Caliope pisze: ↑14 wrz 2021, 20:17
Contesempre, jak podniesiesz się do swojego wpisu w temacie Triste? W całym twoim wątku nie ma ani grama informacji o tym, że większość twojej rodziny pije, a Ty jesteś DDA. Twój mąż też nadużywa alkoholu, ale też nie wspominałaś o tym. Teraz dopiero widać, nie są problemem rodzice męża, a jego nałóg i być może też twoja postawa, bo pewnie nie raz piliscie razem. Tak krótkie małżeństwo nie rozpada się tak szybko z błahych powodów, a to zmienia całkowicie postać rzeczy.
Nie będę odpowiadać w dwóch wątkach. Jeśli prześledzisz mój wątek dokładnie lub jeśli byłaś w nim nie tylko przelotem, to znalazłabyś informacje, że jestem dda, bo pisałam o tym. Nie wspomniałam o alkoholikach w mojej rodzinie, bo większości z nich nie ma już na świecie. Problemem mojego sakramentalnego M, jest jego relacja z rodzicami i jego nadużywanie alkoholu. Poza tym, na samym początku każdej historii, admini piszą by unikać szczegółów by nie być rozpoznanym w realu.
Owszem z M, piliśmy często razem ale n na zasadzie "chodź Kochanie pierdykniemy banie" tylko raczej jakieś weekendowe przed tv lub w gościach czy na imprezie. Jak wszyscy mlodzi ludzie. A nasze małżeństwo rozpadło się z błahych powodów, nie rozumiem dlaczego piszesz takie stwierdzenia nie przeczytając wątku bo wyłapać można w nim już na samym początku, dlaczego to się rozpadło.
Moje małżeństwo rozpadło się ponieważ mój M, nie umiał rozwiązywać problemów, rozmawiać o nich, uzależniony był od rodziny, z której się wywodził, cenił ich zdanie nad moje i własne, ich rady były dla niego torem życiowym, nadużywał alkoholu po ślubie bedac w delegacji za granicą a w kryzysie znalazł sobie kowalską a właściwie siostra mu znalazła i jest z nią do dziś dnia.
Ja mam swoje tok myślenia w kwestii uzależnienia, bylam dzieckiem kiedy zmarł mój ojciec alkoholik, niedługo po nim zmarli wujkowie a z strony rodziny męża znam jego wujka, który też ma problem alkoholowy i on, potrafi poprosić poprosić pomóc i wsparcie. Potrafi rozmawiać, przyznać się, powiedzieć czego potrzebuje. I uwierz mi, byłam jedyna osoba, z którą na ten temat rozmawiał, bo ja nie naciskałam. Wszyscy przy każdej okazji najeżdżali na niego, że jest taki, śmaki, czy owaki. On nie chciał tego słuchać. On chciał porozmawiać z kimś, kto zna chorobę, której mógł powiedzieć czego się obawia i jak się czuje. Więc wysnuwanie przez Ciebie teorii na mój temat w tej kwestii i atak na mnie, że jestem nieświadoma, jest bardzo nie na miejscu. Domniemam, ze Tobie terapia pomogła i z niej takie wniosku wysunięte ale każdy przypadek jest inny. I Nino w wątku Trite chyba też nie bezpodstawnie w pewnej części poparł moje zdanie.
Gratuluje lat w trzeźwości i życzę kolejnych, dozgonnie. Pragnę tylko byś doposcila zdanie innych do siebie, nawet jeśli jest zupełnie inne od Twojego bo różne są przypadki a nie wytrwale oczekiwała takich samych zachowan i reakcji jak są Twoje od otoczenia. Bo to jest właśnie też syndrom dda i ja się tego wyzbyłam. Nie był łatwo, też uważałam, że moje zdanie jest niepodważalne i jedy słuszny tok myślenia ale to z czasem (terapia) się zmieniło. Psychoterapia indywidualna w trakcie kryzysu, nie mylić z terapia antyalkoholową.