Strona 2 z 3

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 08 sie 2019, 23:20
autor: mare1966
Koszmar , bardzo emocjonalny post .
Może znowu się mylisz ?

Ja widzę jeden fakt - "mąż nie chce odejść" .
To czemu tak panikujesz ?


"Kowalską odkryłam 4 dni temu" , no to mocno świeże odkrycie .
Ja nie twierdzę , że tam nic nie ma , ale ostrożnie z tą zdradą .

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 08 sie 2019, 23:47
autor: marylka
Uciekamy sie Święta Boża Rodzicielko..

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 09 sie 2019, 6:21
autor: Nirwanna
Mare, zdrada emocjonalna też jest zdradą.



...naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać.....

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 09 sie 2019, 6:58
autor: Monti
...Panno chwalebna i błogosławiona...

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 09 sie 2019, 7:34
autor: Pavel
...o Pani nasza, Orędowniczko nasza...

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 09 sie 2019, 9:12
autor: marylka
Pośredniczko nasza Pocieszycielko nasza...

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 12 sie 2019, 12:56
autor: Koszmar
Bóg Wam zapłać.
Mare,czy uważasz ,że gdy mąż cały wolny czas spędza z inną kobietą, mnie traktując jak niewidzialną, to jest w porządku? Gdy zarzuca mi ,że go ograniczam , że dyktuję warunki a dostając wolność szuka innych ramion to jest ok?
Od czasu , gdy tu trafiłam ,sporo zmieniłam w swoim postępowaniu, ale on już tego nie widzi , bo jest zaślepiony kowalska. To ona stała się jego powierniczką , towarzyszką w spełnianiu marzeń , czy oddawaniu się pasjom. Dla mnie zabrakło miejsca w jego życiu. Wciąż jesteśmy razem , to owszem nasz atut , tylko że brak milości może dobić ten nasz burzliwy zwiazek.
A ja nie wiem co moge , a co nie. Co powinnam a czego nie. On nie mówi o swoich potrzebach , przynajmniej nie tych związanych ze mna.
Proszę wspomnijcie w modlitwie , byśmy nauczyli się ze sobą rozmawiać. By się choć trochę otworzył , żebym poznała granice , która go we mnie drażni. Ja się odblokowałam. Nawet poczułam ulgę , gdy to zrobił . Nie zdawałam sobie sprawy , jak bardzo to co zrobiłam ciąży mojemu sumieniu. Teraz chcę zacząć od nowa, od zera . Tylko czy damy rade sami ? Wątpię. Sama nie jestem siebie pewna , że nie będę wypominać , że dam radę. Co dopiero jemu zaufać , uwierzyć że jest szczery , gdy okłamał mnie zaledwie 2 miesiące temu. Prosto w oczy. Kłamał choć wiedział do czego z nią dąży .
Módlcie się , by nam się udało . By jeszcze kiedyś poczuł , że mnie kocha. Tak jak ja poczułam to 3 miesiące temu ,gdy tu trafiłam w poszukiwaniu pomocy. Dziękuję , że jesteście.

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 12 sie 2019, 13:49
autor: ozeasz
Koszmar pisze: 30 maja 2019, 19:36 To ja go zdradziłam,zraniłam,skrzywdzilam.Co gorsze-nigdy nie przeprosiłam,ani nawet nie powiedzialam,że żałuję. Wiem że znajdą się tacy,co mnie oskarżą,ale nie czułam się wtedy winna.Do dziś twierdzę,że stało się to "po coś".Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Do jakich wniosków doszłaś, po co się to zdarzyło, co jest, było przyczyną?
Koszmar pisze: 30 maja 2019, 19:36Mąż mi wybaczył albo udaje,że to zrobił.
Czy przeprosiłaś męża, rozmawialiście o tym ?
Koszmar pisze: 08 sie 2019, 21:05 [..]Mąż zemścił się po 15 latach.Kowalską odkryłam 4 dni temu.[..]
[..]Nie wierzę mu, bo wiem jak trudno mi było to zrobić 15 lat temu.[..]
[..]Czuję się nic nie warta.Wszystko o co prosiłam od lat,na co kazał mi sobie zasłużyć, ona dostała za nic.[..]
[..]Od dawna nie czułam się kochana,a teraz jeszcze upokorzona i poniżona.Na dodatek mam poczucie winy,że zaslużyłam na to po tym co mu zrobiłam 15 lat temu.[..]
Jak myślisz, czy jest taka możliwość że to co postrzegasz to bardziej Twoja percepcja nie rzeczywistość ?

Na ile jest możliwe, że Twoje postrzeganie, oczekiwania, oceny mają wpływ na odbiór rzeczywistości i nadaniu jej określonej barwy?
Koszmar pisze: 12 sie 2019, 12:56 [..]Ja się odblokowałam. Nawet poczułam ulgę , gdy to zrobił . Nie zdawałam sobie sprawy , jak bardzo to co zrobiłam ciąży mojemu sumieniu.[..]
Mogłabyś wytłumaczyć co przez to rozumiesz ,co zrobił że odczułaś ulgę, co ciąży na Twoim sumieniu?
Koszmar pisze: 12 sie 2019, 12:56Teraz chcę zacząć od nowa, od zera .
Myślisz że to możliwe?

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 12 sie 2019, 21:20
autor: Dominik
... z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj. Amen.

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 13 sie 2019, 7:21
autor: Koszmar
Dziekuje Dominik.
Ozeaszu - stało się byśmy na nowo siebie odnaleźli. On pochłonięty pracą potrafił pokochać mnie na nowo , oddać trochę siebie. Ja zrozumialam , że jest miłość , która potrafi przenosić góry .
To co zrobiłam gryzło mnie przez 15 lat . Że pozwoliłam się temu ponieść , że szukałam zamiast trwać . Dziś czuję ulge , że możemy sobie podać rękę , popatrzeć w oczy , bo zrobiliśmy to samo . Owszem boli , ale jego też wtedy bolało , więc powinnam czuć to samo .
Myślę , że jest to możliwe . Teraz mnie czeka 15 lat niepewności , ale wiem , że dam rade. Nasz dorosły syn stwierdził , że jeśli mąż zechce Nam dać szanse , to mu ja powinnam dać . I dam bez wahania . Będę się starać .
Wczoraj znów rozmawialismy o tym co się stało 15 lat temu i teraz . To 1 krok by przerobić te kryzysy , te zdrady . Wierzę , że może nam się udać , gdy tylko oboje bedziemy tego chcieć .

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 13 sie 2019, 21:09
autor: Dominik
Powodzenia Koszmar!
Wszystko będzie tak jak miało być. A jakby nie było to i tak będzie dobrze.

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 14 sie 2019, 0:25
autor: ozeasz
Koszmar pisze: 13 sie 2019, 7:21 Dziekuje Dominik.
Ozeaszu - stało się byśmy na nowo siebie odnaleźli. On pochłonięty pracą potrafił pokochać mnie na nowo , oddać trochę siebie. Ja zrozumialam , że jest miłość , która potrafi przenosić góry .
To co zrobiłam gryzło mnie przez 15 lat . Że pozwoliłam się temu ponieść , że szukałam zamiast trwać . Dziś czuję ulge , że możemy sobie podać rękę , popatrzeć w oczy , bo zrobiliśmy to samo . Owszem boli , ale jego też wtedy bolało , więc powinnam czuć to samo .

Błądzenie jest rzeczą ludzką, nierozsądnie jest bezrefleksyjnie trwać w błędzie.
Przyznam że dla mnie to niepojęta trochę logika związana z podaniem sobie rąk, z jednej strony rozumiem że można w ten sposób doświadczyć podobieństw zranień, jednak jako osoby ludzkie raczej rzadko mamy tę samą jakość czy to progu bólu, czy intensywność jego przeżywania, każdy z nas w jakiś sposób inaczej to przeżywa, to co dla jednego jest czymś banalnym, dla drugiego może być granicą nie do przejścia .

Czy to powód do zadowolenia że współmałżonek wszedł w to samo "bagno", czy to można zaliczyć do sposobu kochania drugiego ?
Koszmar pisze: 13 sie 2019, 7:21 Myślę , że jest to możliwe . Teraz mnie czeka 15 lat niepewności , ale wiem , że dam rade.
I znów czemu 15 lat ? Takich rzeczy nie można analogicznie przełożyć na jakiś rodzaj sprawiedliwego cierpienia, zadośćuczynienia. Wg mnie miłość nie polega na poddawaniu się cierpieniu, aby drugi mógł "się wyżyć", to prowadzi do degradacji nie wzrostu i rozwoju, pozwala na przemoc.
Koszmar pisze: 13 sie 2019, 7:21 Nasz dorosły syn stwierdził , że jeśli mąż zechce Nam dać szanse , to mu ja powinnam dać . I dam bez wahania . Będę się starać .
Wczoraj znów rozmawialismy o tym co się stało 15 lat temu i teraz . To 1 krok by przerobić te kryzysy , te zdrady . Wierzę , że może nam się udać , gdy tylko oboje bedziemy tego chcieć .
Jeśli ta refleksja nie będzie wypływać z potrzeby serca, a będzie tylko sposobem na zatrzymanie współmałżonka przy sobie, to może nic nie przynieść, przerabiać warto w sobie zdradę, kryzys, bez odniesienia do innych nawet bo w pierwszej kolejności to nas rani, nam wskazuje deficyty, słabości, skłonności, często druga osoba może wręcz przeszkadzać swoją obecnością myślę, bo tak bardzo chcemy się zmienić "żeby ten drugi nie odszedł" że zmiana nie dotyka fundamentu, a tych kwestii na które reaguje tylko druga strona .

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 16 sie 2019, 7:54
autor: Koszmar
Wiele racji w tym co piszesz Ozeaszu. Ciagle mam wahania ,czy damy radę. Zdrada boli ,temu czas jest tu najlepszym lekarstwem. Zawsze chowałam swój ból w sobie. Teraz staram się otworzyć. Mówię mu i pytam ,gdy czegoś nie rozumiem. Nie chcę już "niewypowiedzianych emocji". Szukam jego języka. Wyboista ta nasza droga , kręta i z przepaściami , ale wciąż kroczymy po niej razem. Ktoś tu napisał kiedyś , że zazdrości że mąż czy żona po zdradzie nie odszedł czy nie odeszła,bo to już 1 krok. Temu się cieszę ,że mogę z nim dzielić czas, kłaść się do tego samego łóżka. Może reszta też wróci. Oby.

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 18 sie 2019, 0:02
autor: dabo
mwilcz, hey,
Witaj i nie przejmuj sie ze cie przeoczyli swoimi gadkami. Tez tak bedziesz mial .
Ja mysle ze nic nie jest u ciebie stracone. Nie bardzo chce mi sie o tej porze rozpisywac o moich perypetiach . WARTO
WARTO postawic zycie do gory nogami zeby byc i miec rodzine.

Re: Komu się udało odbudować związek po zdradzie żony

: 05 lut 2020, 18:45
autor: Koszmar
Dawno nie pisałam posta , choć forum czytam codziennie.Nie mam tu swojego wątku,rzadko udzielam się u innych,ale chłonę doświadczenia innych próbując wprowadzić je w swoim pogmatwanym życiu.
Jeśli kogoś interesuje to napiszę,że mąż swoimi kłamstwami doprowadził do tego,że przed świętami nie wytrzymałam i wrzuciłam go z domu.Miałam dość oszustw, tego jak patrząc mi w oczy zaprzeczał spotkaniom z kowalską, mimo że dowody trzymałam w ręku.
W wigilię wrócił niby skruszony.Przyjęłam go i od tej pory nie ingeruje w jego zwiazek z kowalską.Wprowadzilam liste zerty w życie: nie sprawdzam,nie kontroluję,przyjmuję to co daje każdy dzień, a daje...coraz wiecej.Nie chcę się cieszyć za wczasu,bo już raz dałam świadectwo żyjąc w trójkącie o którym nie wiedzialam,żyjąc w słodkiej nieświadomości,że od miesięcy jestem zdradzana.Dziś cieszę się ,że jesteśmy razem i powoli próbujemy dawać sobie odrobinę dobrych uczuć.Miłością tego nie można jeszcze nazwać,ale dzieje się coraz lepiej.
Dziękuję wszystkim,którzy wspierają mnie modlitwą i dobrym słowem na priv.Jeśli uda nam się przezwyciężyć ten najtrudniejszy kryzys to podzielę się tym cudem w kolejnym świadectwie.
Mam wrażenie, że całe życie odbudowujemy nasz zwiazek,tym razem już po obu zdradach.Chyba należymy do tych co potrzebują adrenaliny w zwiazku,bo nuda nas zabija.Wciąż fundujemy sobie extremalne huśtawki emocji , by jedno goniło drugie,które się oddala.Mimo to wciąż jesteśmy razem i żadne nie odeszło z własnej woli na dłużej.Tak działa w nas właśnie sakrament, przyrzeczenie które złożyliśmy przed Bogiem prawie 25 lat temu.