Monti pisze: ↑16 wrz 2018, 22:17
Przed chwilą usłyszałem kolejne słowa o rozwodzie.
Monti pisze: ↑16 wrz 2018, 22:17
Druga sprawa to fakt, że nawet rozmowy ogólne żona traktuje jako przyczynek do straszenia rozwodem.
Monti pisze: ↑18 wrz 2018, 9:53
Kiedyś to straszenie rozwodem bardzo mnie bolało, ale odkąd pracuję nad odbluszczowieniem się, tłumaczę sobie, że gdyby nawet doszło do rozstania, nie byłby to koniec świata, a wręcz - byłoby to dla mnie w pewnym sensie wybawienie z obecnych kłopotów.
Monti specjalnie dobrałem jedno po drugim Twoje wpisy.Spróbuj poszukać odpowiedzi na pytanie: co to za sygnał Twoim zdaniem? informacja o decyzji do której dojrzewa,wewnętrzne wahanie (rozterki) czy manipulacja. Albo jeszcze zupełnie coś innego. Do którego bliżej?
Myślę że w zależności od odpowiedzi której sobie udzielisz ustawisz się jeszcze lepiej w takiej sytuacji. Zabezpieczam sam siebie, czekam próbując jakoś wesprzeć, podprowadzić czy bronię się choćby jeszcze większym wysiłkiem nad "odbluszczowieniem"
Monti pisze: ↑18 wrz 2018, 9:53
Źle sobie radze z byciem porównywanym, to chyba uderza w moja męskość. Podświadomie budzi się we mnie niechęć do tych osób.
.
Miałem problem. Żona chciałaby mieć dom. To marzenie . Ja też w sumie.
Przez to że czułem się oceniany było mi bardzo źle, bolało.Może tego nie usłyszałem wprost, ale jakoś odczuwałem porównywanie, niechęć.
Ale rozważywszy wszelkie za i przeciw stwierdziłem, że nie podejmę się tego ryzyka - wiek, finanse, ryzyko.
Na rozum. W poczuciu odpowiedzialności za ewentualne niepowodzenie.
Bardziej ze względu na ryzyko.
Rozważyłem tą decyzję spokojnie. Dałem sobie wolność w powzięciu decyzji i żonie w przyjęciu że nie.
Ja nie wiem, mogę się mylić ale coś czuję, że Twoja żona z wieloma rzeczami nie może sobie poradzić.
Pisałeś, że awantura, a za pól godziny taka jak gdyby nigdy nic. Taka huśtawka ?
Hm chyba byłem jakiś czas temu na takim etapie.
Z innych względów.
Napomknąłem o tym, bo widzę pewne prawdopodobieństwo.