Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

jarek70 pisze: 25 maja 2018, 10:39

Skupiłbym się na tym, co najbliższe - wejście do Waszego domu.
Monti ,
a nie mozna przyspieszyc tej przeprowadzki .. pisalam Ci to kiedys .. jest lato , a czekajac az dom bedzie wykonczony perfekcyjnie mozesz/mozecie sam/sami perfekcyjnie wykonczyc Wasze malzenstwo i nie bedzie ,ani potrzeby, ani tym bardziej radosci z przeprowadzki ...

Wybacz , ale to tylko taka sugestia starszej kobiety - mam 3 dzieci starszych od Ciebie ,
a emocje tez u mnie nieraz braly gore ;)
Wg mnie Twoja zona nie jest szczesliwa ,zeby nie powiedziec ,ze jest nieszczesliwa w tej sytuacji ..Ty masz podobnie ...a nakrecanie emocji po obu stronach nic dobrego nie wnosi .. okopywanie sie na swoich pozycjach i kazdy ze swoja racja ;)
Moze warto zdobyc sie na jakis ruch ,
ktory przerwie ta wzajemna " niezyczliwosc /brak zrozumienia "...
Wspominales o ur zony ,moze to dobry moment ,zeby zrobic sobie " resetowanie" i zaczac na nowo relacje ? Moze warto wzniesc sie ponad urazy i zaproponowac zonie jakis wspolny wypad na WE ,cos we dwoje ,oderwiecie sie od dnia codziennego i z dystansu spojrzycie na Wasze malzenstwo .. moze warto " zaryzykowac" ;)

"Jak zyc razem i sie nie pozabijac "
https://www.youtube.com/watch?v=3EALrq1Ym0g
cale nagranie jest ciekawe ale szczegolnie Ci polecam od 26 min :)

Zeby nie bylo goloslownie ,to podepre sie swoim doswiadczeniem .
U nas zadzialalo ,a sprawy poszly znacznie dalej , moment przed rozprawa o separacje .

ps mnie osobiscie bardzo zabolalo ,gdy maz zignorowal -w kryzysie -moje urodziny .
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Jeszcze małe uzupełnienie w kwestii komunikatów od żony.
Ja wiem można się pośmiać, urealnić.
Ale chyba po to żeby się samemu pośmiać i się jakoś przestać bać.
Niestety dla osoby tak myślącej to jest nie śmieszne tylko jak najbardziej prawdopodobne. Nęcące i stanowiące jedyną drogę do szczęścia. To rzeczywiście jest amok, błędne myślenie, oszukiwanie samego siebie.
Wiem bo sam kiedyś miałem podobnie.
Nie widziałem nic, żadnego zagrożenia.
Bóg zrozumie, bo przecież mnie kocha a w pewnym momencie nawet i On był odrzucony.Bo zaczął najzwyklej w świecie przeszkadzać, ograniczać.Inaczej mówiąc przez sumienie dobijać się do mnie.
Żona sobie poradzi, przecież będę płacił alimenty,dziećmi jakoś się podzielimy rodzina jej pomoże. Znajomi też nie odrzucą.
Nie było wtedy nawet realnego zagrożenia kowalską - kowalska dopiero później się zaczynała się krystalizować, wyłaniać z morskiej piany. Jak syrena z epoki lodowcowej. Piękna, nieszczęśliwa w małżeństwie.
Aż mnie ciary przechodzą że mogłem i ją pożreć i dać się pożreć...

I naprawdę skoro u mnie było to realne zagrożenie samo myślenie to absolutnie nie miałem na myśli żeby to lekceważyć.
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Monti pisze: 25 maja 2018, 11:52 Rozmawiam z terapeutą (jest to kobieta).
Świetnie.
A jakie jest jej podejście do całości tematu - jak oceniasz porównując to ze znajomymi.
Na forum było już coś o tym - o odpowiedniej pomocy.
s zona pisze: 25 maja 2018, 12:04 Monti ,
a nie mozna przyspieszyc tej przeprowadzki .. pisalam Ci to kiedys .. jest lato
s_żona powiem ze swej strony że Twoje słowa wiąże z wypowiedzią Kropli Rosy o tym, że to jej mąż ją wyprowadził z domu w odpowiedniej chwili.
Dobrze kumam?
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti pisze: 24 maja 2018, 14:57 z obsesją na punkcie kościoła - to nie dla mnie"...
A czym się ta obsesja na punkcie K/kościoła przejawia według żony? Co ją tak irytuje?
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

jarek70 pisze: 25 maja 2018, 12:33 s_żona powiem ze swej strony że Twoje słowa wiąże z wypowiedzią Kropli Rosy o tym, że to jej mąż ją wyprowadził z domu w odpowiedniej chwili.
Dobrze kumam?
Nie rozumiem......?
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

s zona pisze: 25 maja 2018, 12:04 Monti ,
a nie mozna przyspieszyc tej przeprowadzki .. pisalam Ci to kiedys .. jest lato , a czekajac az dom bedzie wykonczony perfekcyjnie mozesz/mozecie sam/sami perfekcyjnie wykonczyc Wasze malzenstwo i nie bedzie ,ani potrzeby, ani tym bardziej radosci z przeprowadzki ...
Przeprowadzka będzie możliwa najwszcześniej za ok. 2 miesiące (jeśli wszytko pójdzie zgodnie z planem). Do tej pory chciałbym wiedzieć, na czym stoję, bo ta niepewność jest najgorsza i bardzo stresująca.
jarek70 pisze: 25 maja 2018, 12:33 Świetnie.
A jakie jest jej podejście do całości tematu - jak oceniasz porównując to ze znajomymi.
Na forum było już coś o tym - o odpowiedniej pomocy.
Psycholog mówi bardziej w tonie Sycharu, że warto próbować ocalić małżeństwo, żeby stawiać granice itp. To tak naprawdę początek terapii, dopiero poznaję to, nad czym muszę pracować. Terapeuta jednak nie udziela konkretnych rad, dlatego ciągle trochę błądzę i próbuję różnych sposobów na rozwiązanie sytuacji.
krople rosy pisze: 25 maja 2018, 12:41 A czym się ta obsesja na punkcie K/kościoła przejawia według żony? Co ją tak irytuje?
Rzekoma moja obsesja na punkcie Kościoła polega na tym, że robie więcej, niż niedzielne minimum. Próbuję pogłębić wiarę, czytać na ten temat, chodzić do kościoła w tygodniu. Dla mojej żony to fanatyzm i dewocja. Czasami złośliwie komentuje to, że próbuję przekazywać wiarę synowi (modlić się wspólnie, czytać Biblię tip.).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

s zona pisze: 27 mar 2018, 22:17 Monti ,
prosze postaw zone na wlasciwym jej miejscu tj po Bogu
a moze jeszcze masz szanse uratowac to malzenstwo.
Zle sie stalo ,jak opisujesz ,ale moze jeszcze nie jest za pozno .

Dziewczyny zastanawialy sie ,dlaczego Twoja zona czuje taka niechec do tego domu ;
To wbrew kobiecej naturze ,ogolnie lubimy - jako kobiety - urzadzac ,dobierac wyposarzenie ,wczesniej planowac rozmieszczenie pomieszczen wg potrzeb rodziny itd .

Czy nie jest tak ,ze ten dom jest budowany " pod dyktando "i przy pomocy Twoich rodzicow ?
Moze to jest ta przyczyna ,ktora odpycha zone od niego ..
Jaki udzial w planowaniu wspolnych potrzeb ma zona .
Moze warto ,zeby zona poczula sie na swoim ,tzn mogla tez decydowac nwm o wystroju etc
Mam nadzieje ,ze to nie Twoja mama " bedzie kupowala firany " ?

Wybacz ,moze za ostro ,
ale wiem ze swojego doswiadczenia ,ze budowa tez moze podzielic ,
jesli sa zaspokajane tylko potrzeby jednej strony .
Chociaz ja mam to szczescie ,ze nie mialam toksycznej tesciowej .
Niedawno O Szustak mowil ,ze mozna sie obudzic samemu w lozku ,
a obok lezy tylko nasza racja .
Oby nie .

Monti ,a moze zaryzykuj ...
Jesli , jak piszesz dom ma byc gotowy za kilka ms ,to znaczy ze moze mozna juz w czesci zamieszkac ,idzie wiosna ,moze tylko wystarczy przepalac w kominku , fakt ,ze sie kurzy ,jesli wszystko nie pokonczone ,ale czekajac jeszcze kilka ms mozesz juz nie odkurzyc wlasnych relacji z zona .
A to moze okazac sie grozne ,jesli zona nadal nie bedzie dla Ciebie NAJWAZNIEJSZA po Panu Bogu .
Potencjalny kowalski ,tez moze sie znalesc ,niestety..

Moze warto chociaz zaproponowac taka alternatywe , cos ,co pozwoli zonie uwierzyc .
Jarek 70 ,
piszac dzisiaj o przeprowadzce do nowego domu ,mialam na mysli swoj post z 27 marca ...
widze ,ze teraz zona Chce sie wprowadzac :)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Monti ,
szkoda tylko ,ze ignorujesz potrzeby zony na Teraz
i za 2 ms moze byc pozamiatane...
moze , ale nie musi ...
duzo zalezy tez od Ciebie :)
Monti pisze: 25 maja 2018, 13:50 Psycholog mówi bardziej w tonie Sycharu, że warto próbować ocalić małżeństwo, żeby stawiać granice itp.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Czarek »

Monti pisze: 25 maja 2018, 13:50 Psycholog mówi bardziej w tonie Sycharu, że warto próbować ocalić małżeństwo, żeby stawiać granice itp. To tak naprawdę początek terapii, dopiero poznaję to, nad czym muszę pracować. Terapeuta jednak nie udziela konkretnych rad, dlatego ciągle trochę błądzę i próbuję różnych sposobów na rozwiązanie sytuacji.
Monti to moim zdaniem dobrze świadczy o Twoim terapeucie. Jego zadaniem jest we współpracy z Tobą pomóc zobaczyć Ci Twoje błędne myślenie, zachowania, reakcje, dokonać wglądu w siebie samego. Decyzje we właściwym czasie podejmiesz sam ... bo Ty poniesiesz jej konsekwencje.
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti pisze: 25 maja 2018, 13:50 Rzekoma moja obsesja na punkcie Kościoła polega na tym, że robie więcej, niż niedzielne minimum. Próbuję pogłębić wiarę, czytać na ten temat, chodzić do kościoła w tygodniu. Dla mojej żony to fanatyzm i dewocja.
A jak spędzasz czas z żoną i z synem? Jesteście w ciągu dnia razem? Robicie coś wspólnie? Czy nie jest czasem tak, że żona czuje się trochę wyizolowana od Ciebie? Twoich zainteresowań?
Bo wiesz....dom tworzą ludzie...domownicy. On nawet gdyby był ze złota a nie ma w nim wspólnych rozmów, zajęć, planów, itp to wieje śmiercią.
Chodzi mi o to czy Ty nawet jesli wyprowadziłeś się od rodziców....to czy jesteś ciałem, umysłem , sercem i duchem przy swojej żonie.
Mój mąż też chodzi codziennie do kościoła przed pracą, też czyta ale wszystko jest na swoim miejscu. I obowiązki wobec rodziny i relacje.
I wspólne posiłki i wspólne łóżko.
Ważne by przed problemami nie uciekać w religię, w kościół. Bo to się zazwyczaj kończy rozpadem.
Wiara ma wypływać z potrzeby serca i ducha, i ma wspomagać więź małżeńską....na pewno nie ją zastępować.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Monti, dobry terapeuta Ci się trafił. Profesjonalna osoba. Zadaniem terapeuty nie jest dawanie rad, tylko pokazanie mechanizmów wg których funkcjonujesz i ew. konsekwencji, których możesz nie widzieć. Zaś Ty w wolności i we wzroście dojrzałości będziesz podejmował decyzje, za które Ty weźmiesz odpowiedzialność. Tak by było idealnie.
Dlatego wyżej pytałam się, czy rozeznajesz swoje decyzje z Panem Bogiem? Odpisałeś, że "Dużo się modlę za naszą rodzinę, próbuję pytać Boga, ale chyba nie usłyszałem jeszcze odpowiedzi." Być może to jest właśnie Twój czas, aby nauczyć się Go słuchać. Wchodzić w różne doświadczenia i weryfikować, czy w tym wybrzmiewa głos Boga? Może mówić przez ludzi, książki, wydarzenia, bezpośrednio przez natchnienia.... i zawsze zostawi Ci wolność w tym, jaką decyzję podejmiesz. Co lepsze - niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz, On będzie zawsze z Tobą.

Zobacz, napisałeś tak:
Może niepotrzebnie wystawiłem się na atak, ale liczyłem, że coś ruszy. W domu rozmawiamy w miarę normalnie. Wczoraj byliśmy razem w przedszkolu na przedstawieniu z okazji Dnia Mamy i Taty (dość przykro było słuchać piosenek o tym, jaka fajna jest nasza rodzinka).
Czy w świetle powyższego jest sens podejmować kroki mające na celu ponowne zdobycie żony i zapewnienie jej poczucia, że jest najważniejsza, czy raczej powinienem się stosować do listy Zerty?
Być może gdzieś tam świadomie lub podświadomie oczekiwałeś słów: Zrób tak. Albo - zrób tak.
Jeśli tak rozmawiałeś z rodzicami, prosiłeś w ten sposób o rady, to trochę się nie dziwię określeniu o nieodciętej pępowinie. Albo o nie do końca odciętej pępowinie.
A jeślibyś zadał pytanie tak - Słuchajcie, mam decyzję do podjęcia. Alternatywą jest to lub to. Co o tym myślicie?
Monti, jak się czułbyś zadając w ten sposób pytanie? Jak się czułbyś, słuchając/czytając odpowiedzi?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

krople rosy pisze: 25 maja 2018, 14:28 A jak spędzasz czas z żoną i z synem? Jesteście w ciągu dnia razem? Robicie coś wspólnie? Czy nie jest czasem tak, że żona czuje się trochę wyizolowana od Ciebie? Twoich zainteresowań?
To zależy od aktualnego humoru żony, ale zdarzają nam się wspólne zajęcia czy wyjazdy (na weekend majowy byliśmy na kilkudniowym wyjeździe). Kilka dni temu proponowała mi np. wyjście na rower (co jest dość dziwne w kontekście awantury, która miła miejsce kilka dni wcześniej i deklaracji o woli rozstania). Nie wiem, czy obecnie lepiej jest trzymać dystans, czy raczej inicjować wspólne zajęcia czy wyjazdy.
s zona pisze: 25 maja 2018, 14:02 Monti ,
szkoda tylko ,ze ignorujesz potrzeby zony na Teraz
i za 2 ms moze byc pozamiatane...
moze , ale nie musi ...
duzo zalezy tez od Ciebie
Dlaczego ignoruję potrzeby żony? Wydaje mi się, że robię, co mogę najlepiej jak potrafię. Inna sprawa, że pewnie żona ma poczucie, że jej potrzeby nie są zaspokajane.

Nirwanna, pewnie chciałbym, żeby ktoś mi powiedział: "zrób tak i tak". Ale zdaję sobie sprawę, że nikt rozsądny tego nie zrobi, bo to jest moje życie i ja poniosę konwekwencje swoich wyborów.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Monti pisze: 25 maja 2018, 15:29
krople rosy pisze: 25 maja 2018, 14:28 A jak spędzasz czas z żoną i z synem? Jesteście w ciągu dnia razem? Robicie coś wspólnie? Czy nie jest czasem tak, że żona czuje się trochę wyizolowana od Ciebie? Twoich zainteresowań?
To zależy od aktualnego humoru żony, ale zdarzają nam się wspólne zajęcia czy wyjazdy (na weekend majowy byliśmy na kilkudniowym wyjeździe). Kilka dni temu proponowała mi np. wyjście na rower (co jest dość dziwne w kontekście awantury, która miła miejsce kilka dni wcześniej i deklaracji o woli rozstania). Nie wiem, czy obecnie lepiej jest trzymać dystans, czy raczej inicjować wspólne zajęcia czy wyjazdy.
Czyli ,nie jest tak zle ;)
Mnie ostatnio w podjeciu decyzji pomogly slowa Sw Charbela ... cyt z pamieci
.."Niewazne jest przyspieszenie ,tylko kierunek ,
jesli kierunek jest bledny to i przyspieszenie nie ma znaczenia ..."
..." Wszystko co zaczynasz na ziemi ,
rob tak ,zebys mogl skonczyc w niebie "...
Monti pisze: 25 maja 2018, 15:29
s zona pisze: 25 maja 2018, 14:02 Monti ,
szkoda tylko ,ze ignorujesz potrzeby zony na Teraz
i za 2 ms moze byc pozamiatane...
moze , ale nie musi ...
duzo zalezy tez od Ciebie
Dlaczego ignoruję potrzeby żony? Wydaje mi się, że robię, co mogę najlepiej jak potrafię. Inna sprawa, że pewnie żona ma poczucie, że jej potrzeby nie są zaspokajane.
Wybacz ,ale opisujesz zone troche jak " jedze" , wiec wyciagnelam bledne wnioski . Znasz jezyk milosci swojej zony ,moze Twoje starania nie trafiaja ...
http://mamychwile.pl/5-jezykow-milosci/
Jest takie stare ludowe przyslowie ,
Kobieta , ktora nie krzyczy w sypialni ,
wrzeszczy w kuchnii "
I na koniec wisienka na torcie
z dzisiejszej liturgii
http://www.radiomaryja.pl/liturgia/
czytanie Jk 5,9-12 Cierpliwość i wytrwanie
Mk 10,1-12 Nierozerwalność małżeństwa
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

s zona pisze: 25 maja 2018, 16:39 Wybacz ,ale opisujesz zone troche jak " jedze" , wiec wyciagnelam bledne wnioski
Nie było to moją intencją. W czasie konfliktu wady drugiej osoby są szczególnie widocznie, ale żona ma też sporo zalet ;)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Monti pisze: 25 maja 2018, 17:27
s zona pisze: 25 maja 2018, 16:39 Wybacz ,ale opisujesz zone troche jak " jedze" , wiec wyciagnelam bledne wnioski
Nie było to moją intencją. W czasie konfliktu wady drugiej osoby są szczególnie widocznie, ale żona ma też sporo zalet ;)
Milo ,ze to dostrzegasz :D
mowisz to zonie ,
moze jej jezykiem milosci sa slowa ?
ODPOWIEDZ