Jak pogodzić się że zdradą.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

krople rosy

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: krople rosy »

Pantop pisze: 14 kwie 2018, 14:47 Jak sam tego nie uczyni to nagabywanie nic nie pomoże.
W moim poście nic nie ma o nagabywaniu.
krople rosy pisze: 13 kwie 2018, 14:29 Zakomunikowałabym, że źle się z tym czuję i wolałabym by podszedł do tego poważnie. Nie naciskaj i nic nie wymuszaj. Po prostu postaw go przed taką Twoją sugestią. Zrobi jak uważa. daj przestrzeń na dobrowolność i wolność.
Jeśli chodzi o palenie papierosów to mnie sugestia męża do rzucenia nałogu zmotywowala . Nie wiem jak bym zareagowała gdyby przyjął taktykę nacisku czy żądania. Na mnie akurat bardzo działa dobra intencja proszacego.
Wyplywajaca z troski.
Ale tych dwóch sytuacji ( rzucenia palenia i pracy) nie porównywalabym.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

Nie każda zmiana oznacza - na gorsze.
Nnn -jeżeli to sobie wytłumaczyłaś i jest ok - to w porządku. Ja bym tak nie mogła dlatego napisałam z własnego punktu widzenia. Tylko żeby nie było takiej sytuacji, że połykasz łzy jak on tam jedzie do pracy.
Pantop - z TĄ akurat kobietą nie zdał egzaminu na wierność, więc nie miałam ma myśli, że wszystkie kobiety należy eliminować tylko tą konlretną, która w jakiś sposób go zafascynowała. Jasne, że w nowej pracy może się sytuacja powtórzyć z inną. Mnie nie interesuje ten gość tylko nnn. Wydawało mi się, że cierpi wiedząc że razem pracują ale teraz czytam, że pieniądze i wizja awansu są w jakiś sposób ponad inne odczucia, więc nie ma tematu. Pozdrawiam
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: s zona »

krople rosy pisze: 14 kwie 2018, 16:31
Jeśli chodzi o palenie papierosów to mnie sugestia męża do rzucenia nałogu zmotywowala . Nie wiem jak bym zareagowała gdyby przyjął taktykę nacisku czy żądania. Na mnie akurat bardzo działa dobra intencja proszacego.
Wyplywajaca z troski.
Ale tych dwóch sytuacji ( rzucenia palenia i pracy) nie porównywalabym.
Fakt i Twoj maz nie byl na dodatek w ciazy ;)
jak ma to miejsce w przypadku autorki watku .

Moze " la noblesse oblige " ( szlachectwo zobowiazuje ) ;
tutaj raczej racja stanu obliguje meza do rozsadku i empatii .
Tylko ,jesli amok trwa to glupieja Ci nasi mezowie ,ze :shock:
sorry , ale latwe to nie jest ....
Bozej odwagi nnn :)
Pomodle o 18h30
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: Pantop »

Do: KR i marylka

- Ilu trzeba psychologów aby zmienić żarówkę?
- Wystarczy jeden. Ale to żarówka musi sama chcieć się zmienić.

JEŚLI w tym człowieku jest wewnętrzna chęć zmiany to jest to wszystko czego potrzeba.
Jeśli jej nie ma - to choćby pracował w dużym pokoju - nic nie pomoże.
Panie wyłapują mechanizm działania?
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

No niestety ale pieniądze są potrzebne zwłaszcza jak mieszkasz u tesciowej mając do dyspozycji jeden pokoj. W tej całej sytuacji też trzeba myśleć o dzieciach i wyprowadzce. Nie mogę myśleć tylko o sobie. Wierzę w to, że mąż będzie na tyle rozsądny, że nie popełni znowu takiej glupoty, choć nie powiem długo będzie pracował na moje zaufanie.
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

Tu nie chodzi o to co robi będąc w pracy, bo nie pracują w jednym biurze, nawet nie w tym samym budynku, ale o te nagle sytuację kiedy musi jechać do pracy, często wraca późno w nocy, a ja się zastanawiam czy jechał do pracy czy do niej, dlatego napisałam że długo będzie musiał pracować na moje zaufanie. Narazie niestety jest ciągle kontrolowany, a ja walczę ze sobą żeby tego nie robić.
krople rosy

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: krople rosy »

Pantop pisze: 14 kwie 2018, 18:56 JEŚLI w tym człowieku jest wewnętrzna chęć zmiany to jest to wszystko czego potrzeba.
Jeśli jej nie ma - to choćby pracował w dużym pokoju - nic nie pomoże.
Panie wyłapują mechanizm działania?
No przecież taki jest przekaz mojej wypowiedzi. Żądania i tupanie nogą nikogo nie zmieni jeśli ten ktoś sam nie rozumie sensu swej zmiany dla wyższych wartości.
Pan wylapuje sens mojego posta? Czy muszę jak krowie na....ykhm.... :P

Ps. Gdybym nie chciała, nie widziala sensu i korzyści płynących z rzucenia palenia nikt by mnie do tego nie mógł przekonać
Ale sugestia męża i prośba podzialala dodatkowo motywujaco gdyż widzialam że Mu na mnie, na nas i na przyszlych dzieciach zależy. To była dla mnie ważna informacja.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

Pantop pisze: 14 kwie 2018, 18:56 Do: KR i marylka

- Ilu trzeba psychologów aby zmienić żarówkę?
- Wystarczy jeden. Ale to żarówka musi sama chcieć się zmienić.

JEŚLI w tym człowieku jest wewnętrzna chęć zmiany to jest to wszystko czego potrzeba.
Jeśli jej nie ma - to choćby pracował w dużym pokoju - nic nie pomoże.
Panie wyłapują mechanizm działania?
Czy chodzi Ci o wymianę żarówki?
Jednak nie załapałam dziwnego przykładu.
Bo akurat do wymiany żarówki nie potrzeba jej woli. No ale nieważne.
Więc Pantop - napiszę Ci w nadziei że teraz to Ty wyłapiesz o co mi chodzi.
Otóż: jeżeli człowiek ma silne postanowienie poprawy i szczere chęci - co jest bardzo szlachetne, to zwłaszcza na początku jest słabym człowiekiem.
Zapytaj alkoholika czy narkomana czy - po mocnym i szczerym postanowieniu poprawy - idą od razu na balangę w towarzystwo, gdzie alkohol leje się strumieniami czy palą zioła. Owszem -mogą chodzić i chodzą, ale nie od razu. Muszą najpierw osłabić mechanizmy, które nimi do tej pory żądziły. I unikać okazji, które sprzyjały niepożądanym zachowaniom.
Analogicznie - pewna atmosfera, zniżony głos, znane spojrzenie.....to wszystko może sprawić że na pstryk wszystko wróci. Ja nie chciałabym żyć na takiej bombie. Przypuszczam, że mąż nnn zanim dopuścił się zdrady przez pewien czas pewne mechanizmy w sobie utrwalił.
Znam alkoholików i innych cudownie uzdrowionych ludzi, którzy bez problemu odnajdują się w środowisku alkoholu, ale poprzedzone to jest wielką, ogromną często wieloletnią pracą nad sobą Nieważna jest moja opinia jednak ją wyrażę: do tanga trzeba dwojga. Wiadomo, że mąż ma szczere intencje i wierzę w to. Natomiast nie znamy intencji kowalskiej. A w miłości i na wojnie nie ma żadnych zasad.Jeżeli wiedziała kowalska, że zadaje się z żonatym facetem, którego żona spodziewa się dziecka, to nie oczekiwałabym, że ma jakieś morale.
Załapałeś? ;)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

nnn pisze: 14 kwie 2018, 19:34 No niestety ale pieniądze są potrzebne zwłaszcza jak mieszkasz u tesciowej mając do dyspozycji jeden pokoj. W tej całej sytuacji też trzeba myśleć o dzieciach i wyprowadzce. Nie mogę myśleć tylko o sobie. Wierzę w to, że mąż będzie na tyle rozsądny, że nie popełni znowu takiej glupoty, choć nie powiem długo będzie pracował na moje zaufanie.
Droga nnn - ja uważam, że absolutnie nie myślisz tylko o sobie, bo lepsza jest biedna ale kompletna, kochająca się rodzina, niż narażona na wiele niebezpieczeństw i niepotrzebnych nerwów.
Ale wiesz....to jest Twoje życie i Ty go musisz sama przeżyć. Życzę Ci dużo sił, zdrowia, pokoju i spokoju. Pozostaję z modlitwą za Twoją Rodzinę.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: Pantop »

Do: marylka

To może inaczej.
kowalska jest tylko i wyłącznie skutkiem przyczyny, która jest w omawianym zdradzaczu.
Jeśli zdradzacz szczerze usunie przyczynę zauroczenia ze swego umysłu to już nic nie zajdzie.
JEŚLI.
Bo jeśli nie, to nic nie pomoże.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

Pantop pisze: 14 kwie 2018, 21:08 Do: marylka

To może inaczej.
kowalska jest tylko i wyłącznie skutkiem przyczyny, która jest w omawianym zdradzaczu.
Jeśli zdradzacz szczerze usunie przyczynę zauroczenia ze swego umysłu to już nic nie zajdzie.
JEŚLI.
Bo jeśli nie, to nic nie pomoże.
Zgadzam się.
JEDNAK ze zbyt wieloma ludźmi pracowałam i rozmawiałam, żeby stwierdzić, że to takie proste i łatwe.
To może inaczej.
Co z oczu to z serca.
Proponuję, żeby każdy pozostał przy swoim zdaniu, życie i tak zweryfikuje wszystko.
Chciałam tylko podkreślić, że debatowanie na temat zachowań męża nnn jest dla mnie mało znaczącym tematem, bo nie on zwrócił się tutaj z problemem.
Chciałam zachęcić nnn, żebyś nie bała się zaufać swojej intuicji i śmiało stawiała żądania. Masz do tego prawo.
Jednak jeśli nie chcesz i nie czujesz takiej potrzeby - naturalnie - odpuść sobie.
Gdzieś jednak czuję, że serce Ci krzyczy, jednak rozsądek/strach?/ mówi co innego. Fakt, że mieszkasz u teściów może dodatkowo jakoś ustawiać Cię w drugiej? roli.
Gdzieś tak czuję. Ale nie musisz się z tym zgodzić.
Jeśli jednak tak jest, to pamiętaj, że z kimkolwiek i gdziekolwiek mieszkasz jesteś ważną i pierwszoplanową osobą w życiu Twojej rodziny i masz pełne prawo do wyrażenia swoich uczuć, a nie chowania ich za ścianą rozsądku. Zaufaj swojemu sercu. Piszesz, że zbliżyłaś się do Boga. Super! Trzymaj się Jego. To Najlepszy Doradca!
Gdybyś chciała to zapraszam na priv.
Pozdrawiam
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

Marylko nie do końca rozumiem co to znaczy, że mieszkanie u tesciowej dodatkowo może mnie ustawiać w drugiej roli?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

nnn pisze: 14 kwie 2018, 19:34 No niestety ale pieniądze są potrzebne zwłaszcza jak mieszkasz u tesciowej mając do dyspozycji jeden pokoj. W tej całej sytuacji też trzeba myśleć o dzieciach i wyprowadzce. Nie mogę myśleć tylko o sobie. Wierzę w to, że mąż będzie na tyle rozsądny, że nie popełni znowu takiej glupoty, choć nie powiem długo będzie pracował na moje zaufanie.
Ano dlatego. Czytam, że masz swoje potrzeby i dużo byś chciała, co jest oczywiste - jak każdy z nas. Jednak na pierszym miejscu są pieniądze, które mają Cię uniezależnić od teściowej. Czy to aby nie dom teściów wspólny? Skoro wspominasz tylko teściową to może wskazywać, że to Ci przeszkadza -mieszkanie z nią. Dlaczego? Tylko Ty sobie na to pytanie musisz odpowiedzieć. Może ona tam żądzi? Może przesadnie staje po stronie syna? Nie wiem, zgaduję tylko na podstawie najczęściej spotykanych problemów wspólnie mieszkających z teściami małżonków . Gdyby to nie był problem -nie wspomniałabyś o tym.
Takie punktowanie - często wypływa z naszej podświadomości, często jest chowane głęboko, że sami nie zdajemy sobie czasem sprawy z tego, z czym nam jedt źle. Dlatego o tym napisałam w poprzednim poście.
I myślę, że jest okazja do uporządkowania wielu innych spraw w różnych dziedzinach Twojego życia - nie tylko z mężem.
Pozdrawiam
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: rak »

Z powyższej dyskusji, bardzo zgadzam się ze zdaniem i argumentacją Maryli, a szczególnie z tym poniżej:
marylka pisze: 14 kwie 2018, 20:19 ...Muszą najpierw osłabić mechanizmy, które nimi do tej pory żądziły. I unikać okazji, które sprzyjały niepożądanym zachowaniom.
Analogicznie - pewna atmosfera, zniżony głos, znane spojrzenie.....to wszystko może sprawić że na pstryk wszystko wróci. Ja nie chciałabym żyć na takiej bombie. Przypuszczam, że mąż nnn zanim dopuścił się zdrady przez pewien czas pewne mechanizmy w sobie utrwalił...
Oczywiście nnn zrobisz jak chcesz, w końcu tylko Ty ponosisz odpowiedzialność za swoje decycje.
Ale pozwól, że podzielę się z Tobą swoim spojrzeniem. Dużo się mówi o emocjonalnej bezwładności kobiet, to znaczy o emocjonalnej kotwicy, która trzyma w raz przyjętej postawie, mimo czasem drastycznej zmiany warunków. Mężczyźni mają podobnie, tylko moim zdaniem ich wola (racjonalność) pozwala im często wciągnąc kotwicę i przyjąć nowy kurs, jeśli sytuacja się komplikuje, co nie zmienia faktu, że ogon się przez jakiś czas ciągnie i haczy o różne przeszkody ...
Twój mąż nie "zabawił się" jednorazowo, tylko siedział w swoim romansie przez kilka miesięcy (a w zauroczeniu pewnie dłużej), zostawiło to raczej jakiś ślad emocjonalny i takie podwójne życie mogło też spowodować pewne zniekształcenia postrzegania (silna potrzeba racjonalizacji i usprawiedliwiania bądź co bądź moralnie wątpliwego postępowania, a wygląda na to, że była to świadoma i potarzana decyzja o romansie, a nie jednorazowy wyskok). I teraz jego szybka decyzja o zakończenia mogła być skutkiem (moim zdaniem) jednej z dwóch sytuacji.
Już od dłuższego czasu dręczyła go ta sytuacja i nosił się z zamiarem jej zakończenia. Konfrontacja z Twoją reakcją po dowiedzeniu się przyśpieszyła tylko dawno planowaną decyzję. W tej niefajnej sytuacji byłaby to najlepsza opcja wynikająca z jego wcześniejszych przemyśleń i własnego poczucia, że Ciebie zranił. Najlepsza w kontekście późniejszego pojednania. Moim zdaniem trochę nierealna też, ze względu na stosunkowo krótki okres romansu i początki fruwających motylków, zdecydowanie za szybko na dostrzeżenie wad kochanki i własną autorefleksię...
Druga opcja tak szybkiej decyzji (po wielomiesięcznym romansie) chciał sobie zapewnić trochę spokoju i działa nieco na "odczepnego". Sam może nie wiedzieć jak postąpi, bo to dopiero się rodzi w wielkich bólach. Co nie jest takie wyjątkowe skoro działa bez wcześniejszych przemyśleń, to dopiero tworzy je "na chodu". Nie przyznając się do tego (nawet może sam przed sobą) dalej sobie porównuje, gdzie by mu było lepiej i co ma zrobić... Bardzo niebezpieczna i niebudująca sytuacja z potencalnymi wieloma zwrotami...

To oczywiście moje przemyślenia i mogę nie mieć racji (nie siedzę Twojemu mężowi w głowie), ale na Twoim miejscu chciałbym wiedzieć na czym stoję...

W pierwszej sytuacji ponowny kontakt z kowalską może spowodować ponowne zahaczenie się tej kotwicy, a w drugiej może uniemożliwić skuteczne jej podniesienie i obranie nowego kursu... Dlatego moim zdaniem jego kontynuacja jest tak bardzo niebezpieczna i ... podobnie jak Marylka uważam, że Twój mąż nie zdał tutaj egazminu i b. trudno mu będzie się szybko doszkolić (emocjonalnie, nie intelektualnie) cały czas trzymając się tej linki...

Nie chcę zmieniać Twojego postrzegania, jak każdy masz swoje priorytety i może rzeczywiście problem z kontynuacją ich kontatu nie jest jednym z nich, chciałbym natomiast, żebyś miała okazję się zastanowić też nad innymi aspektami sprawy, które teraz nie wydają się takie naturalne. Moim zdaniem ich właściwe zrozumienie, mimo, że mogą początkowo b. boleć mogą przyśpieszyć późniejsze zdrowienie...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
jacek-sychar

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: jacek-sychar »

Rak

Przemawia do mnie to, co napisałeś.
ODPOWIEDZ