Życie po zdradzie2

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Linna
Posty: 64
Rejestracja: 05 maja 2019, 20:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie2

Post autor: Linna »

Justdb,
mam identycznie! Motywy chęci poznania wszystkiego - te same.
Zachowanie i słowa męża - te same.
90% tego co napisałaś to są te moje słowa.
Z małym wyjątkiem (poza wątkami osobistymi rzecz jasna). Ja nie tłumaczę zdrady męża manipulacją k. To dorosły mężczyzna, obdarzony rozumem i wolną wolą i zrobił to, bo chciał. Gdyby nie chciał, stada kowalskich mogłyby mu się wić u nóg i nic.

Dla mnie poznanie szczegółów to uwolnienie się od domysłów, które nie dają spać, a nawet żyć. Wolę najgorszą prawdę od zamęczania się wizjami. Mój bagaż wiedzy na ten temat przygniótłby średniej wielkości słonia, ale wizje przygniatały bardziej. Domysły były dla mojej psychiki zakażoną, gnijąca raną. Nie umiałam tak funkcjonować.
Wiem co wiem, strasznie boli, ale kiedyś się zagoi. I oczywiście chciałabym wiedzieć więcej.

Kowalskiej mojego męża osobiście nie znam. Znam ją tylko ze zdjęcia, z jego opisów i z przypadkowego spotkania na ulicy (ona mnie nie widziała).
I mam powody, aby mieć kompleksy na punkcie mojej urody. Rozumiem Just co czujesz.
Justdb pisze: 24 lip 2019, 17:21 Niby egzystuje normalnie, ale dzielę czas na to, co było przed i na to co jest po. Mam wrażenie, że gram w jakimś filmie.
DOKŁADNIE TAK!!!
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie2

Post autor: Justdb »

Linna pisze: 24 lip 2019, 21:26 Ja nie tłumaczę zdrady męża manipulacją k. To dorosły mężczyzna, obdarzony rozumem i wolną wolą i zrobił to, bo chciał. Gdyby nie chciał, stada kowalskich mogłyby mu się wić u nóg i nic.
Tak Linna masz rację. To co zrobił, zrobił świadomie i nikt go do tego nie zmuszał. Absolutnie nie chcę go tłumaczyć, ani wybielać. Jego wina jest niezaprzeczalna. Ja znam kowalską bardzo dobrze. Szczerze jej ufałam. Sama byłam nią oczarowana. Imponowała mi wieloma zachowaniami. Jakieś pół roku przed zdradą opadły mi różowe okulary. Mój amok trwał koło 2 lat. Wszystko co robiła wydawało mi się właściwe, dobre. Współczułam jej " męża gbura". Starzy przyjaciele przejrzeli ją wcześniej. No cóż, ja byłam ślepa. Dlatego znam mechanizmy jakimi się posługiwała. Do tego również wiele wiem, bo czytałam ich korespondencję z dwóch miesięcy. Ona się zakochała i była gotowa na wszystko, byle mieć mojego męża. Jedno jest pewne winni są obydwoje, ale on żałuję, pracuje nad odbudowaniem zaufania, ona nie. Ucieka przede mną na ulicy. Omija szerokim łukiem wspólnych znajomych. Oj wiem bardzo dużo. Kiedyś bolało bardzo, a teraz jest ten smutek, czas żałoby po zbrukanej niewinności naszego małżeństwa.
I o ten smutek mi chodzi. To nie jest rozpacz. To ogromny żal. Moja lekarka mówi, że to co przeszłam to była wojna, na szczęście bez skutku śmiertelnego. A teraz moja dusza to krajobraz powojenny, który powoli trzeba odbudować.
Ostatnio zmieniony 24 lip 2019, 22:57 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Justyna
ODPOWIEDZ