Trudne chwile z zona

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Mikki
Posty: 80
Rejestracja: 01 lis 2018, 13:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Mikki »

No to mam dalej pozwalac sie wykozystywac, a jej na szlajanie sie po znajomych, nowym znajomym i imprezowanie? Sam siedzac w domu opiekujac sie synem?
Jonasz

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Jonasz »

Na brak szacunku nie masz wpływu.
Ale jakiekolwiek żądania czy wykorzystywanie już tak czy się na to godzisz.
Opiekę nad synem czy sprawy finansowe to mogą być pierwsze konsekwencje które może ponosić.
Zastanów się też nad swego rodzaju parasolem ochronnym czasem poinformowanie najbliższych jest wskazane
jacek-sychar

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: jacek-sychar »

Ja w takiej sytuacji najpierw zebrałem dowody na zachowanie żony.
Mikki
Posty: 80
Rejestracja: 01 lis 2018, 13:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Mikki »

Jonasz, co rozumiesz przez parasol ochronny?
jacek-sychar, te informacje ktore mam zostaly mi przekazane ustnie. Jak sie zabrac za dowody? Sledzic ja?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Nirwanna »

Mikki, o dowody głównie się módl. Gdy masz je poznać, same trafią. Gdy masz ich nie poznać - stawanie na rzęsach nie pomoże.

I skup się na sobie, na swojej postawie wewnętrznej siły, na poczuciu męskości i odpowiedzialności za rodzinę, którą stworzyłeś.

Wiesz, gdy czytam że opiekę nad domem i synem postrzegasz jako wykorzystywanie cię przez żonę, to mam wrażenie, że widzę chłopca, który zaczął bawić się w rodzinę, ale koleżanka zabrała foremki i łopatkę, to on też ucieknie pod mamusiną spódnicę. Wiem, że ostro. Pora jednak zacząć patrzeć z dorosłej i Bożej perspektywy. Mam wrażenie, że dopuszczając ten kryzys Pan Bóg do tego może Cię zapraszać.

Chcesz odzyskać żonę?
Przepis tu: https://www.youtube.com/watch?v=MaIJjgNm68Y
No i wiesz - do roboty! i nie ma totamto :D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Mikki
Posty: 80
Rejestracja: 01 lis 2018, 13:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Mikki »

Jesli ona tego nie robi bo wykozystuje czas ktory powinna poswiecac synowi i rodzinie na zdrady to tak, czuje sie wykozystywany. Bo kiedy ja jestem w domu, ona ma wolna reke. Do tej pory mijalismy sie bo pracowalismy na osobnych zmianach i podzial obowiazkow byl oczywisty i nie przeszkadzalo mi to w ogole. Teraz jest to jawne wykozystywanie.
Poza tym mam wrazenie ze jestem bardziej dojzaly od niej, chociaz jest 4 lata ode mnie starsza. Jej nowa milosc jest od niej mlodsza o ponad 10 lat.
jacek-sychar

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: jacek-sychar »

Mikki pisze: 14 gru 2018, 17:02 jacek-sychar, te informacje ktore mam zostaly mi przekazane ustnie. Jak sie zabrac za dowody? Sledzic ja?
Czyli nie masz nic. :?
Nie wszyscy tutaj uważają zdobywanie dowodów za rzecz właściwą. Ja jednak uważam, że mnie to bardzo pomogło.
A co masz robić? Nie wiem. Są różne metody.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Nirwanna »

Mikki, i co Ci daje to porównywanie się?
Coś to zmienia?

Żona powinna poświęcić czas Waszemu synowi. Jednak tego nie robi. Co zrobisz jako ojciec?

Możesz użalać się nad sobą i tkwić w poczuciu krzywdy i wykorzystania. Konsekwencje tego będą Twoje.

Możesz również stwierdzić, że życie co prawda bywa niesprawiedliwe, jednak chcesz żyć tym swoim życiem jako najlepsza wersja samego siebie, i zaprosić do tego Pana Boga. Konsekwencje tego również będą Twoje.

Przyjrzyj się konsekwencjom w każdym z tych przypadków. I wybierz mądrze.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: rak »

jacek-sychar pisze: 14 gru 2018, 17:58
Mikki pisze: 14 gru 2018, 17:02 jacek-sychar, te informacje ktore mam zostaly mi przekazane ustnie. Jak sie zabrac za dowody? Sledzic ja?
Czyli nie masz nic.
Nie wszyscy tutaj uważają zdobywanie dowodów za rzecz właściwą. Ja jednak uważam, że mnie to bardzo pomogło.
A co masz robić? Nie wiem. Są różne metody.
Ja się przynam, że też zebrałem najpierw dowody. Chciałem wiedzieć, z czym mam do czynienia. Poza tym czułem, że jestem oszukiwany, a b. tego nie lubię i taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz, to miałem dosyć wmawiania mi, że mam jakieś omany. Później były innego rodzaju przerzucania odpowiedzialności, ale po jakimś czasie można było dość twardo stanąć na faktach, a nie przekonaniach jak one wyglądają. Poza tym udokumentowane fakty mają też wartość prawną, chodźby w celu obrony siebie i małżeństwa, gdy druga strona za bardzo się rozbujała i straciła oparcie w rzeczywistości, ale twierdzi coś zupełnie innego.

Inna sprawa to możliwości zebrania ich i Twoje poczucie po zebraniu ich, ich późniejsze przetrawienie, bo znajomość szczegółów bywa strasznie trudna. Tutaj warto wziąć siły na zamiary.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Mikki
Posty: 80
Rejestracja: 01 lis 2018, 13:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Mikki »

Nirwanna, przepraszam ze to pisze, ale nie dam sie ponizac, kopac w d..e. itd. Nie ma nawet takiej opcji.
Jestem jej 2 mezem, z tamtym zerwale tez po okolo 7 latach.
A czy zostawianie 4 letniego syna z 8 letnim przyrodnim bratem samych w domu, bo akurat musi jechac na solarium albo jakies inne pierdoly jest ok? Pare dni temu nasz syn mial 4 urodziny, po pracy nie wrocila do domu, bo miala wazniejsze sprawy...
Mikki
Posty: 80
Rejestracja: 01 lis 2018, 13:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Mikki »

rak, podejzewam, ze znajda sie jacys swiadkowie. Od swojegu zrodla wiem, ze w firmie w ktorej oboje pracuja wszyscy wiedza, ze ona ma "faceta" i nie jestem nim ja.
Przejzenie ich facebookowych profili swiadczy jednoznacznie, ze nie jest to tylko kolezenstwo. Tylko watpie, ze moze to byc uznane za jakikolwiek dowod
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Lawendowa »

Mikki pisze: 06 lis 2018, 4:48 Nasza Milosc zawsze byla zakazana ale najpiekniejsza.
Mógłbyś to rozwinąć?
Mikki pisze: 14 gru 2018, 18:16 Jestem jej 2 mezem, z tamtym zerwale tez po okolo 7 latach.
A czy zostawianie 4 letniego syna z 8 letnim przyrodnim bratem samych w domu, bo akurat musi jechac na solarium albo jakies inne pierdoly jest ok? Pare dni temu nasz syn mial 4 urodziny, po pracy nie wrocila do domu, bo miala wazniejsze sprawy...
Watek ma prawie 150 postów, ludzie starają się pomóc jak mogą, ale w świetle tego co teraz napisałeś to nasze pisanie jest... kulą w płot.
To jak to jest naprawdę z Wami?
Skoro piszesz, że jesteś drugim "mężem" to jaki był pierwszy związek? Cywilny, sakramentalny?
Wychowujecie jej syna z poprzedniego związku? To dlaczego piszesz tylko o jednym dziecku?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Mikki
Posty: 80
Rejestracja: 01 lis 2018, 13:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: Mikki »

Nasze paczatki byly trudne.
Tak wychowujemy wspolnie jej syna z poprzedniego malzenstwa. Po prostu nie wiedzialem, ze to jest istotne.
Jej pierwszy zwiazek byl tylko cywilny
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: s zona »

Mikki ,
sama naleze do osob ,ktore sprawdzily wspolmalzonka .. profesjonalnie .. tak ,zeby to nie byly tylko poszlaki ..
Bo swiadkowe moga nie zechciec swiadczyc przeciwko zonie ,ew wycofac sie ..
Odnosnie publikacji w mediach spolecznosciowych ,to porada prawnika powinna Ci to rozjasnic , mnie moja adw od razu odrzucila bledne wizje a skupila sie na tym ,co wg niej bylo do wykorzystania ..

U mnie powodem byly dochadzece wiesci ,ze maz ma inne kobiety...
A ja .. stalam za nim murem .. ze nie...bo wartosciowy , prawy itd ..
I celem tego audytu malzenstwa bylo ,zeby wszystkim wykazac ,ze sie myla i maz jest uczciwy ..
Niestety , okazalo sie na odwrot :shock:

Ale te dowody pomogly ,zeby maz sie otrzasnal i staral sie naprawic.. podzialo ,jak zimny prysznic .. na te kobiety , rowniez ..

Mikki , wydaje mi sie ,ze na ten moment to jestes bardziej " wygodna opiekunka ' do dzieci - bo na zadanie i gratis - niz mezem ..
Moze wiec warto zastanowic sie nad " ostrzejszymi granicami " ,jak radzono w sasiednim watku
rak pisze: 14 gru 2018, 16:27
Joanna1234 pisze: 14 gru 2018, 15:39 I jeszcze jedno: co to znaczy w praktyce "postawić granice ostro"?
Myślę, że w praktyce możnaby to rozbić na kilka kroków:

1) Jak do tej pory nie stawiałaś granic, to możesz tak naprawdę nie wiedzieć na czym Ci zależy i czego tak naprawdę (jakich wartości, postaw, czy przekonań) chcesz bronić. Osoby z pogranicza DDx często tak mają, po prostu balansują pomiędzy olbrzymią zależność od innych do gwałtownego arytkułowania sprzeciwu jak już za dużo się uzbiera. Pierwszym krokiem byłoby poznanie i zrozumienie siebie, swoich potrzeb, zranień, motywacji... (to może chwilę potrwać).
2) Znając już siebie i mogąc określić się samą w stosunku do zewnętrznego świata, będziesz sama czuła czego Ci brakuje i co Ci przeszkadza, wtedy możesz zacząć obserwować te rzeczy i przyjmować w miarę świadomy stosunek do nich.
3) Mając zrobione dwa poprzednie kroki możesz powoli zacząć powoli artykułować swoje zdanie i sprzeciw wobec drobnych sytuacji i zachowań, które Ci nie pasują. Najlepiej zacząć od osób postronnych i niezwązanych z Tobą, znajomi i bliscy zapewne przyzwyczaili się do Twojego postępowania i jego niewygodne zmiany mogą skutecznie torpedować.
4) Mając już pewne doświadczenia w asertywności możesz zacząć zaznaczać siebie wobec znajomych i bliskich. Jak wspomniałem wcześniej możesz doświadczyć początkowego odporu i sprzeciwu.
5) Po poprzednich doświadczeniach można myślę przejść do "ostrych granic". Ale i tutaj lepiej robić to stopniowo.
6) Zanim się je zakomunikuje, warto uzmysłowić sobie ich konsekwencje. Granice wbrew pozorom dotyczą Ciebie, tylko na siebie masz wpływ, więc jeśli naprawdę coś Ci nie pasuje (a do tego powinnas znać siebie), to musisz być gotowa tego bronić i ponosić konsekwencje jak się to nie udaje. Np. granicą może być np. ochrona Twojego zdrowia psychicznego i fizycznego, nie życzysz sobie wyładowywania na siebie agresji przez męża poprzez krzyki, wyzwiska, rękoczyny, itp., przekroczenie granic może skutkować kolejno (przykładowo ;) ) : zwróceniem uwagi, wyjściem z pokoju, wyjściem z domu, złoszeniem do odpowiednich służb, Twoją wyprowadzką, ...
7) Po przerobienie tego można zakomunikować swoje ostre granice drugiej stronie i konsekwencje jak będą przekraczane. Jak chcesz być traktowana poważnie, to nie warto się po tym wycofać. Więc lepiej nie stawiać ich zanim się nie jest do tego gotowym.

Trochę tego dużo. Ale myślę, że bez zrobienia tej pracy, czyli poznanie głębszych motywacji tych granic i przyjęcia możliwości ich konsekwencji to będzie tylko głośne tupanie dziecka, które się obraziło i z którym i tak nikt się nie będzie liczył.
Pomodle sie i nadal uwazam ,ze nie powinnienes opuszczac tonacego okretu ...
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne chwile z zona

Post autor: karo17 »

Tylko czy szukanie dowodów coś tu pomoże? Twoja żona jest dorosła a czy przedstawienie dowodów jej przed nosem spowoduje że Cię przeprosi zmieni się i wróci z podkulonym ogonem? No raczej wątpliwe. Pewnie od dawna to wszystko się nawarstwiało. W pierwszym poście pisałeś że żona skarżyła się że nigdzie nie wychodzicie. W związku trzeba iść na jakieś kompromisy nawet jak wolałeś zostać w domu niż wychodzić. Ale to teraz nie ważne. Najlepsze co można Ci radzić to żebyś zajął się sobą, może jakaś siłownia żeby odreagować? Jak się będziesz tylko nakręcał nic dobrego z tego nie wyniknie. A na siłę nie zmusisz żony żeby wróciła...
ODPOWIEDZ