Jak znów pokochac?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: tata999 »

MalaMi pisze: 28 paź 2019, 10:03 (...) zaczęłam sei bardziej starać, nie matkowac, mniej marudzić, przytulać sei itp. Zauważył, wydawało mi się, że będzie już tylko lepiej, ale to nic nie dało, bo już pojawiła sei ta druga osoba...
Rozumiem, że lepiej to znaczy "bardziej się starać, nie matkować, mniej marudzić, przytulać się itp." według Ciebie. Wydaje mi się, że to wszystko można osiągnąć również będąc "singlem". Rozmawialiście może z kimś, kto byłby dla Was autorytetem, szczególnie w sprawach małżeńskich? Macie może kogoś takiego?

Zabrzmię staromodnie i możesz mieć inaczej, ale może przypadkowo przyda się - na mnie wrażenie wywiera to, jak o sprawach związków potrafią rozmawiać osoby z dużym stażem małżeńskim. Co więcej, raczej nie mówią nic przełomowego - i to właśnie wraz z tym, jak mówią, przemawia do mnie dogłębnie.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: tata999 »

MalaMi pisze: 28 paź 2019, 10:19 Zaczelam czytać 5 języków miłości, może uda mi się męża przekonać, żeby też czytał,choc on teraz zaczął bagatelizować sprawę i nie chce nic czytać, słuchać itp.
Rozumiem go. Nie o przeczytanie książek chodzi, ani odsluchanie audycji, a zapewne tak on to sobie interpretuje. To trochę tak, jakby chorej osobie dać do czytania książkę o zdrowiu. Zresztą cokolwiek, co nie podsuniesz musisz, liczyć się z odmową lub pogardą. Koniec końców nie mamy wpływu na zachowanie innej osoby.
MalaMi
Posty: 21
Rejestracja: 24 paź 2019, 8:10
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: MalaMi »

tata999 pisze: 28 paź 2019, 11:32
MalaMi pisze: 28 paź 2019, 10:03 (...) zaczęłam sei bardziej starać, nie matkowac, mniej marudzić, przytulać sei itp. Zauważył, wydawało mi się, że będzie już tylko lepiej, ale to nic nie dało, bo już pojawiła sei ta druga osoba...
Rozumiem, że lepiej to znaczy "bardziej się starać, nie matkować, mniej marudzić, przytulać się itp." według Ciebie. Wydaje mi się, że to wszystko można osiągnąć również będąc "singlem". Rozmawialiście może z kimś, kto byłby dla Was autorytetem, szczególnie w sprawach małżeńskich? Macie może kogoś takiego?

Zabrzmię staromodnie i możesz mieć inaczej, ale może przypadkowo przyda się - na mnie wrażenie wywiera to, jak o sprawach związków potrafią rozmawiać osoby z dużym stażem małżeńskim. Co więcej, raczej nie mówią nic przełomowego - i to właśnie wraz z tym, jak mówią, przemawia do mnie dogłębnie.
Nie mamy takiego wspólnego autorytetu, jego rodzina tylko wie co sie dzieje bo z nimi mogę o wszystkim pogadać i nie chce żeby ktoś więcej wiedział. U niego w rodzinie był i jest problem bo ojciec raczej nie nadaje sie do życia w rodzinie, źle to wygląda. U mnie jest odwrotnie, tzn. ojciec zapatrzony w matkę, ona rządzi. Kiedyś mi to przeszkadzało, a teraz widzę, że obojgu to pasuje, wiec w sumie im zazdroszczę tej zgody, spokoju, praktycznie nigdy sei nie kłócą.
nałóg
Posty: 3364
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: nałóg »

MalaMi pisze: 28 paź 2019, 10:19 Niestety na grupy wsparcia nie mam co liczyć, nie wiem czy bym się odważyła, poza tym za daleko
no to jeszcze pewnie jak w tej opowiastce:
"Pewnego razu człowiek przechodził koło domu i zobaczył odpoczywająca na werandzie starszą parę. Pomiędzy nimi leżał pies i skomlał. Człowiek zdziwił się, ale nic nie powiedział. Następnego dnia historia się powtórzyła: człowiek znów przechodził obok tego domu, starsza para odpoczywała sobie w bujanych fotelach, pies leżał w tym samym miejscu i skomlał. Człowiek postanowił, że jeśli nazajutrz znów zobaczy tę samą scenę i usłyszy skomlenie psa, to zapyta o co chodzi. Trzeciego dnia człowiek zastaje ten sami widok: starsza pani pije herbatę, starszy pan czyta gazetę, a pies leży pomiędzy nimi i skomli. Człowiek nie mógł już tego dłużej znieść i spytał:
- Przepraszam, co się dzieje z waszym psem?
- Z psem? – odpowiedziała starsza pani, - pies leży na gwoździu wystającym z desek werandy.
Zdumiony jej odpowiedzią człowiek zapytał:
- Jeżeli pies leży na gwoździu i cierpi, to czemu nie wstanie i nie położy się w innym miejscu?
Starsza pani uśmiechnęła się i odparła:
- To oznacza, że boli go na tyle, żeby skomleć, ale nie na tyle, żeby ruszyć się z miejsca…"

W tej opowieści bohaterem jest pies. Jesteśmy jednak pewni, że pies dawno by wstał i poszukał sobie innego miejsca… Co innego - człowiek… Czy wciąż siedzisz na gwoździu ? "
MalaMi pisze: 28 paź 2019, 11:49 U mnie jest odwrotnie, tzn. ojciec zapatrzony w matkę, ona rządzi. Kiedyś mi to przeszkadzało, a teraz widzę, że obojgu to pasuje, wiec w sumie im zazdroszczę tej zgody, spokoju, praktycznie nigdy sei nie kłócą.
Ojcu pasuje? czy po prostu oddał pole, pozwolił na zdjęcie sobie spodni dla tzw. świętego spokoju?
PD
MalaMi
Posty: 21
Rejestracja: 24 paź 2019, 8:10
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: MalaMi »

Nie, u mnie nie jest jak w tej opowiastce. Jedni sobie radzą uzewnetrzniajac się na żywo przed obcymi, ja wolę w necie i wśród najbliższych, mam tu na myśli rodzinę męża. A co do ojca to nie wiem, tak kiedyś myślałam, ale może po prostu ma taki charakter i tak mu wygodnie, nie wygląda na nieszczęsliwego, wręcz przeciwnie.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: tata999 »

nałóg pisze: 28 paź 2019, 14:47
MalaMi pisze: 28 paź 2019, 11:49 U mnie jest odwrotnie, tzn. ojciec zapatrzony w matkę, ona rządzi. Kiedyś mi to przeszkadzało, a teraz widzę, że obojgu to pasuje, wiec w sumie im zazdroszczę tej zgody, spokoju, praktycznie nigdy sei nie kłócą.
Ojcu pasuje? czy po prostu oddał pole, pozwolił na zdjęcie sobie spodni dla tzw. świętego spokoju?
PD
Fajna przypowieść. Co do zarzutu "zdjęcia sobie spodni" to wyrażę niezgodę, jak z "pchaniem w ramiona kowalskiej". Oba są nielogiczne i wskazują błyskawiczną oraz powierzchowną oceną. Stereotypy zastępujące dogłębne badanie i wzgląd na indywidualne uwarunkowania/okoliczności danego przypadku.
MalaMi
Posty: 21
Rejestracja: 24 paź 2019, 8:10
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: MalaMi »

Wiecie co mnie martwi... Czy to ma szansę się fajnie poukładać, jesli oni nie mogą zerwać ze sobą kontaktu? Pracują w jednej firmie, raczej żadne nie zrezygnuje, widzą się codziennie, muszą ze sobą czasem a może codziennie rozmawiać. To mnie martwi i nie daje spokoju, bo boję się, że to jest takie karmienie tego zwierzątka o którym mówił Szustak w jednej z audycji.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: tata999 »

MalaMi pisze: 29 paź 2019, 13:28 Wiecie co mnie martwi... (...) To mnie martwi i nie daje spokoju, bo boję się, że to jest takie karmienie tego zwierzątka o którym mówił Szustak w jednej z audycji.
Zwierzątko będzie czuło się dobrze, jeśli będziesz się bała i martwiła o nie.
MalaMi
Posty: 21
Rejestracja: 24 paź 2019, 8:10
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: MalaMi »

Spytałam męża jak on sei z tym czuje i okazało się, że oni wcale nie zerwali kontaktu tak jak myslalam. W sensie stwierdzili, że nadal mogą się kumplowac, tylko na innych warunkach niż wczesniej, dziś opowiadali sobie gdzie kto w weekend był na wycieczce itp. Dzwonią do siebie albo na zywo gadają w czasie pracy... Brak słów :/
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: s zona »

MalaMi pisze: 29 paź 2019, 20:17 Spytałam męża jak on sei z tym czuje i okazało się, że oni wcale nie zerwali kontaktu tak jak myslalam. W sensie stwierdzili, że nadal mogą się kumplowac, tylko na innych warunkach niż wczesniej, dziś opowiadali sobie gdzie kto w weekend był na wycieczce itp. Dzwonią do siebie albo na zywo gadają w czasie pracy... Brak słów :/
MalaMi, czy Twoj maz nie ma szans na zmiane pracy, zeby Cie nie ranic... czy tylko po prostu nie chce nic zmienic,...
Moze szczera rozmowa pomoglaby zrozumiec Twoje obawy..
A mezowi tej kobiety to nie przeszkadza ?

Bylam i nadal jestem w podobnej sytuacji .. Moj maz tez pracuje " z tymi pustymi kobietami " w wiekszosci mezatkami, co nie bylo zadnym "zabezpieczeniem " przed ....
U nas jest za piec min emerytura, ale czytajac Ciebie wrocily moje rozterki, wiec to nadal jest bolesne ..

A co wtedy pomagalo mi zyc.. i nadal pomaga .... modlitwa egzorcyzmem malzenskim uspokajala i dodawala sil, bo jesli Bog z nami w sakramencie malzenstwa,to ktoz przeciwko nam ..

Mala Mi pomodle sie zaraz na mszy o 7 :)
PS
tata999 pisze: 28 paź 2019, 15:14

Fajna przypowieść. Co do zarzutu "zdjęcia sobie spodni" to wyrażę niezgodę, jak z "pchaniem w ramiona kowalskiej". Oba są nielogiczne i wskazują błyskawiczną oraz powierzchowną oceną. Stereotypy zastępujące dogłębne badanie i wzgląd na indywidualne uwarunkowania/okoliczności danego przypadku.
U nas zdjecie odpowiedzialnosci w tym finansowej popchnelo meza w ramiona " serdecznych kolezanek " :shock:
A zaczelo sie niewinnie od braku doceniania z mojej strony lub niewystarczajacego wg meza ..
Uwazam ,ze brak lub niewystarczajaco zadbanie o ten niedobor otwiera droge do zdrady .. po obu stronach ...
Mnie pomogly 2 male ksiazeczki
https://www.tolle.pl/pozycja/malzenstwo-na-krawedzi
https://www.tolle.pl/pozycja/warto-naprawic-malzenstwo
MalaMi
Posty: 21
Rejestracja: 24 paź 2019, 8:10
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: MalaMi »

S żona dzięki :) Co do zmiany pracy to w okolicy raczej nie znajdzie nic lepszego, więc jak już to praca z dala od domu i widywanie się w weekendy, a tego od zawsze chciałam uniknąć. Jeśli nam sei nie uda, to pewnie tak sei to skończy, ale póki co chcemy spróbować zawalczyć o to co jest. Nie był zadowolony, że ma ograniczyć kontakty z nią do służbowych, ale się zgodził, tylko jak to w rzeczywistości wyjdzie to ja i tak się nie dowiem, muszę wierzyć na słowo. A jej mąż o niczym nie wie.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: s zona »

MalaMi pisze: 30 paź 2019, 8:14
Nie był zadowolony, że ma ograniczyć kontakty z nią do służbowych, ale się zgodził, tylko jak to w rzeczywistości wyjdzie to ja i tak się nie dowiem, muszę wierzyć na słowo. A jej mąż o niczym nie wie.
MalaMi,
a moze to blad .. mnie maz jednej z kowalskich pomogl . a w sumie to pomogl uratowac swoje malzenstwo ..
Moze warto nad tym pomyslec, nwm moze wczesniej w rozmowie z mezem lub nie ..

Pomodle sie nadal o Prowadzenie Ducha Sw ..
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: tata999 »

MalaMi pisze: 30 paź 2019, 8:14 A jej mąż o niczym nie wie.
Może nie wie, ale raczej na pewno czuje lub przeczuwa.
MalaMi
Posty: 21
Rejestracja: 24 paź 2019, 8:10
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: MalaMi »

tata999 pisze: 30 paź 2019, 9:54
MalaMi pisze: 30 paź 2019, 8:14 A jej mąż o niczym nie wie.
Może nie wie, ale raczej na pewno czuje lub przeczuwa.
Raczej wątpię. Kobiety potrafią się lepiej maskować, poza tym ona nigdy nie twierdziła że jest nieszczęśliwa wręcz przeciwnie, podobno mają udane małżeństwo. Wszystko wyszło przypadkiem, nikt tego nei chciał. Oboje sobie już dawno powiedzieli, że nigdy nie będą razem, nikt nie zostawi rodzin. I może to ich też nakręcalo bo zakazany owoc najlepiej smakuje i uniewinnialo, bo tłumaczyli sobie, że i tak nic więcej z tego nie będzie, że to tylko przyjaźń i pozwalali jej się rozwijać.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak znów pokochac?

Post autor: tata999 »

s zona pisze: 30 paź 2019, 6:53
tata999 pisze: 28 paź 2019, 15:14 Fajna przypowieść. Co do zarzutu "zdjęcia sobie spodni" to wyrażę niezgodę, jak z "pchaniem w ramiona kowalskiej". Oba są nielogiczne i wskazują błyskawiczną oraz powierzchowną oceną. Stereotypy zastępujące dogłębne badanie i wzgląd na indywidualne uwarunkowania/okoliczności danego przypadku.
U nas zdjecie odpowiedzialnosci w tym finansowej popchnelo meza w ramiona " serdecznych kolezanek " :shock:
Wbrew jego własnej woli nastąpiło "u was zdjęcie odpowiedzialności w tym finansowej (...)", co rzekomo miałoby popchnąć go w ramiona serdecznych koleżanek? Czy serdeczne miałyby być dlatego, że napełniły jego zbiorniki potrzeby bycia odpowiedzialnym? Jeśli tak, to jaką odpowiedzialnością go obarczyły?
ODPOWIEDZ