Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Monti » 12 wrz 2021, 14:13

Świadectwo Tomka rzeczywiście jest w pewnym sensie krzepiące, ale mi bliżej jest do bardziej wyrozumiałego podejścia, jakie prezentuje np. Renta (może dlatego, że poznałem swoją słabość i przez to staram się nie oceniać innych) . Jezus z pewnością był fundamentalistą, ale w miłości, a nie w przestrzeganiu prawa. Niektórzy zaś na forum czynią cnotę z samego dotrzymywania przysięgi, co według mnie jest niewystarczające. Jeśli to nie wypływa z miłości, na nic się nie zda (por. hymn o miłości). Nie rozumiem też dystansu do rozeznawania swojej sytuacji. Posługiwanie się sumieniem to podstawowa umiejętność człowieka w codziennym życiu duchowym i to nie ma nic wspólnego z protestantyzmem.
Co do trochę zaczepnego pytania Ozeasza - dajcie dziewczynie spokój, niech ogarnia swoje życie, dokończy rozpoczęta procedurę stwierdzania nieważności - przynamniej będzie wiedziała, na czym stoi.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: ozeasz » 12 wrz 2021, 20:57

Monti pisze:
12 wrz 2021, 14:13
Co do trochę zaczepnego pytania Ozeasza - dajcie dziewczynie spokój, niech ogarnia swoje życie, dokończy rozpoczęta procedurę stwierdzania nieważności - przynamniej będzie wiedziała, na czym stoi.
Monti, a coś niepokoi Cię w treści pytania? Czyżbym wg Ciebie nie wpisywał się nim w "postawę wyrozumiałego podejścia"?
Nie mnie oceniać co jest wyrozumiałe, miłosierne i "prawowierne" w ogóle nie chciałbym oceniać, a tak odebrałem treść Twojej uwagi do mnie, jako cenzurę.

Kiedy przechodziłem 12 kroków dotknęła mnie uwaga jednej z prowadzących dotycząca spójności, od tego czasu dbam o to by moja świadomość w tej kwestii wzrastała, nawet jeśli wiąże się z brakiem komfortu i bólem egzystencjalnym.

Ile osób tutaj, na forum, zauważam tyle "odmian miłości i prawdy" i to rozumiem, bo każdy z nas ma inną percepcję i różne przekonania ukształtowane przez osobiste doświadczenia, moje pytanie raczej ma na celu chęć zrozumienia autorki i wpisuje się również wg mnie w sens użytego powyżej określenia: "czy wie na czym stoi"?

Mam nawet wątpliwość co do tego, czy taka "obrona" autorki wątku zbliży Ją do istoty tego ww. stwierdzenia?

Pozdrawiam serdecznie. :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Monti » 13 wrz 2021, 11:55

ozeasz pisze:
12 wrz 2021, 20:57
Monti pisze:
12 wrz 2021, 14:13
Co do trochę zaczepnego pytania Ozeasza - dajcie dziewczynie spokój, niech ogarnia swoje życie, dokończy rozpoczęta procedurę stwierdzania nieważności - przynamniej będzie wiedziała, na czym stoi.
Monti, a coś niepokoi Cię w treści pytania? Czyżbym wg Ciebie nie wpisywał się nim w "postawę wyrozumiałego podejścia"?
Nie mnie oceniać co jest wyrozumiałe, miłosierne i "prawowierne" w ogóle nie chciałbym oceniać, a tak odebrałem treść Twojej uwagi do mnie, jako cenzurę.

Kiedy przechodziłem 12 kroków dotknęła mnie uwaga jednej z prowadzących dotycząca spójności, od tego czasu dbam o to by moja świadomość w tej kwestii wzrastała, nawet jeśli wiąże się z brakiem komfortu i bólem egzystencjalnym.

Ile osób tutaj, na forum, zauważam tyle "odmian miłości i prawdy" i to rozumiem, bo każdy z nas ma inną percepcję i różne przekonania ukształtowane przez osobiste doświadczenia, moje pytanie raczej ma na celu chęć zrozumienia autorki i wpisuje się również wg mnie w sens użytego powyżej określenia: "czy wie na czym stoi"?

Mam nawet wątpliwość co do tego, czy taka "obrona" autorki wątku zbliży Ją do istoty tego ww. stwierdzenia?

Pozdrawiam serdecznie. :)
Nie wiem, czy słusznie, ale odebrałem Twój post jako pewien przytyk w stronę Contesempre. Zazwyczaj tak jest, że nasze podejście do różnych spraw ewoluuje i nie zawsze jest to złe czy grzeszne. Myślę, że każdy z nas jest dziś na innym etapie niż na początku kryzysu (na szczęście). Natomiast moralizowanie często przynosi odwrotny skutek.
Jeśli chodzi o określenie "czy wie, na czym stoi", to miałem na myśli to, że sąd biskupi orzeknie, czy małżeństwo było ważnie zawarte, czy nie. Innymi słowy - czy jest żoną, czy nie. To zasadnicza różnica :)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Ruta » 13 wrz 2021, 13:31

Monti pisze:
12 wrz 2021, 14:13
Jezus z pewnością był fundamentalistą, ale w miłości, a nie w przestrzeganiu prawa. Niektórzy zaś na forum czynią cnotę z samego dotrzymywania przysięgi, co według mnie jest niewystarczające. Jeśli to nie wypływa z miłości, na nic się nie zda (por. hymn o miłości). Nie rozumiem też dystansu do rozeznawania swojej sytuacji. Posługiwanie się sumieniem to podstawowa umiejętność człowieka w codziennym życiu duchowym i to nie ma nic wspólnego z protestantyzmem.
Jezus nie jest fundamentalistą. Jezus głosi prawdę. Jeśli chodzi o prawa i tradycje ludzi, często je ignorował, jeśli były nieszkodliwe, ale w danym momencie nie służyły ludziom. Tak było z zasadą obmywania rąk, czystością pokarmową, czy nie zrywaniem kłosów w szabat.
Ale inaczej jest w przypadku ludzkich pomysłów pozostających w sprzeczności z przykazaniami. Jak choćby w kwestii listu rozwodowego. A także pomysłów, które są zaprzeczeniem Bożej czci, jak handel w Świątyni.

Mamy przykazanie miłowania Boga i mamy naukę Jezusa, że przejawia się ta miłość do Boga w przestrzeganiu przykazań.

Co do dotrzymywania przysięgi. W przysiędze jest miłość, wierność i uczciwość małżeńska. Kto więc tej miłości nie ma, ten przysięgi nie dochowuje.
Natomiast jeśli ktoś dochowuje wierności mimo, że na daną chwilę nie umie kochać, to jest to zasługa i cnota zarazem. Wierność jest cnotą...

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: ozeasz » 13 wrz 2021, 16:11

Monti pisze:
13 wrz 2021, 11:55
Nie wiem, czy słusznie, ale odebrałem Twój post jako pewien przytyk w stronę Contesempre. Zazwyczaj tak jest, że nasze podejście do różnych spraw ewoluuje i nie zawsze jest to złe czy grzeszne. Myślę, że każdy z nas jest dziś na innym etapie niż na początku kryzysu (na szczęście). Natomiast moralizowanie często przynosi odwrotny skutek.
Jeśli chodzi o określenie "czy wie, na czym stoi", to miałem na myśli to, że sąd biskupi orzeknie, czy małżeństwo było ważnie zawarte, czy nie. Innymi słowy - czy jest żoną, czy nie. To zasadnicza różnica :)
Też nie wiem czy słusznie, bo do czego to odnosić, gdzie ta miara i granica słuszności? Stąd też moje pytanie i do Ciebie, bo skoro tak odebrałeś te słowa, to może warto się zastanowić co za tym stoi?

Ja powyżej napisałem skąd takie pytanie, spójność między tym co głoszę a tym kim jestem jest dla mnie istotna w świetle prawdy o sobie, w tym nie ma oceny, zasad, czy moralności, raczej dążenie do jednolitości osoby i jej wyrażania się, przejawiania się w środowisku życia.

Mój nick jak dotąd ma potwierdzenie w życiu, a genezę w Księdze Ozeasza i postawie jej głównego bohatera, gdyby się coś zmieniło zmienił by się i on, nie wiem czy wyrażam się jasno?

Czy mam rozumieć że postrzegasz moje pytanie jako moralizujące, czy to uwaga w moją stronę?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Monti » 13 wrz 2021, 18:16

Ozeaszu, tak właśnie postrzegałem Twoje pytanie jako moralizujące. Być może nie taka była Twoja intencja. Chodziło mi o to, że autorka wątku jakiś czas temu poczuła się zaatakowana przez piszących w jej wątku, którzy (zapewne w dobrej wierze) przypominali jej zasady moralności.
Szanuję bardzo Twoją postawę. Natomiast ja, odkąd doświadczyłem swojej słabości (w sensie wejścia jakiś czas temu na krótko w związek pozamałżeński), nie jestem już tak pryncypialny i też nie oceniam innych, wiedząc, że "tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono".
Natomiast odnośnie tego, co pisała Ruta, chciałbym doprecyzować, że chodziło mi o samą wierność połączoną ze zgorzknieniem i nieprzepracowanym żalem. To raczej nie jest miłe Bogu.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nino » 13 wrz 2021, 20:37

Też mam wrażenie, że niektórzy czynią cnotę z samego zachowania wierności przysiędze małżeńskiej, a w środku wciąż nieprzepracowane żale, niechęć i co tam jeszcze. I w głębi duszy już nawet nie wyobrażają sobie zejścia.
Pozostają sami pod przykrywką wierności małżeńskiej, a jakby się tak przyjrzeć bliżej i uczciwiej, to wyszłyby inne kwiatki gagatki.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nirwanna » 13 wrz 2021, 20:58

Cóż, rzeczywiście z punktu widzenia Pana Boga wierność połączona ze zgorzknieniem i nieprzepracowanym żalem jest zapewne tzw. grobem pobielanym. Czyli ładnym papierkiem z niefajną zawartością. Jednak z punktu widzenia Pana Boga, nawet gdy jest właśnie takie combo, to On zaprasza, aby wierność uspójnić z miłością i uczciwością (względem siebie i innych). Dopiero takie combo odpowiadające przysiędze małżeńskiej jest miłe Bogu, jak sądzę. Ze świadomością, że On zaprasza i działa w czasie i procesie, czyli traktuje to powyższe jako punkt wyjścia i każdego jest w stanie uzdolnić do wyjścia z użalania się i zgorzknienia, nie tracąc cnoty wierności.
Co oznacza, że może owi "niektórzy" w pewnym momencie przepracują swoje żale i zgorzknienia, oddadzą je Bogu, i zostawią daleko w tyle obserwatorów ;-) na drodze do świętości :-)
Co dla mnie osobiście oznacza, że skupiam się na swoich żalach i zgorzknieniach, a nie na obserwowaniu innych.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: ozeasz » 13 wrz 2021, 22:44

Monti jesli moje pytanie uznałeś za moralizowanie, to jak mam rozumieć to co do mnie napisałeś od czasu kiedy je zadałem?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre » 14 wrz 2021, 9:35

ozeasz pisze:
12 wrz 2021, 9:56
contesempre pisze:
15 sty 2020, 22:03
Contesempre a raczej sempre con te z włoskiego znaczy "zawsze z Tobą" - co też odzwierciedla moje uczucia do męża.
Contensempre czy Twój nick na dzień dzisiejszy jest spójny z Twoją obecną mentalnością?
Dzień dobry ;)
Ale tu zawrzało!

Wiec tak - ozeaszu, mój nick jak mozesz zauważyć był nadany na forum półtorej roku temu a od tamtego czasu sporo się w moim życiu zmieniło wiec czy powinnam według Ciebie zmienić nick? Wolę tego nie robić, po pierwsze jest łatwiej się porozumieć bo właśnie pod takim jestem tutaj znana.
Nie wiem z kolei co znaczy Wasze "niektórzy czynią conte"? Ktoś może mi wyjaśnić?
Za pozostawanie wierna przysiędze jestem odpowiedzialna ja, mogę podziekować za to sobie i Bogu. Bo On jest nadal w moim życiu obecny mimo, że doszło do rozwodu.

co do mojego badania ważności małżeństwa, to w czwartek mam przesłuchanie w sądzie ale, że to nie toczy sie jak rozwód cywilny, to nie nastawiam się na żaden wynik. Tu nie mam wpływu ani ja ani sakramentalny M na przebieg procesu.
Jeśli chodzi o nieprzepracowane żale... hmm... dajcie pomyśleć :roll:
Przepracowane raczej ;) ja tam do nikogo żalu nie mam, tak miało być i ja Bogu dziękuję za każdy poranek kiedy otwieram oczy, mogę wstać i pójść do pracy. "jeśli teraz przechodzisz przez piekło, idź dalej, bo niby po co masz się zatrzymywać w piekle?" no i ja na chwilę się zatrzymałam ale poszłam dalej ;)

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Caliope » 14 wrz 2021, 20:17

Contesempre, jak podniesiesz się do swojego wpisu w temacie Triste? W całym twoim wątku nie ma ani grama informacji o tym, że większość twojej rodziny pije, a Ty jesteś DDA. Twój mąż też nadużywa alkoholu, ale też nie wspominałaś o tym. Teraz dopiero widać, nie są problemem rodzice męża, a jego nałóg i być może też twoja postawa, bo pewnie nie raz piliscie razem. Tak krótkie małżeństwo nie rozpada się tak szybko z błahych powodów, a to zmienia całkowicie postać rzeczy.

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: ozeasz » 14 wrz 2021, 21:32

contesempre pisze:
14 wrz 2021, 9:35
Wiec tak - ozeaszu, mój nick jak mozesz zauważyć był nadany na forum półtorej roku temu a od tamtego czasu sporo się w moim życiu zmieniło wiec czy powinnam według Ciebie zmienić nick?
Czy masz zmienić, nie wiem, i od jakiegoś czasu staram się nie używać słowa "powinieneś" to tak po lekturze "NVC" Rosenberga, bo kojarzy się z czymś narzuconym wbrew woli, a absolutnie nie o to mi chodzi, bardziej chodziło mi o to czy jest adekwatny do obecnej postawy, fakt, przyszłaś tu z takim nastawieniem które wyczytałem w którymś z pierwszych postów (gdzie tłumaczysz jaki ma ono sens), a trafiłem tam po przeczytaniu ostatnich trzech stron Twojego wątku.

Może raczej zapytał by się jak się z nim obecnie czujesz?

Jak już pewnie wiesz, skoro przeczytałaś ostatnie posty, że dla mnie ważna jest spójność, stąd moje zaciekawienie ale też chęć zrozumienia, jak to widzisz Ty, bo dla mnie czytającego pierwsze i ostatnie strony Twego wątku powstał dysonans, rozumiem że te półtorej roku nie było stagnacji, zastanawiam się, na ile udało Ci się osiągnąć cel z którym tu przyszłaś?

W dodatku może przyciągnęło mnie to podobieństwo w celowości przyjętego nicku, że nie był on zlepkiem liter ale jakimś (ukrytym) sensem pewnej postawy, a to jest i dla mnie bliskie, bo z tym jaki ja obrałem łączy się długa historia "walki" z Bogiem, z tego też powodu jest to dla mnie ważne, jakie człowiek wybiera sobie m.in. "forumowe imię" bo w jakiś sensie jest ono jakby emanacją jego wnętrza, takie moje myślę niegroźne skrzywienie :D .

Pozdrawiam serdecznie. :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre » 14 wrz 2021, 22:35

Caliope pisze:
14 wrz 2021, 20:17
Contesempre, jak podniesiesz się do swojego wpisu w temacie Triste? W całym twoim wątku nie ma ani grama informacji o tym, że większość twojej rodziny pije, a Ty jesteś DDA. Twój mąż też nadużywa alkoholu, ale też nie wspominałaś o tym. Teraz dopiero widać, nie są problemem rodzice męża, a jego nałóg i być może też twoja postawa, bo pewnie nie raz piliscie razem. Tak krótkie małżeństwo nie rozpada się tak szybko z błahych powodów, a to zmienia całkowicie postać rzeczy.

Nie będę odpowiadać w dwóch wątkach. Jeśli prześledzisz mój wątek dokładnie lub jeśli byłaś w nim nie tylko przelotem, to znalazłabyś informacje, że jestem dda, bo pisałam o tym. Nie wspomniałam o alkoholikach w mojej rodzinie, bo większości z nich nie ma już na świecie. Problemem mojego sakramentalnego M, jest jego relacja z rodzicami i jego nadużywanie alkoholu. Poza tym, na samym początku każdej historii, admini piszą by unikać szczegółów by nie być rozpoznanym w realu.
Owszem z M, piliśmy często razem ale n na zasadzie "chodź Kochanie pierdykniemy banie" tylko raczej jakieś weekendowe przed tv lub w gościach czy na imprezie. Jak wszyscy mlodzi ludzie. A nasze małżeństwo rozpadło się z błahych powodów, nie rozumiem dlaczego piszesz takie stwierdzenia nie przeczytając wątku bo wyłapać można w nim już na samym początku, dlaczego to się rozpadło.

Moje małżeństwo rozpadło się ponieważ mój M, nie umiał rozwiązywać problemów, rozmawiać o nich, uzależniony był od rodziny, z której się wywodził, cenił ich zdanie nad moje i własne, ich rady były dla niego torem życiowym, nadużywał alkoholu po ślubie bedac w delegacji za granicą a w kryzysie znalazł sobie kowalską a właściwie siostra mu znalazła i jest z nią do dziś dnia.

Ja mam swoje tok myślenia w kwestii uzależnienia, bylam dzieckiem kiedy zmarł mój ojciec alkoholik, niedługo po nim zmarli wujkowie a z strony rodziny męża znam jego wujka, który też ma problem alkoholowy i on, potrafi poprosić poprosić pomóc i wsparcie. Potrafi rozmawiać, przyznać się, powiedzieć czego potrzebuje. I uwierz mi, byłam jedyna osoba, z którą na ten temat rozmawiał, bo ja nie naciskałam. Wszyscy przy każdej okazji najeżdżali na niego, że jest taki, śmaki, czy owaki. On nie chciał tego słuchać. On chciał porozmawiać z kimś, kto zna chorobę, której mógł powiedzieć czego się obawia i jak się czuje. Więc wysnuwanie przez Ciebie teorii na mój temat w tej kwestii i atak na mnie, że jestem nieświadoma, jest bardzo nie na miejscu. Domniemam, ze Tobie terapia pomogła i z niej takie wniosku wysunięte ale każdy przypadek jest inny. I Nino w wątku Trite chyba też nie bezpodstawnie w pewnej części poparł moje zdanie.
Gratuluje lat w trzeźwości i życzę kolejnych, dozgonnie. Pragnę tylko byś doposcila zdanie innych do siebie, nawet jeśli jest zupełnie inne od Twojego bo różne są przypadki a nie wytrwale oczekiwała takich samych zachowan i reakcji jak są Twoje od otoczenia. Bo to jest właśnie też syndrom dda i ja się tego wyzbyłam. Nie był łatwo, też uważałam, że moje zdanie jest niepodważalne i jedy słuszny tok myślenia ale to z czasem (terapia) się zmieniło. Psychoterapia indywidualna w trakcie kryzysu, nie mylić z terapia antyalkoholową.

contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre » 14 wrz 2021, 22:45

ozeasz pisze:
14 wrz 2021, 21:32
contesempre pisze:
14 wrz 2021, 9:35
Wiec tak - ozeaszu, mój nick jak mozesz zauważyć był nadany na forum półtorej roku temu a od tamtego czasu sporo się w moim życiu zmieniło wiec czy powinnam według Ciebie zmienić nick?
Czy masz zmienić, nie wiem, i od jakiegoś czasu staram się nie używać słowa "powinieneś" to tak po lekturze "NVC" Rosenberga, bo kojarzy się z czymś narzuconym wbrew woli, a absolutnie nie o to mi chodzi, bardziej chodziło mi o to czy jest adekwatny do obecnej postawy, fakt, przyszłaś tu z takim nastawieniem które wyczytałem w którymś z pierwszych postów (gdzie tłumaczysz jaki ma ono sens), a trafiłem tam po przeczytaniu ostatnich trzech stron Twojego wątku.

Może raczej zapytał by się jak się z nim obecnie czujesz?

Jak już pewnie wiesz, skoro przeczytałaś ostatnie posty, że dla mnie ważna jest spójność, stąd moje zaciekawienie ale też chęć zrozumienia, jak to widzisz Ty, bo dla mnie czytającego pierwsze i ostatnie strony Twego wątku powstał dysonans, rozumiem że te półtorej roku nie było stagnacji, zastanawiam się, na ile udało Ci się osiągnąć cel z którym tu przyszłaś?

W dodatku może przyciągnęło mnie to podobieństwo w celowości przyjętego nicku, że nie był on zlepkiem liter ale jakimś (ukrytym) sensem pewnej postawy, a to jest i dla mnie bliskie, bo z tym jaki ja obrałem łączy się długa historia "walki" z Bogiem, z tego też powodu jest to dla mnie ważne, jakie człowiek wybiera sobie m.in. "forumowe imię" bo w jakiś sensie jest ono jakby emanacją jego wnętrza, takie moje myślę niegroźne skrzywienie :D .

Pozdrawiam serdecznie. :)

Powiem tak, tego nicku używałam na wielu stronach w trakcie narzeczeństwa, małżeństwa i w trakcie kryzysu, zawsze odnosił się do moich uczyć do sakramentalnego M. Wiec obecnie nie przywiązuje wagi do niego bo moje życie zmieniło się bardzo od czasu założenia wątku.

No i fakt, czytając pierwsze i ostatnie strony, widać dysonans i to bardzo jaskrawy, wręcz rażący, dlatego zaznajomienie się w całości gwarantuje większe rozeznanie. Stagnacja była, zrozumiałam, że cel z jakim przyszłam był błędny bo przyszłam tu, szukając recepty na naprawę małżeństwa nie dpuszczajac do siebie scenariusza porażki. Dostałam mnóstwo wsparcia ale też kilka kubłów zimnej wody, które odmieniły mnie zupełnie. Po prostu kiedyś liczyłam, że to forum będzie lekiem, a jeszcze jak "mój stary tu zajrzy i zobaczy moje wpisy" to w ogóle będzie Nawrot miłości itp itd. Celu, z którym tu przyszłam, nie osiągnęłam ale dzięki temu forum, udało mi się nie zwariować. Mąż odszedł do kowalskiej ale ja osiągnęłam swój wewnętrzny spokój, bo wiem, ze zrobiłam wszystko co mogłam. Jeśli zajrzeć dogłębnie w wątek, naprawdę znajdzie się tam wiele poczynań do naprawy relacji.

I tak, celowość przyjęcia nicku była ale życie zweryfikowało jego trwałości vs spójności z teraźniejszością.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: sajmon123 » 14 wrz 2021, 22:55

Contesempre ja się bardzo cieszę, że się nie zraziłaś do forum przez te kubły, ale wróciłaś,jak dla mnie, naprawdę trafnymi postami. Nick to tylko nick.

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości