Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Samozycie »

Jest noc a ja siedze i placze od 2 godzin , nie radze sobie z ta sytuacja, jestem juz tym wszystkim wykonczona :(
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: MaryM »

Przytulam Cię mocno! Te nocne łzy znam bardzo dobrze... są potrzebne, abyś wyrzuciła trochę emocji, bólu i żalu na zewnątrz. Nie ustawaj w modlitwie i trosce o siebie. Jeśli mąż Cię kocha a czuł się przez Ciebie niekochany (potem trochę nękany) to może macie jeszcze szanse gdy czas uleczy rany
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Blondynka55 »

Samozycie pisze: 04 lut 2020, 2:48 Jest noc a ja siedze i placze od 2 godzin , nie radze sobie z ta sytuacja, jestem juz tym wszystkim wykonczona :(
Rozumiem, że jest Ci ciężko, mnie w takich chwilach pomagała Adoracja z Panem Jezusem, właśnie na niej oddawałam mu to wszystko, co mnie bardzo bolało.
I On jak dobry lekarz opatrzył moją ranę i mocno przytulił to swojego serca jak najlepszy Ojciec, który kocha ponad wszystko.
Pomodlę się za Ciebie.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: s zona »

Blondynka55 pisze: 05 lut 2020, 10:47
Samozycie pisze: 04 lut 2020, 2:48 Jest noc a ja siedze i placze od 2 godzin , nie radze sobie z ta sytuacja, jestem juz tym wszystkim wykonczona :(
Rozumiem, że jest Ci ciężko, mnie w takich chwilach pomagała Adoracja z Panem Jezusem, właśnie na niej oddawałam mu to wszystko, co mnie bardzo bolało.
I On jak dobry lekarz opatrzył moją ranę i mocno przytulił to swojego serca jak najlepszy Ojciec, który kocha ponad wszystko.

Pomodlę się za Ciebie.
Mnie tez Adoracja stawiala na nogii ..

Nie raz klocilam sie z Panem Bogiem w pustym kosciele .. dlaczego mnie to spotyka .. staram sie byc wierna przykazaniom, dzieci przyjelam mimo trudnosci ... na maxa zaufalam .. bo sama na emigracji z malym dzieckiem i potem kolejna ciaza .. praca wtedy na czarno, ciezka fiz i psych przez 24 na dobe i 7 dni w tyg .. a starsze dzieci studiowaly jeszcze . i te przelewy byly potrzebne ..
Prosilam wtedy o sily. ze przyjme wszystko ...

A pozniej kiedy po przyjsciu z Adoracji dzwoniac do meza weszlam na linie jako trzecia i dowiedzialam sie z ponad 20 min erotycznej rozmowy rzeczy, ktorych to nie ja bylam odbiorca ..
Wtedy to Twardy radzil ,zeby przylgnac do Jezusa i uwierzyc Bogu .. nie w Boga , jak do tej pory ...
Teraz wiem , ze te trudne doswiadczenia byly mnie ale i naszemu malzenstwu potrzebne .. pozwolily otrzasnac sie z pychy .. ze wszystko sie uklada . dzieci sa zdolne i dobrze sobie radza ..ze tyle zrobilismy A to wszystko dary Boze ...
S Faustyna w swoim dzienniczku pisala . "tylko maja marnosc nalezy do mnie...reszta
pochodzi od Boga" ..


Samozycie mnie pomagala szklanka do polowy pelna .. nieraz bylo trudno ja zapelnic do polowy .. Potem Modlitwa o Pogode Ducha :) pomogla mi spojrzec na pewne rzeczy z dystansem ..
Nwm, czy czytalas: viewtopic.php?f=10&t=2299

PS Kiedy mija te wyznaczone 7 dni ...w piatek? .. Pomodle sie szczegolnie za Was na mszy o 7h15 :)
Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Samozycie »

Dziekuje MarryM, Blondynka55 i s zona. Dzis jest juz lepiej , po takim pozadnym 4 godzinnym plakaniu i wyrzuceniu z siebie tych zlych emocji czuje sie lepiej. Ciagle sie boje i zastanawiam jak przebiegnie Sobotnia rozmowa gdyz tylko sie mijamy codziennie. Powiedzialam mu ze go nadal kocham i ze jest mi ciezko z tym wszystkim ale nic nie odpowiedzial. Tylko tyle ze w piatek wychodzi z kolegami i nie wie o ktorej wroci do domu. A w sobote pogadamy wieczorem bo z rana nie bedzie w stanie. Traktuje mnie bardziej jak współlokatora niz partnera. Ja zas zajmuje sie soba , zapisalam sie na tance, zmienilam psychologa swieckiego na kobiete z parafii. Modle sie codziennie za meza i prosze Boga o wsparcie niezaleznie od tego jaka droge dla mnie wybral. Boje sie ale musze byc silna i zaufac Bogu.
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Jacenty »

Panno chwalebna
i błogosławiona.
O Pani nasza,
Orędowniczko nasza,
Pośredniczko nasza,
Pocieszycielko nasza.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: s zona »

....Z Synem swoim nas pojednaj,...


Samozycie,
mnie pomogla -w naprawde trudnych sprawach - sw Rita,
goraco Ci ja polecam :)
pisze: 21 lut 2017, 18:39 Sw Rita - Patronka spraw beznadziejnych..
http://lublin.gosc.pl/doc/2434418.Zalat ... znadziejne" target="_blank
pisze: 21 lut 2017, 18:29 Moja ulubiona - Sw Rita

Historia Św. Rity (Saint Rita of Cascia)
Filmowa opowieść o potędze ufności, przebaczenia i nadziei.

https://gloria.tv/post/4fHwN4dCp21U1Tmz2jY6ozGvQ
Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: Samozycie »

Witam was wszystkich, trochę czasu mnie tu nie było. Ponad rok od ostatniego mojego wpisu juz minęło. Sama nie wiem od czego zacząć, hmmm może od tego ze nasze malzenstwo nie przetrwało próby czasu. Ostatni wpis jaki tu wstawiałam było przed nasz rozmowa do której doszło i w której to mój mąż powiedział ze już nie chce dalej ciągnąć tego malzenstwa. Oczywiście byl płacz, rozpacz, błaganie o kolejną szanse, byłam już emocjonalnie wyczerpana, lecz on już w swojej głowie podjął decyzje i nie byłam w stanie jej zmienić. Z perspektywy czasu bije się w pierś za to, że się tak poniżyłam i wręcz błagałam go o danie nam szansy ratowania malzenstwa mino ze to on dopuścił się zdrady. Natomiast w tamtej chwili rządziły mna niesamowite emocje i próbowałam sie ratować rękoma i nogami aby nie utonąć. Teraz wiem ze było to niepotrzebne …..a może właśnie bardzo potrzebne gdyż wiem ze z mojej strony zrobiłam wszystko co było w mojej mocy aby to ratować. W obecnej chwili mieszkamy osobno , nie mamy ze soba kontaku żadnego. Bardzo długo i dużo rozmyślałam nad naszym małżeństwem, dochodziłam po drodze do wniosków , zobaczyłam w sobie zmienę duchowa i mam teraz inne spostrzeżenia na ta cala sytuacje. Musiałam przejść tak zwana żałobę po rozstaniu i tak jak to opisują przejść każdy etap po kolei aby zrozumieć dlaczego się tak wydarzyło. Malzenstwo polega na staraniu się obu stron i my gdzieś się w tym oboje pogubiliśmy. Z mojej strony mogę przeprosić ze wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy i zaniedbałam swoje obowiązki. Żałuje ze byłam próżna i więcej oczekiwałam niż dawałam. Napewno poniekąd swoim zachowaniem skrzywdziłam swojego męża za co biorę pełna odpowiedzialność. Nie ma usprawiedliwienia dla jego zdrady i to on sam wybrał taka drogę, pewnie nie dowiem dlaczego tak postąpił ale nie chce już tym sobie głowy zawracać. Z Boża pomocą uczę sie wybaczyć sobie moje postępowania i wybaczyć mężowi jego zachowanie choć jest to trudne, staram sie iść do przodu każdego dnia robiąc małe kroczki i jestem teraz w o wiele lepszym położeniu psychicznym niz byłam wtedy.
Niemniej są momenty że upadnę , że płaczę, że tęsknię. Wtedy się modle i proszę Boga o sile i aby napełnił mnie miłością , wierze ze z nim przetrwam wszystko bo pomógł mi w tych najgorszych chwilach i jest ze mna do dnia dzisiejszego. Zawsze mogę na jego liczyć i codziennie , kilka razy dziennie sobie z nim rozmawiam. Wam chciałam podziękować za modlitwę i za wsparcie , w tamtym okresie bardzo tego potrzebowałam , Dziękuję. Teraz chciałabym pomoc innym ,wysłuchać, wesprzeć dobrym słowem i mimo ze każdy z nas ma inna sytuacje inne emocje i inne poglądy to tylko my tak naprawdę musimy Przejść ta wewnętrzna przemianę i pamietajmy nikogo do miłości nie zmusimy, każdy decyduje o swoim życiu i nawet kiedy nas rani to nadal jest jego decyzja której nie zmienimy i on sam musi wziąć za nia pełna odpowiedzialność . My za to dbajmy o swój stan psychiczny i z Bogiem jesteśmy w stanie przetrwać największa burze po której zawsze wychodzi słońce ;)
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpuścić czy walczyć ??? Brak mi juz wiary

Post autor: elena »

Samozycie, właśnie znalazłam Twój wątek. Dziękuję, ze napisałaś po dłuższej przerwie. Piszesz, ze nie macie z mężem kontaktu- czy mąż złożył pozew o rozwód/separacje? A jak kontakty męża z dzieckiem?
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
ODPOWIEDZ