Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Caliope pisze: 12 mar 2021, 0:45 Pamiętaj, w naszej hierarchii na pierwszym miejscu jest Bòg, ty, mąż i dzieci jak są. Teraz zostaw męża i zajmij się sobą, być może też brak zaopiekowania samą sobą wywołał taki efekt a nie inny. Ja lubię sobie pobyć sama ze sobą, spędzić czas, też sama potrafię przed lustrem powiedzieć sobie, że jestem piękna, docenić siebie jako kobietę. Dzięki temu nie mam potrzeby by szukać przygód. Pomyśl o tym czy kochasz siebie samą, czy tylko liczy się mąż, bo widać, że jest takim bożkiem, dla niego wszystko, a co dla Ciebie?
Gdyby mój Mąż liczył się dla mnie tak, jak powinien, to nie byłoby mnie w miejscu, a którym jestem. To On zawsze dawał mi: swój czas, swoje wsparcie, swoją rade a ja w bestialski sposób wykorzystywałam to i Jego dobroć. Wiec nie zgodzę się z Tobą, że mój Mąż jest bożkiem. I mąż jest teraz najważniejszy bo przez tak długi czas po prostu nie był. Ja jestem winna mu swojej uwagi, wsparcia, zrozumienia, cierpliwości. Zabrałam mu wszystko. Odrapałam jego życie z każdej wartości, którą znał. I moją rolą teraz jest zbudować go na nowo, tym razem z pomocą Pana Boga.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Monti »

Akacja pisze: 11 mar 2021, 22:35 Bardzo proszę nie pisz błogosławiona wina bo to tak jakby ktoś cieszył się z grzechu.
Pawlukiewicz o tym mówił, gdy słyszał raz w radiu kobietę która mówiła jak to dobrze, że zgrzeszyła bo tyle dobra z tego powstało to on przestrzegał ludzi by nie słuchać takich głosów!
Sformułowanie "błogosławiona wina pochodzi z Orędzia Wielkanocnego ("O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel"). Myślę, że jest w tym pewna głębia. Oczywiście, że grzech jest zawsze raną zadaną Bogu, drugiemu człowiekowi, samemu sobie i Kościołowi, ale Bóg potrafi z każdego zła wyprowadzić dobro. Są liczne świadectwa osób (wielu z nich jest świętymi), którzy dzięki temu, że mocno łupnęli o dno, otrząsnęli się i zaczęli życie w pełni.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Gdyby mój Mąż liczył się dla mnie tak, jak powinien, to nie byłoby mnie w miejscu, a którym jestem. To On zawsze dawał mi: swój czas, swoje wsparcie, swoją rade a ja w bestialski sposób wykorzystywałam to i Jego dobroć. Wiec nie zgodzę się z Tobą, że mój Mąż jest bożkiem. I mąż jest teraz najważniejszy bo przez tak długi czas po prostu nie był. Ja jestem winna mu swojej uwagi, wsparcia, zrozumienia, cierpliwości. Zabrałam mu wszystko. Odrapałam jego życie z każdej wartości, którą znał. I moją rolą teraz jest zbudować go na nowo, tym razem z pomocą Pana Boga.
Najważniejszy zaraz po Panu Bogu. Nie chciałabym aby ktokolwiek pomyślał, że zwróciłam się do Niego tylko dlatego, że oczekuje czegoś w zamian.
Mówiąc, że Mąż jest najważniejszy miałam na myśli to, że może i musi być teraz ważniejszy ode mnie. Bo to ja postawiłam siebie na pierwszym miejscu nie spoglądając na Męża, który chciał mi dotrzymać kroku a którego nie wypuściłam do siebie i swojego życia.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2021, 12:02 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Caliope »

Beznadziejna pisze: 12 mar 2021, 7:49
Caliope pisze: 12 mar 2021, 0:45 Pamiętaj, w naszej hierarchii na pierwszym miejscu jest Bòg, ty, mąż i dzieci jak są. Teraz zostaw męża i zajmij się sobą, być może też brak zaopiekowania samą sobą wywołał taki efekt a nie inny. Ja lubię sobie pobyć sama ze sobą, spędzić czas, też sama potrafię przed lustrem powiedzieć sobie, że jestem piękna, docenić siebie jako kobietę. Dzięki temu nie mam potrzeby by szukać przygód. Pomyśl o tym czy kochasz siebie samą, czy tylko liczy się mąż, bo widać, że jest takim bożkiem, dla niego wszystko, a co dla Ciebie?
Gdyby mój Mąż liczył się dla mnie tak, jak powinien, to nie byłoby mnie w miejscu, a którym jestem. To On zawsze dawał mi: swój czas, swoje wsparcie, swoją rade a ja w bestialski sposób wykorzystywałam to i Jego dobroć. Wiec nie zgodzę się z Tobą, że mój Mąż jest bożkiem. I mąż jest teraz najważniejszy bo przez tak długi czas po prostu nie był. Ja jestem winna mu swojej uwagi, wsparcia, zrozumienia, cierpliwości. Zabrałam mu wszystko. Odrapałam jego życie z każdej wartości, którą znał. I moją rolą teraz jest zbudować go na nowo, tym razem z pomocą Pana Boga.
W momencie kiedy to piszesz, mam wrażenie, że chcesz udowodnić to, że mąż był cudownym człowiekiem. Nie było kłótni, komunikacja bardzo dobra, nigdy nie było źle i wychwalał Ciebie pod niebiosy oraz pomagał we wszystkim co tylko mógł. Jeśli tak i naprawdę zrobiłaś mężowi krzywdę dla egoizmu i zabawy, to bardzo nieładnie. Co to znaczy zrobić coś w bestialski sposób? znęcałaś się nad nim psychicznie? Takie poczucie winy nie prowadzi do uzdrowienia, a widać, że jest tylko płacz i przepraszanie, stąd potrzebna jest twoja terapia by obrać dobrą drogę. Jak było naprawdę tylko ty wiesz. Zawsze są kryzysy, bo ludzie się zmieniają, zmieniają się potrzeby, oczekiwania.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Pavel »

W tym rzecz Caliope, że autorka (celowo bez nicku) niekoniecznie wie co tam u niej faktycznie się zadziało.
To dopiero może sobie przerobić.
Sam pamiętam swój ogląd sytuacji z przed kryzysu, jego początków, późniejszych etapów No i jak widzę to np. teraz.
Każda z tych perspektyw się od siebie różni.
Powodem jest inna wiedza, świadomość, dojrzałość, emocje, dystans itd. itp.

Droga autorko wątku,
Nie da się nadrobić teraz wszystkiego, wywrócenie hierarchii na każdą inną stronę niż ta właściwa to wg mnie niekoniecznie dobry pomysł.
Tak jak rzucanie się ze skrajności w skrajność.
Warto wg mnie zapewnić męża, że żałujesz i zrobisz wszystko by to naprawić (co zapewne już niejednokrotnie zrobiłaś), ale dać mu przestrzeń. Nie oznacza to izolacji, ale na bank oznacza nie narzucanie się, zwłaszcza gdy widzisz, że mąż tego nie chce.
On sam sobie to musi poukładać, przerobić.

Ty zaś masz swoją „lekcję” do odrobienia i to jest najlepsza pomoc jaką możesz mężowi dać.

Twoją rolą jest zbudować na nowo siebie, nie męża.
I zrobić maxa ze swojej strony by odbudować relację, tym razem w oparciu o właściwe fundamenty.
Ja rozumiem oczywiście samo podejście, to typowe na początku, że chce się naprawiać wszystko natychmiast. Łatwo jednak przedobrzyć, ja takim podejściem żonę do siebie zniechęcałem. Jeden z typowych błędów popełnianych w kryzysie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Caliope »

Pavel pisze: 12 mar 2021, 13:35 W tym rzecz Caliope, że autorka (celowo bez nicku) niekoniecznie wie co tam u niej faktycznie się zadziało.
To dopiero może sobie przerobić.
Sam pamiętam swój ogląd sytuacji z przed kryzysu, jego początków, późniejszych etapów No i jak widzę to np. teraz.
Każda z tych perspektyw się od siebie różni.
Powodem jest inna wiedza, świadomość, dojrzałość, emocje, dystans itd. itp.
Pavle, możesz mieć rację, ale autorka pisze w takim poczuciu winy, że nie widzi nic więcej. Dlatego napisałam w taki sposób, a to właśnie trzeba przerobić na terapii. Ile razy ja myślałam, że robię za mało, że moja praca w domu i z dzieckiem jest nic nie warta, bo mąż pracuje i jest wspaniały, a wcale tak nie jest. Czuje jakbym go nie znała wcale, jakaś ślepota.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Pavel »

Caliope pisze: 12 mar 2021, 14:41
Pavel pisze: 12 mar 2021, 13:35 W tym rzecz Caliope, że autorka (celowo bez nicku) niekoniecznie wie co tam u niej faktycznie się zadziało.
To dopiero może sobie przerobić.
Sam pamiętam swój ogląd sytuacji z przed kryzysu, jego początków, późniejszych etapów No i jak widzę to np. teraz.
Każda z tych perspektyw się od siebie różni.
Powodem jest inna wiedza, świadomość, dojrzałość, emocje, dystans itd. itp.
Pavle, możesz mieć rację, ale autorka pisze w takim poczuciu winy, że nie widzi nic więcej. Dlatego napisałam w taki sposób, a to właśnie trzeba przerobić na terapii. Ile razy ja myślałam, że robię za mało, że moja praca w domu i z dzieckiem jest nic nie warta, bo mąż pracuje i jest wspaniały, a wcale tak nie jest. Czuje jakbym go nie znała wcale, jakaś ślepota.
To dość typowe podejście, zwłaszcza gdy się coś przeskrobało (i ma tego świadomość), a chce jednak ocalić małżeństwo.
Ja w początkowym etapie kryzysu brałem na siebie winy swoje i całego niemal wszechświata. Wziąłbym na klatę nawet najazd Mongołów z XII w. nieco przerysowując.
No a autorka wątku (zmień proszę ten beznadziejny nick) ma jednak na sumieniu gruuuube wykroczenia przeciw małżeństwu. Czyli o ile to nie będzie trwało nazbyt długo, to lepsze takie nadmierne obwinianie się, niż usprawiedliwianie. W końcu, przy pracy nad sobą, powinno się to wyważyć, poukładać.

Mi zrozumieć swoje błędy i nauczyć się oddzielać to co leży/leżało w zakresie mojego obszaru odpowiedzialności pomogły książki/konferencje.
Nauczenie się siebie jako mężczyzny czy choćby poznanie swego temperamentu pomogły nauczyć mnie co we mnie jest typowe, normalne i co niekoniecznie (wbrew powszechnym opiniom) powinienem zmieniać, a co jest do naprawy/pracy.
Wbrew pozorom to wcale nie takie oczywiste, ta wiedza powszechnie kuleje.
Nie bez przyczyny Jacek Pulikowski mówi, że najczęstszą przyczyną pretensji kobiet do mężczyzn (i odwrotnie) jest to, że działają, myślą jak mężczyźni (lub kobiety).
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Akacja »

Beznadziejna pisze: 12 mar 2021, 11:05
Gdyby mój Mąż liczył się dla mnie tak, jak powinien, to nie byłoby mnie w miejscu, a którym jestem. To On zawsze dawał mi: swój czas, swoje wsparcie, swoją rade a ja w bestialski sposób wykorzystywałam to i Jego dobroć. Wiec nie zgodzę się z Tobą, że mój Mąż jest bożkiem. I mąż jest teraz najważniejszy bo przez tak długi czas po prostu nie był. Ja jestem winna mu swojej uwagi, wsparcia, zrozumienia, cierpliwości. Zabrałam mu wszystko. Odrapałam jego życie z każdej wartości, którą znał. I moją rolą teraz jest zbudować go na nowo, tym razem z pomocą Pana Boga.
Najważniejszy zaraz po Panu Bogu. Nie chciałabym aby ktokolwiek pomyślał, że zwróciłam się do Niego tylko dlatego, że oczekuje czegoś w zamian.
Mówiąc, że Mąż jest najważniejszy miałam na myśli to, że może i musi być teraz ważniejszy ode mnie. Bo to ja postawiłam siebie na pierwszym miejscu nie spoglądając na Męża, który chciał mi dotrzymać kroku a którego nie wypuściłam do siebie i swojego życia.
Wiesz, myślę, że masz rację.
Ostatnio czytałam o Adoracji Serca Pana Jezusa i On zasłonił Swoje Ja Ojcem. Tzn. Wola Boża była dla Niego ważniejsza niż swoja. Idziesz w dobrym kierunku, chcesz pokutować i nawrócić się. To jest dobre i dla Ciebie i dla Twoich bliskich. Jak bardzo męża bolało i jak wielkie rany ma teraz w sercu tego nie możesz wiedzieć ale modlitwa za niego którą odmawiasz jest dla niego bardzo cenna i bardzo potrzebna. Nie zchodź z tej drogi chociaż może zrobić się ciężko. Po naszym krzyżu dzięki Jezusowi możemy dojść do Nieba.

Moje rany stopniowo się goją, jednak ataki szatana przychodzą, przypomina mi to wszystko kiedy się niespodziewam i gra na emocjach. Jednak z biegiem czasu i moich częstych spowiedzi te ataki są coraz rzadsze. Zaczynam doceniać zalety męża, to, że jest z nami i nas wspiera. Zaczynam rozumieć, że mój mąż jest darem od Boga dla mnie. Uczymy się dobrego dialogu tak by się nie ranić ale przekazać bez oceniania co nas boli w danym dniu i staramy się już nie wracać do przeszłości (już dość długo ją przerabialiśmy aż było tego dla nas za dużo- resztę wątpliwości już przerabiam z Jezusem i Maryją :) tak by nie zadręczać męża moimi tymczasowymi brakami wiary.

Myślę też, że lepsze jest dla nas nie szukać winy w drugim tylko skupić się wtedy na sobie i pracować nad swoim rozwojem. Bo każdy z nas grzeszy a główną odpowiedzialność ponosimy za swoją duszę i za dusze nam powierzone czyli naszych najbliższych ale tylko w sensie naszych zaniedbań wobec nich lub ran im zadanych. "Kochaj bliźniego jak siebie samego"
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Bławatek »

Padło pytanie co polecić do czytania mężowi - może "Nieporadnik małżeński" Jerzego Grzybowskiego na początek (Tobie też polecam). W książce jest zbiór różnych małżeńskich przypadków wraz z komentarzem autora, który ma duże doświadczenie z kryzysami małżeńskimi (które wynikają z różnych źródeł). Oraz różne pozycje pana Pulikowskiego (w necie są też jego wykłady).
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Pavel »

Wspomniane powyżej przez Bławatka konferencje Jacka Pulikowskiego są darmowe i dostępne na już, co zwłaszcza w początkowym okresie jest szczególnie pomocne.
Mi wiele rzeczy pomogły nazwać, zweryfikować, uporządkować.
Mam wobec niego wielki dług wdzięczności, wielki człowiek.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niegodny
Posty: 59
Rejestracja: 06 paź 2021, 10:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Niegodny »

Pani autorko przez dłuższą chwilę czytając twoj wątek widziałem dużo podobieństw do mojej sytuacji. Myślałem nawet że to pisze moja narzeczona a kilka faktów zmieniła dla niepoznaki. Pewnie nie jestem właściwą osobą żeby Ci doradzać bo sam dostaje wiele uwag na sposób co mówię i w jaki sposób. Ja rozumiem twoją sytuacje pewnie jak większość osób tutaj oraz fakt że chcesz teraz naprawić to co uległo zniszczeniu.. ale czy doszłaś już do tego dlaczego to zrobiłaś? Ja szukałem pomocy w zrozumieniu postępowania mojej połówki, szukałem pomocy na wspólnej terapii, prywatnej i tutaj.
Moja połówka w przypływie odwagi po dwóch miesiącach klamst, sama opisała mi te emocje które czuła. Ta adrenalinę ( bo to coś nowego czego nie przeżyła jeszcze) tego kopa, energię jaką dawały spotkania i rozmowy z Kowalskim. Jak już była ciekawa jak to będzie, kiedy ja dotknie, przytuli czy pocałuję. Bo ona była już na to gotowa ale nie zachęcała go do tego, pisała mi że byla gotowa i czekała kiedy on się odważy zrobić to pierwszy. Pisząc to do mnie ( bo nie miała odwagi powiedzieć mi tego w oczy) zapewniała mnie cały czas ze do niczego nie doszło. Tego dnia przyznała się jednak, ( pisząc kolejny "list") że doszło do zdrady. Przyznała się że na spotkaniach przytulał ja i całował. Aż w końcu napisała że byl seks niby tylko dwa razy z ciekawości. Ale to nie byla prawda bo jak się okazało na wspólnej terapii było wszystkiego więcej. A wersji romansu dostałem z 7. Co ma duzy wpływ na to czy mogę jej znow zaufać.
Osoby tu zebrane otworzyły mi trochę oczy na pewne rzeczy . Część z nich wiedziałem ale wiedzieć a zdać sobie z tego sprawę to dwie różne rzeczy. Bo teraz dopiero zdaję sobie z tego sprawę.
Ale wracając do tematu czy wiesz już dlaczego to zrobiłaś? Tak sama przed sobą? Bo jak chcesz uniknąć tego w przyszłości? Może te potrzeby wrócą? Moja połówka na takie pytanie od psycholog odpowiedziała " ze nigy tego nie zrobi bo to złe co zrobiłam i niszczy mój związek." Pani psycholog powiedziała jej ze to nie jest odpowiedz na zadane pytania bo " nie bo nie" to nie jest odpowiedź i musi najpierw zrozumieć swoje braki potrzeby w tym braki w związku żeby to przerobić. Bo nieprzerobione potrzeby wrócą.. nie wiem czy to co do ciebie pisze ma.dla.ciebie jakiś sens ale jak sobie nie uświadomisz "dlaczego" to możesz zrobić to kiedyś ponownie.
Nocą ludzie śpią spokojnie w swoich łóżkach tylko dlatego, że na straży stoją mężczyźni o surowych obliczach, gotowi stosować przemoc w ich imieniu. - G.Orwell
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Avys »

Witaj (..)Nadziejo!!
Bardzo się wzruszyłam czytając Twój wpis. Wypełniła mnie właśnie ogromna nadzieja i radość z tego, że się tu znalazłaś. Dajesz żywą nadzieję na to, że po totalnym zagubieniu, wpadnięciu w zło można wrócić do Boga i do małżonka. Napisałaś, że byłaś u spowiedzi- Bóg przyjął Cię z otwartym sercem, odpuścił grzechy które choćby były jak szkarłat to nad śnieg wybielały! Bardzo poruszyło mnie to przywołanie „szczęśliwej winy” z Exultetu. Tam dalej są jeszcze słowa:

„…z przewin obmywa,
przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym”

Dziękuję, że miałaś odwagę tutaj zawitać. Mam nadzieję, że z Twoim Mężem dacie radę, że to co się wydarzyło dzięki Mocy Bożej i Miłości pomoże Wam stworzyć oczyszczone, oświecone i zjednoczone małżeństwo.

Wiesz, mój mąż też mnie zdradzał i okłamywał. Wiem, że różni ludzie mają różnie, ale dla mnie nieporównywalnie gorszą rzeczą od zdrady były kłamstwa. Kłamstwa bardziej mnie bolały niż zdrada. Dlatego jeśli ja bym mogla od siebie coś doradzić to pracę dla Ciebie w tym kierunku. Czy kłamałaś tylko z tymi zdradami czy kłamiesz w życiu też w innych sprawach? Czy przed zdradami okłamywałaś czasem męża w błahych czy mniej błahych sprawach?
Da się żyć bez kłamania. Polecam z całego serca.
ODPOWIEDZ