Kryzysowa żona

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

roman_tyk
Posty: 3
Rejestracja: 28 sie 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Kryzysowa żona

Post autor: roman_tyk »

Witam serdecznie, jestem nowy na forum. Napiszę swoją historie bo w zasadzie nie mam komu się wyżalić.
Ja [imię] wraz ze swoją żoną tworzymy dosyć zgrane małżeństwo od ponad 6 lat, a jesteśmy wspólnie od 15 lat...
Wiadomo jak w każdym małżeństwie są zloty i upadki. Około rok temu przyszedł na świat nasz ukochany synek i od tamtej pory wszystko się zmieniło. Synek jest ciężkim dzieckiem, problemy ma ze snem w zasadzie z wszystkim ( na szczęście jest zdrowy ). od ponad 8 miesięcy nie śpię razem z żoną ponieważ stwierdziła ,że młody i tak nie sypia w swoim łóżku to zajmie moje miejsce na naszym wspólnym łóżku, ja się na to zgodziłem bo ogólnie jestem osobą , która nie należy do takich co się lubią kłócić. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, tylko słyszę wieczne narzekanie i zero radości z zycia po stronie żony. Oczywiście ja to jak prawie kazdy facet lubie alkohol w postaci piwa i zdarza się , że w tygodni pare razy popiję. Nieraz chodziłem bez żony spotkać sie ze znajomymi i wracałem ,,nawalony" do domu oni zresztą też do swoich domów wracali w takim samym stanie, ale to są oni a ja jestem ja...
Szala goryczy się przelała jak jakies 3 miesiace temu wróciłem znowu dosyć dobrze wypity, wszystko było ok... Rano zostałem obudzony i wyrzucony z domu. Po tygodni mogłem wrócić do domu, oczywiście potulny jak baranek. Starałem się robić co chciała żeby się nie kłócić, wiem ze zle zrobilem. Niby wszystko wróciło do normy, starałem sie unikać wyjść ze znajomymi żeby nie powtórzyć znowu do takie sytuacji. Miesiąc temu coś we mnie wybuchło i powiedziałem ,że to tak nie może dalej wyglądać i chciałbym nadal spotykac sie ze znajomymi na co uzyskałem informacje zwrotna ,że nie moge nigdzie isc bo juz mi nie ufa i wie w jakim stanie wróce.... Doszło do wymiany zdań, w końcu powiedziałem,że jak wszystko jest po jej mysli to jest super, ale jak ja już coś zmienie lub chce zmienic to nagle wielkie oburzenie... I tak ,,rozmawialismy" przeszło 10 minut i w sumie była to nasza ostania rozmowa i nie rozmawialismy juz prawie miesiąc. Już nie wiem sam jak mogę to naprawić ale nie chcę znowu być osobą , która stara się robic wszystko aby zadowolic zone i nie wchodzic jej w droge zeby sie nie klucic. Pozdrawiam .... :(
Ostatnio zmieniony 31 sie 2020, 1:00 przez Al la, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: usunięto imię
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Al la »

Witaj, roman_tyk na naszym forum.
Czytając Twój post odbieram Twoje małżeństwo w ten sposób, że żona zajmuje się dzieckiem (ośmiomiesięcznym!), a Ty kilka razy w tygodniu chodzisz z kolegami na piwo i dziwisz się, że żona tego nie akceptuje.
???
Oczekujesz współczucia dla siebie?

1. Czy zajmujesz się dzieckiem razem z żoną?
2. Jakie masz obowiązki w domu?
3. Czy wspierasz żonę, jesteś dla niej czuły, okazujesz miłość?
4. Czy picie alkoholu nie jest ucieczką od problemów domowych?
5. Potrzebujesz bardziej kolegów i alkoholu niż zony i dziecka?
6. Jesteś na forum katolickim dla małżonków sakramentalnych, jak wygląda Twoja relacja z Bogiem?

Może warto byłoby udać się do poradni od uzależnień, aby zrobić test dla osób z problemem alkoholowym?
Kilka piw to jest problem...

Zmianę zaczynamy od siebie, jeżeli coś Ci nie gra w Twoim życiu, drugiej osoby nie zmienisz.

Pozdrawiam.

I proszę, pamiętaj, że internet nie jest anonimowy, zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Ewuryca

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Ewuryca »

Witaj, obawiam się że skoro żona odważyła się raz na taki krok, odważy się i drugi raz. Moje małżeństwo rozpadło się o alkohol, również stawiam ultimatum mężowi, on stosował się pare dni i później wszystko wracało do normy. W końcu odeszłam. Jeśli masz wybór alkohol czy rodzina to chyba wybór jesteś prosty, prawda?
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Bławatek »

Zgodzę się z Ewurycą, po prostu musisz się zastanowić co dla ciebie ważniejsze: żona-rodzina czy alkohol-koledzy.

Nasz syn też był wymagającym dzieckiem od urodzenia - dotykały nas chyba wszystkie możliwe dolegliwości i choroby dziecięce. Byłam wykończona, bo jak się skończyło jedno np. kolka, to pojawiła się np. uporczywa ciemieniucha. Byliśmy stałymi bywalcami w przychodni. Niestety ze wszystkim byłam sama bo mój mąż wszystko zostawiał na mojej głowie i znikał, nie do kolegów czy na piwo, ale do garażu do swojego hobby. Czyli powinnam się cieszyć bo nie marnował czasu na picie tylko na coś pozytywnego, ale nie byłam zadowolona, bo wszystko odbywało się kosztem mojego czasu wolnego (a jak się pracuje na pełnym etacie + praca w domu + ciągle nocne wstawanie do dziecka bo zawsze mu coś dolegało - to można czuć się wykończonym).

To nie są nasze ataki względem Ciebie, ale pokazanie Ci, że problem może być wielowarstwowy. I zwykłe przepraszam może niewiele zdziałać.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Caliope »

Czujesz się odrzucony przez żonę, tylko picie i znajomi nie rozwiążą tego problemu. Nie piszesz czy pomagasz żonie, a ja aż widzę to jak u mnie. Ona się denerwuje kłóci, jest jej źle, ty uciekasz z domu.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Ruta »

roman_tyk pisze: 29 sie 2020, 22:50 Witam serdecznie, jestem nowy na forum. Napiszę swoją historie bo w zasadzie nie mam komu się wyżalić.
Ja [imię] wraz ze swoją żoną tworzymy dosyć zgrane małżeństwo od ponad 6 lat, a jesteśmy wspólnie od 15 lat...
Wiadomo jak w każdym małżeństwie są zloty i upadki. Około rok temu przyszedł na świat nasz ukochany synek i od tamtej pory wszystko się zmieniło. Synek jest ciężkim dzieckiem, problemy ma ze snem w zasadzie z wszystkim ( na szczęście jest zdrowy ). od ponad 8 miesięcy nie śpię razem z żoną ponieważ stwierdziła ,że młody i tak nie sypia w swoim łóżku to zajmie moje miejsce na naszym wspólnym łóżku, ja się na to zgodziłem bo ogólnie jestem osobą , która nie należy do takich co się lubią kłócić.
(...)

Z dnia na dzień jest coraz gorzej, tylko słyszę wieczne narzekanie i zero radości z zycia po stronie żony. Oczywiście ja to jak prawie kazdy facet lubie alkohol w postaci piwa i zdarza się , że w tygodni pare razy popiję.
(...)
Już nie wiem sam jak mogę to naprawić ale nie chcę znowu być osobą , która stara się robic wszystko aby zadowolic zone i nie wchodzic jej w droge zeby sie nie klucic. Pozdrawiam .... :(
To co piszesz o alkoholu, brzmi niepokojąco. I jak widzisz, wpływa to destrukcyjnie na twoje małżeństwo. Być może jest tak, że wcześniej żona takie twoje zachowania akceptowała lub nawet często wychodziliscie razem. Czy jesteś w stanie dostrzec co się zmieniło?
Zmieniło się to, że teraz jesteście rodzicami. Małego dziecka. Warto na jakiś czas całkowicie odstawić alkohol i jak najwięcej czasu poświęcać żonie i synkowi. Dobrze zrobisz, jeśli to ty odciazysz żonę, zostaniesz na jakiś czas z dzieckiem, tak aby to ona mogła wyjść ze znajomymi, aczkolwiek lepiej aby nie była to wieczorna popijawa.

Zapewne pisząc o tym, że spicie oddzielnie wskazujesz także na fakt, że nie wrociliscie jeszcze do relacji intymnych. Czy zadbaleś o to, by żona poczuła się przez ciebie kochana i akceptowana? By poczuła, ze jest nadal piękna w twoich oczach? Wiele kobiet ma problem z zaakceptowaniem zmian jakie zachodza w ich ciele w związku z ciążą i porodem, czasem są one widoczne tylko dla kobiety, czasem znaczne. Kochający mąż,pokazujący miłość i adorację może tu bardzo pomóc.

Nie dziwię się, że żona nie jest szczęśliwa. Zamiast męża i ojca ma obecnie w domu upijajacego się pana broniącego swojego prawa do wychodzenia ze znajomymi.
Czy masz dobrą relację ze swoją mamą? Czy była kontrolująca? Czy ojciec był obecny, czy był wycofany? Wielu mężczyzn upiera się przy swoim prawie do wychodzenia, odurzania się i "swojego życia" przenosząc na żonę ten rodzaj relacji jaki mieli z mamą i walczy z żoną o swoją fałszywie rozumianą odrębność, taką na poziomie nastolatka. To często skutkuje także zanikiem małżeńskiej bliskości. Żona to jednak nie mama. A jeśli nie masz wzoru obecnego zaangażowanego ojca to mnóstwo pracy przed tobą abyś stał się najwspanialszym tatą i mężem oczywiście. Dobry tata to zawsze dobry mąż.
Widzę też jedno fałszywe przekonanie, że mężczyzna nie powinien służyć żonie, i robić wszystkiego by ją zadowolić. Jest dokładnie odwrotnie. Wynika to wprost z przysięgi małżeńskiej.
Polecam ci dwie drogi, zanim kryzys miedzy wami się pogłębi. Pierwsza to obejrzenie kilku konferencji pana Pulikowskiego oraz księdza Dziewieckiego o miłości małżeńskiej, rodzicielstwie, ojcostwie. Znajdziesz je na You Tubie.
Druga to modlitwa, np. za wstawiennictwem św. Józefa o pomoc dla ciebie w stawaniu się najlepszym mężem i ojcem. Uczestnictwo w eucharystii, spowiedź poprzedzona porządnym rachunkiem sumienia.

Katolicka wersja tego, czym jest bycie mężem, jest nieco różna od tego jak ty obecnie widzisz malzenstwo. Jednak, jak masz okazję dostrzec, twoja wizja w praktyce się nie sprawdza. Żadne z was nie jest szczęśliwe. Daj sobie np. pół roku na to, by postępować według tego czego nauczysz się na konferencjach. Jeśli po tym czasie uznasz, że nie jesteście szczęśliwi, zawsze bedziesz mógł wrócić do dawniejszej wizji.

Gdyby cię ciągnęło do piwka i kolegów, pamiętaj że to ty jesteś mężczyzną i podejmiesz decyzje i żadne piwko nie powinno rządzić tobą. Jak się okaze, ze mimo postanowień jakoś i tak ladujesz jak piszesz nawalony, skorzystaj jak najszybciej z poradni uzależnień. Wiem co piszę, jestem żoną uzaleznionego mężczyzny.

Ucaluj ode mnie swoją żonę, jest mądra kobietą i bardzo cię kocha. Nie potrafiłam tak mądrze kochać mojego męża, pogrążył się przy mnie w nalogach, a ja bałam mu się stanowczo przeciwstawić. Uznawalam jego rozliczne "prawa". Jego nałogi rozwijały się z roku na rok, wiele przecierpiał i cierpi nadal. A z nim ja i nasze dziecko. Skoro jednak potrafiłes wybrać sobie tak mądra żonę, to i ty jesteś mądry, wiec na pewno wyciagniesz lekcje z obecnego kryzysu i wszystko się poukłada.
Spróbujcie także wspólnej modlitwy, na początek jest dziwnie, może być krępująco. Ale wspólna modlitwa w małżeństwie ma ogromną moc. Jesli nie wiesz jak wyjść z tej ciszy, może spróbuj pójść do żony i powiedzieć, słuchaj przykro mi, męczy mnie ta cisza, kocham cię i nie wiem jak z tego wybrnąć. Usiądź ze mną i pomodlmy się wspólnie, a potem zobaczymy. Na razie nie mam innych pomysłów, ale czuję że to na początek wystarczy. Postaraj się, żeby te słowa poszły z serca. Jak żona jest wściekła i ci nie ufa to pewnie cię pogoni. Pomodl się wtedy za wasze małżeństwo sam, dyskretnie. A następnego dnia ponów propozycję. Powiedz, że modliles się sam, ale wolalabys z żoną. Bądź cierpliwy.
roman_tyk
Posty: 3
Rejestracja: 28 sie 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzysowa żona

Post autor: roman_tyk »

Dziękuje za rady, poszedłem do żony i przeprosiłem ją. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko. Narazie jest ok ja sobie tez odpuściłem wyjścia z kolegami.. Dostałem zgodę na wyjścia ale będę musiał wracać o rozsądnej godzinie i w normalnym stanie po maksymalnie 3 piwach. Boję sie tylko tego, że wyciągam po raz kolejny dłoń do niej i moze to doprowadzic do tego,ze owinie mnie wokół palca. Ale badzmy dobrej mysli. Jezeli chodzi o modlitwe to ostatnio zapomnialem o modlitwie, o Bogu czesto rozmyslam ale jezeli chodzi o sama modlitwe to jest slabo. Z zona razem mowilismy pacierz przed tym zanim sie synek urodzil, modlilismy sie na glos wspólnie o nas i o innych,
Dziekuje za dbre rady, mam nadzieje , ze bedzie dobrze bo zycie jest zbyt krotkie by siebie ranic . Pozdrawiam
roman_tyk
Posty: 3
Rejestracja: 28 sie 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzysowa żona

Post autor: roman_tyk »

Al la pisze: 31 sie 2020, 1:00

1. Czy zajmujesz się dzieckiem razem z żoną?
2. Jakie masz obowiązki w domu?
3. Czy wspierasz żonę, jesteś dla niej czuły, okazujesz miłość?
4. Czy picie alkoholu nie jest ucieczką od problemów domowych?
5. Potrzebujesz bardziej kolegów i alkoholu niż zony i dziecka?
6. Jesteś na forum katolickim dla małżonków sakramentalnych, jak wygląda Twoja relacja z Bogiem?
1. Tak zajmujemy sie razem, zawsze jej pomagam jak tylko moge
2. W domu w zasadzie dzielimy sie obowiazkami, raz ja gotuje raz zona, sprzatanie itp tez na zmiane. Jezeli chodzi o rzeczy przy domu to ja sie tylko tym zajmuje
3. Zawsze wspieram i wysluchuje, a co do czulosci to faktycznie z okazywaniem milosci troche jest gorzej niz bylo wczesniej.
4. Nie iwem czy jest ucieczka od problemow domowych, ja troche zle to ujalem bo ze znajomymi wychodze raz w miesiacu ale nieraz jest taki tydzien ze sobie w dwa czy trzy dni pozwole kupic po 2-3 piwa i wypic.
5. Wole czas spędzac z zona i synkiem ale ciezko jest mi tez caly czas odmawiac i nieraz warto wyrwac sie z domu , zona tez wychodzi z domu.
6. Slub cywilny i koscielny tego samego dnia. a co do relacji z Bogiem to opisalem wyzej.

Pozdrawiam
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Caliope »

Pijesz niebezpiecznie, musisz bardzo uważać, bo jesteś bardzo blisko granicy. Pozdrawiam i mam nadzieję, że wszystko sobie razem poukładacie.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Ruta »

roman_tyk pisze: 02 wrz 2020, 20:50 Boję sie tylko tego, że wyciągam po raz kolejny dłoń do niej i moze to doprowadzic do tego,ze owinie mnie wokół palca.
Lęki warto rozbrajać. Jakiś czas temu oglądałam kazanie w którym ksiądz mówił o takich małych paktach jakie czasem zawieramy i które niszczą nasze małżeństwa. Tam chyba był przykład, że po kłótni postanawiamy na przykład: no to już nigdy nie będę szczery z żoną i potem podtrzymujemy w sobie o to zranienie, które do tego paktu doprowadziło i samą decyzję.
Mam wrażenie, że ten twój lęk przed tym, że żona cię sobie osobie, albo ty się żonie całkiem podporzadkujesz ma coś z charakteru tych drobnych ale bardzo destrukcyjny paktów.

Co miałoby się stać, gdybyś się żonie podporzadkowal, na czym mialoby to polegać? Kiedy po raz pierwszy powstała w tobie myśl, że mężczyzna w związku nie może dac się owinąć? Zostań trochę przy tym lęku poogladaj go sobie, zobacz jakby ci się żyło z żoną bez niego.
No i koniecznie poogladaj Pulikowskiego, powinno ci się spodobać.

Myślałeś o abstynencji na jakiś czas?

Gdybym miała moc cofnąć czas, ale mogłabym zmienić tylko jedną rzecz, byłoby to wprowadzenie wspólnej codziennej modlitwy z mężem. Może warto byście do niej wrócili?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Nirwanna »

roman_tyk pisze: 02 wrz 2020, 20:50 Dziękuje za rady, poszedłem do żony i przeprosiłem ją. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko. Narazie jest ok ja sobie tez odpuściłem wyjścia z kolegami.. Dostałem zgodę na wyjścia ale będę musiał wracać o rozsądnej godzinie i w normalnym stanie po maksymalnie 3 piwach. Boję sie tylko tego, że wyciągam po raz kolejny dłoń do niej i moze to doprowadzic do tego,ze owinie mnie wokół palca. Ale badzmy dobrej mysli. Jezeli chodzi o modlitwe to ostatnio zapomnialem o modlitwie, o Bogu czesto rozmyslam ale jezeli chodzi o sama modlitwe to jest slabo. Z zona razem mowilismy pacierz przed tym zanim sie synek urodzil, modlilismy sie na glos wspólnie o nas i o innych,
Dziekuje za dbre rady, mam nadzieje , ze bedzie dobrze bo zycie jest zbyt krotkie by siebie ranic . Pozdrawiam
W tym co piszesz, mi nie wybrzmiewa wyjście z kryzysu, co najwyżej chwilowe przejście ze stanu ostrego do stanu przewlekłego.
Tymczasem - wg słów śp. księdza Pawlukiewicza - "tu trzeba piony pruć".
Może przy następnym przejściu do stanu ostrego tu wrócisz. Może przyda Ci się, to co poniżej.

Piszesz, że "dostałeś zgodę na wyjścia", ale obawiasz się, że żona "owinie cię wokół palca". Cóż, już uwagę na to zwróciła Ruta - sprawia wrażenie, że żyjesz jak nastolatek, a żona to matka która daje wyjścia lub może ich zabronić. I tu nie chodzi o to, żeby wywalczyć sobie "prawo do wyjść". Chodzi o to, aby przede wszystkim panować nad sobą (!), wtedy odnajdywanie się w roli pana domu, męża i ojca wychodzi naturalnie, a żona nie ma potrzeby nikogo ani niczego owijać dookoła palca, bo wreszcie ma oparcie na panującym nad sobą mężczyźnie (nie nastolatku). I wiek nominalny nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o wiek mentalny.
Do odrobienia co najmniej połowa z naszej listy lektur: viewtopic.php?f=13&t=579

I wreszcie: "normalny stan po maksymalnie 3 piwach" to nie jest normalny stan. To oksymoron, czyli słowa opisujące stan wzajemnie się wykluczający, to zwyczajne zakłamywanie siebie.

Pamiętaj, że zawsze możesz tu wrócić.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: marylka »

Hej
Żyjemy w takich czasach że mamy równouprawnienie.
Mam propozycję - przenieś się do łóżka z dzieckiem i zaproponuj żonie, żeby to ona wychodziła z kolegami i koleżankami do barów/dyskotek /pubów
Teraz dla odmiany niech ona się rozerwie
Osiem miesięcy - dla równowagi żeby było
Obserwuj jak wraca podchmielona może pijana no i zrelaksowana
A Ty zajmij się dzieckiem. Przecież jest zdrowe więc brak snu i żywotność z racji wieku to nie przerośnie Cię przecież - przekonasz się, że to sama radosć, zero stresu.
A gotuje dla Ciebie? Sprząta? Pierze?
To nie zapomnij i o tych obowiązkach żeby przejąć
Popros by dała Ci też swoje rzeczy do prania czy prasowania. No bo Twoje i dziecka to wiadomo, że przejmiesz.
Najlepiej zrozumiesz wtedy i swoją i żony sytuację.
No i nie przejmuj sie jak bedzie coraz cześciej piwkowała/odurzała sie w domu czy przy kumplach
Przecież nie ma w tym nic złego - prawda?
Powodzenia! Dasz radę. Wszak wyczytuję że ta "kryzysowa żona" to zwyczajnie - czepialska jest. Udowodnij że Ty też potrafisz i jeszcze z uśmiechem bedziesz obserwował jak wymiotuje po zakropionej imprezie o ile bedzie w stanie wrócić do domu

jest to zamierzony sarkazm, pokazujący nierówne podejście do tej samej rzeczywistości; i że piszę to ku refleksji roman_tyku a nie aby Ci dokopać.

Pozdrawiam
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Pavel »

Podpisuję się pod powyższym.
Gdyby nie to, że widuję takie postawy, myślenie w realu, pomyślałbym, że mamy tu trola.

Możesz roman_tyku żyć jak dotychczas, możesz pudrować wrzody dokonując kosmetycznych zmian aby „żona się nie czepiała”. Twoje życie, twoje wybory oraz konsekwencje (Te również twojej rodziny).
Możesz natomiast zaczerpnąć z tego forum (plus polecane tu lektury i konferencje) i zmienić swoje życie.
To jest i moje doświadczenie, ja postanowiłem w kryzysie małżeńskim zmienić swoje życie, stać się mężczyzną bowiem zorientowałem się, że jednak wbrew temu co mi się wydawało, byłem nim w dużej mierze tylko fizycznie.
Warto nauczyć się tego kim jesteś, jak powinien i nie powinien funkcjonować mężczyzna, mąż, ojciec.
Po tym co piszesz, mam przekonanie graniczące z pewnością, że podobnie jak ja w momencie pojawienia się na forum - masz w tych obszarach bardzo głębokie rezerwy.
I tylko od ciebie zależy co z tym zrobisz.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Bławatek »

I ja się podpisuję pod powyższymi postami.

Szkoda tylko, że mój mąż nie przeczyta takich mądrych słów - jemu też by się przydało dorosnąć do roli mężczyzny, męża i ojca, bo mimo swoich prawie 50 lat mój mąż nigdy nie lubił brać odpowiedzialności, wolał być chłopcem, za którego inni decydują, któremu, żona pozwala na różne rzeczy. No chyba, że 'zabrania' to wtedy jest złą zołzą, od której najlepiej uciec. A czasami warto zasięgnąć opinii, zebrać informacje, wgłębić się w temat dotyczący małżeństwa, związku itd. Aby wzrastać i lepiej żyć 🙂

Roman_tyku skorzystaj z propozycji książkowych Sycharu
Ja ci z całego serca mogę polecić książkę John Eldredge "Dzikie serce: tęsknoty męskiej duszy". Kupiłam dla męża, ale aby nie dawać kota w worku przeczytałam przed wręczeniem i to z zapartym tchem. Mąż pewnie jej nie przeczyta (a szkoda). Za to ja dokupiłam kilka i rozdałam w rodzinie. Polecam

I życzę powodzenia rozwoju.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzysowa żona

Post autor: Sarah »

Marylka - może i trochę złośliwie, ale w punkt. Czytając Cię roman_tyku czuję się raczej jakbym czytała mojego ledwie pełnoletniego syna, który, choć metrykalnie dorosły, nie ma jeszcze na szczęście żony ani dziecka, bo nie dojrzał do tego. Ta "zgoda na wyjścia", "starałem się robić co chciała, żeby się nie kłócić" itp. Jakby młodzieniec vs czepiająca się mamusia.
Masz rodzinę, dziecko, więc sorry, ale przydałoby się zastanowić co jest dla Ciebie w życiu ważne. Oczywiście nie chodzi o to, żeby się "umartwiać" i całkowicie rezygnować ze spotkań ze znajomymi, jeśli tak je lubisz, ale niekoniecznie w takiej formie jak dotychczas. Trzy piwa - dla mnie to jest dużo, człowiek po wypiciu takiej ilości alkoholu jest po prostu nietrzeźwy. Może nie, jak piszesz, "nawalony", ale wiele do takiego stanu nie brakuje.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
ODPOWIEDZ