Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił
: 22 wrz 2021, 17:49
Błędnie myślisz, nie zrzucam winy na Kościół, mówię tylko, że on to dopuszcza. Oczywiście, ze najbardziej winny jest Pan X.
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Błędnie myślisz, nie zrzucam winy na Kościół, mówię tylko, że on to dopuszcza. Oczywiście, ze najbardziej winny jest Pan X.
Zdarza się też i tak ale wszystko zależy od człowieka, jaką drogę wybierze w danej mu wolnej woli i po danych mu "wskazówkach".vertigo pisze: ↑22 wrz 2021, 14:48 Kilka dni temu @moc nadziei2 napisała, że 8 lat temu jej mąż w takiej dramatycznej sytuacji podjął decyzję, że "dzieci są dla niego ważniejsze niż relacje z matkami tych dzieci. I że najlepiej się będzie czuł będąc sam, nie żyjąc z żadną z matek a będąc ojcem dla całej trójki najlepszym jak to możliwe w tej sytuacji".
I dalej
"Dostrzegam wartość tej relacji, widzę jakie to ma ogromne znaczenie dla dzieci i bardzo to doceniam. Komunikuję również moje pozytywne odczucia i ułatwiam kontakt naszych dzieci z nim na tyle ile tylko mogę.
Nasze dzieci budują też relację z dzieckiem męża - czyli swoim przyrodnim rodzeństwem. Jestem z tym od dawna pogodzona.
Działanie i postawę mojego męża sakramentalnego zaczęła doceniać nawet część mojej rodziny, choć jak się łatwo domyślić, akcje mojego męża stały tam bardzo bardzo niziutko. Teraz to się powolutku zmienia".
Dla mnie to potwierdzenie, że "tylko decyzje zmieniają życie". A Bóg dobro też i z tego wyprowadzi. Ale bez decyzji konkretnego człowieka niewiele może.
Tragedia. Tyle treści i informacji napisałam a odpowiedzi tylko umoralniajace. Szok totalny.JolantaElżbieta pisze: ↑02 paź 2023, 20:46 W kościele nie ma ani rozwodu ani unieważnienia małżeństwa, ponieważ kościół stoi na straży nierozerwalności związku małżeńskiego. Niezgodne pożycie małżonków oraz zdrada nie ma znaczenia, nawet jeśli jeden z małżonków jest niewinny.
Możemy być zatem pewni: w Kościele nie ma rozwodów ani „unieważnienia małżeństwa” ważnie zawartego. Można otrzymać jedynie stwierdzenie nieważności od samego początku, to znaczy, że mimo pozorów, małżeństwo nigdy nie zaistniało. Kto by jednak zdobył takie orzeczenie za cenę kłamstwa, popełnia grzech śmiertelny.
Ja słyszałam o wielu przypadkach, gdzie ludzie tak bardzo chcą uzyskać papiery kościelne, bo mają nowego partnera, że zaczynają wierzyć w to, że ich małżeństwo na pewno jest nieważne:-(
Bardzo trzeba pilnować swojego serca i uczciwości, aby nie ulec tej pokusie. Tym bardziej, że niestety niektórzy księża, w wielu wypadkach idą niestety na tzw. rękę. No bo też wierzą w to, że człowiek ma prawo przede wszystkim do szczęścia, bez względu na wszystko:-(
Uważam, że spodziewałaś się takiego przyjęcia. Znasz zasady tego forum. Twoja sprawa, czy chcesz tu pozostać, czy odejdziesz, ale nie musisz atakować forumowiczów, którzy bronią charyzmatu.I Kolejny raz udowodniłam sama sobie, że nie powinnam tu wracać.
Można mieć inne poglądy, można myśleć inaczej niż wszyscy wokół, ale zawsze warto szanować drugiego człowieka - tym też charakteryzuje się osoba wolna wewnętrznie i szczęśliwa.6. Zabrania się używania zwrotów "mój były/eks mąż", "moja była/eks żona", itp. odnoszących się do małżonków, których wiąże nierozerwalnie sakrament małżeństwa. Zwroty tego typu wykrzywiają prawdę o sakramentalnym małżeństwie i mogą ranić innych sakramentalnych małżonków.
Oh Al lu, nie uważam by stwierdzenie Nie-mąż, było obraźliwym bardziej niż nazywanie go X.Al la pisze: ↑03 paź 2023, 21:31 Rozumiem, że chcesz przekazać na forum, ze jesteś szczęśliwa. Przyjmuję to, masz do tego prawo. Jednak po coś wróciłaś tutaj, tylko Ty wiesz po co, skoro piszesz:Uważam, że spodziewałaś się takiego przyjęcia. Znasz zasady tego forum. Twoja sprawa, czy chcesz tu pozostać, czy odejdziesz, ale nie musisz atakować forumowiczów, którzy bronią charyzmatu.I Kolejny raz udowodniłam sama sobie, że nie powinnam tu wracać.
Poza tym, post Nirwany, to było przypomnienie regulaminu forum, który podpisywałaś i który nadal na tym forum obowiązuje, a nie chęć umoralniania:
Można mieć inne poglądy, można myśleć inaczej niż wszyscy wokół, ale zawsze warto szanować drugiego człowieka - tym też charakteryzuje się osoba wolna wewnętrznie i szczęśliwa.6. Zabrania się używania zwrotów "mój były/eks mąż", "moja była/eks żona", itp. odnoszących się do małżonków, których wiąże nierozerwalnie sakrament małżeństwa. Zwroty tego typu wykrzywiają prawdę o sakramentalnym małżeństwie i mogą ranić innych sakramentalnych małżonków.
Aha i jeszcze jedno. Nie widzę w poście Nirwanny nawiązania do regulaminu jedynie przypomnienie mi, że jest nadal moim sakramentalnym małżonkiem co uważam za umoralnianie bo jednak jestem tego świadoma, nadal. Ale dlaczego nie nazwę go mężem już wyjaśniłam
contesempre pisze: ↑03 paź 2023, 22:03
Aha i jeszcze jedno. Nie widzę w poście Nirwanny nawiązania do regulaminu jedynie przypomnienie mi, że jest nadal moim sakramentalnym małżonkiem co uważam za umoralnianie bo jednak jestem tego świadoma, nadal. Ale dlaczego nie nazwę go mężem już wyjaśniłam
Jeśli dobrze rozumiem, to ojcem dziecka jest obecny partner contesempre.Niepoprawny83 pisze: ↑05 paź 2023, 12:32 Mi ogólnie podoba się to, ze walczysz o swoje szczęście, którego nie zaznałaś z ojcem swojego dziecka.
nabierają większego znaczenia, gdy się przeczyta:Ja słyszałam o wielu przypadkach, gdzie ludzie tak bardzo chcą uzyskać papiery kościelne, bo mają nowego partnera, że zaczynają wierzyć w to, że ich małżeństwo na pewno jest nieważne:-(
Bardzo trzeba pilnować swojego serca i uczciwości, aby nie ulec tej pokusie.
Oczywiście wiem, że na początku kryzysu najczęściej uważa się, że małżeństwo było ważnie zawarte. Zdanie można zmienić później, gdy zagłębi się temat i rozezna swoją sytuację. Dlatego uważam, że najlepiej takiego rozeznania dokonywać, gdy nie ma żadnego kowalskiego/kowalskiej na horyzoncie.contesempre pisze: ↑29 mar 2020, 20:26 Moje małżeństwo to nie pomyłka, było ważnie zawarte, tylko myśmy myśleli, że sama nasza miłość wystarczy, Bóg dał nam małżeństwo w nasze nie do końca umiejące kochać ręce a my zapomnieliśmy zaprosić Go do naszego życia. To smutne ale taka jest prawda, widzę to dopiero po czasie. Nasze problemy, problemy z rodzicami i osobami trzecimi, to wszystko z perspektywy wiary nie ma znaczenia, bo gdybyśmy wtedy oboje patrzyli na małżeństwo jak ja teraz, nigdy by do kryzysu nie doszło. Zabrakło nam wiary, nie tylko w nas samych nawzajem, w nasze siły ale i w Boga, z przykrością muszę to stwierdzić. A szereg zdarzeń, które po sobie następowały to reakcja łańcuchowa, zazdrość, złość, nerwy, lęk, chęć walki o swoje ja. Badanie ważności lub nie małżeństwa, w naszym przypadku nie ma sensu, dla mnie to mój Misiek bo zawsze tak do niego mówiłam i pozostanie nim zawsze, akceptuję jego wolną wolę, to Jego wybór. A ja ile dam radę, będę czekać, chociaż patrząc realnie wiem, że po czasie to się może zmienić.
Moje wpisy nie są emocjonalne moje wpisy opisują moje obecne życie a dyskusja na temat nazywania osoby, z którą wzięłam ślub kościelny to po prostu dyskusja i nie uwazam tego za spiecieNiepoprawny83 pisze: ↑05 paź 2023, 12:32contesempre pisze: ↑03 paź 2023, 22:03
Aha i jeszcze jedno. Nie widzę w poście Nirwanny nawiązania do regulaminu jedynie przypomnienie mi, że jest nadal moim sakramentalnym małżonkiem co uważam za umoralnianie bo jednak jestem tego świadoma, nadal. Ale dlaczego nie nazwę go mężem już wyjaśniłam
Cześć contesempre. Odważę się na małą analizę twojego ponownego pojawienia się na forum, zaznaczając na wstępie, że nie jestem przeciwnikiem badania ważności małżeństwa, wbrew przeciwnie nie mam nic na przeciw.
Trochę zastanawia mnie jednak twoja emocjonalna reakcja na wpisy użytkowniczek, które nie podzielają Twojego optymizmu w tej kwestii. Wygląda mi na to, ze nadal szukasz jakieś zewnętrznej akceptacji dla swojej odważnej decyzji i nie umiesz się pogodzić z tym, że tu jej nie znajdujesz. Rozumiem to tak, ze bardzo zależy ci na opinii forum, bo tu w chwilach kryzysu znalazłaś wiele wsparcia, miłych słów i dobrych rad, mówiąc krótko poczułaś się jak wśród bliskich.
Teraz gdy odeszłaś od obowiązującej linii forum nie znajdujesz zrozumienia dla swojej decyzji i chyba ma to dla ciebie zbyt duże znaczenie. Napisałaś dosyć emocjonalne wpisy, które świadczą o tym, ze użytkowniczki jakoś dosięgły twoich niepewności.
Zwróć uwagę na to, ze to Ty pierwsza napisałaś dosyć ostry post, który moim zdaniem pierwszy dosięgnął wewnętrznych wątpliwości użytkowniczek i który wywołał małe spięcie. Sporo osób mogło poczuć się zaatakowanych. Mogłaś się domyślić, ze atakując światopogląd forum zostaniesz przyjęta atakiem.
Jeśli nabierzesz pewności siebie, poczujesz swoją wartość bazując na nauce Kościoła nie będziesz raniona brakiem akceptacji.
Mi ogólnie podoba się to, ze walczysz o swoje szczęście, którego nie zaznałaś z ojcem swojego dziecka. Nie wiem ile osób kłamie aby uzyskać stwierdzenie nieważności za to rośnie moim zdaniem liczba małżonków która musi siebie okłamywać, że żyje w jakimkolwiek związku. Nie mam tu akurat na myśli historii osób które wypowiadały się w twoim wątku, nie jest to szpileczka w tę stronę.
Uważaj na nowe związki, bo wydaje mi się, ze zbyt szybko szukasz plastra na swoje rany. Nie chcę cię pouczać, sam w twojej sytuacji zapewne postąpił bym podobnie, jednak może to być pułapka i wpadniesz z deszczu pod rynnę. Wiem, ze jesteś dorosła i mądra, jednak Zły ma swoje sposoby i na emocjonalną inteligencję kobiet. Ludzie są jacy są, oceniam facetów po sobie, po swojej historii życia i naprawdę jest się czego obawiać....
Cały post miał za zadanie skłonić cię do dalszej pracy nad sobą, aby nie musieć szukać potwierdzenia swych decyzji ani na forum ani w oczach "narzeczonego". Pozdrawiam serdecznie.