marylka pisze: ↑10 maja 2019, 8:49
Poza tym - pomysl sobie jak bedzie przebiegała rozmowa na weselu
"Ciociu poznaj mojego kolege - kowalski
Kowalski - to moja ciocia
Ooooo - a gdzie Monti?
Monti zostal w domu. Już nie jestesmy razem. Ale pożyczyl nam samochodu"
To taki mega patchwork, że chociaż to mniej ważne co sobie ludzie pomysla, to jednak zobowiazani jesteśmy dawać swiadectwo i ludziom, że nie ma zgody naszej na jakieś dziwne trojkaty i dewiacje
Swoja droga...niezly tupet ma żona, że z takim zapytaniem do Ciebie Monti się zwróciła
Marylko, czytaj dokładnie, odkładając emocje na bok. Wesele jest koleżanki, a zaproszenie ma z osobą towarzyszącą, a nie z mężem, co oznacza, że jest to obce wesele, na którym nikt poza młodymi i może kilkoma osobami nie zna ani żony Montiego, ani samego Montiego, może nawet nie wiedzą, że jest mężatką, lub wiedzą, że są separacji, stąd na zaproszeniu nie ma imienia i nazwiska Montiego, więc pytać nie będą, ani takich rozmów nie będzie. Zresztą nie ma to znaczenia.
Znaczenie ma to, że żona Montiego zmieniła relację z Montim z małżeńskiej (lojalność, wierność, wyłączność, takt), na relację koleżeńską (nowe związki, nowe towarzystwo, swoboda w wypowiadaniu próśb, argumentów, wprowadzanie nowych osób do relacji).
I nie chodzi o utratę złudzeń, raczej o to, by Monti miał świadomość i jakiś plan, jaką postawę przyjąć i w jakiej trwać.
Auta bym nie pożyczyła. Są wypożyczalnie aut, to są koszty śmieszne, małe autka to niecałe 90 zł za dobę, więc bez żartów. Koszt ewentualnej stłuczki, otarć może być o wiele większy i ja bym na takie fanaberie, jak wesele gdzieś tam - nie pożyczyła, po prostu. Zwłaszcza, że może będzie prowadził ktoś, kogo na oczy nie widziałeś, więc może i zarżnąć silnik, i zebrać jakiś mandat na Twoje konto po drodze.
Monti, zawsze możesz zmienić zdanie. Do lipca kawał czasu, Twoje plany też mogą ulec zmianie. Skąd wiesz, czy nie będziesz auta potrzebował w ważniejszej sprawie? Podaj żonie 3 adresy, gdzie może wypożyczyć auto, życz jej udanej zabawy i tyle. Bożego dnia!