Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Jonasz

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Jonasz »

Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 Ja żyje życiem Bożym i dodatkowo z ogromnym szacunkiem do siebie. Uważam ze to ze mąż odszedł ode mnie to nie oznacza ze ja będę całymi dniami zalewać się łzami i co 15 min modlić się o jego powrót. Trzeba umieć tez żyć i spojrzeć sobie w lustrze prosto w oczy za naście lat i nie mieć żalu ze życie przeleciało mi na moje życzenie w bólu i cierpieniu.
Jeżeli rzeczywiście zyje się życiem Bożym to jednocześnie będzie to życie za które będzie trwało a nie że przeleci.
Jak dla mnie ważniejsze będzie spotkanie w przyszłości twarzą w twarz z Bogiem...
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 Dystans to podstawa to tego żeby czuć się dobrze w takiej sytuacji.
Dystans czyli rozumiem oddzielenie.
Ale co chcesz oddzielic? :shock:
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 Myśle ze nie można od razu w swoj sposób interpretować komentarzy innych ponieważ bardzo możliwe ze ktoś żyje według kkk i jest blisko Boga ale tez potrafi żyć „normalnie”
A ja zyję w KKK i żyję normalnie u mnie jest jedność a nie rozbicie.
Rozbicie jest wtedy kiedy pojawia się grzech ;)
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 A jeśli chodzi o separacje to co z tego ze ja jej chce jeśli nie zgadzam się na rozwod jeśli ja i tak wiem ze rozwod mój mąż dostanie? Mówienie sobie i innym „ tak zgadzam się na separacje” milion razy coś mi da? -nic. Chyba ze w końcu wmowimy sobie ze jej chcemy a tak naprawdę zapomnimy ze my nigdy jej nie chcieliśmy ?
Chcę albo nie chcę to mój wolny wybór - i idę w tę stronę czy w tę cały przecież się nie rozdwoję.
Po co oszukiwanie czy rozrywanie wręcz samego siebie, :shock:

Przepraszam Sroko ale nie rozumiem Cię trochę :(
Sroka
Posty: 20
Rejestracja: 02 sty 2020, 23:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Sroka »

Jonasz pisze: 14 sty 2020, 8:36
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 Ja żyje życiem Bożym i dodatkowo z ogromnym szacunkiem do siebie. Uważam ze to ze mąż odszedł ode mnie to nie oznacza ze ja będę całymi dniami zalewać się łzami i co 15 min modlić się o jego powrót. Trzeba umieć tez żyć i spojrzeć sobie w lustrze prosto w oczy za naście lat i nie mieć żalu ze życie przeleciało mi na moje życzenie w bólu i cierpieniu.
Jeżeli rzeczywiście zyje się życiem Bożym to jednocześnie będzie to życie za które będzie trwało a nie że przeleci.
Jak dla mnie ważniejsze będzie spotkanie w przyszłości twarzą w twarz z Bogiem...
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 Dystans to podstawa to tego żeby czuć się dobrze w takiej sytuacji.
Dystans czyli rozumiem oddzielenie.
Ale co chcesz oddzielic? :shock:
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 Myśle ze nie można od razu w swoj sposób interpretować komentarzy innych ponieważ bardzo możliwe ze ktoś żyje według kkk i jest blisko Boga ale tez potrafi żyć „normalnie”
A ja zyję w KKK i żyję normalnie u mnie jest jedność a nie rozbicie.
Rozbicie jest wtedy kiedy pojawia się grzech ;)
Sroka pisze: 13 sty 2020, 18:46 A jeśli chodzi o separacje to co z tego ze ja jej chce jeśli nie zgadzam się na rozwod jeśli ja i tak wiem ze rozwod mój mąż dostanie? Mówienie sobie i innym „ tak zgadzam się na separacje” milion razy coś mi da? -nic. Chyba ze w końcu wmowimy sobie ze jej chcemy a tak naprawdę zapomnimy ze my nigdy jej nie chcieliśmy ?
Chcę albo nie chcę to mój wolny wybór - i idę w tę stronę czy w tę cały przecież się nie rozdwoję.
Po co oszukiwanie czy rozrywanie wręcz samego siebie, :shock:

Przepraszam Sroko ale nie rozumiem Cię trochę :(
A ja Ciebie. Przykro mi
Może mamy dwie różne sytuacje? Może mamy dwa różne poglądy? A może każdy z nas przeżył co innego?
Nie oceniaj bo od tego tu nie jesteśmy.
Jak widać żyje z Bogiem wg siebie. Na rozwod się nigdy nie zgodziłam i nie zgodzę. Czy żyje w grzechu? Nie. Nie zdradziłam nigdy męża o tego nie zrobię. Dystans ? Mam bardzo duży. A tego żebym była zadowolona ze swojego życia i cierpienie oddała Bogu nauczył mnie sychar i dystansu tez. Może co miasto to inne nauki ? 😄

Uważasz ze jest rozbicie w moim przypadku? Nie jest jedność.
Gdybym chciała 6 lat temu i przez wszystkie 8 rozpraw w Sądzie doprowadziłabym do ROZPADU
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Nirwanna »

Sroka pisze: 14 sty 2020, 16:36 Nie oceniaj bo od tego tu nie jesteśmy.
Sroko, w którym momencie poczułaś się oceniona?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Sroka
Posty: 20
Rejestracja: 02 sty 2020, 23:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Sroka »

Nirwanna pisze: 14 sty 2020, 17:22
Sroka pisze: 14 sty 2020, 16:36 Nie oceniaj bo od tego tu nie jesteśmy.
Sroko, w którym momencie poczułaś się oceniona?

W każdym.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Nirwanna »

Sroka pisze: 14 sty 2020, 17:27
Nirwanna pisze: 14 sty 2020, 17:22
Sroka pisze: 14 sty 2020, 16:36 Nie oceniaj bo od tego tu nie jesteśmy.
Sroko, w którym momencie poczułaś się oceniona?

W każdym.
Zatem jeśli mogłabyś podać przykłady czyli cytaty i pokazać, jak widzisz w wypowiedziach innych ocenę Ciebie?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Sroka
Posty: 20
Rejestracja: 02 sty 2020, 23:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Sroka »

Nirwanna pisze: 14 sty 2020, 17:39
Sroka pisze: 14 sty 2020, 17:27
Nirwanna pisze: 14 sty 2020, 17:22
Sroko, w którym momencie poczułaś się oceniona?

W każdym.
Zatem jeśli mogłabyś podać przykłady czyli cytaty i pokazać, jak widzisz w wypowiedziach innych ocenę Ciebie?
Wybacz nie zrobię tego ponieważ moja obecność na forum nie skupia się na upływie czasu na zbędne komentarze czy opinie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Nirwanna »

Sroko, oczywiście nie musisz mi odpowiadać.
Jednak jeśli piszesz zarzut, iż zostałaś oceniona, i ktokolwiek podejmuje próbę wyjaśnienia tego zarzutu, a Ty uciekasz od odpowiedzi, określając ją zbędnym komentarzem, to mi się rodzą dwa pytania:
- w jaki sposób widzisz wyjaśnianie spraw spornych, jeśli nie w czytelnej komunikacji?
- na czym zatem polega Twoja obecność na forum? Jaki jest jej cel?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Samozycie »

Witam wszystkich. Dziś jest mi smutno , dopadły mnie myśli o naszym małzeństwie, o dobrych i złych chwilach i to ze mój mąż teraz dzieli to z kowalska. Jak juz wcześniej wspomniałam ciagle mieszkamy razem ale w osobnych pokojach i zero rozmowy miedzy nami , mijamy sie i unikamy ( znaczy mąż ) ja bardzo bym chciała żeby mnie dostrzegł niestety on mnie omija. Przychodzi z pracy , przebiera sie i wychodzi , albo siedzi w pokoju przy zamkniętych drzwiach. Smutno mi bardzo każdego dnia. Nie wiem co robić, niby wszyscy mówią zajmij sie sobą ale jak?? Za każdym razem jak go widzę to wracają wspomnienia i chce mi sie płakać. Nie potrafię być ok z tym co sie dzieje miedzy nami i zająć sie sobą. Schudłam juz 15kg w przeciągu 3 miesiecy i to chyba tylko jedna dobra rzecz. Potrzebuje dobrego słowa teraz i teoche wsparcia.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: MaryM »

Mam to samo. Tylko mąż się nie przyznaje do Kowalskiej i zapewne spotykając ja w pracy, wszystkie wieczory spędza w domu. Uciekam ja- do rodziny, do znajomych na wieczorne zakupy, do kościoła. Wracam - godzina ćwiczeń przy filmie muzyce, rozmowa z synami, film, kąpiel z tymi wszystkimi mazidlami, których nie używałam skupiona na mężu i dzieciach. Mówię mu dobranoc - łóżko, modlitwa, kazania ks Chmielewskiego i spać. Bóg na pierwszym miejscu o paranku! Ks Chmielewski mówi w pewnym kazaniu o tym, że oczekujemy realizacji miłości doskonałej od niedoskonałego człowieczka (małżonka). A mamy jej oczekiwać od Boga. Wżarło mi się to w dusze, i i wiem, ze mam milosc od Boga. Chwile załamania są ale zmuszam się wtedy do wyjścia z domu. Nawet do centrum handlowego. Mam plan spotkań i drobnych czynności na przyszły tydzień. Staram się być maksymalnie produktywna- nie marnuję czasu myśląc o mężu- przygotowuję się do pracy, czytam książki, dzwonię do siostry by posłuchać co u niej. Na wiosnę zacznę działać charytatywnie raz w tygodniu. Dasz radę. Podnieś głowę i uśmiechaj się do siebie. Na siłę. Tak oszukasz mózg, który przez pomyłkę wyśle trochę endorfin. Tez schudłam i poszłam bez kasy poprzymierzac. Ciuchy na przecenach- może trochę od czapy i próżne ale jak poprawia nastrój. Uwaga skierowana na drobiazgi. Dasz radę! Buduj seoją siłę. Wzmocnij się. Nie zadbasz o rodzinę, będąc osłabiona. Ktoś tu super napisał: maska tlenowa najpierw dla Ciebie.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: s zona »

Samozycie ,
przypomnialy mi sie slowa Jacka o zafiksowaniu emocjalnym :
jacek-sychar pisze: 15 mar 2018, 10:47

Ale dobrze. jeszcze raz wykład o mężczyznach zafiksowanych funkcjonalnie i kobietach wycofanych emocjonalnie.

Czemu mówimy, że kobiety są wycofane emocjonalnie?
Bo kobieta tak długo wypiera swoje emocje, tak długo znosi rzeczy, które żaden mężczyzna by nie wytrzymał, aż nastąpi "pęknięcie zmęczeniowe materiału". Wtedy kobieta wycofuje swoje emocja i przenosi je w inne miejsce. Dlatego praktycznie nie ma u nas kobiet, które wróciły po zdradzie. Lustro jest tutaj wyjątkiem, choć ostatnio bardzo nas zaniedbuje. :? Chyba się na nas (forum, moderację, ...) nie obraziła? ;)

Mężczyzna myśli całkiem inaczej. On kalkuluje chłodno i bardziej racjonalnie. Dlatego mówimy o jego zafiksowaniu funkcjonalnym. Znaczy to, że musi być zmuszony do zmiany swojego sposobu postępowania. Mężczyzna może wiedzieć, że robi źle, ale jeżeli nie musi, to się nie zmieni. Jeżeli zdradzający mężczyzna ma w domu wikt i opierunek, to po co mu zostawiać kochankę, która daje mu inne profity? Jeżeli jednak zabraknie mu tych obiadków i herbatek, to wtedy musi dokonać rachunku zysków i strat. Jeżeli zyski kochanki przeważą, to przyśpieszy to jego odejście. Jeżeli okaże się, że te obiadki i herbatki są dla niego jednak ważne, to kochanka jako miej ważna może zostać zostawiona. Ale musi być czynnik, który zmusi mężczyznę do podjęcia rachunku.
Mnie bardzo pomogly te slowa ..."Mężczyzna może wiedzieć, że robi źle, ale jeżeli nie musi, to się nie zmieni...."

Oraz slowa naszego Proboszcza..." sytuacja jest tak trudna ,ze tylko do Ducha sw "..
I tak odnalazlam sw Arabke :D https://www.karmel.pl/przyzywac-z-maryj ... -swietego/

Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Drogą prawdy prowadź mnie!
Maryjo, Matko moja spojrzyj na mnie.
Z Jezusem błogosław mnie!
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa, zachowaj mnie!
Amen.
Pomodle sie za Ciebie :)

ps jeszcze moze slowa mojego spowiednika, kiedy mowil ,ze " to tylko viraz i zeby dobrze z niego wyjsc "...
A z Forum wzielam do siebie te 3 xP przespac/przemyslec/Przemodlic
Goraco polecam i otulam w modlitwie.
Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Samozycie »

MaryM i S zona Dziękuję za mile słowa. Zgadam sie z tym ze „ mężczyzna może wiedzieć ze zle robi , ale jeśli nie musi to sie nie zmieni” mój mąż Zdaje sobie sprawę ze zle robi bo mówił „ popełniłem błąd i bede musiał z tym żyć.” Jednak dalej to robi, dalej ma kontakt z kowalska a nie ma w domu obiadków , prania , sprzątania itd. Jego posiłki sa z paczek które sobie w mikrofalówce odgrzewa, pierze sobie sam i sprząta swój ( nasz wspólny bo sie wyniosłam do innego) pokój. Nie prowadzimy rozmów , mijamy sie na korytarzu a bardziej to unikamy żeby sobie w drogę nie wchodzić. Ciężko sie tak żyje pod jednym dachem, Chciałabym zmienić ale wiem ze on sam musi to zrozumieć. Ja jeszcze poczekam ale w tym swoim czekaniu dochodzę do różnych wniosków. Przestaje powoli patrzeć na męża z miłością i wyrozumieniem. Widzę w nim bardziej osobę która mnie krzywdzi rani i daje bol każdego dnia. Modle sie codziennie i proszę Boga żeby zdjął ze mnie to cierpienie. Przez ostatnie 2 dni było dobrze , poczułam taka ulgę w sercu, taki kamień spad mi z klatki piersiowej który uciskał i nie pozwalał funkcjonować. Moglam racjonalnie wszystko przemyśleć i na krótkie chwile w ciagu dnia zapomnieć o tym co sie wydarzyło. Dziś wstałam i czuje ze znów wszystko do mnie wróciło :( ile trwa takie nawrócenie męża, ile trwa zauroczenia inna osoba? Jak postawić granice ?
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: tata999 »

s zona pisze: 17 sty 2020, 16:00
Mnie bardzo pomogly te slowa ..."Mężczyzna może wiedzieć, że robi źle, ale jeżeli nie musi, to się nie zmieni...."
Moim zdaniem to nie jest uniwersalna reguła i raczej zależy od człowieka niż od płci. Wiele osób zmienia dużo choć nic ich do tego nie zmusza. Chyba za rzadko powtarzamy, że sytuacja każdego z nas jest inna, małżonkowie są różni: żony są różne nie są, "jak każda kobieta" , mężowie są różni, czyli nie tacy, jak każdy mężczyzna.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: s zona »

tata999 pisze: 20 sty 2020, 10:17
s zona pisze: 17 sty 2020, 16:00
Mnie bardzo pomogly te slowa ..."Mężczyzna może wiedzieć, że robi źle, ale jeżeli nie musi, to się nie zmieni...."
Moim zdaniem to nie jest uniwersalna reguła i raczej zależy od człowieka niż od płci. Wiele osób zmienia dużo choć nic ich do tego nie zmusza. Chyba za rzadko powtarzamy, że sytuacja każdego z nas jest inna, małżonkowie są różni: żony są różne nie są, "jak każda kobieta" , mężowie są różni, czyli nie tacy, jak każdy mężczyzna.
Zgoda odnosnie sytuacji kazdego z nas .. Sa tez przyzwoici ludzie niezaleznie od plci i nie tylko w Sycharze :)

Natomiast czesto jest tak, nawet ost w kilku watkach u dziewczyn,ze maz " korzysta z blondynki i szatynki "
"
mare1966 pisze: 15 maja 2019, 12:26 "Czy myślicie, ze naprawdę nie mam tam żadnego uczucia, że jest to zwykłe korzystanie z okazji?"

Na to mamy za mało danych , aby jednoznacznie powiedzieć .
Może jest i jedno i drugie .

Ogólnie , sytuacja moralnie niewyraźna .
Mąż korzysta z dobrodziejstwa posiadania " blondynki i szatynki" jednocześnie .
Powinien się w końcu określić .
Kwestia czy NAPRAWDĘ chce i w ogóle czego chce ?

A my naiwnie liczymy i mierzymy ich swoja miara . bo sie zmieni sam z siebie .. a guzik .. sorry ,ale czesto jest tak ,ze nie ma "honoru" i korzysta z zony i kowalskiej na zewnatrz :shock:
I to juz jest naiwnosc ... nie milosc z naszej strony !
Zeby nie bylo ,to ja bylam pierwsza naiwna :oops:

Tato 999, kobiety o ile dochodzi do zdrady to raczej odchodza do kowalskich ; niestety najczesciej z dziecmi .. plus alimenty od meza . wiec sa w o wiele bardziej komfortowej sytuacji ..
Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Samozycie »

Wiec wychodzi na to ,ze nie mam na co liczyć ze mąż się obudzi ze snu i dojrzy do podjęcia decyzji.
On teraz sie bawi w najlepsze z kowalska a ja siedzę i sie zadręczam. Dochodzi do mnie powoli ze on mnie juz nie kocha i dlatego mnie tak traktuje. Bawi sie moimi uczuciami i chyba cieszy go to jak cierpię. No nic musze sie zająć sobą , i tak wyglada to na rozwód bo nawet ze sobą nie rozmawiamy, on żyje swoim życiem a ja tylko mu w tym przeszkadzam. Niestety mój mąż sam decyzji nie podejmie dlatego swoim zachowaniem chce mnie sprowokować i doprowadzić do granic wytrzymałości żebym to ja podjęła ten ważny krok.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Triste »

Samozycie pisze: 20 sty 2020, 15:45 Wiec wychodzi na to ,ze nie mam na co liczyć ze mąż się obudzi ze snu i dojrzy do podjęcia decyzji.
On teraz sie bawi w najlepsze z kowalska a ja siedzę i sie zadręczam. Dochodzi do mnie powoli ze on mnie juz nie kocha i dlatego mnie tak traktuje. Bawi sie moimi uczuciami i chyba cieszy go to jak cierpię. No nic musze sie zająć sobą , i tak wyglada to na rozwód bo nawet ze sobą nie rozmawiamy, on żyje swoim życiem a ja tylko mu w tym przeszkadzam. Niestety mój mąż sam decyzji nie podejmie dlatego swoim zachowaniem chce mnie sprowokować i doprowadzić do granic wytrzymałości żebym to ja podjęła ten ważny krok.
Samozycie w zasadzie mogłabym podpisać się pod Twoimi słowami. To niesamowite. Jak wielu ludzi podobnie w takich sytuacjach się zachowuje.
Czasami otwieram oczy i nie dowierzam że jest tu też pewien schemat postępowania ....
ODPOWIEDZ