Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Moderator: Moderatorzy
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Pewnie niewiele osób wie, przysięga małżeńska w Kościele Katolickim w Polsce nie była "symetryczna" - kobiety ślubowały również obietnicę posłuszeństwa wobec męża, natomiast mężczyzna nie. Brzmiała ona:
Ja X, biorę sobie ciebie Y, za małżonka, i ślubuję ci miłość, wiarę, uczciwość i posłuszeństwo małżeńskie, a iż cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy Święci.
Kościół wykreślił te słowa 24 września 1928 roku.
Tata, jeśli szukasz informacji i źródeł, to zapoznaj się z pracą doktorską Anny Miłoszewskiej-Kiełbiewskiej "Obraz kobiety XX i XXI wieku w wybranych polskich czasopismach i poradnikach dobrego wychowania" (dostępna w necie).
Dwa cytaty:
"Takiego zobowiązania (o posłuszeństwie) nie składał mężczyzna, a jego występki przeciwko małżeńskiej wierności i uczciwości traktowano przez stulecia z wielką pobłażliwością, co ustanawiało podwójne standardy moralności dla osób wstępujących w związek małżeński".
"W małżeństwie decydujący głos właściwie w każdej dziedzinie miał mąż. Zapewniał on środki do utrzymania, decydował o domowym budżecie, sposobie zarządzania gospodarstwem domowym, wychowaniu dzieci, w dużej mierze rozporządzał też czasem wolnym żony, nie pozwalając jej na przykład na przebywanie w towarzystwie kobiet, które w małżeństwie nie dość krótko były przez męża trzymane".
Ja X, biorę sobie ciebie Y, za małżonka, i ślubuję ci miłość, wiarę, uczciwość i posłuszeństwo małżeńskie, a iż cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy Święci.
Kościół wykreślił te słowa 24 września 1928 roku.
Tata, jeśli szukasz informacji i źródeł, to zapoznaj się z pracą doktorską Anny Miłoszewskiej-Kiełbiewskiej "Obraz kobiety XX i XXI wieku w wybranych polskich czasopismach i poradnikach dobrego wychowania" (dostępna w necie).
Dwa cytaty:
"Takiego zobowiązania (o posłuszeństwie) nie składał mężczyzna, a jego występki przeciwko małżeńskiej wierności i uczciwości traktowano przez stulecia z wielką pobłażliwością, co ustanawiało podwójne standardy moralności dla osób wstępujących w związek małżeński".
"W małżeństwie decydujący głos właściwie w każdej dziedzinie miał mąż. Zapewniał on środki do utrzymania, decydował o domowym budżecie, sposobie zarządzania gospodarstwem domowym, wychowaniu dzieci, w dużej mierze rozporządzał też czasem wolnym żony, nie pozwalając jej na przykład na przebywanie w towarzystwie kobiet, które w małżeństwie nie dość krótko były przez męża trzymane".
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Podam, aczkolwiek nie w tej chwili, gdyż nie pamiętam, gdzie spotkałam się z danymi na ten temat. Swego czasu interesowałam się historią, zwłaszcza XX w., i czytałam naprawdę sporo, zarówno książek, jak i prasy. Nie sądzę, aby były to bzdury, a tym bardziej propagandowe (?). W najbliższym czasie wybiorę się do czytelni i z przyjemnością poszukam dla Ciebie tych informacji.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Też nie mam takich podstaw i nie twierdziłem inaczej. Jeśli pisałbym niespójnie to proszę o przytoczenie cytatu, który by o tym świadczył.Paprotka pisze: ↑19 lip 2020, 20:24 Tato999 można być 25 lat razem i nie być ze sobą blisko ani nie mieć ze sobą intymnej relacji.
Można być przyzwyczajonym do danej osoby ale wiesz ,że to nie jest Twój przyjaciel, bo nie z każdym się przyjaźnimy.
Nie mam podstaw ,żeby uważać ,że z obecną partnerką nie jest blisko jeśli zostawił wszystko dla niej.
Też tak miałem. Innych opinie można przyjąć bezkrytycznie albo nie. Po czasie wiem, kto miał rację i gdzie uwierzyłem w puste frazesy, bezpodstawne teorie itp.
Bardzo możliwe, że nie macie do czego wracać. Nie kwestionuję tego. Meritum wielu, w tym także moich wypowiedzi w tym wątku to, żeby nie uciekać od odpowiedzialności przed tym i wcześniejszymi decyzjami, zwłaszcza przysięgą małżeńską. Kto po czasie podejmuje się zerwania przysięgi to niech tak powie, bez ogródek, bez zasłaniania się jakimikolwiek wymówkami, teoriami, uczuciami, przerzucaniem winy itp.
Podobno nie powinniśmy teoretyzować i nie powinnyśmy odbiegać od tematyki forum. Co kiedyś prawdopodobnie było lub nie było zostawiłbym badaczom i poddał naukowemu reżimowi. Dodam przy tym, że Polska to nieduży wycinek całości i dobrze, że jest wiele różnorodnych sytuacji na świecie, różni ludzie, różne kultury, różni mężczyźni, kobiety itd.Paprotka pisze: ↑19 lip 2020, 20:24 I tak jak mówi Sarah kiedyś małżeństwa były trwałe ,bo kobiety nie miały wyjscia. Wcale się niczego nie naprawiało to jest slogan i romantyzm ,który nam się wciska. Kobieta jako ofiara przemocy nie miała gdzie pójść. A posiadanie licznych kochanek i aranżowane śluby w dawnych czasach nie są czymś godnym do naśladowania.
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Nie jest to żaden wyznacznik. Dla przykładu można powołać się na relacje obrazu kobiety przedstawianego w feministycznym piśmie i nie będzie to ani kompletny, ani rzetelny, ani faktyczny opis sytuacji.
Co miałoby świadczy o tym, że nie jest to propaganda niczym sowieckie "a u was biją murzynów"? I w jakim celu akurat te dwa cytaty przytoczyłeś?vertigo pisze: ↑19 lip 2020, 22:46
Dwa cytaty:
"Takiego zobowiązania (o posłuszeństwie) nie składał mężczyzna, a jego występki przeciwko małżeńskiej wierności i uczciwości traktowano przez stulecia z wielką pobłażliwością, co ustanawiało podwójne standardy moralności dla osób wstępujących w związek małżeński".
"W małżeństwie decydujący głos właściwie w każdej dziedzinie miał mąż. Zapewniał on środki do utrzymania, decydował o domowym budżecie, sposobie zarządzania gospodarstwem domowym, wychowaniu dzieci, w dużej mierze rozporządzał też czasem wolnym żony, nie pozwalając jej na przykład na przebywanie w towarzystwie kobiet, które w małżeństwie nie dość krótko były przez męża trzymane".
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Naprawdę nie widzisz różnicy między pracą doktorską (tu akurat z wydziału dziennikarstwa UW - a więc nie jest to Wyższa Szkoła Gotowania na Gazie w Pcimiu - przepraszam ewentualnych mieszkańców takiej miejscowości, o ile istnieje ), a feministycznym pisemkiem lub "sowiecką propagandą"?
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Widzę nawet więcej: "Obraz kobiety XX i XXI wieku w wybranych polskich czasopismach i poradnikach dobrego wychowania" - to jest naprawdę temat tejże pracy. Nie chcę więcej tego poruszać.Sarah pisze: ↑20 lip 2020, 10:37Naprawdę nie widzisz różnicy między pracą doktorską (tu akurat z wydziału dziennikarstwa UW - a więc nie jest to Wyższa Szkoła Gotowania na Gazie w Pcimiu - przepraszam ewentualnych mieszkańców takiej miejscowości, o ile istnieje ), a feministycznym pisemkiem lub "sowiecką propagandą"?
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Znana wojująca feministka Magdalena Środa jest profesorem na UW, tak więc prawdą jest że uczelnia i tytuł o niczym nie świadczą. Można by znaleźć jeszcze inne przykłady, ale nie będę zaśmiecał autorce wątku. To tylko taka dygresja
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Tata
Faktycznie, czasem trudno się pogodzić z faktami, bo nie pasują do wlasnych twierdzeń.
Niestety - nie przyjęcie ich do wiadomosci nie zmienia rzeczywistości.
Najpierw domagasz się źródeł wiedzy, a potem je kwestionujesz, bo mogly by byc inne... To jest niespójność w tym co piszesz.
Masz inne źródła w postaci dokumentów lub opracowań opartych na dokumentach?
Moze jednak wrocmy do autorki watku?
Wydaje mi się, ze dobrze rozumiem co pisze i czego jej brak.
Czasem nie da się "wyhodowac" czegos. Po prostu jest albo nie.
I nie ma tu zadnych "szkodliwych romantycznych mitów".
Dla mnie szkodliwym mitem romantycznym jest twierdzenie, ze wystarczy postawa i decyzja zamiast milosci w małżeństwie. I ze bliskość i więź wypracowuje sie latami od zera. Oraz, ze milosc prawdziwa jest dopiero po dzisiatkach lat wspólnego zycia.
Zapytam piszących te twierdzenia (trudno) - macie własne takie doswiadczenia, czy raczej może zyczeniowe spojrzenie na temat?
Faktycznie, czasem trudno się pogodzić z faktami, bo nie pasują do wlasnych twierdzeń.
Niestety - nie przyjęcie ich do wiadomosci nie zmienia rzeczywistości.
Najpierw domagasz się źródeł wiedzy, a potem je kwestionujesz, bo mogly by byc inne... To jest niespójność w tym co piszesz.
Masz inne źródła w postaci dokumentów lub opracowań opartych na dokumentach?
Moze jednak wrocmy do autorki watku?
Wydaje mi się, ze dobrze rozumiem co pisze i czego jej brak.
Czasem nie da się "wyhodowac" czegos. Po prostu jest albo nie.
I nie ma tu zadnych "szkodliwych romantycznych mitów".
Dla mnie szkodliwym mitem romantycznym jest twierdzenie, ze wystarczy postawa i decyzja zamiast milosci w małżeństwie. I ze bliskość i więź wypracowuje sie latami od zera. Oraz, ze milosc prawdziwa jest dopiero po dzisiatkach lat wspólnego zycia.
Zapytam piszących te twierdzenia (trudno) - macie własne takie doswiadczenia, czy raczej może zyczeniowe spojrzenie na temat?
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Tato999 nie cytuje bo ta umiejetność mnie przerosła
Co to starych a czasem i obecnych czasów to nie jest teoretyzowanie. Dalej krąży owa obiegowa opinia ,ze nasi dziadkowie mieli takie trwałe związku ,które nie wynikały często z miłości, bliskości ,czy rozmowy. W rodzinie mam z 3 takie przykłady kiedy kobiety zaczęły żyć po śmierci swoich małżonków.
Ja miałam 26 lat jak brałam ślub i myślałam ,ze to ostatni dzwonek. Teraz wiem ,ze było trzeba poczekać.
Co to starych a czasem i obecnych czasów to nie jest teoretyzowanie. Dalej krąży owa obiegowa opinia ,ze nasi dziadkowie mieli takie trwałe związku ,które nie wynikały często z miłości, bliskości ,czy rozmowy. W rodzinie mam z 3 takie przykłady kiedy kobiety zaczęły żyć po śmierci swoich małżonków.
Ja miałam 26 lat jak brałam ślub i myślałam ,ze to ostatni dzwonek. Teraz wiem ,ze było trzeba poczekać.
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Zgadzam się. Warto jednak rozważyć możliwość, że czyjeś małżeństwo mogło zostać nieważnie zawarte (jak np. związki pp. Kurskich lub p. Kaczyńskiej-Smuniewskiej-Dubienieckiej-Zielińskiej). Wtedy wszystko można zaczynać od nowa, z czystą kartą.tata999 pisze: ↑20 lip 2020, 0:41 Meritum wielu, w tym także moich wypowiedzi w tym wątku to, żeby nie uciekać od odpowiedzialności przed tym i wcześniejszymi decyzjami, zwłaszcza przysięgą małżeńską. Kto po czasie podejmuje się zerwania przysięgi to niech tak powie, bez ogródek, bez zasłaniania się jakimikolwiek wymówkami, teoriami, uczuciami, przerzucaniem winy itp.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Moja Babcia opowiadała mi jak to jej mąż zdradzał ją notorycznie ze służącymi. W mieszkaniu przy kuchni było pomieszczenie dla służącej- tak więc działo się to w jej własnym domu. Z daleka bogaty, przykładny dom z dziećmi „paniczami” pobierającymi lekcje fortepianu i angielskiego etc. Do końca byli małżeństwem. Z tego co mówiła to tak wyglądało życie w bogatych mieszczańskich domach...
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Autorka nakreśliła obraz stosunków społecznych od XIX wieku w oparciu o dostępne źródła pisane z epok i jaki był tego wpływ na funkcjonowanie małżeństw. Dlaczego uważasz, że to "żaden wyznacznik"? Zmylił Cię tytuł? Negujesz jej warsztat pracy i wartość naukową doktoratu?
Dla potwierdzenia wcześniejszych wpisów, że system społeczno-ekonomiczny oparty na idei patriarchatu, kreował instytucję małżeństwa "trwałego".tata999 pisze: ↑20 lip 2020, 0:54Co miałoby świadczy o tym, że nie jest to propaganda niczym sowieckie "a u was biją murzynów"? I w jakim celu akurat te dwa cytaty przytoczyłeś?vertigo pisze: ↑19 lip 2020, 22:46
Dwa cytaty:
"Takiego zobowiązania (o posłuszeństwie) nie składał mężczyzna, a jego występki przeciwko małżeńskiej wierności i uczciwości traktowano przez stulecia z wielką pobłażliwością, co ustanawiało podwójne standardy moralności dla osób wstępujących w związek małżeński".
"W małżeństwie decydujący głos właściwie w każdej dziedzinie miał mąż. Zapewniał on środki do utrzymania, decydował o domowym budżecie, sposobie zarządzania gospodarstwem domowym, wychowaniu dzieci, w dużej mierze rozporządzał też czasem wolnym żony, nie pozwalając jej na przykład na przebywanie w towarzystwie kobiet, które w małżeństwie nie dość krótko były przez męża trzymane".
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Kochani forumowicze, sugerowałabym jednak powrót do wątku autorki i niezaśmiecanie go (jak to już padło) rozważaniami o systemach społeczno-ekonomicznych XIX wieku, bowiem - tak delikatnie chcę przypomnieć - jesteśmy na pomocowym forum katolickim. A to oznacza, że po 1. nie jesteśmy forum dyskusyjnym, a po 2. skupiamy się na tym, iż zamysł małżeństwa jako związku wyłącznego i trwałego wymyślił Stwórca.
Reszta to kwiatki, dodatki, ewentualnie aberracje.
Reszta to kwiatki, dodatki, ewentualnie aberracje.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
A ja wczoraj spotkałam Go w sklepie z najstarszym dzieckiem. Wygląda jak kopia ojca. To już 2 spotkanie choć wtedy w parku było z ukrycia. Teraz nie było innego wyjścia , bo głupio uciekać między regałami.
Chciałabym osiągnąć taki stan równowagi ,żeby komfortowo czuć się np podczas ślubu mojego dziecka , lub kiedy będą wnuki. Żeby moje dziecko nie musiało kombinować i np. zapraszać nas na ważne uroczystości osobno.
Nie czuje chyba żalu ale wiem ,że nie ma powrotu. I z mojej i jego strony. Powiedziałam mu tylko ,że wygląda na szczęśliwego. A on przytaknął ,że bardzo. I ,że życzy mi tego samego.
Nie było dramy i z tego jestem zadowolona
Chciałabym osiągnąć taki stan równowagi ,żeby komfortowo czuć się np podczas ślubu mojego dziecka , lub kiedy będą wnuki. Żeby moje dziecko nie musiało kombinować i np. zapraszać nas na ważne uroczystości osobno.
Nie czuje chyba żalu ale wiem ,że nie ma powrotu. I z mojej i jego strony. Powiedziałam mu tylko ,że wygląda na szczęśliwego. A on przytaknął ,że bardzo. I ,że życzy mi tego samego.
Nie było dramy i z tego jestem zadowolona
Re: Powrót pomimo braku miłości ze strony męża
Tak, na pewno wiele osób bierze ślub niekoniecznie z (tylko) takich powodów, jak by należało. Ja miałam niecałe 21 lat i wprawdzie nie myślałam, że to ostatni dzwonek, ale chciałam definitywnie opuścić trudny dom rodzinny, a rodzice z okazji ślubu kupili mi mieszkanie. Uznałam więc to za dobry deal. Nota bene, jak przystało na dobrą żonę, od razu ustanowiłam męża współwłaścicielem tego mieszkania
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski