Kochana, opowiedz mi o tym coś więcej. Możesz tutaj, możesz na priv, jestem bardzo zaciekawiona..3letniaMężatka pisze: ↑23 kwie 2020, 23:32 Comtesempe ja skladałam pozew w gniewie i zlości Byłam tak samo pewna jak Twój mąż - ze nic sie nie zmieni. Ale to był punkt przełomowy w moim zyciu. Bo ktoś na górze chciał inaczej. Może i rozprawa będzie punktem przełomowym dla Twojgo męża.
U mnie mija już prawie tydzień od ostatniej rozmowy z mężem, kiedy stanowczo, po raz kolejny powiedział wprost, że nie będziemy nigdy razem. Od tamtej pory, po płakałam trochę ale stwierdziłam w końcu, że czas faktycznie odpuścić. Co ma być to będzie, ja co mogłam - zrobiłam. Wyczerpałam bank pomysłów i sił, nadzieja też przygasa powoli. Próbowałam bardzo długo, najpierw z dystansem, ostrożnie, powoli i delikatnie, po złożeniu przez niego pozwu musiałam włożyć więcej sił ale to nic nie dało do dziś dnia i nie zanosi się na zmianę. Chociaż nigdy nie powiedział wprost, ze mnie nie kocha, ciągle mówi, że "to raczej" idzie nie w tym kierunku, w którym powinno, to powoli zniechęca mnie do siebie i to dosyć skutecznie. Zachowanie jego i jego rodziny są bardzo "wymowne" no ale cóż, skoro oni mają mu zastąpić sakramentalną żonę, rodzinę i wypełniać jego życie a dla mnie nie ma w nim miejsca to pozostaje mi tylko życzyć mu dobrze. Wyjechał ma wszystko głęboko w poważaniu a wyjazd nic nie zmienił. Sądziłam, że samotność będzie mu doskwierała bardziej i może to go nakłoni do przemyśleń, do tęsknoty. Myliłam się po raz kolejny, teraz wiem, ze mimo wielu lat razem, nie znałam i nie znam go w ogóle.
Zaczęłam 5 języków miłości. Ta książka jest niesamowita, żałuję, ze dopiero teraz ją czytam. Ale też zaczęłam więcej robić dla siebie, przestałam rozmyślać o mężu, o przyszłości. Wychodzę do ludzi, oddaję sie swojej pasji, spełniam drugie ze swoich trzech życiowych marzeń a być może zdobędę sie na odwagę by spełnić także trzecie. Ludzie znowu wypełniają moje życie, nie zamykam się na nich w swoim świecie i swojej tęsknocie za mężem jak wcześniej. Bo nie było mnie dla nikogo, mogłam być tylko dla niego, teraz jest zupełnie inaczej. Nie wiem jak długo jeszcze będzie trwała moja dobra passa, dobry humor ale póki co jest dobrze. Więcej się uśmiecham, wiecej słucham głosów z otoczenia zamiast tych w mojej głowie
Życie toczy się dalej i kiedyś przecież musi być w końcu dobrze. Może najpierw trzeba przejść najgorsze, żeby mogło być lepiej. Tak samo mówią, żeby nie bać się zakrętu w życiu bo być może to ostatni przed prostą.