Mika, jak już wspominałem wcześniej, jesteś na dobrej drodze. Wszystko z Tobą jest ok.
Ukasz ma tu pełną rację. Myślę, że jest w Tobie dużo autokrytyki - co również jest mega pozytywem.
Twoim obowiązkiem jest dbanie o swoje i dzieci bezpieczeństwo. Podjęłaś wiele prób, zawiesiłaś sprawę u komornika, jednak powinnaś (według mnie) postawić pewną granicę. W Ewangelii wg Św. Mateusza 21, 12-13 (Jezus w świątyni) mamy przykład, gdzie sam Jezus powiedział dość! Dojrzała miłość powinna być twarda. Kocham cię, chcę twojego powrotu, chcę odbudowy małżeństwa, ale nie pozwolę na krzywdę dzieci i jakiekolwiek groźby!
W moim małżeństwie był nałóg alkoholowy. Dlatego w pewnym momencie sam musiałem postawić twardą granicę i powiedzieć żonie dość! Tak jak to jest wskazane przy alkoholizmie - bez żadnych kompromisów czy uginania się. Strasznie to było ciężkie i doprowadziło do separacji. Ale to był mój obowiązek aby zadbać o dzieci i o swoje bezpieczeństwo. Kocham żonę, marzę o odbudowaniu małżeństwa, zrobił bym dla Niej wszystko, jednak dopóki z Jej strony nie ma żadnej próby leczenia, nie mogę pozwolić sobie na przestawianie tej twardej granicy, na uginanie się.
Pamiętaj, jest to tylko moje zdanie, ale powinnaś - dalej kochając męża- zadbać o swoje dzieci i przyjąć dzielną postawę wobec gróźb kierowanych do was.