I dobrze
Wystarczy pozbyć się takiego myślenia.udasiek pisze: ↑21 lip 2017, 15:28 Ale we mnie tkwi myśl że może TO jest ON, że to może właśnie ona potrafi być dla męża inspiracją i tym kimś kto uczyni z niego lepszego, silniejszego mężczyznę, że to ona jest tym kogo mu potrzeba żeby rozwinąć skrzydła, że może na prawdę ja tego nie umiem, może to ja go tak bardzo dołowałam...
Od tego co pogrubiłem, jest Twój mąż. Zwalanie odpowiedzialności za własny wzrost, uwarunkowywanie go od innych osób, jest błędem. Tak jak nasze wyobrażenia, że do tego służą/są niezbędne inne osoby.
Skutkami motywowania własnych działań jest najczęściej zarzucenie tych działań, gdy "motor" naszych działań przestaje działać jak założyliśmy.
Dlatego na forum polecamy pracę nad sobą DLA SIEBIE, nie współmałżonka. Bo gdy on/ona nie reagują pozytywnie na naszą pracę (albo reagują wręcz negatywnie, co nie jest rzadkością), łatwo stracić motywacę do dalszej pracy.
Statystyki mówią co innego. Procent rozwodów w drugim i kolejnych małżeństwach jest wyższy niż w pierwszych.
Da się to dość łatwo wytłumaczyć logicznie.
Jeśli ktoś ucieka zamiast naprawiać.
Jeśli buduje na kłamstwie i krzywdzie innych.
Jeśli nie przepracuje kryzysu (gdyby przepracował, to by nie uciekał).
Jeśli ma w głowie bałagan i niewłaściwe wartości, priorytety.
Jeśli woli obarczać winą innych zamiast siebie....
To nie da się zbudować niczego wartościowego. Na takich fundamentach niczego solidnego się nie zbuduje.
A wichry i burze nie omijają nikogo.
Ja w chwilach zwątpienia się modliłem, prosząc Boga o siłę, mądrość i cierpliwość.
Ja na początku kryzysu również unikałem.udasiek pisze: ↑21 lip 2017, 15:28 A ze środowiskim trzeba się ścierać - nikt nie wierzy, wszyscy mówią - po co ci to, daj spokój, znajdź sobie kogoś, zapomnij - im szybciej tym lepiej, on był taki śmaki i owaki. Mało wspierające więc staram się mało rozmawiać z tymi osobami (jak mało widywałam się z rodzicami teraz już w ogóle ich unikam, co b ich boli, wiem).
Póżniej zaś postawiłem pewne granice i ich pilnowałem. Polecam
Po pierwsze, po co Ci takie porównania?
Po drugie, nie znając Cię, wiem, że to nieprawda. Ty masz swoje zalety, Ty jesteś sobą i sobą masz zostać
Po trzecie, warto popracować nad poczuciem własnej wartości, samoakceptacji i pokochać siebie. I oczywiście pracować nad sobą, bo warto być coraz lepszym człowiekiem
Do tego potrzebna jest odwaga, szczerość i otwartość drugiej strony. W innym wypadku możemy otrzymać niezbyt satysfakcjonuące nas odpowiedzi, ewentualnie ich nie otrzymać.
Piszę to na bazie własnych doświadczeń w tej materii.
W związku z tym skupiłem się na poprawie relacji, na budowaniu, na swojej części. A czy otrzymam odpowiedzi na te pytania (i moim zdaniem zasadne, ważne), pokaże czas.
Poza tym jedna ważna rzecz.
Tak, warto pracować nad sobą. Eliminować wady, dysfunkcje i nabywać wiedzę.
Nie oznacza to, że musisz być idealna.
Czy dajesz sobie prawo do bycia niedoskonałą? Do potknięć?
Nic nie musisz. Aczkolwiek możesz (i warto ) ).