Kryzys, jak się podźwignąć?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: rak »

Zgadzam się, że wspólna, szczera modlitwa wieczorna jest b. ważna, u nas kiedyś tego nie było, a od ponad roku jak spędzamy razem czas, to staramy się razem modlić. Ale chciałem też trochę inaczej skomentować poniższe:
Pijawka pisze: 18 mar 2019, 13:29
Monti pisze: 17 mar 2019, 20:42
Wspólna modlitwa jest bardzo cenna. Statystki mówią, że małżeństwa, które się wspólnie modlą, są dużo trwalsze. Oby Wam się udało.
Prawda...te statystyki... Niestety z własnego doświadczenia podam przykład, że wspólna modlitwa małżeńska ( poranna, wieczorna, przed jedzeniem, czasem koronka o 15...coniedzielna Msza św., rekolekcje itd..) to bardzo wiele, ale NAS nie uchroniło przed tragedią i rozwodem. Mąż z pieśnią na ustach szedł na pielgrzymkę do Częstochowy na miesiąc przed rozwodem i mając już "w zanadrzu" kowalską...a teraz bezczelnie mieszka z nią naprzeciwko naszego parafialnego kościoła...i co niedzielę przychodzi na Mszę ( sam, bez niej). Odstoi godzinę, pięknie pośpiewa...po czym zawija się i wraca do gniazda rozpusty.
Coś mi tu nie pasuje.
...
Wiesz Pijawko, ja myślę, że rozumiem ten Twój zgrzyt. Miałem dosyć podobnie. Swojego czasu uważałem żonę i jej rodzinę za niemal modelowych chrześcijan. Wszyscy regularnie w kościele, babka lepi pierogi z Radiem Maryja w tle, przykościelne szkółki niedzielne, pielgrzymki, rekolekcje, na sylwestra ksiądz czasami wpadał, słowem jak na moje tamtejsze postrzeganie to aż za dużo...
Ale równocześnie pod tą piekną fasadą zaczęły pojawiać się napięcia i rysy, które mimo olbrzymich wysiłków, żeby je czymś przykryć rozsadzały tą budowlę od środka. Kłamstwa, manipulacje, prześciganie się kto lepiej ukrywa rodzinne tajemnice, czy oszukuje. Zrzucanie wszystkich dookoła w powstałe dziury, żeby tylko je czymś załatać niezależnie od kosztów. Jak skrzętnie ukrywane fakty zaczęły wychodzić jeden za drugim, to z tego sielskiego rodzinnego obrazka, zostały same ... kolory.
Cóż niektórym dalej b. zależy na jego podkolorowaniu, niż naszkicowaniu czegoś od nowa.
Rodzinne wartości jak i religia były po prostu wykorzystywane, żeby się ładniej prezentować, a koszty własnych oszustw i cierpienie innych ludzi było wręcz modelowo przekierowywane lub zamiatane pod dywan.

Nie chcę Ciebie JanekJanek zniechęcić tylko pokazać, że wiarę poznaje się po długotrwałych owocach, a nie deklaracjach, czy budowie ładnej fasady. Ta ostatnia może spektakularnie runąć, jeśli pozwoli się jej fundamenty regularnie podmywać w imię bieżących korzyści.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: Mirakulum »

JanekJanek pisze: 16 mar 2019, 19:50 Wiecie, od kilku dni czuje się dużo mocniejszy, mam więcej cierpliwosci. Za radą Mirakulum wziąłem się do roboty. Zacząłem słuchać pana Pulikowskiego, rozmyślać nad swoim postępowaniem. Widzę jak niedojrzałym byliśmy małżeństwem. Jak niedojrzałe i bezrefleksyjne było moje życie. Teraz zawierzam moje życie Panu, na tyle na ile potrafię na ten moment. Ta siła jest tak wspaniała, że aż się boje że za chwilę mogę ją stracić. Czy był w waszym życiu taki moment? Taki punkt zwrotny wyraźnie dostrzegalny? Tak bardzo chciałbym trwać przy Panu
Janek, też miałam taki moment

https://kryzys.org/viewtopic.php?f=13&t=78

Pogody Ducha i siły
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: Mirakulum »

FurIatus pisze: 17 mar 2019, 19:18 Tak "droga" to cel jest wybrukowana postanowieniami tymi które pozwolą uzdrowić co chore je trzeba realizować by po niej kroczyć . Realizując je stajesz się leprzym , piękniejszym człowiekiem dla siebie , otoczenia .
Postanowienia to już indywidualna sprawa , odpowiednio dobrane załatają dziury .
Ja nie stety obudziłem się za późno ale wieże .

Pogody Ducha
Nie jest za późni, ja trafiłam tu na forum 2,5 roku po rozwodzie był sierpień 2009 r
a teraz od ponad 6 lat jesteśmy z mężem razem

Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.
FurIatus
Posty: 5
Rejestracja: 17 mar 2019, 7:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: FurIatus »

Mirakulum pisze: 18 mar 2019, 18:47
FurIatus pisze: 17 mar 2019, 19:18 Tak "droga" to cel jest wybrukowana postanowieniami tymi które pozwolą uzdrowić co chore je trzeba realizować by po niej kroczyć . Realizując je stajesz się leprzym , piękniejszym człowiekiem dla siebie , otoczenia .
Postanowienia to już indywidualna sprawa , odpowiednio dobrane załatają dziury .
Ja nie stety obudziłem się za późno ale wieże .

Pogody Ducha
Nie jest za późni, ja trafiłam tu na forum 2,5 roku po rozwodzie był sierpień 2009 r
a teraz od ponad 6 lat jesteśmy z mężem razem

Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.
Dlatego zostawiam to Jemu , sądzę że to On pokierował mnie tu , dał w ten sposób oparcie , nadzieję , mądrość ludzi z tego forum .
Na początku to bardzo ważne by po prostu nie stracić wiary w leprze jutro, sensu życia .
To co tu czytałem wyciągnęło mnie z tzw. czarnogrodu dało siłę , motywację i wiele żeczy uzmysłowiło .
Teraz praca nad samym sobą .
Patrząc w światlo cień zostanie za mną .
FurIatus
Posty: 5
Rejestracja: 17 mar 2019, 7:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: FurIatus »

Dziś rano obudziłem się z myślą by podzielić się z Wami swoją historią w osobnym temacie.
Czekam na moją pierwsza wizytę w ognisku by zebrać myśli , więc nie długo .
JanekJanek
Posty: 21
Rejestracja: 23 sty 2019, 8:31
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: JanekJanek »

Witajcie moi kochani po pół rocznej nieobecności. Nigdy nie byłem osoba angażująca się na portalach itp. Podzielę się krótkim świadectwem. Po rocznych zmaganiach doszedłem do wniosku, że trzeba zaprzestać jakichkolwiek działań i skupić się wyłącznie na mojej relacji z Bogiem. Walczyłem przez rok, próbując ratować rodzinę i zatrzymać żonę w domu. Był to bardzo trudny czas, pełen napięcia, kłamstw ze strony żony, nadziei z mojej, później frustracji, pewnie i epizodów depresyjnych. Po kolejnym ciosie jaki zadała mi żona poprosiłem żonę żeby się wyprowadziła. Nie zrobiłem tego w zbyt grzecznych słowach. Opieka nad dziećmi podzieliliśmy się na pół. Po tym rozstaniu zacząłem odzywać psychicznie i skupiać się jeszcze bardziej na mojej bliskości z Bogiem i na modlitwie. Od pół roku należę do wspólnoty Odnowy. Bliskość Boga, chęć wielbienia Go sprawiły że przestałem skupiać moja codzienność na naszym kryzysie małżeńskim. Teraz po tym czasie, widzę, że jeśli ktoś namawia do ratowania małżeństwa za wszelką cenę, próba zatrzymania współmałżonka/ki w domu za wszelką cenę może mieć katastrofalne skutki. Nie wiem, może każda sytuacja jest inna, ludzie są różni. Jednak wydaje mi się że jeśli doszło już do fascynacji, zdrady, to jest machina nie do zatrzymania. Chyba lepiej to wypuścić i pozwolić się sparzyć, jednocześnie ufając że Bóg ma dla Ciebie plan. Jeśli chce abym żył sam, będę żył sam On wie lepiej. Jeśli nie doszło jeszcze do silnej fascynacji, to może jeszcze jest szansa pracy nad małżeństwem, nie wiem. Ale jeśli maz/żona już emocjonalnie popłynęła to już nic jej nie zatrzyma i starania jak z "Próby ogniowej" mogą doprowadzić tylko do głębokiej frustracji i do zniszczenia reszty naszego poczucia godności. Owszem, należy pracować nad sobą, uświadomić sobie swoje błędy, ale robić to wszystko już dla Chrystusa, nie dla żony/męża. Przebaczyłem żonie, kocham ją, ale moja miłość zaczyna być czysta, zaczyna być moim wyborem a nie uczuciem. Polecam znaleźć wspólnotę która pomoże nam przybliżyć się do Boga, a co będzie dalej, to zawierzmy Jego mądrości
JanekJanek
Posty: 21
Rejestracja: 23 sty 2019, 8:31
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: JanekJanek »

Zapomniałem dodać, książka Dobsona "Miłość wymaga stanowczości" bardzo mi pomogła. Nie zgadzam się tylko z jedną rzeczą, Dobson mówi że jeśli otworzymy klatkę i pozwolimy odejść, to jeśli ta osoba nas kochała, to być może wróci, a jeśli nie kochała to nie wróci. Ja uważam że nie do końca jest tak, ja do niedawna nie znałem pojęcia prawdziwej miłości, więc podstawą jest nasza modlitwa i to czy nasz mąż, żona miał prawdziwy fundament wiary, który ją lub jego na powrót przez miłość do Chrystusa przyciągnie do nas. Ja, teraz kiedy Chrystus pokazał mi czym jest prawdziwa miłość, wolę żyć sam, ale zanurzony w jego miłości, niż z żoną w pozornej miłości
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: tata999 »

JanekJanek pisze: 13 paź 2019, 17:12 Witajcie moi kochani po pół rocznej nieobecności. (...). Podzielę się krótkim świadectwem...
Witaj. Dobrze Cię znowu spotkać i dowiedzieć, co myślisz.

Uważam podobnie, jak opisałeś w swoim poście.
JanekJanek
Posty: 21
Rejestracja: 23 sty 2019, 8:31
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: JanekJanek »

Tata, jeszcze rok temu, gdy czytałem posty, jak te napisane przeze mnie powyżej, to myślałem sobie, zwariowali, mnie się życie wali, a oni mi tu mówią o relacji z Bogiem. Dzięki kryzysowi doznałem czym jest prawdziwa wolność. Jeśli Chrystus jest w centrum mojego życia, to ja staje się wolnym człowiekiem, wolnym od swoich nałogów, wolnym od uzależnienia od drugiego człowieka. Dopiero na tej wolności mogę zacząć budować nowe życie. Jeśli ktoś jeszcze to czyta, to mogę tylko powiedzieć, że "sukces" osiąga się tutaj wg wzoru: czas x modlitwa. Tak, będą upadki, dużo upadków, tak, będzie zlosc, frustracja itd, ale zawsze wstawajcie z podniesioną głowa i zwróćcie swoje oczy w niebo i mówcie Bogu o tym wszystkim. I proście go o siłę a On nigdy nie zostawi was samych. Wielu mówi że odmawia taka czy inna modlitwę w celu uratowania małżeństwa. Każda modlitwa jest dobra i każda uzdrowi przede wszystkim wasze/ nasze pokiereszowane wnętrze. Ja pokochałem nowennę pompejańska, ponieważ jest wymagająca i uczy pewnej dyscypliny. Natomiast, czy moje małżeństwo zostanie odbudowane, zostawiam to Panu i każde rozwiązanie przyjmę z wdzięcznością
robintom
Posty: 41
Rejestracja: 29 sie 2019, 17:18
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: robintom »

JanekJanek jestem w podobnej sytuacji. żona wyprowadziła się niedawno dzieci na przemiennie Cierpi młodsza 6 lat. Nie rozumie dlaczego raz jest ze mną w domu rodzinnym, a raz w wynajętym mieszkaniu mamusi. Kowalski na szczęście na razie nawiedza żonę jak dzieci są ze mną. Jak wymieniamy dzieci żona nie mówi cześć, nie uśmiecha się, zimny wyraz twarzy, choć od wykrycia zdrady minęły 2 miesiącem. Ja wzmocniony modlitwą, uśmiechnięty do dzieci życzę jej dobrego dnia, a ona prze zęby odpowiada. W niedziele (jeśli jej opieka) idzie z dziećmi do kościoła i modli się z nimi wieczorem. Próbuję przyjąć postawę zmieniam się JA i żyję dla Pana. Choć czasami SMS od żony mocno zaboli.Trafiłem na wspaniałych ludzi i dostrzegam już nie tylko ból, ale też łaskę modlitwy, prawie codziennej eucharystii, większą cierpliwość do dzieci, które tulą do mnie mówiąc co chwilę KOCHAM Cię Tatusiu. Są oczywiście pytania które stawiam sobie codziennie dlaczego nic miłego nie usłyszałem jeszcze od żony choć jeszcze w sierpniu zapewniała mnie o swojej miłości. Pozdrawiam wszystkich ktorzy wsparli mnie w pierwszych dniach kryzysu.
Albert
Posty: 49
Rejestracja: 10 gru 2019, 11:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, jak się podźwignąć?

Post autor: Albert »

JanekJanek pisze: 14 paź 2019, 15:01 Tata, jeszcze rok temu, gdy czytałem posty, jak te napisane przeze mnie powyżej, to myślałem sobie, zwariowali, mnie się życie wali, a oni mi tu mówią o relacji z Bogiem. Dzięki kryzysowi doznałem czym jest prawdziwa wolność. Jeśli Chrystus jest w centrum mojego życia, to ja staje się wolnym człowiekiem, wolnym od swoich nałogów, wolnym od uzależnienia od drugiego człowieka. Dopiero na tej wolności mogę zacząć budować nowe życie. Jeśli ktoś jeszcze to czyta, to mogę tylko powiedzieć, że "sukces" osiąga się tutaj wg wzoru: czas x modlitwa. Tak, będą upadki, dużo upadków, tak, będzie zlosc, frustracja itd, ale zawsze wstawajcie z podniesioną głowa i zwróćcie swoje oczy w niebo i mówcie Bogu o tym wszystkim. I proście go o siłę a On nigdy nie zostawi was samych. Wielu mówi że odmawia taka czy inna modlitwę w celu uratowania małżeństwa. Każda modlitwa jest dobra i każda uzdrowi przede wszystkim wasze/ nasze pokiereszowane wnętrze. Ja pokochałem nowennę pompejańska, ponieważ jest wymagająca i uczy pewnej dyscypliny. Natomiast, czy moje małżeństwo zostanie odbudowane, zostawiam to Panu i każde rozwiązanie przyjmę z wdzięcznością
Janek. Moja historia opisana jest tutaj.

viewtopic.php?f=10&t=2849

Jak wyglada Twoja sytuacja?
Zona mi mowi ze nia ma kontaktu z kowalskim. Probuje jej wierzyc. Ale nie moge. Nie robi nic tez zebym jej uwierzyl.
Tak bardzo chciałbym zachowac szacunek do siebie i nie dac sie ranic. Ale sam sobie to funduje i tancze jak mi zona zagra.
Modle sie czesto. Ale nie moge otworzyc na Boga tak jak Ty. Zeby znalezc ukojenie.
Ile to potrwa?
Mam corke wiec mam nieustanny kontakt z zona. Nie pomaga to wcale.
ODPOWIEDZ