Dla mnie nie do przyjęcia byłaby taka postawa teściów że chcieli by mnie pominąć a w jakiś sposób zawłaszczyć sobie prawa do wnuka. Albo akceptuje się syna i jego żonę i wtedy mozna mówić o dobrym kontakcie dla obydwu stron albo na ten czas konfliktu zawieszamy jakiekolwiek spotkania. I to na Twoim miejscu dałabym do zrozumienia i zonie i rodzicom. Albo dwie strony podejmują wysiłek nawiązania dobrych stosunków i wybaczenia sobie ( i skorzystają na tym wszyscy; szczególnie syn) albo ta ukryta zimna wojna będzie trwała do końca życia. Czy tego chcą wszyscy? Warto podsunąć żonie kompromis: ona zrobi wszystko by być miłą gdy zaprosi Twoich rodziców którzy chcieliby kontaktu z synem : i rodzicom to samo: możemy się na ten czas spotkać u nas: jak się potoczą dalsze losy zależy od was i mojej żony.Monti pisze: ↑14 maja 2018, 21:15 Dość mocno stresuje mnie to, że syn w zasadzie nie ma kontaktu momi rodzicami (jak ich widzi na podwórku to wręcz ucieka). Oczywiście, wiem, że ważniejsze jest posiadanie pełnej rodziny niż dobrych relacji z dziadkami, ale chciałbym, żeby stosunki z dziadkami też były serdeczne. Nie rozpoczynam rozmowy z żoną na ten temat na razie (wcześniej jak próbowałem, byłem nazywany maminsynkiem i rozpoczynało to kłótnię). Żona nie chce puszczać syna do dziadków; twierdzi, że mogą widywać się w jej obecności. Natomiast rodzice nie przychodzą do nas (wcześniej byli dość chłodno przyjmowani przez żonę) i chcą, żebym przyprowadzał syna do nich. Generalnie nie do końca rozumieją i akceptują moją postawę.
Z czasem przy dobrej woli kręte drogi kontaktu mogą się wyprostować i być może żona nie będzie miała nic przeciwko by wnuk odwiedzał dziadków.