Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Monti pisze: 09 maja 2019, 20:48 Dziś żona zadzwoniła z pytaniem, czy pożyczę jej auto w jeden weekend lipca. Powiedziałem, że tak. Okazało się, że wybiera się na wesele koleżanki, na które dostała zaproszenie z "osobą towarzyszącą". Na moje pytanie, z kim się wybiera odpowiedziała, że z kolegą...
Żałuję, że nie zapytałem, czy kolega nie ma samochodu, którym można się wybrać na wesele.
Zawsze możesz zmienic zdanie
Powiedziec że przemyslales i kolega też może transport załatwić
A Ty nie chcesz żeby jej k9lega w Twoim samochodzie sie woził
Też nie musisz sie tlumaczyć - dlaczego nie

No ja bym też tak zrobila Monti.
Nie pozwolilabym wozic tyłka kowalskiego w moim samochodzie
Pozdrawiam
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Dla mnie problemem jest nie tyle sam samochód, ile ów kolega (nie wiem, czy powinienem go już nazywać kowalskim).
Takie informacje wybijają mnie z względnego spokoju, którym się ostatnio cieszę, pozbawiając też złudzeń, że jeszcze może coś się zmienić.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: burza »

Monti, rozumiem ten stan doskonale i pamiętam go, że to napewno nie dotyczy to mnie i mojego małżeństwa. Bo póki tego nie zobaczylam i nie mialam potwierdzonych informacji o malzonku to była jakaś nadzieja i tego się trzymalam. Tylko, też nie każdy przypadek musi mieć takie najgorsze zakończenie jak u mnie czyli pozew rozwodowy w sądzie . Być może, twoja sytuacja z żoną w twoim małżeństwie, jakoś się jeszcze naprawi, tego Ci życzę.
Wiedźmin

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Monti pisze: 09 maja 2019, 23:31 Dla mnie problemem jest nie tyle sam samochód, ile ów kolega (nie wiem, czy powinienem go już nazywać kowalskim).
Takie informacje wybijają mnie z względnego spokoju, którym się ostatnio cieszę, pozbawiając też złudzeń, że jeszcze może coś się zmienić.
Monti,

Problemem naprawdę nie jest ten konkretny kolega czy też kowalski - nie ten, to inny - nie w kowalskim / nie w koledze jest "problem".

Czy coś się może zmienić? Oczywiście, że tak - nawet, jeśli ów kolega okazałby się kowalskim, to niczego to jeszcze nie przesądza. Kowalskim jest kowalskim zwykle od paru tygodni, przez parę miesięcy no do kilku lat... rzadko przeradza się w sytuację stałą - docelową, dożywotnią (choć bywa i tak, ale to dość rzadkie przypadki)
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

W kontekście tego wszystkiego sam nie wiem, jaką przyjąć "strategię", tzn. czy jest już ten czas, że trzeba sobie powiedzieć, że jest już "pozamiatane". Oczywiście, wiem, że Bóg zawsze może zadziałać, ale w tym przypadku jego interwencja byłaby swego rodzaju cudem - a cuda nie są zwyczajnym sposobem Jego działania. Raczej trzeba się liczyć z tym, że lepiej już nie będzie. Dla mnie nawet nie tyle bolesny jest sam ewentualny rozwód, ile ten rozpad więzi, który już się dokonał (a który rozwód tylko formalnie przypieczętowuje).

Aleksandrze, zdaję sobie sprawę, że kowalski jest "kolegą" raczej tymczasowym, w końcu nikt poważny nie myśli poważnie o mężatce z dzieckiem (zwłaszcza jeszcze nierozwiedzionej). Nie można wykluczyć, że żona popróbuje innego życia i stwierdzi, że jednak u starego męża nie było tak źle. Tylko czy ja wtedy będę miał jeszcze siłę i ochotę budować od nowa (zwłaszcza, że moja żona raczej nie potrafi się przyznać do błędu i odwróci kota ogonem tak, że wszystko to i tak będzie moja wina)? Wiem, że można (i trzeba) wybaczać, ale zawsze będzie się miało z tyłu głowy to, co się stało.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 10 maja 2019, 7:57
nawet, jeśli ów kolega okazałby się kowalskim, to niczego to jeszcze nie przesądza.
Nieważne kto to jest dla żony Montiego

Jeśli Monti nie chce brac w tym udziału - zapewniać transport na wesele koledze/kowalskiemu?- to może odwolac chec pożyczenia samochodu.

Poza tym - pomysl sobie jak bedzie przebiegała rozmowa na weselu
"Ciociu poznaj mojego kolege - kowalski
Kowalski - to moja ciocia
Ooooo - a gdzie Monti?
Monti zostal w domu. Już nie jestesmy razem. Ale pożyczyl nam samochodu"

To taki mega patchwork, że chociaż to mniej ważne co sobie ludzie pomysla, to jednak zobowiazani jesteśmy dawać swiadectwo i ludziom, że nie ma zgody naszej na jakieś dziwne trojkaty i dewiacje

Swoja droga...niezly tupet ma żona, że z takim zapytaniem do Ciebie Monti się zwróciła
Wiedźmin

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Monti pisze: 10 maja 2019, 8:41 [...] Wiem, że można (i trzeba) wybaczać, ale zawsze będzie się miało z tyłu głowy to, co się stało. [...]
Monti,

Tak, ale podpowiem z doświadczenia, że to z tyłu głowy, to naprawdę spokojnie do ogarnięcia jest.
Podstawą jest zrozumienie... ze zrozumieniem górnolotne "przebaczenie" przychodzi (przynajmniej u mnie przyszło) automatycznie.

W ogóle, to jakoś nie przepadam za słowem 'przebaczanie' - nie wiem... czuje, jakby ono automatycznie stawiało wyżej tego co przebacza, nad tym co ma mieć przebaczone... - więc coś mi w tym słowie drażni :D - no ale to oczywiście mój problem :)

Trudniejsze za to może być to, co z przodu :)
Czyli że żona wróci :) (rzadko, ale jednak wracają... patrz lustro, moja żona i inne) ... ale za rok, za 2 lata czy za 5 lat, może być powtórka historii... i często bywa... zwłaszcza, jeśli OBIE strony nie wezmą się do pracy.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Aleksander pisze: 10 maja 2019, 9:13
Trudniejsze za to może być to, co z przodu :)
Czyli że żona wróci :) (rzadko, ale jednak wracają... patrz lustro, moja żona i inne) ... ale za rok, za 2 lata czy za 5 lat, może być powtórka historii... i często bywa... zwłaszcza, jeśli OBIE strony nie wezmą się do pracy.
Wróci albo nie wróci. Wróci bezrefleksyjnie i znowu zdradzi. Wróci tylko mentalnie albo tylko fizycznie. Nie będzie już tak atrakcyjna jak byłaby gdyby była wierna itd. Po co to rozpatrywać? Dla mnie to jest trochę jak rozmyślanie, kto wygra wybory lub co zrobię jak wygram w totolotka. Eufemistycznie ujmując, wydaje mi się mało przydatne.
Satine

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Satine »

marylka pisze: 10 maja 2019, 8:49

Poza tym - pomysl sobie jak bedzie przebiegała rozmowa na weselu
"Ciociu poznaj mojego kolege - kowalski
Kowalski - to moja ciocia
Ooooo - a gdzie Monti?
Monti zostal w domu. Już nie jestesmy razem. Ale pożyczyl nam samochodu"

To taki mega patchwork, że chociaż to mniej ważne co sobie ludzie pomysla, to jednak zobowiazani jesteśmy dawać swiadectwo i ludziom, że nie ma zgody naszej na jakieś dziwne trojkaty i dewiacje

Swoja droga...niezly tupet ma żona, że z takim zapytaniem do Ciebie Monti się zwróciła
Marylko, czytaj dokładnie, odkładając emocje na bok. Wesele jest koleżanki, a zaproszenie ma z osobą towarzyszącą, a nie z mężem, co oznacza, że jest to obce wesele, na którym nikt poza młodymi i może kilkoma osobami nie zna ani żony Montiego, ani samego Montiego, może nawet nie wiedzą, że jest mężatką, lub wiedzą, że są separacji, stąd na zaproszeniu nie ma imienia i nazwiska Montiego, więc pytać nie będą, ani takich rozmów nie będzie. Zresztą nie ma to znaczenia.

Znaczenie ma to, że żona Montiego zmieniła relację z Montim z małżeńskiej (lojalność, wierność, wyłączność, takt), na relację koleżeńską (nowe związki, nowe towarzystwo, swoboda w wypowiadaniu próśb, argumentów, wprowadzanie nowych osób do relacji).

I nie chodzi o utratę złudzeń, raczej o to, by Monti miał świadomość i jakiś plan, jaką postawę przyjąć i w jakiej trwać.

Auta bym nie pożyczyła. Są wypożyczalnie aut, to są koszty śmieszne, małe autka to niecałe 90 zł za dobę, więc bez żartów. Koszt ewentualnej stłuczki, otarć może być o wiele większy i ja bym na takie fanaberie, jak wesele gdzieś tam - nie pożyczyła, po prostu. Zwłaszcza, że może będzie prowadził ktoś, kogo na oczy nie widziałeś, więc może i zarżnąć silnik, i zebrać jakiś mandat na Twoje konto po drodze.

Monti, zawsze możesz zmienić zdanie. Do lipca kawał czasu, Twoje plany też mogą ulec zmianie. Skąd wiesz, czy nie będziesz auta potrzebował w ważniejszej sprawie? Podaj żonie 3 adresy, gdzie może wypożyczyć auto, życz jej udanej zabawy i tyle. Bożego dnia!
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Satine pisze: 10 maja 2019, 9:44
Marylko, czytaj dokładnie, odkładając emocje na bok. Wesele jest koleżanki, a zaproszenie ma z osobą towarzyszącą, a nie z mężem, co oznacza, że jest to obce wesele, na którym nikt poza młodymi i może kilkoma osobami nie zna ani żony Montiego, ani samego Montiego, może nawet nie wiedzą, że jest mężatką,
Satine - w jakim Ty świecie żyjesz?
Nie wiedza że jest mężatka?
Przecież to wesele a nie ogolnoeuropejska konferencja. Co to za rożnica czy znajomi czy ciotka? Tam sa znajomi. I nie wiedza podstawowych rzeczy?
Nie zmienia to faktu, że jestesmy zobowiazani świadczyć, że nie zgadzamy sie na trojkaty i nie bierzemy w tym udziału
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Satine pisze: 10 maja 2019, 9:44 Podaj żonie 3 adresy, gdzie może wypożyczyć auto, życz jej udanej zabawy i tyle.
: :shock: :shock: :shock:
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Satine pisze: 10 maja 2019, 9:44
Znaczenie ma to, że żona Montiego zmieniła relację z Montim z małżeńskiej (lojalność, wierność, wyłączność, takt), na relację koleżeńską (nowe związki, nowe towarzystwo, swoboda w wypowiadaniu próśb, argumentów, wprowadzanie nowych osób do relacji).
Raczej nie koleżeńską a pasożytniczą ("toksyczną"?). I nie wiadomo czy zmieniła, czy już wcześniej taka nie była.
Wiedźmin

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

tata999 pisze: 10 maja 2019, 9:41 [...] Po co to rozpatrywać? [...]
No zgoda. W takim razie, w ogóle można przestać rozpatrywać jakąkolwiek opcję.

Po co rozpatrywać rozwód, separację, odejście, powrót, pożyczenia auta...

Ja to pisałem z intencją - że nie sam powrót (czy nie powrót) żony jest kluczowy - ani że sam kolega/kowalski jest tu istotny.
Tylko kluczowa jest zmiana siebie (w tym przypadku Montiego).

Ja twierdzę, że generalnie kobiety to mądre istoty - i jak mawia lustro - kierujące się korzyścią. Tam gdzie korzyść - tam kobieta :D
Wróćmy do już kilkukrotnie powoływanego na forum przykładu z bananowcem.

Jeśli bananowiec (Monti), na który wróci (bo przeje się zgniłymi bananami kowalskiego...) - wciąż będzie mieć mało lub niesmaczne banany... to faktycznie - znów może przeskoczyć na inny bananowiec.

Dlatego kluczowa jest postawa bananowca - żeby był silny i miał zdrowe banany :D :D :D - głównie dla siebie... bo to cudowne uczucie czuć się dobrze samemu ze sobą - pokochać siebie - a już tylko kwestią czasu jest, kiedy te zdrowe banany dojrzy żona (a przy okazji, pewnie nie tylko żona... i kolejka do bananowca pewnie sama się utworzy)

Kwestią zupełnie odrębną jest - czy bananowiec w ogóle będzie chciał taką wracającą małpę przyjąć - często bywa że nie chce, albo przyjmuje inne małpki z zakazem wstępu dla tej pierwotnej.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Angela »

marylka pisze: 10 maja 2019, 9:55 Nie zmienia to faktu, że jestesmy zobowiazani świadczyć, że nie zgadzamy sie na trojkaty i nie bierzemy w tym udziału
Zgadzam się z Marylką. Dlaczego? Bo to uwłacza nie tylko Tobie jako mężczyźnie, ale też żonie, jej godności. Nawet jeżeli nie widzi tego ona i towarzystwo, w którym się znalazła.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: JolantaElżbieta »

Monti pisze: 09 maja 2019, 23:31 Dla mnie problemem jest nie tyle sam samochód, ile ów kolega (nie wiem, czy powinienem go już nazywać kowalskim).
Takie informacje wybijają mnie z względnego spokoju, którym się ostatnio cieszę, pozbawiając też złudzeń, że jeszcze może coś się zmienić.
Ale teraz tu nie chodzi o samochód. Ja bym się wkurzyła na twoim miejscu i odmówiła - ale to ja. Grzecznie powiedziałabym, że w sytuacji, gdy wybiera sie z kolegą nie możesz pożyczyć jej smochodu. I tyle. Reszta jest milczeniem :-(
ODPOWIEDZ