Jak zwalczyć nieskromne myśli ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: mare1966 »

Zenia
a tak praktycznie
to na czym ma polegać to "bycie dobrym mężem"
w rzeczonym przypadku ?
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: zenia1780 »

W Twoim czy autora przypadku?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: zenia1780 »

Zresztą, to nie ma najmniejszego znaczenia. Nie jestem predysponowana do tego aby rozstrzygać, decydować czy mówić o tym jak Ty, czy też autor wątku powinniście się zachować, bo to jest kwestia do "omówienia" przez Was z Bogiem. Ja mogę tylko opowiedzieć o tym co ja zrobiłam i jak mnie Pan poprowadził w tym abym stawała się dobrą żoną i matką. Czy taką jestem? Nie sądzę, bo ciągle coś nowego, co w sobie zmienić powinnam Bóg mi pokazuje. Jednak chyba na tyle dożo już w sobie zrobiłam, w męża odczuciu, że zdecydował się na to aby dać nam powtórną szansę. I tak naprawdę, ta jego rzeczona decyzja jest bonusem, bo nie ona gdzieś w połowie mojej drogi była celem (choć na początku tak własnie było), ale stawanie się kobietą, żoną, matką jaką Bóg chciałby abym była, taką jaką mnie wymyślił i do czego przeznaczył
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: inga »

zenia1780 pisze: 25 maja 2017, 16:49 Jednak chyba na tyle dożo już w sobie zrobiłam, w męża odczuciu, że zdecydował się na to aby dać nam powtórną szansę. I tak naprawdę, ta jego rzeczona decyzja jest bonusem, bo nie ona gdzieś w połowie mojej drogi była celem (choć na początku tak własnie było), ale stawanie się kobietą, żoną, matką jaką Bóg chciałby abym była, taką jaką mnie wymyślił i do czego przeznaczył
:) to jest chyba właśnie kwintesencja "sensu" kryzysu.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: s zona »

inga pisze: 25 maja 2017, 17:27
zenia1780 pisze: 25 maja 2017, 16:49 Jednak chyba na tyle dożo już w sobie zrobiłam, w męża odczuciu, że zdecydował się na to aby dać nam powtórną szansę. I tak naprawdę, ta jego rzeczona decyzja jest bonusem, bo nie ona gdzieś w połowie mojej drogi była celem (choć na początku tak własnie było), ale stawanie się kobietą, żoną, matką jaką Bóg chciałby abym była, taką jaką mnie wymyślił i do czego przeznaczył
:) to jest chyba właśnie kwintesencja "sensu" kryzysu.
I po to nam ten kryzys jest" potrzebny " ,mimo bolu i cierpien ,ktore przechodzimy ..
Zeby narodzil sie w nas nowy czlowiek :D

Pawel v ,a moze wez zone i jedzcie na wakacje ,we dwoje :)
podobno sa jeszcze ostatnie miejsca :
http://sychar.org/2017/04/23/zaproszeni ... ej-i-nysy/

Na ostatnich rekolekcjach ks Piotr podawal przyklad malzenstwa ,
ktore mialo zlozone juz papiery rozwodowe w sadzie ,
ale ks proboszcz namowil ich do odwiedzenia jednego z sanktuariow ,
po powrocie wycofali dokumenty z sadu i obecnie sa modelowym malzenstwem :)

Teraz jest tyle ciekawych propozycji dla malzenstw ,to nie sa lata 80- te :)
tylko korzystac ..
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: Wafelka »

Dziś posłuchałam tego:
https://www.youtube.com/watch?v=1SmP358G2o8

Pomyślałam o twoim wątku. Ale w sumie nie tylko. Więc może jeszcze komuś się przyda.
pawelv
Posty: 68
Rejestracja: 07 lut 2017, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: pawelv »

Wafelka pisze: 25 maja 2017, 22:14 Dziś posłuchałam tego:
https://www.youtube.com/watch?v=1SmP358G2o8

Pomyślałam o twoim wątku. Ale w sumie nie tylko. Więc może jeszcze komuś się przyda.
To daje do myślenia.Choc zależy to też od nastawienia człowieka.Niekiedy można w smutku i żalu pozostac i wcale nie odbic się od dna.Można stoczyc się zupełnie.
Jeśli chodzi o jakiś wyjazd....Żona nigdy o nich nie pamięta i nie wspomina. Pamięta tylko to co złe......Pamięta jakieś złapane kilka lat temu słowo do którego dodaje własne wyobrażenia i ,,wałkuje" to całe dnie i noce i tak całymi latami.Poza tym... niestety nie ma komu zostawic ,,obsługi " gospodarstwa.Jeśli udaje mi się ją zabrac to na jednodniowy wypad.Który też może byc niebespieczny gdyż żona nie myśli o pięknym i mądrym kazaniu tylko potrafi ,,buzowac" w niej zazdrośc bo coś tam, gdzieś zobaczyła.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: s zona »

pawelv pisze: 27 maja 2017, 0:12
Wafelka pisze: 25 maja 2017, 22:14 Dziś posłuchałam tego:
https://www.youtube.com/watch?v=1SmP358G2o8

Pomyślałam o twoim wątku. Ale w sumie nie tylko. Więc może jeszcze komuś się przyda.
To daje do myślenia.Choc zależy to też od nastawienia człowieka.Niekiedy można w smutku i żalu pozostac i wcale nie odbic się od dna.Można stoczyc się zupełnie.
Jeśli chodzi o jakiś wyjazd....Żona nigdy o nich nie pamięta i nie wspomina. Pamięta tylko to co złe......Pamięta jakieś złapane kilka lat temu słowo do którego dodaje własne wyobrażenia i ,,wałkuje" to całe dnie i noce i tak całymi latami.Poza tym... niestety nie ma komu zostawic ,,obsługi " gospodarstwa.Jeśli udaje mi się ją zabrac to na jednodniowy wypad.Który też może byc niebespieczny gdyż żona nie myśli o pięknym i mądrym kazaniu tylko potrafi ,,buzowac" w niej zazdrośc bo coś tam, gdzieś zobaczyła.
Pawle ," kibicuje" Ci od poczatku ,ale mam wrazenie ,ze ludziom piszacym tu posty bardziej zalezy ,
zeby Ci pomoc ,niz Tobie ... :shock:
Zawsze mozemy cos znalesc ,zeby sie uzalac nad soba ...a wiesz kto sie wtedy cieszy :evil:

Wg zasady ,ze lepiej wydac zlotowke na profilaktyke niz 1000 zl na leczenie ,
pomysl ,moze warto wyrwac sie z zona na kilka dni ..
Moze zona - jak piszesz- potrzebuje wiecej niz "jedniodnowego wypadu " ,zeby sie odblokowac :?:
Moze zobaczysz ,to co piekne i dobre w zonie ...
Moze Warto :D
Przemysl to ,zanim skoncza sie miejsca ...

Zanim zaczniesz wyliczac powody na nie ,w skrocie moje sugestie :
mozesz zostawic dorosle juz corki z babcia ,
eventualnie poprosic o pomoc kogos z sasiedztwa ,przyjaciol lub kogos z rodziny ,
Dziewczyny docenia tez trud rodzicow a zonie przyda sie jakas odmiana :) :)

Pawle ,marazm doluje nas samych i dziala destrukcyjnie na otoczenie ,
lepiej " zainwestowac "w cos ,co poprawi nasze relacje ,
niz w "znaczki skarbowe i adwokatow"..
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: s zona »

Pawelv ,
mam nadzieje ,ze nie poczules sie urazony ?
Sluchajac tej konferencji o ojcowstwie pomyslalam o Tobie ,
moze znajdziesz cos dla siebie ..

https://www.youtube.com/watch?v=YDvVNDI ... Wp&index=7
Estera
Posty: 24
Rejestracja: 09 lut 2017, 20:51
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: Estera »

Odnioslam wrazenie, ze zyjesz jak skazaniec. Wyobrazam sobie, jak musi Ci byc ciezko. Nie widzisz wyjscia z tej sytuacji. Jak katorznik, ktory jest przymuszany codziennie do pracy ponad siły. Nawet nie myśli o ucieczce, bo jest przekonany, ze wtedy zostanie wyrzucony za burtę. Mam na mysli to, ze obawiasz sie, ze Bog nie zechce Ciebie w niebie jesli nie dochowasz przysięgi małżeńskiej. Chciałbyś realizować Bożą wizję małżeństwa ale jesteś przekonany, ze mając przy boku kogoś takiego jak Twoja żona jest to niewykonalne. Nie dajesz rady juz tego znosic i chcialbys zeby zona odeszla, ale boisz sie, ze to nie spodoba sie Bogu. Bo Twoje Zbawienie zalezy od tego jakie bedzie Twojevzycie na ziemi. Dobrze Cie rozumiem?
Faktycznie, po ludzku sytuacja bez wyjścia.
Może zatem warto tym się pokierować

http://www.p-w-n.de/Troszcz%20sie%20Ty%20druk.htm

A z takich rzeczy, którymi mógłbyś się zająć osobiście to wymienię dwie.
Pierwsza to zacząć budować właściwy obraz Boga. I wejść z Nim w relacje miłości. Chcesz kochać Boga, bo On kocha Ciebie, czy starasz się przypodobać Bogu żeby nie spotkała Cię kara?
Tak napisales
,,Zyjac w takim małżeństwie pojmuję je jako krzyż który trzeba nieśc na co dzień, oraz jako swego rodzaju karę za swe grzechy którą trzeba cierpliwie odbyc ,aby miec chociaż nadzieję na zbawienie.,,
Z tego co wiem Bóg nie zsyla nam tutaj kary. Przyjdzie czas ,,żniw,, i wtedy otrzymamy nagrodę. Krzyżem są prześladowania jakich doswiadczamy ze względu na Jezusa. A to, co nazywasz karą jest zwykła konsekwencją Twoich błędów, błędów innych ludzi. Na Zbawienie nie można zapracować. Zbawienie jest łaska, mamy je za darmo. Może poczytasz Dzienniczek św. Faustyny? Pan Jezus mówił do niej, ze najbardziej rani To brak ufności. Pan Jezus zycie oddal za Ciebie a Ty masz watpliwosci czy znajdzie sie dla Ciebie miejsce w niebie.
Mogę Cię zrozumieć, bo nieraz faktycznie nauczanie jakie słyszymy zbyt duży nacisk kładzie na moralność. Mam wrażenie, ze czasami niektórzy zapominają dodać, ze trzeba Boga prosic o łaskę dobrego życia a nie własnym wysiłkiem starać się udowodnić Bogu ze kwalifikujemy się do nieba. Masz rację, teraz częściej można usłyszeć o Bogu milosiernym, kiedys bardziej akcentowano Boza sprawieliwosc. (Pisałeś, ze zmieniła się nauka Kosciola. Myślę, ze nauka K. wiele się nie zmienila, ale na przestrzeni wieków nacisk kładziono na rozne aspekty)
Myślę, ze warto, abyś posłuchał sobie o. Józefa Witko.
Np to

http://youtu.be/4KqpzJyGcec

Może jeszcze ks. Dziewiecki

http://youtu.be/YcJQnWaEGB0

Nawet, jeśli popełniłeś błąd decydując się na ślub z kobietą, która masz za żonę to jest dla Ciebie dobra wiadomość - Bóg nawet nasze błędy może wykorzystać dla naszego dobra. Bóg widzi Twoje cierpienie i nie chce aby takim koszmarem było Twoje życie. Jezus ma rozwiązanie wszystkich Twoich problemów. Wierzysz, ze Bog jest wszechmocny? Bog chce abyśmy byli radosni i wie co jest nam potrzebne do szczęścia.
Druga sprawa bardziej przyziemna. Faktycznie współżycie w małżeństwie jest niezwykle ważne. Co się u Was dzieje, ze ten obszar jest tak zaniedbany? Oczywiście może tak być, ze z jakichs względów ktoś jest niezdolny do radowania się ze zbliżenia. Myślę jednak, ze nie jest to częste zjawisko. Zazwyczaj w grę wchodzą przeszkody, które można pokonać. Nie chce tu snuć przypuszczen jaki problem jest u Was. Moze warto udac się z żoną gdzieś po poradę? Tylko chciałam zaznaczyc, ze u kobiety ma znaczenie caloksztalt - jak wyglada wspolpraca na wszystkich plaszczyznach a nie tylko to, co dzieje sie w lozku.
Z tego co piszesz Twoja żona również nie czuje się szczęśliwa. Moja propozycja jest taka - spróbuj jej wysłuchać. Nie mów na razie o tym, co Tobie się nie podoba. Najwyraźniej nie jest jeszcze teraz na to gotowa, aby to przyjac. Ale postaraj się wysłuchać jej zastrzeżeń w taki sposób, jakby to była Twoja siostra, której szczęście leży Ci na sercu, a która ma duże problemy z mężem (ale w tym momencie zachowaj taki dystans, jakby chodzilo o kogos innego, nie o Ciebie). Chodzi mi o to, żebyś nie brał na siebie odpowiedzialności za jej uczucia, za to, ze jest jej źle, nie starał się zaraz usprawiedliwiać, bronic. Tylko postarał się ja zrozumieć. Wiesz o co chodzi? Jak zobaczysz jakąś swoją winę to oczywiście warto przeprosić. Ale w bliskiej relacji nieraz jest tak, ze ktoś czuje się skrzywdzony mimo, ze drugą osoba w niczym nie zawiniła. To jest wyjaśnione w książce ,,Granice w relacjach małżeńskich,,.
Szczęść Boże.
pawelv
Posty: 68
Rejestracja: 07 lut 2017, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: pawelv »

Czytam i słucham....dzięki temu więcej rozumię. Niestety....z żoną trudno znależc jakiś wspólny język .Nie mówiąc już aby namówic ją na cokolwiek. Jakby szatan czasem się rozszalał....Szczęściem dla mnie jest spokojnie przeżyty dzień, gdzie Ona nie kłóci się z moją matką , z dziecmi i nie kieruje na mnie wszelkich wyzwisk .
Póki co jakoś udało sie z Nią ustalic że póki co na razie nie odejdzie .
Może uda się jakoś razem ,,przewegetowac"
Jonasz

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: Jonasz »

pawelv pisze: 08 cze 2017, 23:56 Czytam i słucham....dzięki temu więcej rozumię. Niestety....z żoną trudno znależc jakiś wspólny język .Nie mówiąc już aby namówic ją na cokolwiek. Jakby szatan czasem się rozszalał....Szczęściem dla mnie jest spokojnie przeżyty dzień, gdzie Ona nie kłóci się z moją matką , z dziecmi i nie kieruje na mnie wszelkich wyzwisk .
Póki co jakoś udało sie z Nią ustalic że póki co na razie nie odejdzie .
Może uda się jakoś razem ,,przewegetowac"
Paweł masz zyc a nie wegetowac.
Ustalic ze na razie nie odejdzie. Za jaka cene?...
Czy z dziecmi tez sie kłóci? :shock:
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: zenia1780 »

pawelv pisze: 08 cze 2017, 23:56 Póki co jakoś udało sie z Nią ustalic że póki co na razie nie odejdzie .
To mnie chyba coś umknęło, a myślałam, ze na bieżąco jestem z Twoim tematem :shock: .
Jak dla mnie to jakiś zwrot wydarzeń, bo dotąd była mowa o Twoim braku miłości do żony i jej, hmm... "trudnym" (że tak eufemicznie określę) charakterze oraz jej niechęcią do kontaktów intymnych.
jarek70 pisze: 09 cze 2017, 7:26 Paweł masz zyc a nie wegetowac.
Ustalic ze na razie nie odejdzie. Za jaka cene?...
Jak najbardziej, pawlev ma żyć, a nie wegetować. Jednak przekonanie, ze jakość naszego życia zależy od postawy innych osób względem nas świadczy o braku naszej wolności i głębokim uzależnieniu od drugiego człowieka. Życie, jego pełnię i jego radość otrzymujemy od Boga:

9 Ja jestem bramą.Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. 10 Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości. (J10, 9-10)

Więc tak naprawdę, jeśli nie "załatwimy" tego między Bogiem i sobą i nadal będziemy uzależniać swoje szczęście od drugiego człowieka, to mimo zmiany osób w naszym otoczeniu nigdy możemy nie osiągnąć tej pełni, bo każdy człowiek jest w jakiś sposób poraniony i również z nas robi gwaranta własnego szczęścia, a nie otrzymawszy go w sposób przez siebie oczekiwany prędzej czy później zrani nas własnymi zranieniami i własnym zawodem wynikającym z nie wypełnienia przez nas jego oczekiwań. Do puki tego nie zrozumiemy, nie przyjmiemy i nic z tym nie zrobimy, to tak naprawdę możemy nigdy nie być szczęśliwi. Jednak jeśli uda się nam to przepracować i przyjąć ten Boży dar, to nawet trudna osoba obok nas nie jest w stanie zaburzyć nam tego co da nam Bóg: pełni życia w obfitości. To jest pierwszy i podstawowy punkt do przepracowania, bez niego trudno ruszyć w dalszą drogę.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: Wafelka »

pawelv pisze: Póki co jakoś udało sie z Nią ustalic że póki co na razie nie odejdzie .
Może uda się jakoś razem ,,przewegetowac"
:( Jakie to smutne... Przewegetować? Do śmierci tak będziecie wegetować, zamieniając życie w koszmar?
Napisałeś, że żona póki co nie używa wyzwisk.. :shock: I chcesz z nią dalej "wegetować"? I cieszysz się, że nie odejdzie??
Kompletnie nie mogę tego zrozumieć. Ale wiem też, że trudno zrozumieć ofiary przemocy, które nie uciekają od oprawców. Nikt tego mechanizmu nie rozumie, a on jest. Dają się okładać, torturować fizycznie i psychicznie i dalej tkwią u boku oprawcy. "Dla dobra dzieci"... No to cudne mają przykłady. Jedno wyzywa, a drugie się poddaje.
Nie można tak. No nie można. Szanuj siebie, swoje wewnętrzne dziecko Boże. Ono wymaga szacunku. To twoje "poświęcenie" nie uświęca Cię wcale, tylko dobija do ziemi. Wyobraź sobie, że patrzysz na tę sytuację z zewnątrz. I widzisz przemoc. I co? Mówisz "ok, no taki los tego dziecka, że będzie poniżane, wyzywane..."??? Mnie by serce pękło. I bym stanęła w obronie tego dziecka, zabrałabym, uciekła, byle w bezpieczne miejsce.. Miłość jest wolnością wyboru. Nie jest przymusem i przemocą.
jacek-sychar

Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?

Post autor: jacek-sychar »

Wafelka
Piękny post.
A teraz przeczytaj koniec swojego wątku i zadaj sobie pytanie: Czy ja nie wegetuję? Czy ja szanuję siebie?

Przepraszam Pavelv, że w Twoim wątku, ale musiałem tutaj odpowiedzieć Wafelce. :D
ODPOWIEDZ