nnn.......to nie jest tak chop siup,choc bardzo by się chciało.Po tygodniu myślałam, że jestem na dobrej drodze do wybaczenia
Twoja złość,rozpacz,kontrolowanie itp.......to normalny etap po zdradzie.
Wszyscy tak robiliśmy.
Podjęłaś decyzje o wybaczeniu,bardzo tego chcesz i złościsz się nie tyle na męża,co na siebie ,że nie wychodzi.Myślałam, że wybaczylam ale przychodzą takie dni gdy odkrywam nowe fakty (w sensie szczegóły których lepiej nie wiedzieć), znowu wszystko sobie wyobrażam, a te myśli nie dają mi spokoju. Nie wiem jak mam sobie poradzić z moją wyobraźnią, jak zapomnieć.
Tak nie powinno być,ale niestety jest.
Znam to i myślę,a nawet przekonana jestem ,że nie tylko ja na tym forum.
Niechciane myśli to zmora każdego zdradzanego......wystarczy jakiś obejrzany film, kawał...itp i wszystko wraca.
Mnie zajęło to kilka lat zanim się z tym uporałam,choć.......i dziś po latach czasem się przypomina.
Nie czytałam co inni napisali,ale moim zdaniem to zły pomysł.Dziękuję za modlitwę, dziękuję za rady. Czy uważacie że odnowienie przysięgi małżeńskiej to dobry pomysł, czy za bardzo się spieszę?
Też o tym kiedyś myślałam,ale jak dziś na to patrzę to było to raczej takie szukanie ratunku....przysięgnę Ci ponownie przed Bogiem...jakby to miało mi dać gwarancję,że już nigdy nie zdradzi.
nnn....jesli mogłabym Ci coś poradzić,tak z własnego doświadczenia(a rany leczyłam kilka lat)......to zajmij się przede wszystkim sobą,o siebie zadbaj.
O dzieciach nie wspominam bo to oczywiste.
Pomożesz sobie,pomożesz dzieciom, zgodnie z zasadą ....szczęśliwa mama ,szczęsliwe dzieci.
Nie radzisz sobie ze wspomnieniami.....proś Boga...Jezu Ty się tym zajmij.
To była moja ostatnia deska ratunku........zadziało.
Resztę załatwił psychiatra i psycholog.