Trudne chwile z zona
Moderator: Moderatorzy
Re: Trudne chwile z zona
Ja nie wiem jak mam dalej zyc. Wczoraj chcialem wyskoczyc z balkonu ale stwierdzilem ze 2 pietro to za nisko. Tylko sie polamie i nic wiecej. To wszystko to jest jakis durny zart. Dlaczego tak sie dzieje? Ja nie jedtem zlym czlowiekiem. Nic nie rozumiem i to wlasnie to jest najgorsze
Re: Trudne chwile z zona
na to pytanie trudno odpowiedzieć. Ale w obliczu takiego kryzysu, chyba najlepiej prosto, najlepiej znaleźć sobie jakieś proste, powtarzalne czynności, tak żeby raz wypełniły dzień, a dwa pozwalały czerpać dla siebie drobne przyjemności i powoli odbudowywać wiarę w siebie i świat.... Na większe wyzwania przyjdzie czas później, ale na początku myślę, że najlepiej zadbać o siebie.
Myślę, że warto również zdać sobie sprawę, że w obliczu większej straty szok i/lub burza emocjonalna są niemal nieodzowne, mieć tego świadomość, że nastrój będzie się drastycznie wahał i ... przygotować się na to. Sposobów jest mnóstwo, warto jednak zorganizować je sobie zawczasu, rozmowy z przyjaciółmi (rodzina nie zawsze jest najlepszym wyjściem w kryzysach małżeńskich), terapia (pomaga w lepszym wglądzie w siebie i katalizowaniu emocji), sport (dobrze usuwa napięcie i pobudza endorfiny), grupa wsparcia (dobra w realu, ale może być też tutaj), chwile wyciszenia (mogą być też na Sycharowej modlitwie wieczornej), zadbanie o drobne przyjemności i potrzeby (np. dobre jedzenie, film, książka), wypoczynek (strata lubi męczyć człowieka, warto nie brać zbyt dużo większych zobowiązań).
Ja też miałem silną potrzebę zrozumienia sytuacji - mi w tym bardzo pomogło forum, obecne i archiwialne, czytanie o podobnych doświadczeniach pozwoliło mi też zobaczyć, że moja sytuacja nie jest wcale taka wyjątkowa, całkiem sporo ludzi przeżywało to samo, a ze sposobu jak sobie z tym poradzili można było całkiem sporo wyciągnąć....
Jednak z mojego doświadczenia z czytaniem też nie warto przesadzaj, bo za bardzo wciąga i czasem warto wyjść do ludzi, czy na świeże powietrze....
Trzymaj się i pisz jak chcesz. Im więcej z siebie wywalisz tym lepiej.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Trudne chwile z zona
Czy warto walczyc? Czy poddac sie? Czy przez zmiane siebie jest szansa na powrot?
Re: Trudne chwile z zona
No fajnie a mysmy sie bali wczoraj o Ciebie ..Mikki pisze: ↑06 lis 2018, 16:16 Ja nie wiem jak mam dalej zyc. Wczoraj chcialem wyskoczyc z balkonu ale stwierdzilem ze 2 pietro to za nisko. Tylko sie polamie i nic wiecej. To wszystko to jest jakis durny zart. Dlaczego tak sie dzieje? Ja nie jedtem zlym czlowiekiem. Nic nie rozumiem i to wlasnie to jest najgorsze
A swoja droga , to rady Raka mozesz od razu zastosowac ...
Pomodle sie tez dzisiaj na Apelu o 21h , juz na spokojnie
Re: Trudne chwile z zona
Mikki , czas leczy rany .. u mnie sie sprawdza .. ale czekaj nie czekajac .. To b madre slowa sp Kasi..
Re: Trudne chwile z zona
Inni pewnie napiszą więcej,
szansa jest, a przykładów jest parę na forum, że wszechstronna "naprawa siebie" przyczyniła się do powrotu współmałżonka...
Ale żeby ta zmiana była naprawdę szczera (też dla ślubnej) to musi być zrobiona dla siebie, czyli sam z miłości do siebie chcesz wywalić z siebie cały, może i nieświadomy syf, który może i niewidoczny, ale całkiem widocznie mocno dociska Ciebie do ziemi i często zabiera oddech.
Naturalna siła wygenerowana po takiej solidnej pracy może działać silnie przyciągająco dla drugiej strony.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Trudne chwile z zona
Jestescie zajebisci. Nie wiem jakim cudem tu trafilem. Dziekuje
Re: Trudne chwile z zona
Chłopie... Nie po to tu trafiłeś, żeby skakać z balkonu. Skoczyć to sobie możesz do spożywczego po jakieś dobre jedzenie, świeże owoce i warzywa. Najwyżej Jesteś facetem a nie.Mikki pisze: ↑06 lis 2018, 16:16 Ja nie wiem jak mam dalej zyc. Wczoraj chcialem wyskoczyc z balkonu ale stwierdzilem ze 2 pietro to za nisko. Tylko sie polamie i nic wiecej. To wszystko to jest jakis durny zart. Dlaczego tak sie dzieje? Ja nie jedtem zlym czlowiekiem. Nic nie rozumiem i to wlasnie to jest najgorsze
Na wszystko przyjdzie swój czas... To forum ma siłę - uwierz mi.
Re: Trudne chwile z zona
Dla mnie to nasze uczucie to bylo na prawde cos duzego. Teraz to jest szok, rozpacz, rozczarowanie, zlosc, bezsilnosc. Nic nie daja rozmowy.
Dzieki forum moge jakos funkcjonowac, chodzic do pracy, rozmawiac, ale na razie nie potrafie nawet sie usmiechnac.
Dzieki forum moge jakos funkcjonowac, chodzic do pracy, rozmawiac, ale na razie nie potrafie nawet sie usmiechnac.
Re: Trudne chwile z zona
Mikki
Słyszałeś o etapach żałoby/przebaczenia?
Jeżeli nie, to polecam:
https://www.katolik.pl/przebaczenie-jak ... 16,cz.html
Ja dopiero po lekturze tego artykułu zrozumiałem swoje emocje.
Ale wychodzenie z żałoby niestety trwa.
Zwykła żałoba trwa około roku czasu.
Przy zdradzie, gdy nasz małżonek nie odszedł do końca, zwykle trwa ona dłużej.
Mi wyjście na jaką taka prostą zajęło 4 lata.
Słyszałeś o etapach żałoby/przebaczenia?
Jeżeli nie, to polecam:
https://www.katolik.pl/przebaczenie-jak ... 16,cz.html
Ja dopiero po lekturze tego artykułu zrozumiałem swoje emocje.
Ale wychodzenie z żałoby niestety trwa.
Zwykła żałoba trwa około roku czasu.
Przy zdradzie, gdy nasz małżonek nie odszedł do końca, zwykle trwa ona dłużej.
Mi wyjście na jaką taka prostą zajęło 4 lata.
Re: Trudne chwile z zona
Mikki ,
mnie dzisiaj wlasnie mija 4 lata ,gdy po raz pierwszy uslyszalam meza w rozmowie tel z jedna z " tych " kobiet .To byl pierwszy czwartek miesiaca i wrocilam z Adoracji... I dzwoniac do meza weszlam na linie ,jako trzecia .. pamietam tamten bol ,rozdarcie i wszystkie uczucia na raz ... 20 min szoku , ze to moj wartosciowy maz i taki oblesny ...
Przez te 4 lata ,przeszlam rozne etapy zaloby ,niektore sie mieszaja ,niektore jeszcze wracaja po czasie ..
Dzieki modlitwie , forum i wielu dobrym ludziom ,ktorych Bog stawia na mojej drodze ,jestem juz w innym miejscu ,niz przed kryzysem .. Ale teraz widze, ze potrzebne bylo takie oczyszczenie ..
Mikki , mnie kiedys poradzono ,zeby przylgnac do Boga i uwierzyc Jemu ...
Pan Bog z kazdej sytuacji potrafii wydobyc dobro ,jesli nie zamykamy sie na niego ..
mnie dzisiaj wlasnie mija 4 lata ,gdy po raz pierwszy uslyszalam meza w rozmowie tel z jedna z " tych " kobiet .To byl pierwszy czwartek miesiaca i wrocilam z Adoracji... I dzwoniac do meza weszlam na linie ,jako trzecia .. pamietam tamten bol ,rozdarcie i wszystkie uczucia na raz ... 20 min szoku , ze to moj wartosciowy maz i taki oblesny ...
Przez te 4 lata ,przeszlam rozne etapy zaloby ,niektore sie mieszaja ,niektore jeszcze wracaja po czasie ..
Dzieki modlitwie , forum i wielu dobrym ludziom ,ktorych Bog stawia na mojej drodze ,jestem juz w innym miejscu ,niz przed kryzysem .. Ale teraz widze, ze potrzebne bylo takie oczyszczenie ..
Mikki , mnie kiedys poradzono ,zeby przylgnac do Boga i uwierzyc Jemu ...
Pan Bog z kazdej sytuacji potrafii wydobyc dobro ,jesli nie zamykamy sie na niego ..
Re: Trudne chwile z zona
Mikki, to tez jest z naszego forum wiec i tak samo wazne jak to co podal w linku Jacek, niemniej jest to odmienne podejscie z gatunku twardej milosci "tough love".
Polecam ( ono zatytuowane jest pojednanie ale tam jest opisane przebaczanie )
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/mk_pojednanie.html
Polecam ( ono zatytuowane jest pojednanie ale tam jest opisane przebaczanie )
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/mk_pojednanie.html
Re: Trudne chwile z zona
Dzis wybieram sie do kosciola, jestem umowiony z ksiedzem na rozmowe. Mam nadzieje ze cos to da.
Re: Trudne chwile z zona
Rozmawialem wczoraj z naszym Ksiedzem. Wyciagnalem pewne wnioski.
Zona chce, abym sie wyprowadzil, ale rozmawialismy wczoraj wieczorem, w koncu na spokojnie. Juz chyba wszystko rozumiem. Ona chce sobie przemyslec spokojnie niektore aspekty naszego wspolnego zycia. Chociarz nigdy jej nie skrzywdzilem, nie oszukalem itd, chodzi o to ze spoczalem na laurach.
Kolega Zepsuty13 podsunal mi pewien film, Proba ogniowa. Byla tam scena w ktorej przyjaciel glownego bohatera mowil o tym ze Milosc jest jak roza. Jesli przestaniesz o nia dbac, ona wiednie. Chyba to stalo sie z nami.
Ale po powrocie z polski, zrobie wszystko, aby ta roza rokwitla na nowo. Nawet jezeli faktycznie bede musial sie wyprowadzic, zona prosila mnie, abym ich odwiedzal ile tylko chce, abym pomagal jej jesli bedzie miala jakis problem.
Juz zaczalem swoja przemiane, chyba zaczynam delikatnie imponowac tym zonie. Nie wiem czy to zasluga Boga, bardzo mozliwe. Postanowilem byc w kosciele kiedy tylko czas mi na to pozwoli. Zamierzam odstawic wszystko co kolidowalo z tym, aby nasz zwiazek byl udany.
Trzymajcie kciuki.
Zona chce, abym sie wyprowadzil, ale rozmawialismy wczoraj wieczorem, w koncu na spokojnie. Juz chyba wszystko rozumiem. Ona chce sobie przemyslec spokojnie niektore aspekty naszego wspolnego zycia. Chociarz nigdy jej nie skrzywdzilem, nie oszukalem itd, chodzi o to ze spoczalem na laurach.
Kolega Zepsuty13 podsunal mi pewien film, Proba ogniowa. Byla tam scena w ktorej przyjaciel glownego bohatera mowil o tym ze Milosc jest jak roza. Jesli przestaniesz o nia dbac, ona wiednie. Chyba to stalo sie z nami.
Ale po powrocie z polski, zrobie wszystko, aby ta roza rokwitla na nowo. Nawet jezeli faktycznie bede musial sie wyprowadzic, zona prosila mnie, abym ich odwiedzal ile tylko chce, abym pomagal jej jesli bedzie miala jakis problem.
Juz zaczalem swoja przemiane, chyba zaczynam delikatnie imponowac tym zonie. Nie wiem czy to zasluga Boga, bardzo mozliwe. Postanowilem byc w kosciele kiedy tylko czas mi na to pozwoli. Zamierzam odstawic wszystko co kolidowalo z tym, aby nasz zwiazek byl udany.
Trzymajcie kciuki.
Re: Trudne chwile z zona
Mikki, będziemy trzymać modlitewne kciuki.
Przemyśl i przemódl proszę, tę kwestię wyprowadzki. Przy dobrej woli i logistyce można wprowadzić rodzaj separacji pod jednym dachem, natomiast sporo historii na forum pokazuje, że wyprowadzka bywa krokiem, z którego trudno później wrócić.
Przemyśl i przemódl proszę, tę kwestię wyprowadzki. Przy dobrej woli i logistyce można wprowadzić rodzaj separacji pod jednym dachem, natomiast sporo historii na forum pokazuje, że wyprowadzka bywa krokiem, z którego trudno później wrócić.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II