Pod ścianą

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Chile
Posty: 29
Rejestracja: 17 lut 2020, 14:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: Chile »

nałóg pisze: 03 mar 2020, 13:00 A może lepiej ustalić pełną transparentność??? tzn telefony leżą na wierzchu nie blokowane hasłami, komputery też bez haseł dostępu....... jawność kontaktów i wyjść...... PD
W służbowych nie da rady, oby dwoje mamy zahasłowane.
Kłapouszek
Posty: 90
Rejestracja: 03 gru 2019, 14:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: Kłapouszek »

Chile, bardzo się cieszę, że udało Wam się porozmawiać i dojść do porozumienia. Mój mąż nie chciał przy mnie zadzwonić do kowalskiej, tylko wysłał SMS. Jego telefony też były poblokowane, ale ja zawsze podejrzałam hasło. Mój mąż miał jej imię w telefonie, ale wiadomości na whats up zawsze pokasowane. Ostatnio telefon ciagle przy nim, odwrócony lub z trybem samolotowym. Obecnie nie mieszkamy razem. Powodzenia, życzę, aby Wam się udało.
Kwiatkowa
Posty: 97
Rejestracja: 20 wrz 2019, 15:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: Kwiatkowa »

Ja byłam w podobnej sytuacji.. kusiło mnie strasznie żeby sprawdzać i kontrolować męża.. ale wiecie co stwierdziłam że będę wtedy taką mamusią, która sprawdza „małego synka”.. później rozmyślając o tych kłamstwach doszłam do wniosku, że on tak na prawdę nie stosuje ich przeciwko mnie lecz przeciwko sobie.. jeśli kolejny raz mnie oszuka i zdradzi to robi to przede wszystkim sobie.. później mi
No i jeszcze choćby to.. jeśli będzie pilnowany to z czasem może chcieć uciec spod tej kontroli...
I najważniejsze skoro jesteśmy dorośli to może pilnujmy się sami..
Ale to moje przemyślenia, znam wiele historii gdzie ten pilnowany zdrajca „niewytrzymał” poprostu...
krople rosy

Re: Pod ścianą

Post autor: krople rosy »

Chile pisze: 03 mar 2020, 9:56 Obiecał mi też dać wszystkie hasła do komputerów i telefonów. Oby dwoje jesteśmy świadomi, że będę go sprawdzać.
Bardzo się boję, wiem, że ciężka praca przed nami obojgiem, ale modlę się o siłę dla nas.
Komu to będzie służyć? Mąż bedzie się czuł kontrolowany a Ty nie polepszysz sobie samopoczucia sparwdzaniem męża gdyż w kontroli drugiego człwoieka zawsze czai się lęk i podejrzliwość. Jesli decydujecie się pracować nad sobą to uważam, że każde z Was powinno skupić się na sobie samym. Oboje jesteście dorośli.
Kontrola męża to hamulec do własnej pracy nad sobą i uzaleznianie swojego samopoczucia i stanu wewnętrznego od rezultatów sprawdzania.
A ten kto znów zechce cos zataić , znajdzie sposób.
Po drugie człowiek kocha gdy chce.....nie gdy musi.
Telefony i komputery mogą być odblokowane , to dobra rzecz, uważam, ale nie koniecznie trzeba z tej opcji korzystać.
Kłapouszek
Posty: 90
Rejestracja: 03 gru 2019, 14:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: Kłapouszek »

Dziewczyny, kontrolując męża od czasu do czasu od listopada rzeczywiście czułam się z tym okropnie, ponieważ gdy już coś znalazłam, od razu chciałam wyjaśniać, dlaczego. Kiedyś powiedziałam do męża, ze to kontrolowanie było głupie i tak zrobi, co będzie chciał. Od stycznia dałam sobie spokój z jego telefonem, choć niejednokrotnie widziałam, ze wszędzie z nim chodzi, ale obiecałam sobie, że tak nie będę robić. Niestety tydzień temu to znowu zrobiłam i tak odkryłam wszystko na nowo. Może rzeczywiście, tak jak piszesz Kwiatkowa, mąż miał dosyć tej ciągłej kontroli z mojej strony i dlatego na nowo to wszystko się zaczęło. Dopuszczam też do siebie tę myśl, że zwrócenie się do kowalskiej mogło być również wynikiem w jakiś stopniu moich ciągłych kontroli. Możliwe...
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pod ścianą

Post autor: tata999 »

krople rosy pisze: 03 mar 2020, 15:54
Telefony i komputery mogą być odblokowane , to dobra rzecz, uważam, ale nie koniecznie trzeba z tej opcji korzystać.
Sprostuję, że lepiej, żeby telefony były "zablokowane" przed nieupoważnionymi osobami. Lepiej, żeby żona znała PIN niż żeby każdy mógł dostać się do telefonu bez PINu.
krople rosy

Re: Pod ścianą

Post autor: krople rosy »

tata999 pisze: 03 mar 2020, 19:52 Sprostuję, że lepiej, żeby telefony były "zablokowane" przed nieupoważnionymi osobami. Lepiej, żeby żona znała PIN niż żeby każdy mógł dostać się do telefonu bez PINu.
Dziękuję za sprostowanie 😊
Chile
Posty: 29
Rejestracja: 17 lut 2020, 14:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: Chile »

krople rosy pisze: 03 mar 2020, 15:54 Komu to będzie służyć? Mąż bedzie się czuł kontrolowany a Ty nie polepszysz sobie samopoczucia sparwdzaniem męża gdyż w kontroli drugiego człwoieka zawsze czai się lęk i podejrzliwość. Jesli decydujecie się pracować nad sobą to uważam, że każde z Was powinno skupić się na sobie samym. Oboje jesteście dorośli.
Kontrola męża to hamulec do własnej pracy nad sobą i uzaleznianie swojego samopoczucia i stanu wewnętrznego od rezultatów sprawdzania.
A ten kto znów zechce cos zataić , znajdzie sposób.
Po drugie człowiek kocha gdy chce.....nie gdy musi.
Telefony i komputery mogą być odblokowane , to dobra rzecz, uważam, ale nie koniecznie trzeba z tej opcji korzystać.
Dla mnie istotny był sam fakt, że te hasła dostałam. Czy będę z tego korzystać, to już pole do mojej pracy nad sobą. Od niedzieli telefony leżą na biurku, bo do tej pory prywatny był ciągle przy mężu. Moja praca polega też na tym, aby ciągle nie myśleć o niej i nawet w stanie ciężkiego dołka nie robić aluzji na temat przeszłości - to jest mój ogromny problem, ale przynajmniej uświadomiony. Z drugiej strony, po 7 latach kryzysu raczej ciężko o zdradach nie myśleć i trzymać wszystko w sobie. Myślę, że na mojej terapii muszę się na tym mocno skupić.
-
W niedzielę podczas tej trudnej, ale wierzę, że oczyszczającej rozmowy, mąż dał sobie wreszcie prawo do depresji, zobaczył konieczność terapii własnej i poukładania sobie w głowie, ale wspomniał też, że chciałby przystąpić do spowiedzi (po 4-5 latach). Do lekarza juz się umówił, ale w sprawie terapii nie zrobił jeszcze nic. Mam w sobie potrzebę zmotywowania go do kolejnych kroków, ale nie chcę, żeby to było odebrane jako próba nacisku. Wiem, że każdy krok musi wyjść od niego. W sprawie spowiedzi, mam nadzieję, że zbliżająca się Wielkanoc może da mu siłę. Chciałabym też, aby nie trafił do jakiegoś przypadkowiego spowiednika, który sobie z tym wszystkim nie poradzi.
I kolejną trudna dla mnie sprawą jest nasza bliskość, ale nawet w takim wymiarze "drobnym". W czasie kiedy zamieszkaliśmy razem, pisałam już, że spaliśmy osobno. Kilkakrotnie próbowałam zainicjować rozmowę na temat bliskosci, dotyku itp., ale nic z tego nie wyszło. W niedziele mąż powiedział mi, że on się strasznie wstydzi tego co zrobił i uważał, że moje próby przywrócenia bliskości wynikaja z litości. Nigdy nie przyszło mi to do głowy, że tak może myśleć. I zastanawiam się, czy nie powinnam jednak podjąć jakichś kroków w tę stronę, żeby pokazać mu, że to nie litość, ale nad powrotem bliskości musimy popracować razem - czynnie. Samo się nic nie zrobi, po tych wszystkich zranieniach. Z drugiej strony, mam opór, ponieważ nie chciałabym się narzucać. Myślę, że warto o tym porozmawiać na wspólnej terapii.
krople rosy

Re: Pod ścianą

Post autor: krople rosy »

Chile pisze: 04 mar 2020, 9:12 Dla mnie istotny był sam fakt, że te hasła dostałam. Czy będę z tego korzystać, to już pole do mojej pracy nad sobą.
Dokładnie tak.
Chile pisze: 04 mar 2020, 9:12 Moja praca polega też na tym, aby ciągle nie myśleć o niej i nawet w stanie ciężkiego dołka nie robić aluzji na temat przeszłości - to jest mój ogromny problem, ale przynajmniej uświadomiony. Z drugiej strony, po 7 latach kryzysu raczej ciężko o zdradach nie myśleć i trzymać wszystko w sobie. Myślę, że na mojej terapii muszę się na tym mocno skupić.
Jeśli raz to prządnie przepracujesz i wybaczysz to uważam, nie ma sensu już do tego wracać. Takie miedlenie w kółko i przypominanie tego, co było, a nie jes,t szybko staje się klinem między małzonkami.
Mąż podjął decyzję, zaczał kroki ku naprawie i niech to zostanie w jego mocy i woli bo to też daje satysfakcję, że nikt nikogo nie zmusza i że ktoś sam czegoś chce.
Bez presji i popędzania. Decyzje i czyny muszą być przemyslane i wypływać ze szczerego serca.
A pomocna jest zawsze otwartość kobiety , jej gotowość do wsparcia i towarzyszenia , nie jej wchodzenie w rolę matki czy dyrygentki.
Chile pisze: 04 mar 2020, 9:12 I kolejną trudna dla mnie sprawą jest nasza bliskość, ale nawet w takim wymiarze "drobnym". W czasie kiedy zamieszkaliśmy razem, pisałam już, że spaliśmy osobno. Kilkakrotnie próbowałam zainicjować rozmowę na temat bliskosci, dotyku itp., ale nic z tego nie wyszło
Spokojnie. Nic na szybko. Na poczatek jesli Ty nie masz nic przeciwko może zaproponuj męzowi by wrócił do sypialni. Reszta się z czasem sama ułoży .
Ukojenie
Posty: 98
Rejestracja: 17 sty 2019, 16:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: Ukojenie »

Kłapouszek pisze: 03 mar 2020, 18:18 ... Dopuszczam też do siebie tę myśl, że zwrócenie się do kowalskiej mogło być również wynikiem w jakiś stopniu moich ciągłych kontroli. Możliwe...
Kłapouszku a cóż to za tłumaczenie męża...

Moj maz to "recydywa"
Po pierwszym kryzysie wiele lat nie kontrolowałam, dałam sobie spokoj, odpuściłam temat, nie wracałam, nie wypominałam. I zostałam mega zaskoczona powtórką.
Po powtórce jakiś czas sprawdzałam ale za radami przestałam. Kilka miesięcy byłam pewna że naprawiamy małżeństwo. Ale coś zaczęło mnie męczyć, dobrze poszukałam- I co? I znów zonk- drugi telefon.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: marylka »

krople rosy pisze: 04 mar 2020, 14:04
Chile pisze: 04 mar 2020, 9:12 I kolejną trudna dla mnie sprawą jest nasza bliskość, ale nawet w takim wymiarze "drobnym". W czasie kiedy zamieszkaliśmy razem, pisałam już, że spaliśmy osobno. Kilkakrotnie próbowałam zainicjować rozmowę na temat bliskosci, dotyku itp., ale nic z tego nie wyszło
Spokojnie. Nic na szybko. Na poczatek jesli Ty nie masz nic przeciwko może zaproponuj męzowi by wrócił do sypialni. Reszta się z czasem sama ułoży .
:shock: :shock: : :shock:
Ja jednak namawiam, żeby tak poważne sprawy nie zalatwiac poprzez łóżko - to czesto - jesli nie zawsze daje dokładnie odwrotne efekty

Pozdrawiam
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pod ścianą

Post autor: tata999 »

marylka pisze: 05 mar 2020, 15:23
krople rosy pisze: 04 mar 2020, 14:04
Chile pisze: 04 mar 2020, 9:12 I kolejną trudna dla mnie sprawą jest nasza bliskość, ale nawet w takim wymiarze "drobnym". W czasie kiedy zamieszkaliśmy razem, pisałam już, że spaliśmy osobno. Kilkakrotnie próbowałam zainicjować rozmowę na temat bliskosci, dotyku itp., ale nic z tego nie wyszło
Spokojnie. Nic na szybko. Na poczatek jesli Ty nie masz nic przeciwko może zaproponuj męzowi by wrócił do sypialni. Reszta się z czasem sama ułoży .
:shock: :shock: : :shock:
Ja jednak namawiam, żeby tak poważne sprawy nie zalatwiac poprzez łóżko - to czesto - jesli nie zawsze daje dokładnie odwrotne efekty

Pozdrawiam
Jakie widzisz zagrożenia lub inne powody, żeby "nie zalatwiac poprzez łóżko"?
krople rosy

Re: Pod ścianą

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 05 mar 2020, 15:23 Ja jednak namawiam, żeby tak poważne sprawy nie zalatwiac poprzez łóżko
Spanie w jednym łózku nie jest załatwianiem jakichś spraw. Nie napisałam nic o współzyciu (ono zalezy od intuicji i gotowości obydwojga małżonków) ale o konkretnym kierunku decyzyjnym; w tym przypadku o zasygnalizowaniu, że oboje małżonkowie decydują się na wyjście na przeciw sobie. Mąż daje coś od siebie by próbować naprawiać relacje i żona robi to samo. Chodzi o zaufanie i postawę otwartości.
Reszta przyjdzie z czasem.
Wyraźnie to napisałam:
krople rosy pisze: 04 mar 2020, 14:04 Spokojnie. Nic na szybko. Na poczatek jesli Ty nie masz nic przeciwko może zaproponuj męzowi by wrócił do sypialni. Reszta się z czasem sama ułoży .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pod ścianą

Post autor: marylka »

Chile pisze: 04 mar 2020, 9:12 W niedziele mąż powiedział mi, że on się strasznie wstydzi tego co zrobił i uważał, że moje próby przywrócenia bliskości wynikaja z litości. Nigdy nie przyszło mi to do głowy, że tak może myśleć. I zastanawiam się, czy nie powinnam jednak podjąć jakichś kroków w tę stronę, żeby pokazać mu, że to nie litość, ale nad powrotem bliskości musimy popracować razem - czynnie. Samo się nic nie zrobi, po tych wszystkich zranieniach. Z drugiej strony, mam opór, ponieważ nie chciałabym się narzucać. Myślę, że warto o tym porozmawiać na wspólnej terapii.
Ok
To sie wypowiem
Bardzo dobrze mysli Twoj maż - niech sie wstydzi bo to wstyd jest
A Ciebie zachecam do nie ulatwiania mu tego.
Owszem, nie pokazuj odrazy ale to niech on sie postara, a nie Ty inicjuj i zapraszaj do lóżka.
Zobacz jakie ma zdanie o kowalskiej
Chile pisze: 24 lut 2020, 11:00 Ona by go chciała na codzień, ale on zdaje sobie sprawę, że to łatwa pannica i za długo by ze sobą nie wytrzymali
A Ty?
Piszesz że nie sypiacie razem. I co?
Jednak Ciebie wybral
Wiec uważaj żeby nie stac sie kowalska i nie rozkladaj sie w lóżku.
Niech pozdobywa - wszak to meskie zajecie - to raz a dwa - jak cos przychodzi z wysilkiem to i bardziej sie docenia

Czytam Twoja historie i widze fajne punkty - dbanie o siebie, figure, wyjscia ze znajomymi - i takie zachowania wydaje sie, że przyciagaja meźa. Rownież zasada osobnych lóżek.
Podanie sie na tacy nie wzbudza szacunku u degustanta

Zresztą...czy sprawa z kowalska jest zakonczona?
Z nia też chcesz sypiać za posrednictwem meża?
Nie lap meża za wszelka cene bo to sie zemsci
Nie tak sie buduje szacunek
Już tyle czekałaś - to raz
A nie jestes ciekawa jak rozegra to mąż?
Niech sie postara

Ja namawiam żeby łóżko było zwienczeniem a nie sposobem dotarcia do celu.
Kowalska tak robila i co?
....

Pozdrawiam
krople rosy

Re: Pod ścianą

Post autor: krople rosy »

Łóżko nie jest zagrożeniem dla relacji i miłości. Jest spoiwem. Miejscem bliskości ludzkiej. Czasem skonfliktowanym małżonkom brak słów, odwagi i sposobu by się do drugiego zbliżyć. I wystarczy przytulenie jedno do drugiego, czuła obecność, dotyk i roztapia się lód w relacjach.
Seks jest tylko widocznym znakiem wewnętrznej rzeczywistości i bliskości między małżonkami.
ODPOWIEDZ