Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Moderator: Moderatorzy
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Zgadzam się z Sarah, nie bądź naiwna. Męża zostaw Bogu, módl się za niego, ale zajmij się sobą i dziećmi. No i nie daj się manipulacjom z jego strony.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Czemu naciskasz na to żeby mąż szedł na terapię? on sam musi być gotowy. Nie pojdzie wcale, bo nie bedzie tego robił dla ciebie, on tez jest poraniony jak ty.To ty masz na nią iść by sobie poradzić ze sobą.Uczciwa zona pisze: ↑27 maja 2021, 7:30Do notariusza napewno z mezem nie pojde, bilingow tez nie mam zamiaru drukowac.
Ale co robic? Jak zyc w takiej sytuacji?
Ja chcialam pelną rodzinę, i bysmy pracowali nad sobą a w takim wypadku jak ja mam to wszystko prowadzic?......Obecnie juz slysze od meza ze terapię on podejmnie nie teraz tylko od lipca. A w lipcu pewnie powie od wrzenia itd.
Czuje ze wypada mi zajac sie tylko sobą i dzieci a reszte zostawic i na nic meza nie naciskac ( np. terapie) i niech idzie to wlasnymi torami bez mojej ingerencji.
Maz pisal ze to wszystko chce ze wzgledow bezpieczenstwa ( by mogl sie czuc bezpiecznie) a wtedy napisalam mezowi ze dla mnie bezpieczenstwo to ufac 100procent ale i byc kochanym i ze tu minelismy sie rowniez ze swoimi oczekiwaniami choc by w rozumieniu slowa bezpieczenstwo.....
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Dobrze.
A myslał ktos kiedys nad odmowieniem nad mezem modlitwy egzorcystycznej? ( jako malzonek lub zeby ksiadz nad nim odmowil?)
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
To jest czysty szantaż. Ty masz w dowód miłości włączyć męża do własności domu, a on co???? Chce się zabezpieczyć i tyle.... Ma już plan....Nie daj się omamić
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Nie znam się na egzorcyzmach, to musiałabyś omówić z właściwym księdzem. Kiedyś czytałam wypowiedzi egzorcysty i według niego egzorcyzmy to już ostateczność, w wyjątkowych wypadkach, natomiast w większości przypadków wystarcza modlitwa o uwolnienie. Ja codziennie odmawiam egzorcyzm małżeński, jest dostępny na stronie Sychar.Uczciwa zona pisze: ↑27 maja 2021, 11:00Dobrze.
A myslał ktos kiedys nad odmowieniem nad mezem modlitwy egzorcystycznej? ( jako malzonek lub zeby ksiadz nad nim odmowil?)
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Jakie to typowe - namieszać, odejść a wracając stawiać warunki.Uczciwa zona pisze: ↑26 maja 2021, 21:09 Dzis maz napisal mi smsem ( z salonu) ze chce bysmy rozszerzyli wlasnosc majatkowa ( ktora jest na mnie-dom) o to by jego wpisac u notariusza.
I zebym poprosila w banku o bilingi z konta na ktore wplywa 500 plus z 5 lat.
Powiem Wam kolejny cios.
Po 3 tygodniach maz wrocil z 1000zl ( 5000 udal jak to powiedzial na jedzenie).
Wiecie co tu naprawde trzeba wielkiego cudu.
A ja dzis pogrzebalam ostatnią iskierkę nadzei ze nam sie uda......
Proszę Boga o silę.
Mój mąż nigdy nie chciał się u mnie meldować (mam kilku świadków, że tak mówił), nawet jak mieliśmy coś wspólnie wynająć to ja miałam mieć umowę tylko na siebie. A gdy mąż chciał wrócić to pierwsze co - mam go zameldować. Tu akurat bym przystała bo to "tylko" meldunek, a już w sumie miałam dość tłumaczenia czemu mąż ma inny adres zameldowania. Natomiast nie potrafię przeskoczyć tego, że mój mąż sobie dużo rzeczy u mnie ubzdural i ciągle do tego wraca. Ostatnio wracaliśmy razem z jednego miasta i zauważyłam starą zajezdnię i się zastanawiałam czy można ją zwiedzać, a mój mąż na to "ale ty nie lubisz staroci" a ja na to "ja przecież zawszę lubiłam muzea i stare pojazdy" - a on sobie wbił do głowy, że nie "akceptuję" jego hobby, więc nie akceptuję takich rzeczy i jego w sumie też. Takie chore myślenie.
U nas było też tak, że mój mąż nie potrafił zrozumieć że 400 zł alimentów to mało, a przykładową kalkulację miesięcznych wydatków na dziecka wyssałam z palca bo przecież on się sam utrzymywał i jedzenie na miesiąc wychodziło go znaczenie mniej, więc przytyk w moją stronę, że jestem niegospodarna i rozrzutna. A ja nie potrafię zrozumieć jak można zarabiać tyle co mój mąż i ciągle mówić, że nie ma pieniędzy. Niestety życie w pojedynkę bywa droższe niż w małżeństwie.
Tak, nie można być głupim i naiwnym. A że ja jestem łatwowierna i myślę, że wszyscy są wokół uczciwi to daję się często omamić i wykorzystywać.
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Tez tak uwazam jak Ty. Nie dam się omamic.
To wszystko jest dla mnie takie przykre i bolesne.
Caly czas mam wrazenie ze maz tak uwaza ze ja wszystko musze a on nic nie musi. Jego zdaniem ja musze:
Np.
- on widzi moją przemianę ale powinnam bardziej starac by dojsc do doskonalosci
- zapisac jemu rowniez dom
- byc w domu bo nie ma z kim dzieci zostawic ( nie wolno mi isc do pracy) ale on musi isc do swojej pracy by zarabiac
- pieniedzmi musi on rzadzic by byly dobrze rzadzone
- kolo dzieci i w domu musze ja robic wszystko bo on chodzi do pracy ewentualnie moge go o cos poprosic zeby cos mi pomogl ( on pomoze lub nie)
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Uczciwa żono, tak trzymaj. Nie daj się omamić. Także w sferze finansowej. Gdy mąż jest w kryzysie, twoim zadaniem jest dbac o siebie i dzieci, także w sferze finansów.
W moim osobistym odczuciu rozszerzanie wspólności majątkowej w czasie kryzysu nie jest dobrym rozwiązaniem. Ja także mam swój osobisty majątek, niewiele, ale mam. I niech tak zostanie. Choć był czas, gdy myślałam, że w geście dobrej woli gdyby mój mąz wrócił, włączyłabym to co posiadam do naszej wspólności, żeby mąz czuł się lepiej i bezpieczniej, bo on nic takiego nie ma. To byłby z mojej strony gest naiwności i przekonywanie siebie samej, że jestem z mężem bezpieczna. Więc postawiłam tu sobie granicę - że nic takiego nie zrobię.
Natomiast jeśli chodzi o podział odpowiedzialności - warto wysłuchać męża, jaką on wizję podziału odpowiedzialności ma. Możliwe, że ma jakieś swoje uwagi, pomysły, oczekiwania. To, że o nich powie, nie oznacza, że ty masz je spełnić. Może warto pomysleć o tym, jaką ty sama masz wizję, czy i co chciałabyś zmienić. Co ci odpowiada, a co nie. Czy chcesz wrócić do pracy? A może wolisz zostać w domu, ale zmienić sposób w jaki zarządzacie pieniędzmi? Czy to sprawiedliwie, że mąż tylko pracuje, czy uważasz, że powinien się włączać w sprawy domu i wychowania? Otwarcie się i powiedzenie - wysłucham cię, czasem może byc początkiem rozmowy, konstruktywnej rozmowy. Nie warto na starcie negować, nawet gdy się z drugą osobą i jej wizją podziału odpowiedzialności nie zgadzam. Ale z drugiej strony warto w tej rozmowie stawiać granice, i nie pozwalać na przykład na bycie obrażaną. Wtedy zawsze można powiedzieć - nadal chcę cię wysłuchać, ale nie teraz, gdy mnie obrażasz. Więc wrócimy do tego za jakiś czas, gdy będziesz gotowy wyjaśnić swoje potrzeby i oczekiwania bez obrażania mnie. Daj znać, gdy poczujesz, że jesteś do tego gotowy.
W moim osobistym odczuciu rozszerzanie wspólności majątkowej w czasie kryzysu nie jest dobrym rozwiązaniem. Ja także mam swój osobisty majątek, niewiele, ale mam. I niech tak zostanie. Choć był czas, gdy myślałam, że w geście dobrej woli gdyby mój mąz wrócił, włączyłabym to co posiadam do naszej wspólności, żeby mąz czuł się lepiej i bezpieczniej, bo on nic takiego nie ma. To byłby z mojej strony gest naiwności i przekonywanie siebie samej, że jestem z mężem bezpieczna. Więc postawiłam tu sobie granicę - że nic takiego nie zrobię.
Natomiast jeśli chodzi o podział odpowiedzialności - warto wysłuchać męża, jaką on wizję podziału odpowiedzialności ma. Możliwe, że ma jakieś swoje uwagi, pomysły, oczekiwania. To, że o nich powie, nie oznacza, że ty masz je spełnić. Może warto pomysleć o tym, jaką ty sama masz wizję, czy i co chciałabyś zmienić. Co ci odpowiada, a co nie. Czy chcesz wrócić do pracy? A może wolisz zostać w domu, ale zmienić sposób w jaki zarządzacie pieniędzmi? Czy to sprawiedliwie, że mąż tylko pracuje, czy uważasz, że powinien się włączać w sprawy domu i wychowania? Otwarcie się i powiedzenie - wysłucham cię, czasem może byc początkiem rozmowy, konstruktywnej rozmowy. Nie warto na starcie negować, nawet gdy się z drugą osobą i jej wizją podziału odpowiedzialności nie zgadzam. Ale z drugiej strony warto w tej rozmowie stawiać granice, i nie pozwalać na przykład na bycie obrażaną. Wtedy zawsze można powiedzieć - nadal chcę cię wysłuchać, ale nie teraz, gdy mnie obrażasz. Więc wrócimy do tego za jakiś czas, gdy będziesz gotowy wyjaśnić swoje potrzeby i oczekiwania bez obrażania mnie. Daj znać, gdy poczujesz, że jesteś do tego gotowy.
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Widzę tu dużo podobieństw do mojej sytuacji: ja miałam być w domu, ale jednocześnie miałam zarabiać pieniądze, wiec znalazłam prace, ale jemu nie pasowała, bo to i tamto, on jeździł do pracy i zarabiał, ale to były jego pieniądze, nie chciał mówić ile zarobił (nie ma stałej pracy, wiec zarobki są różne) a jak wracał do domu to szedł spać albo do garażu gdzie siedział pół dnia. Gdy ja wyszłam z domu z dzieckiem to zaraz był telefon, kiedy wracam. I wiele innych sprzeczności.
Rozumiem Cię i nie umiem wyjaśnić zachowań Twojego męża, trzeba przyjąć, ze jest jak jest na ten moment i robić swoje- naprawdę możesz być szczęśliwa bez oglądania się na męża i jego nastroje i pomysły.
A to mąż powiedział, ze widzi, ze się zmieniasz? Jak zauważył zmianę to dobrze.
Rozumiem Cię i nie umiem wyjaśnić zachowań Twojego męża, trzeba przyjąć, ze jest jak jest na ten moment i robić swoje- naprawdę możesz być szczęśliwa bez oglądania się na męża i jego nastroje i pomysły.
A to mąż powiedział, ze widzi, ze się zmieniasz? Jak zauważył zmianę to dobrze.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
I tutaj przydaje się umiejętne stawianie granic, tylko u każdego jest różnie. Na pewno nie może być tak, że zgadzam się na te warunki, bo nie muszę spełniać czyichś oczekiwań, a znając życie jak nie dam rady mąż będzie potem rozczarowany i zły. Urodzi się też przemoc ekonomiczna, nie robisz co mówię, odetnę Cię od pieniędzy.Uczciwa zona pisze: ↑27 maja 2021, 13:09Tez tak uwazam jak Ty. Nie dam się omamic.
To wszystko jest dla mnie takie przykre i bolesne.
Caly czas mam wrazenie ze maz tak uwaza ze ja wszystko musze a on nic nie musi. Jego zdaniem ja musze:
Np.
- on widzi moją przemianę ale powinnam bardziej starac by dojsc do doskonalosci
- zapisac jemu rowniez dom
- byc w domu bo nie ma z kim dzieci zostawic ( nie wolno mi isc do pracy) ale on musi isc do swojej pracy by zarabiac
- pieniedzmi musi on rzadzic by byly dobrze rzadzone
- kolo dzieci i w domu musze ja robic wszystko bo on chodzi do pracy ewentualnie moge go o cos poprosic zeby cos mi pomogl ( on pomoze lub nie)
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Ciezko z moim mezem cos uzgodnic, bo maz nie odzywa sie lub odpowie jednym wyrazem, jego sposob komunikacji to smsy ( ktorych ja osobiscie nie lubie bo mozna je czasami zrozumiec dwuznacznie). Staram sie obecnie nie mowic za duzo (kiedys tak mowilam, swoj monolog do meza) (by tez probowal cos z siebie dac). Chcialabym meza wysluchac zeby tylko cos mowil......Ruta pisze: ↑27 maja 2021, 15:58 Uczciwa żono, tak trzymaj. Nie daj się omamić. Także w sferze finansowej. Gdy mąż jest w kryzysie, twoim zadaniem jest dbac o siebie i dzieci, także w sferze finansów.
W moim osobistym odczuciu rozszerzanie wspólności majątkowej w czasie kryzysu nie jest dobrym rozwiązaniem. Ja także mam swój osobisty majątek, niewiele, ale mam. I niech tak zostanie. Choć był czas, gdy myślałam, że w geście dobrej woli gdyby mój mąz wrócił, włączyłabym to co posiadam do naszej wspólności, żeby mąz czuł się lepiej i bezpieczniej, bo on nic takiego nie ma. To byłby z mojej strony gest naiwności i przekonywanie siebie samej, że jestem z mężem bezpieczna. Więc postawiłam tu sobie granicę - że nic takiego nie zrobię.
Natomiast jeśli chodzi o podział odpowiedzialności - warto wysłuchać męża, jaką on wizję podziału odpowiedzialności ma. Możliwe, że ma jakieś swoje uwagi, pomysły, oczekiwania. To, że o nich powie, nie oznacza, że ty masz je spełnić. Może warto pomysleć o tym, jaką ty sama masz wizję, czy i co chciałabyś zmienić. Co ci odpowiada, a co nie. Czy chcesz wrócić do pracy? A może wolisz zostać w domu, ale zmienić sposób w jaki zarządzacie pieniędzmi? Czy to sprawiedliwie, że mąż tylko pracuje, czy uważasz, że powinien się włączać w sprawy domu i wychowania? Otwarcie się i powiedzenie - wysłucham cię, czasem może byc początkiem rozmowy, konstruktywnej rozmowy. Nie warto na starcie negować, nawet gdy się z drugą osobą i jej wizją podziału odpowiedzialności nie zgadzam. Ale z drugiej strony warto w tej rozmowie stawiać granice, i nie pozwalać na przykład na bycie obrażaną. Wtedy zawsze można powiedzieć - nadal chcę cię wysłuchać, ale nie teraz, gdy mnie obrażasz. Więc wrócimy do tego za jakiś czas, gdy będziesz gotowy wyjaśnić swoje potrzeby i oczekiwania bez obrażania mnie. Daj znać, gdy poczujesz, że jesteś do tego gotowy.
Chcialabym by maz wlaczyl sie w sprawy wychowania naszych dzieci i mowilam mu o tym ale skutek mizerny. On zyje jakby w swoim swiecie. A gdy dzieci do niego cos mowia to reaguje na to za 3 razem.(Szkoda mi momentami dzieci, ucze je zeby mowily tylko raz jak maz nie reaguje zeby odpuscily).
Jesli chodzi o moj powrot do pracy to z jednej strony bardzo bym chciala ( bo nie wiem co przyszlosc przyniesie), a z drugiej obecnie chyba nie mam sily- musze choc troche stanac na nogi. Jest tez trzecia strona ten czas to taki delikatny czas, poczekam z poruszeniem tego tematu ( powiem szczerze trochę sie boję).
Wczoraj maz w smsach tez mnie obrazal wiec napisalam mu ze ja w tym obrzucaniu nie bede uczestniczyc i skonczyl z tym.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Bławatek pisze: ↑27 maja 2021, 13:08Jakie to typowe - namieszać, odejść a wracając stawiać warunki.Uczciwa zona pisze: ↑26 maja 2021, 21:09 Dzis maz napisal mi smsem ( z salonu) ze chce bysmy rozszerzyli wlasnosc majatkowa ( ktora jest na mnie-dom) o to by jego wpisac u notariusza.
I zebym poprosila w banku o bilingi z konta na ktore wplywa 500 plus z 5 lat.
Powiem Wam kolejny cios.
Po 3 tygodniach maz wrocil z 1000zl ( 5000 udal jak to powiedzial na jedzenie).
Wiecie co tu naprawde trzeba wielkiego cudu.
A ja dzis pogrzebalam ostatnią iskierkę nadzei ze nam sie uda......
Proszę Boga o silę.
Mój mąż nigdy nie chciał się u mnie meldować (mam kilku świadków, że tak mówił), nawet jak mieliśmy coś wspólnie wynająć to ja miałam mieć umowę tylko na siebie. A gdy mąż chciał wrócić to pierwsze co - mam go zameldować. Tu akurat bym przystała bo to "tylko" meldunek, a już w sumie miałam dość tłumaczenia czemu mąż ma inny adres zameldowania. Natomiast nie potrafię przeskoczyć tego, że mój mąż sobie dużo rzeczy u mnie ubzdural i ciągle do tego wraca. Ostatnio wracaliśmy razem z jednego miasta i zauważyłam starą zajezdnię i się zastanawiałam czy można ją zwiedzać, a mój mąż na to "ale ty nie lubisz staroci" a ja na to "ja przecież zawszę lubiłam muzea i stare pojazdy" - a on sobie wbił do głowy, że nie "akceptuję" jego hobby, więc nie akceptuję takich rzeczy i jego w sumie też. Takie chore myślenie.
U nas było też tak, że mój mąż nie potrafił zrozumieć że 400 zł alimentów to mało, a przykładową kalkulację miesięcznych wydatków na dziecka wyssałam z palca bo przecież on się sam utrzymywał i jedzenie na miesiąc wychodziło go znaczenie mniej, więc przytyk w moją stronę, że jestem niegospodarna i rozrzutna. A ja nie potrafię zrozumieć jak można zarabiać tyle co mój mąż i ciągle mówić, że nie ma pieniędzy. Niestety życie w pojedynkę bywa droższe niż w małżeństwie.
Tak, nie można być głupim i naiwnym. A że ja jestem łatwowierna i myślę, że wszyscy są wokół uczciwi to daję się często omamić i wykorzystywać.
Moj maz tez caly czas uwaza ze to ja go z domu wyrzucilam.(Choc tak nie bylo) I tez ma utrwalone zdanie na temat tego co ja lubię lub nie lubie i tez jest ono odbite od prawdy.
Tez sie kiedys zastanawialam dlaczego maz tak uwaza i dalej nie wiem....
Czasami mam wrazenie ze mezowi zamiast wiecej pytac i podpatrywac probują cos skojarzyc z czym sporadycznym nie stalym i juz mają jakis obraz czegos.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Tak maz napisal mi smsem ze widzi ze sie zmienilam a ze jemu ciezko jest sie otworzyc.elena pisze: ↑27 maja 2021, 15:58 Widzę tu dużo podobieństw do mojej sytuacji: ja miałam być w domu, ale jednocześnie miałam zarabiać pieniądze, wiec znalazłam prace, ale jemu nie pasowała, bo to i tamto, on jeździł do pracy i zarabiał, ale to były jego pieniądze, nie chciał mówić ile zarobił (nie ma stałej pracy, wiec zarobki są różne) a jak wracał do domu to szedł spać albo do garażu gdzie siedział pół dnia. Gdy ja wyszłam z domu z dzieckiem to zaraz był telefon, kiedy wracam. I wiele innych sprzeczności.
Rozumiem Cię i nie umiem wyjaśnić zachowań Twojego męża, trzeba przyjąć, ze jest jak jest na ten moment i robić swoje- naprawdę możesz być szczęśliwa bez oglądania się na męża i jego nastroje i pomysły.
A to mąż powiedział, ze widzi, ze się zmieniasz? Jak zauważył zmianę to dobrze.
Kiedy wpuszczalam meza do domu mowilam mu jakie mam propozycje innego zycia i odbudowy naszego malzenstwa a kiedy juz ostatecznie na nie sie zgodzil spytalam go jakie on ma oczekiwania wobec mnie powiedzial zadne. A na drugi dzien od wprowadzenia sie juz wypisuje wymagania wobec mnie i warunki.
Mam wrazenie ze to byl taki jego plan i probuje go realizować. A jak nie osiagnie swojego celu lub wymagan jakie ja mam spelnic to nie wiadomo co bedzie. Czuje tez jakbym byla testowana ta zła wszystkiemu winna a on tylko patrzy i stawia warunki.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
Dokladnie Caliope.Caliope pisze: ↑27 maja 2021, 16:24I tutaj przydaje się umiejętne stawianie granic, tylko u każdego jest różnie. Na pewno nie może być tak, że zgadzam się na te warunki, bo nie muszę spełniać czyichś oczekiwań, a znając życie jak nie dam rady mąż będzie potem rozczarowany i zły. Urodzi się też przemoc ekonomiczna, nie robisz co mówię, odetnę Cię od pieniędzy.Uczciwa zona pisze: ↑27 maja 2021, 13:09Tez tak uwazam jak Ty. Nie dam się omamic.
To wszystko jest dla mnie takie przykre i bolesne.
Caly czas mam wrazenie ze maz tak uwaza ze ja wszystko musze a on nic nie musi. Jego zdaniem ja musze:
Np.
- on widzi moją przemianę ale powinnam bardziej starac by dojsc do doskonalosci
- zapisac jemu rowniez dom
- byc w domu bo nie ma z kim dzieci zostawic ( nie wolno mi isc do pracy) ale on musi isc do swojej pracy by zarabiac
- pieniedzmi musi on rzadzic by byly dobrze rzadzone
- kolo dzieci i w domu musze ja robic wszystko bo on chodzi do pracy ewentualnie moge go o cos poprosic zeby cos mi pomogl ( on pomoze lub nie)
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?
O tą modlitwę chodzi?elena pisze: ↑27 maja 2021, 12:11Nie znam się na egzorcyzmach, to musiałabyś omówić z właściwym księdzem. Kiedyś czytałam wypowiedzi egzorcysty i według niego egzorcyzmy to już ostateczność, w wyjątkowych wypadkach, natomiast w większości przypadków wystarcza modlitwa o uwolnienie. Ja codziennie odmawiam egzorcyzm małżeński, jest dostępny na stronie Sychar.Uczciwa zona pisze: ↑27 maja 2021, 11:00Dobrze.
A myslał ktos kiedys nad odmowieniem nad mezem modlitwy egzorcystycznej? ( jako malzonek lub zeby ksiadz nad nim odmowil?)
Panie Jezu, w imię Jezusa Chrystusa, na mocy sakramentu małżeństwa ja Żona łamię i rozrywam więzy duchowo-emocjonalne i seksualne pomiędzy moim Mężem a tą Kobietą. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...