Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Co do strony prawnej, to tak jak już pisałem, uważam, że brak regulacji władzy rodzicielskiej i kontaktów jest lepszy, bo dzięki temu w praktyce więcej czasu spędzam z synem (obecnie nocuje u mnie 4 razy w tygodniu). Jak sprawa pójdzie "na noże", to nie dostaniemy opieki naprzemiennej, tylko zapewne dziecko będzie przy matce, więc na tym stracę. Tak sobie to tłumaczę, choć też paradoksalnie czuję lęk przed uregulowaniem sprawy przez sąd, bo to czuję, że w pewnym sensie będzie już "pozamiatane".
Jesli chodzi o finanse, to nie ma u nas alimentów, bo synem zajmujemy się mniej więcej po połowie. Ja płacę cześć kredytu, ale też pobieram 500+, więc aż tak tego nie odczuwam.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Też bym nic nie zmieniał na drodze sądowej w przypadku Montiego. Mógłby tylko przegrać.
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti a gdybyś wrócił do domu? Wybudowales dom, spłacasz kredyt ale w domu nie mieszkasz.....
Ewuryca

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ewuryca »

Miałam ochotę napisać to co white chocolate. Życie osobno przez rok nic nie zmieniło wiec odwrócenie wszystkiego...
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Teoretycznie mógłbym się z powrotem wprowadzić, ale nie chcę fundować sobie takiej emocjonalnej huśtawki, bo z pewnością żona wylałaby na mnie wtedy morze hejtu. Gdybym widział choć minimalne oznaki dobrej woli to kto wie... Na ten moment nie potrafimy żyć razem, ale może Pan nas kiedyś połączy, jestem na to otwarty. Z tym, że bez przepracowania kryzysu trudno cokolwiek zbudować. Za dużo się wydarzyło, żeby przejść nad tym do porządku dziennego.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Astro »

Wiecie dziewczyny. Wiadomo że chcecie dla Montiego dobrze . Tylko to nie jest jednak chyba najlepszy moment na powrót do domu tego materialnego fizycznego. Skoro było spokojniej a teraz zona Montiego wzomozyla swoja aktywnosc to powrót spewnoscia doprowadzi do erupcji. Zaczną się intrygi knowania i manipulacje w celu ponownego oczerniania Montiego. I może mu to bardzo życie skaplikowac np. Zawodowe jak sam kiedyś wspominał. Poza tym musi się czuć na tyle silny psychiczne zeby temu sie oprzec i stawic skuteczna granice.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Tak jak pisze Astro, teraz nie jest to dobry moment. Narażanie się na chroniczny stres związany ze wspólnym zamieszkaniem uważam za coś przeciwnego przykazaniu miłości siebie samego. Nie o to chodzi, żeby być z kimś za wszelką cenę. Chodzi o to, żeby być z kimś szczęśliwym, żeby związek powodował nasz wzrost, a nie zatruwał życie. Dochodzę do przekonania, że małżeństwo nie jest celem życia, jest jedynie środkiem do celu, jakim jest - pisząc nieco górnolotnie - trwanie w Bożej obecności i zmierzanie do świętości. Mamy przejść ten krótszy czy dłuższy odcinek życia na ziemi w miarę spokojnie i pogodnie, zachowując równowagę wewnętrzną. Jeżeli ktoś, z kim się związaliśmy, nie chce z nami iść (albo jest dla nas toksyczny), to trudno, będziemy szli osobno. To jest wg mnie wewnętrzna wolność, do której chcę dążyć.

Bardzo fiksuję się także na punkcie mojego ojcostwa, zadręczam się myślami, czy i jak będę mógł je realizować i to generuje też lęk. Wczoraj pomyślałem sobie, że tak naprawdę Bóg daje nam dziecko na chwilę, żebyśmy przygotowali je do dorosłego życia i wypuścili w świat. Na ten moment bycie ojcem jest moim najważniejszym zadaniem, ale za 10 lat syn będzie pełnoletni, a potem pewnie założy własną rodzinę. Więc wychowanie dziecka też nie może być jedynym celem życia, trzeba dobrze czuć się samemu z sobą i realizować się także w innych wymiarach. Ta myśl trochę mnie zdystansowała od bieżących problemów.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Astro pisze: 24 paź 2019, 22:05 Poza tym musi się czuć na tyle silny psychiczne zeby temu sie oprzec i stawic skuteczna granice.
Popieram Astro.
Na razie trzeba coś zrobić z dotychczasowymi skutkami ;)
A to nie jest takie proste.
Fakt że to akurat od kobiety a nie mężczyzny też nie jest bez znaczenia.
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti pisze: 24 paź 2019, 20:59 Teoretycznie mógłbym się z powrotem wprowadzić, ale nie chcę fundować sobie takiej emocjonalnej huśtawki
Rozumiem, za to emocjonalną hustawkę ma Twój syn. Żyje w dwóch domach. W dwóch światach. Z Tobą ma inny, z mamą też inny. Ciagle narażony na pewną nieprzewidywalność sytuacji bo zawsze może dojść do spięcia między Tobą i Twoją żoną i w związku z tym zafunduje mu się w konsekwencji różne wydarzenia zyciowe. W perepektywie czeka go być może spotkanie z kolega/kolegami mamy, która będzie chciała ułozyć sobie życie. Nie wiem czy będzie tak kolorowo w zwiążku z Twoimi z synem spotkaniami gdy pojawi się ktoś obcy w zyciu Twojej żony. Mozna mnożyć rózne wersje takiej opcji.
Trochę się wg mnie wycofujesz z działania, siedzisz jakby za krzakiem nadal i obserwujesz sytuację. Czekasz na bieg wydarzeń.
Oddajesz dom bez walki.
Wg mnie nierozsądne było wyprowadzanie się z domu , mimo, iż rozumiem, że mogłeś mieć dość a teraz sparwy tylko się komplikują.
Dom jest tak samo Twój jak i żony. To jest najlepszy argument gdyby zdziwiona była i niezadowolona z Twojej decyzji o powrocie.
Drugi argument to taki że lepiej dla syna jest gdy jesteś blisko, porzrebuje Cię tam samo jak matki.
Ale decyzja nalezy do Ciebie. Bo i konsekwencje jej zbierzesz Ty.
Żona uświadamia Ci że rozliczyła się z Tobą i przeszłoscią która Was łączyła.
Jakoś watpię by cała ta sytuacja wktórymś momencie obrał inny kierunek i nagle by żona zapragnęła życia z Tobą.
Każdy dzień oddala Was tylko od siebie. Każdy Twój nie odpowiedni wg zony ruch może spowodować ucięcie kontaktów z synem.
Astro pisze: 24 paź 2019, 22:05 Tylko to nie jest jednak chyba najlepszy moment na powrót do domu
A może jest?
Myślisz, że kiedyś bedzie lepszy? dogodniejszy?
Astro pisze: 24 paź 2019, 22:05 Zaczną się intrygi knowania i manipulacje w celu ponownego oczerniania Montiego. I może mu to bardzo życie skaplikowac np. Zawodowe jak sam kiedyś wspominał
Myślę, że najgorsze to kierować się w życiu lękiem.

Monti, ja nie mówię o tym, że masz wrócić jakby nigdy nic do domu i zapozorować stare, dobre małżeństwo.
Wasza relacja może być taka sama jak teraz ale może da się jakoś zyć obok siebie, w oddzielnych pokojach i jednak być blisko syna?
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

white chocolate pisze: 25 paź 2019, 9:02 Trochę się wg mnie wycofujesz z działania, siedzisz jakby za krzakiem nadal i obserwujesz sytuację. Czekasz na bieg wydarzeń.
Oddajesz dom bez walki.
Troszeczkę to przypomina mi oczekiwanie, gdy człowiek przejechany na pasach i połamany ma jak najszybciej opuścić szpital czy też zakończyć rehabilitację.
Tym bardziej, gdy powrót do domu nie oznacza de facto spokoju, nie mówiąc o jakiejkolwiek formie wsparcia w dochodzeniu do siebie.
Celowo użyłem słowo człowiek a nie mężczyzna.
Bo uważam ze to nie ma znaczenia. ;)
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Jonasz pisze: 25 paź 2019, 9:21 Troszeczkę to przypomina mi oczekiwanie, gdy człowiek przejechany na pasach i połamany ma jak najszybciej opuścić szpital czy też zakończyć rehabilitację.
Stan Montiego do tego porównujesz Jonaszu?
No ja tego tak nie widzę.
Najbardziej mi szkoda dziecka.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

White chocolate, mam wrażenie, że próbujesz mnie obciążać winą za decyzję mojej żony o zakończeniu tego związku. Ja tego nie chciałem, ale też na siłę nikogo nie zatrzymam. A wprowadzanie się tam w tym momencie tylko po to, żeby postawić na swoim raczej nie poprawi naszych relacji. Atmosfera byłaby bardzo gęsta, co też będzie miało niekorzystny wpływ na dziecko. Na razie ma dwa spokojne domy i przynajmniej nie słucha kłótni. Angażuję się w jego wychowanie na 100%, syn spędza ze mną w praktyce większą część tygodnia, wożę go na zajęcia dodatkowe, organizuję wakacje czy wyjazdy zimowe, jestem w kontakcie ze szkołą. Jeśli żona zacznie coś kombinować, wtedy już pójdę do sądu, a może też wyciągnę argumenty finansowe, żeby odczuła wreszcie konsekwencje swojej decyzji. Na razie działam "na miękko".
Nie wiem, czy będzie kiedyś lepszy moment na powrót. Może tak, ale jak nie, to trudno. Wprowadzanie się kilka dni po otrzymaniu solidnej litanii wyzwisk to raczej masochizm.
Uważam, że w takiej sytuacji ewentualne budowanie związku musiałoby zacząć się na nowo, poczynając od spotkań na neutralnym gruncie. Powiedziałem, że jutro chcę zabrać syna w Bieszczady, a jeśli ona ma ochotę, to też zapraszam. Zobaczymy, czy pojedzie.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

A ja troche Monti Cie poznalam tutaj i wiem że jestes madrym facetem i wiesz co robisz.
Czasem zamiast dobra trzeba wybrac mniejsze zło i....to też jest dobre
Widac w tym prowadzenie Boże.
Jeszcze jedno bym sobie zakodowała na Twoim miejscu
NIE LEKAJ SIE
JEŚLI BOG Z NAMI - KTÓŻ PRZECIWKO NAM?
Pozdrawiam
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti pisze: 25 paź 2019, 9:25 White chocolate, mam wrażenie, że próbujesz mnie obciążać winą za decyzję mojej żony o zakończeniu tego związku.
Skąd taki wniosek?
Monti pisze: 25 paź 2019, 9:25 Ja tego nie chciałem
Wiem. Znam Twój watek. Nie popieram jednak wyprowadzki Twojej z nowo wybudowanego domu. Oczywiste jest że teraz jest ze wszystkim pod górkę i trzeba kombinować.
Cięzko się też patrzy na Twój wysiłek wybudowania domu oraz płacenia raty na coś z czego w ogóle nie korzystasz.
Nie chodzi mi tu o takie motywacje jak mściwość i walkę o czyjeś racje, po prostu uważam, że to jest Twój dom.
A mój post to tylko moja opinia i mój punkt widzenia. Nic więcej.
Zrobisz jak uważasz.
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Astro »

Ja nie wiem czy to jest kierowanie się lekkiem , czy myślenie zdroworozsadkowe. Ma się wprowadzić i co dalej?
Jak sama widzisz coś się z żoną Montiego dzieje albo u niej w zyciu teraz . Jest ewidentnie pobudzona ujemnie nie tylko.do niego , ale też do np. swojej matki (Ten telefon) . Mam nadziej że nie do syna bo stwierdzenie ze chłopaka ustawi nie kojarzy mi się dobrze.
Także wiem ze dla dziecka najważniejsze jest żeby miało obok siebie obojga rodziców. Tylko nie wiem czy dobre by bylo dla chłopaka z racji tego że kiedyś stanie się mezszczyzna słuchanie jak matka wylewa ojcu na głowę pomyje poniza go i podważa jego autorytet w oczach syna w tym ze domu po powrocie ojca. Z różnych względów , o których wiesz withe chocolate więc nie muszę chyba o nich tu pisać.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ