Wsparcie po zdradzie

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Kłapouszek
Posty: 90
Rejestracja: 03 gru 2019, 14:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Kłapouszek »

Delfinie, cieszę się, że znowu jesteś tutaj. Jak wiesz, jestem w bardzo podobnej sytuacji do Twojej. Mój mąż nadal nie mieszka z nami. Są jeszcze chwile, kiedy stosuje wobec mnie przemoc słowną, ale ja już nie krzyczę, nie wchodzę w dyskusję, tylko ją ucinam. Są jeszcze wieczory czy noce, kiedy płaczę do poduszki, ale tak, aby nie widziały tego dzieci. Najczęściej wtedy, gdy mąż mnie zwyzywa. Mnie pomaga bardzo terapia indywidualna, podczas której dowiaduję się wiele o sobie. Powoli, małymi kroczkami odbudowuję wiarę w siebie i w to, że jestem wartościowym człowiekiem, ale to ciężka droga. Oprócz tego jestem od czerwca we wspólnocie św. Jakuba 12 kroków dla chrześcijan. Spotkałam tam osoby z różnymi problemami, także podobnymi do moich. To bardzo mi pomogło. Do tego powierzyłam wszystko Bogu. Nie modlę się już o powrót męża, tylko oddałam moje małżeństwo Jezusowi. Poprosiłam o Boże prowadzenie i pomoc w podejmowaniu właściwych decyzji.
Wiem, że to nie jest łatwe, ale ja po odejściu męża odzyskałam spokój, choć są momenty, gdy bardzo brakuje mi jego bliskości i miłości. Mam też świadomość tego, że od półtora roku mój mąż był obcym mi człowiekiem, upokarzał mnie, nie szanował, jakby coś go opętało. Wiem, że jego powrót teraz byłby błędem. Dlatego czekam, nie czekając i modlę się za niego, a jednocześnie pracuję nad sobą. Modlitwa za męża kiedyś była trudna, ale zakonnik na spowiedzi powiedział mi, że pomimo trudności, powinnam modlić się za męża, bo pewnie nikt inny tego nie zrobi, a poza tym modlitwa małżonka potrafi zdziałać cuda. Przytulam mocno Delfinie i pamiętam w modlitwie.
Delfin
Posty: 25
Rejestracja: 05 wrz 2019, 13:39
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Delfin »

Kłapouszku Twoja historia bardzo mi przymomina moją mój mąż odszedł po tym jak nie zarwał z nią kontaktu i dziś są razem. Wszystko mnie boli widok jej jego są dni lepsze i gorsze ale tak jak Ty odzyskałam spokój odkąd go nie ma. Od czasu do czasu przymomina o sobie ale ja jeszcze nie umiem się odciąć i staje się agresywna. Mam żal do niego że poszedł do niej i rozwalili 2 rodziny ale tak jak Ty nie wyobrażam sobie jego powrotu teraz bo To nie ten człowiek jakby diabeł go opental. Wszyscy negatywnie patrzą na to cv o on zrobił stracił przyjaciół rodzinę a on zadowolony ze ma ją. Tak bardzo chce cieszyć się życiem a co chwilę mam doła. Dopiero wyszłam z raka i teraz taki cios. Najgorsze jest to że syn nie chce go widzieć bo widzi że cierpię i jest rozdarty. Nie ma u mnie żadnego psychologa a prywatnie nie mam pieniędzy na tarepie. Pozostaje tylko modliwa i to ciężko mi przychodzi. Pozdrawiam
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Uczciwa zona »

Witaj Kochana.
Wiem że jest Ci ciężko, ale wiedz też, że nie ma kogo żałować. To On -Twój mąż wiele stracił i jest zniewolony bo dokonał szereg złych wyborow w swoim życiu bo tak chcial. Poszedł na lekkie i łatwe życie a tym samym puste, które z czasem się rozpadnie bo nie ma fundamentów. On jeszcze tego nie widzi ale przyjdzie czas że to zobaczy. Za to Ty jesteś Wielka przed Bogiem i swoim dzieckiem. Nie ma nad czym płakać to Ty jesteś ta wygraną choć jeszcze tego nie widzisz. To Ty nie dałaś wciagnac się do tego bagna grzechu i rozpaczy. Walcz o siebie i dziecko . Wasze życie w oczach Boga jest najcenniejsze!
Wiem że dla Was wyjdzie slonce tylko musisz przeczekać bo na razie wypuszcza promyki zza chmurki.
Tyle mocno Ciebie!
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Uczciwa zona »

Tule Cię mocno! I wiem że Jezus Twoja sprawa już się zajmuje. Sznureczki rozplątuje ale tak jak On tego chce nie my.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: marylka »

Kiedys miałam takie doświadczenie...wyszlam na dwor a w duchu modlilam się...hmmm własciwie to klocilam z Bogiem. Że to nie tak mialo byc że mialam byc szcześliwa, że jestem przecież JEGO CORKĄ.
I poryczalam sie wtedy.
A kiedy tak siedzialam na stosie jakis desek - przyszedl cieply wiatr.
Wial i osuszal moje łzy.
Od razu przypomnialo mi sie " w letnim powiewie przychodzisz do mnie Panie.."
Potem jakos przyszło ukojenie.
Poczułam spokoj i pokój
I wrociłam do dzieci
Też pelnych buntu i z poczuciem krzywdy
Staralam sie byc na podobienstwo Boże.....osuszac łzy....i żal i pretensje...
Czego i Tobie życze
Dasz rade!
Modlitwa to nie musi byc tylko taka pelna cukierkow.
Pożal sie Bogu
Zobaczysz, że przyjdzie ukojenie. On da Ci siłę do wszystkiego. Do mnie mąż wrocil kiedy podnioslam głowę, zadbałam o siebie i swoj dom, ktory mi zostal czyli dzieci.
Nie chciał mnie?
Jego strata. Ja bez niego żyć potrafię.
Bo wiem kim jestem. A to że on sie odkochał?
Jego strata.
To nie znaczy że już mnie nikt nie kocha. Mam jeszcze dzieci i rodzine, przyjaciół.
I tym osobom warto poświecac czas i otwierac serce.
A mąż?
Zateskni. Jak zobaczy Ciebie pogodna usmiechnieta ze szcześliwymi dziećmi.
Tylko...co Ty wtedy zrobisz?
Już bedziesz inna osoba i to Ty zdecydujesz co dalej.
Warto pracowac dla siebie i dla rodziny, dla dzieci przede wszystkim. Bo ojciec nawalił ale jest jeszcze matka ktora może pokazac że świat może być piekny. A dzieci tego potrzebuja. Zwłaszcza w kryzysach bo grunt im sie osuwa
Bog wie czego i kiedy potrzebujesz.
Poczekaj....chyba taki maż jaki jest twraz to nie za bardzo jest godny Ciebie myśle
Czasem trzeba czasu nawet lat żeby dojrzał. Ale warto.
Ja czekalam ponad dwa lata
Niektorzy czekaja latami.
Poczekasz?

Pozdrawiam
Delfin
Posty: 25
Rejestracja: 05 wrz 2019, 13:39
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Delfin »

Dziękuję Wam bardzo. Ciężko to wszystko ogarnąć w głowie ale dużo mi pomagacie. Nie umiem ogarnąć że są tacy ludzie co niszczą czyjeś rodziny i są szczęśliwi bo ja bym nie potrafiła zasnąć spokojnie wiedząc że czyjeś dziecko i żona cierpi przeze nie. I mimo tego my kobiety zdardzone czujemy się winne. Chcę się obudzić z tego złego snu i być szczęśliwa jeśli Bóg tak chce i ja chyba już też bez męża.
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Jacenty »

To nie sen nie obudzisz się z niego niestety - też bym tak chciał i też miewam takowe myśli żeby mnie ktoś uszczypnął i powiedział - ale miałeś koszmar. Niestety nic takiego się nie wydarzy. Szkoda. Ode mnie uciekla do kowalskiego żona, córka wybrala tatę do nowego wogóle nie chce chadzać mimo że matka wychodzi z siebie by ją do tego przekonać. Dziecko jakoś samo intuicyjnie pozostało ze zdradzonym tatą a nie z matką która ma już paszport do piekła jak mawial ojciec Pio.
Do tego doszedł brak pracy, ktory jest już tak długotrwały że zaraz minie rok - są jedynie jakieś prace dorywcze.
Sam mam wrażenie po części że kopię sobie doł i jakoś dna do odbicia się wciąż nie widać. Najgorsze co mi się zdarza przeżyć w tym stanie to perspektywa że my porzuceni już do końca swoich dni pozostaniemy SAMI. Owszem pewnie jakiś procent odzyska małżonka czy małżonkę ale ciekawym jest która opcja przeważa - powrotów czy porzuceń na zawsze? Mnóstwo pytań niemal zero odpowiedzi.
Mimo tego bagna Delfinku pragnę dla Ciebie i dzieci naszych spokoju, miłości rodzicielskiej i wytrwania w Panu Bogu.
Dziś wspomnę w dziesiątce przy pompejance o Twoim losie.
Przepraszam za taką brutalność tekstu ale ja facet też miewam gorsze dni. A co gorsze u mnie ostatnio są tylko takowe. I też nie bardzo na jakis psychologów mogę liczyć - pozostaje ten najlepszy ze wszystkich lekarz - Bóg, mimo że czasem wydaje mi się że wogóle mnie nie słucha.
Ściskam gorąco
Delfin
Posty: 25
Rejestracja: 05 wrz 2019, 13:39
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Delfin »

Dziękuję Ci bardzo Jancenty. Też mi ciężko z myślą że muszę być do końca sama zwłaszcza że jestem po raku i zamiast choroba Nas zbliżyć to mąż poszukał sobie kochanki i 2 lata mnie oszukiwał. Wygrałam walkę z chorobą to stracilam męża. Który obecnie uważa mnie za zło najgorsze w jego życiu. Ciężko Oj ciężko czasami to wszystko pojąć.
Delfin
Posty: 25
Rejestracja: 05 wrz 2019, 13:39
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Delfin »

Mam proszę bo nie wiem co zrobić. Mąż jak wiecie wyprowadził się do kowalskiej od stycznia nie mieszka z nami. Przychodzi do dziecka do nas do mieszkania wtedy kiedy ja jestem w pracy płaci alimenty dużo pracuje więc na nie nie narzekam. Ale powiedział żeby to ja złożyła wniosek o rozwód bo tak wniosuje ze jesli będzie z orzekaniem o winie to mi nie da pół mieszkania. Naszego małżeństwa już nie ma jest tylko papierek czy jest sens żeby tak było nie lepiej złożyć o rozwód. Zaczyna mnie to denerwować ze przychodzi do naszego mieszkania korzysta z niego potem idzie do kochanki. Ale syn nie chce tam chodzić do niego bo nie wie nawet gdzie mieszka i że ma kogoś. On oskarża mnie o wszystko i mówi że cieszy się z tego że już nie jest ze mną. Ma teraz wszystko czego mu nie dałam. Nie wiem narazie czekam i nic nie robie z tym rozwodem ale czy dobrze. A jak on złoży to co ja mogę zrobić. Pozdrawiam
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Ruta »

Delfinie,
Przeczytałam Twój wątek i podziwiam Cię za twój spokój wewnętrzny i siłę.
Naciskanie na rozwód i na to, by to opuszczona osoba o niego wystąpiła, należy chyba do żelaznego repertuaru odchodzących z małżeństwa... Jakby mieli gotową rozpiskę.

Mój mąż też mi takie propozycje składał. Rozumiem twoje dylematy, bo sama takie miałam. Koniec końców odmówiłam wystąpienia o rozwód, bo rozwodu nie chciałam. W końcu mąż sam się zmobilizował i otrzymałam pozew. Mąż wniósł o porozumienie stron, czyli o rozwód bez orzekania o winie. Ponieważ w dalszym ciągu nie chciałam rozwodu, nie zgodziłam się na rozwód. W takiej sytuacji druga strona zgodnie z przepisami ma dwa wyjścia: odstąpić od żądania rozwodu lub wnosić o rozwód z winy drugiej strony. Pełnomocniczka mojego męża wniosła o rozwód z mojej winy.
Koniec końców na ostatniej rozprawie mąż wniósł o rozwód ze swojej winy, a ja w dalszym ciągu na rozwód się nie zgadzam, bo nadal nie chcę rozwodu.
Tu się pochrzaniło. O ile wiem, w takiej sytuacji rozwód nie powinien być orzekany. Jest przepis który mowi o oddaleniu powództwa, gdy rozwodu żąda strona wyłącznie winna. Natomiast sąd odroczył rozprawę i poinformował nas, że następna nie będzie wyznaczana przed upływem roku. No więc się nie czepiam. To jednak raczej dość niestandardowe rozstrzygnięcie. Argument z tą regulacją o oddalaniu powództwa równie dobrze mogę podnieść za rok, jeśli dalej będzie taka konieczność. Mi się nie spieszy.

Natomiast choć łatwo i szybko mi się teraz o tym pisze, na każdym etapie toczyłam ze sobą walkę, było wiele momentów kiedy myślałam, że łatwiej będzie po prostu przystać na propozycje męża, wbrew sobie. Zwyczajnie czułam, że nie daję rady, że może to zakonczyloby wojnę, że mogłabym wtedy zacząć żyć swoim i w końcu spokojnym życiem. Tyle, że to nieprawda. Rozwód nie służy poprawie relacji, ani odzyskiwaniu spokoju.

Dla mnie w chwili zawierania małżeństwa sytuacja była jasna, zawieram je dożywotnio i bez opcji rozwodu. Nie widzę powodu do zmiany zdania dlatego, że mężowi się odwidziało. Jestem osobą wierzącą, moja wiara nie dopuszcza zgody na rozwód. Dlaczego mam odchodzić od wiary? Są też moje emocje i uczucia. Mimo postepowania męża wciąż go kocham. Nie chcę także któregoś dnia usłyszeć o jego ślubie, zraniłoby to bardzo i mnie i nasze dziecko. Myślałam z początku, że to dość wredne z mojej strony, ale posłuchalam sobie paru księży, którzy mówili, że to zupełnie w porządku, nie chcieć, by mój mąż się ożenił :)

Myślę, że warto po pierwsze patrzeć w siebie i pytać się siebie czego chcę, unikać idealizowania rozwodu i jego rzekomo zbawiennych skutków, rozpatrzeć spokojnie sprawę nie tylko z perspektywy ewentualnych doraźnych korzyści, ale także z perspektywy własnej wiary i własnej przysięgi małżeńskiej. Dobre rzetelne materiały na temat duchowego i religijnego aspektu zagadnienia znajdziesz na stronie Sycharu.

Niezgoda na rozwód zwykle nie jest przyjmowana z aprobatą otoczenia, ale ja chyba nawet zaczynam lubić tą łatkę lekko obłąkanej. Wsparcie można wtedy dostać w Sycharze :)

Chcę ci także napisać, że jestem ze swoją decyzją szczęśliwa.
Delfin
Posty: 25
Rejestracja: 05 wrz 2019, 13:39
Płeć: Kobieta

Re: Wsparcie po zdradzie

Post autor: Delfin »

Ruta dziękuję Ci bardzo. Ja również przysięgałam na dobre i złe dlatego o rozwód nie wystąpię. Ciężko mi z tym wszystkim ale zaczynam się już do tego wszystkiego przyzwyczajać ze mnie zostawił i poszedł do innej. Widzę swoje błędy w małżeństwie ale nie dane mi bo ich naprawić. Jeśli na górze Bóg tak chciał widocznie tak będzie mi lepiej. On teraz żyje z kimś innym i jest mu dobrze a ja skupię się na sobie i przede wszystkim na Naszym synku. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ