Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Monti, próbowałeś się pytać Boga, co On na to? Jaki On ma pomysł na Waszą rodzinę, na Ciebie na ten moment?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Nirwanna pisze: 24 maja 2018, 12:54 Monti, próbowałeś się pytać Boga, co On na to? Jaki On ma pomysł na Waszą rodzinę, na Ciebie na ten moment?
Dużo się modlę za naszą rodzinę, próbuję pytać Boga, ale chyba nie usłyszałem jeszcze odpowiedzi. Nie potrafię się też chyba w pełni Mu zawierzyć, bo ciągle odczuwam niepokój.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Wiedźmin

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Monti pisze: 24 maja 2018, 12:46 [...] znowu pisałem z żoną [...]
[...] chcąc ją skłonić do rozmowy [...]
[...] liczyłem, że coś ruszy [...]
Monti - Twoja żona - na teraz - ma Cię dosyć - trzeba przyjąć taką hipotezę.

Ja też próbowałem rozmawiać ostrego amoku żony, ale nie da się rozmawiać z kimś, kto tego nie chce i kto ma nas w nosie - delikatnie mówiąc. Więc ja później nie pisałem (no napisałem ze 3 listy) ;) ... nie rozmawiałem i przestałem liczyć na cokolwiek. To w sumie był początek dobrych zmian - zdanie sobie sprawy, że i rozstanie fizyczne i próba naprawy tak mocno poturbowanego mojego związku są równie ciężkie - trochę jak wybór między dżumą a cholerą - obie drogi tak samo trudne (czasem chyba nawet odejście i trzaśnięcie drzwiami jest - albo wydaje się prostsze i na pewno szybsze do realizacji).

Mi w tamtym czasie lista Zerty sporo pomogła.

a co do zdania żony:
"nie, ale wyraźnie widzę, że inni faceci mnie bardziej interesują niż Ty"..

Cóż - na tę chwilę tak ma - w dniu ślubu pewnie miała całkiem inaczej - bo raczej nie zmuszałeś jej siłą do zawarcia związku małżeńskiego z Tobą. Więc jej się zmieniło... to jest szansa, że znów coś się zmieni.

Ale coś na co masz 100% wpływ - to Ty sam - choć to okrutnie trudne - bo lubimy przebywać we własnych strefach komfortu.
Spróbuj się zmienić na lepszą wersję - ale nie dla żony... nie - zrób to dla siebie - nie oczekuj i nie rób czegoś "specjalnie pod żonę".
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Monti pisze: 24 maja 2018, 12:46 Dziś znowu pisałem z żoną, chcąc ją skłonić do rozmowy o naszym związku (być może to nie jest dobra taktyka, ale chciałbym wiedzieć na czym stoję). I znów usłyszałem, że od dawna mnie nie kocha, że marnuje ze mną czas, nie jestem jej do niczego potrzebny i chciałaby ułożyć sobie życie z kimś innym. Na moje pytanie, czy kogoś ma, odpisała: "nie, ale wyraźnie widzę, że inni faceci mnie bardziej interesują niż Ty"...
Może niepotrzebnie wystawiłem się na atak, ale liczyłem, że coś ruszy. W domu rozmawiamy w miarę normalnie. Wczoraj byliśmy razem w przedszkolu na przedstawieniu z okazji Dnia Mamy i Taty (dość przykro było słuchać piosenek o tym, jaka fajna jest nasza rodzinka).
Czy w świetle powyższego jest sens podejmować kroki mające na celu ponowne zdobycie żony i zapewnienie jej poczucia, że jest najważniejsza, czy raczej powinienem się stosować do listy Zerty?
Sytuacja kopiuj - wklej z mojego życia , ja próbowałem na różne mi sposoby zatrzymać -odzyskać żonę , dziś widzę że tym nie wyrażałem siebie ,ale chciałem osiągnąć cel - żeby żona była przy mnie.

Teraz myślę sobie że te zachowania nie miały często sensu, było to takie trzepotanie sie ryby po wyjęciu z wody ,przez to zużyłem całą energię i kilka lat wychodziłem z depresji ,którą prawdopodobnie miałem .

Odzyskać siebie ,żeby siebie móc ofiarować -tak chyba mniej więcej brzmiało jedno z haseł JPII ,pogłębienie relacji z Bogiem jak Nirwana Ci proponowała , aby dowiedzieć się co On na to i myślę że szukanie spokoju potrzebnego do refleksji nad sobą ,na to skąd wynikają Twoje wewnętrzne poruszenia ,czy to np. lęk , panika czy miłość , dobro czy egoizm itd. jest motorem myślenia i działań w tej chwili , jeśli się nie otrząśniesz to możecie obaj polecieć w przepaść . Nie jesteś w tym sam ,Bóg pragnie dobra dla każdego z Was ,oprócz tego tutaj ,czy w "ognisku " są ludzie dobrej woli którzy chcą pomóc , świadomość osamotnienia osłabia , więc wywalaj ile się da tutaj , jednak miej świadomość ze konsekwencje będzie dotykało Was .
Więc bez względu czy to jest jeszcze Getsemani ,czy już droga krzyżowa ,wiedz że Bóg jest z WAMI , a nieraz strata, "śmierć" na różnych poziomach , której się tak lękamy jest tylko przejściem do lepszego życia jeśli jest ono poddane Bogu . Tak dzisiaj myślę o swojej drodze Pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Otrzymałem jeszcze taką wiadomość: "jesteś takim zniewieściałym maminsynusiem z obsesją na punkcie kościoła - to nie dla mnie"...
Abstrahując od tego, że się nie zgadzam z tą oceną, jest to jakiś sygnał, czego żona we mnie nie akceptuje. Myślę, że czegokolwiek bym nie robił, zawsze będę dla niej maminsynkiem, bo taką łatkę mi już przypięła. Trudno mi też zrezygnować z Kościoła, skoro u Boga szukam pomocy w tym kryzysie (i w ogóle w życiu). Zaczęliśmy się rozmijać już jakiś czas temu, bo ona stała się bardziej liberalna w kwestiach światopoglądowych, a ja na nowo zwróciłem się bardziej ku wierze. Chyba nie jest jednak rozwiązaniem zmienianie mojego zachowania pod jej oczekiwania, bo powinienem przede wszystkim być sobą.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: karo17 »

Spokojnie reaguj na takie zaczepki. Jak zaczniesz się tłumaczyć, będzie ciągle o tym wspominała żeby Ci dopiec.
Sam przed sobą zastanów się jaki jesteś. Czy rodzice mają dalej wpływ na Ciebie czy to żona szuka na siłę argumentów żeby Ci dopiec. Zmieniaj jeśli coś niewłaściwego zauważysz u siebie. I zmieniaj dla siebie w pierwszej kolejności. Z Bogiem oczywiście. On był z Tobą zanim poznałes żonę i będzie z Twoją cokolwiek się dalej u Was wydarzy. Pozdrawiam
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: GosiaH »

Karo (Wszyscy), to, co napisałeś to rady jak Monti ma postępować - zawsze, ale to zawsze, lepiej działa świadectwo "w takiej sytuacji i ja byłem, zrobiłem tak a tak, zadziałało tak a tak" i zostawienie interlokutorowi decyzji. Skorzysta ok, nie, ok ...
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Monti pisze: 24 maja 2018, 14:57 Otrzymałem jeszcze taką wiadomość: "jesteś takim zniewieściałym maminsynusiem z obsesją na punkcie kościoła - to nie dla mnie"...
Abstrahując od tego, że się nie zgadzam z tą oceną, jest to jakiś sygnał, czego żona we mnie nie akceptuje. Myślę, że czegokolwiek bym nie robił, zawsze będę dla niej maminsynkiem, bo taką łatkę mi już przypięła. Trudno mi też zrezygnować z Kościoła, skoro u Boga szukam pomocy w tym kryzysie (i w ogóle w życiu). Zaczęliśmy się rozmijać już jakiś czas temu, bo ona stała się bardziej liberalna w kwestiach światopoglądowych, a ja na nowo zwróciłem się bardziej ku wierze. Chyba nie jest jednak rozwiązaniem zmienianie mojego zachowania pod jej oczekiwania, bo powinienem przede wszystkim być sobą.
Facet z obsesją na punkcie Kościoła - fajnie w dzisiejszych czasach rzeczywiście chłop z różańcem w ręku i na kolanach to bee. - słabość.
Tylko ciekawe, czemu jak słyszałem w Akrobatyce Małżeńskiej o. Szustaka tyle kobiet chciałoby mieć Józefa za męża....
I ciekawe skąd mamy według niektórych z nich brać siłę, czerpać. Kogo naśladować.
Notabene momentami miałem sam dziwne wrażenie, że to że chodzę do Kościoła, zgadzam się z nauką, też jakoś odpycha moją żonę.
Nawet myślę , że w pewnych przypadkach może taka osoba być wygodna dla współmałżonka. Nie krzyknie, nie tupnie, nie postawi granic, da sobą pomiatać, nie odejdzie bo świadomy przysięgi - to ja se mogę wyjść bo jakby co to mam gdzie wrócić.
A facet wierzący i mający żywą relację z Bogiem to przemienia się. Mężczyzna - to lew a nie jagnię.
Ja osobiście w to wszedłem.
A w relacji z żoną? Jak się to przełożyło?
Mam wrażenie, że część łatek, które mi przypięła sama zdjęła. Bo zobaczyła, że się pomyliła. ;) A może i przestały po prostu pasować?
Postawiłem granice. Ale to nie tylko to. Ja je obroniłem. Bo oczywiście zostały baaardzo przetestowane. A sposobów testującego i prób karania za ich postawienie nawet szkoda opisywać.
Cyrki panie cyrki.
No i tej niepewności co zrobi. Chciała rozwodu otrzymała komunikat proszę bardzo składaj jak chcesz, nawet dostałem tekst żebym to ja się wyprowadził. O nie nie. Ja nigdzie nie wychodzę . Trwam.
Z tym że dodam że oboje jesteśmy przed 50-ką. Bo takie podkreślenie też jest ważne.
Zlokalizować się w czasie- a więc jakieś uwarunkowania w sferze ciała i psychiki.
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

jarek70 pisze: 25 maja 2018, 10:11 Zaczęliśmy się rozmijać już jakiś czas temu, bo ona stała się bardziej liberalna w kwestiach światopoglądowych, a ja na nowo zwróciłem się bardziej ku wierze.
Monti nie wiem, ale ja na Twoim miejscu jak sam piszesz chyba odpuściłbym narażanie się na ataki.
Tym bardziej, że otrzymujesz wciąż nowe rany.
Skupiłbym się na tym, co najbliższe - wejście do Waszego domu.
Żona może mieć marzenia, że wejdzie sama, może Cię zniechęcać rożnymi komunikatami i postawą żebyś został - nawet bez jak to opisałeś narażania się na jej ataki. I tak może być ciekawie bez tego ;)
Drugą możliwością którą widzę to wejdziecie po prostu rozminięći. I tyle. Punkt startowy, a nie meta.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

jarek70 pisze: 25 maja 2018, 10:11 Z tym że dodam że oboje jesteśmy przed 50-ką. Bo takie podkreślenie też jest ważne.
Zlokalizować się w czasie- a więc jakieś uwarunkowania w sferze ciała i psychiki.
My mamy po trzydzieści lat, więc żona pewnie myśli, że jeszcze sobie ułoży życie z kimś innym.

Mam wrażenie, że do żony nie docierają żadne racjonalne argumenty. Cały czas ma pretensje o moich rodziców. Ich zachowania rzeczywiście czasem mogą irytować, ale przecież nie chodzę tam, nie zmienię tego, że są moimi rodzicami. Budujemy dom, żeby być bardziej "na swoim", a okazuje się, że pewnie nawet się do niego razem nie wprowadzimy.

Jej wcześniejsze działania zwiążane z założeniem mi niebieskiej karty (o czym pisałem na początku wątku) pewnie miały służyć m.in. temu, by zdobyć argumenty dla sądu, że syn powinien mieszkać z nią. Ja teraz też mógłbym wzywać policję, jak zaczyna awantury, ale nie chcę walczyć tą samą bronią.

Jak w tym wszystkim odnaleźć równowagę psychiczną i spokój wewnętrzny?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Wiedźmin

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Monti pisze: 25 maja 2018, 10:44 [...]
Jak w tym wszystkim odnaleźć równowagę psychiczną i spokój wewnętrzny?
Monti - a masz szansę z kimś się spotkać i porozmawiać real?
Najlepiej z jakimś innym mężczyzną - z dojrzałym facetem, który po prostu Cię wysłucha, zrozumie.
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

,,O naśladowaniu Chrystusa ''- Tomasz a Kempis , fragment o trwałym pokoju w sercu

https://www.youtube.com/watch?v=To9rO9INsVY
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Monti pisze: 25 maja 2018, 10:44 My mamy po trzydzieści lat, więc żona pewnie myśli, że jeszcze sobie ułoży życie z kimś innym.
Bardzo ważne uwarunkowanie zewnętrzne.
Ułożyć życie ale z kim.
Bo świat jest pełen spokojnych, ułożonych facetów po 30 bez nałogów i innych tam. No jest z czego wybierać. Same Józefy...
I czekających na kobietę z dzieckiem. I domem na dokładkę?
Monti pisze: 25 maja 2018, 10:44 Budujemy dom, żeby być bardziej "na swoim", a okazuje się, że pewnie nawet się do niego razem nie wprowadzimy.
Czy widzisz dlaczego jest to bardzo ważne.
Monti pisze: 25 maja 2018, 10:44 Jej wcześniejsze działania związane z założeniem mi niebieskiej karty (o czym pisałem na początku wątku) pewnie miały służyć m.in. temu, by zdobyć argumenty dla sądu, że syn powinien mieszkać z nią. Ja teraz też mógłbym wzywać policję, jak zaczyna awantury, ale nie chcę walczyć tą samą bronią.

Jak w tym wszystkim odnaleźć równowagę psychiczną i spokój wewnętrzny?
Naszą bronią Monti jest rozum i działanie pod wpływem rozumu z umiejętnością przewidzenia realnych przyszłych skutków .
Widzisz zagrożenie, obczaj temat, wyciągnij wnioski praktyczne i działaj.
A dlaczego nie chcesz walczyć tą sama bronią. Bronisz się tak jak osoba pod wpływem przemocy.
Czy to że kradłem ale zmieniam postępowanie nie upoważnia mnie do wezwania policji kiedy sam zostanę okradziony?
A załóżmy w sądzie skoro piszesz że w sądzie jaka by była waga: niebieska karta i niebieska karta?
Jest w ogóle sens wtedy to wyciągać?
A Ty się zacząłeś zmieniać, pracujesz, chodzisz do psychologa ;)
Nie wiem jest Niebieska Linia chociażby - zadzwonić, poradzić się popytać.
Monti ktoś tu na forum opisał działanie kobiety - to może trwać latami jej przygotowywanie do wyjścia...
Nic nie chcę sugerować, oceniać...
Ty na to wszystko popatrz sam.
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Aleksander pisze: 25 maja 2018, 11:03
Monti pisze: 25 maja 2018, 10:44 [...]
Jak w tym wszystkim odnaleźć równowagę psychiczną i spokój wewnętrzny?
Monti - a masz szansę z kimś się spotkać i porozmawiać real?
Najlepiej z jakimś innym mężczyzną - z dojrzałym facetem, który po prostu Cię wysłucha, zrozumie.
Słusznie Aleksandrze ;)
Rozumiem, że własne doświadczenie wyjazdu o którym wspominałeś u chyba Kemota? :lol:
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Aleksander pisze: 25 maja 2018, 11:03
Monti pisze: 25 maja 2018, 10:44 [...]
Jak w tym wszystkim odnaleźć równowagę psychiczną i spokój wewnętrzny?
Monti - a masz szansę z kimś się spotkać i porozmawiać real?
Najlepiej z jakimś innym mężczyzną - z dojrzałym facetem, który po prostu Cię wysłucha, zrozumie.
Rozmawiam z terapeutą (jest to kobieta). Do tej pory rozmawiałem także albo z moimi rówieśnikami, którzy pewnie mają za mało doświadczenia życiowego, albo z członkami rodziny, którym trudno zachować obiektywizm. Generalnie większośc osób ma myślenie trochę odmienne od postawy Sycharu ("jesteś młody, jeszcze ułozysz sobie życie").
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
ODPOWIEDZ