Jak zwalczyć nieskromne myśli ?
Moderator: Moderatorzy
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Jacek słusznie prawi.
Gdybyś jednak zdecydował się na spotkania kerygmatyczne, to możesz poszukać Szkoły Nowej Ewangelizacji, robią weekendowe Kursy "Nowe Życie" - to właśnie spotkanie kerygmatyczne.
A tu świadectwo: http://gosc.pl/doc/1573238.Kurs-Nowe-Zy ... co-polecam
Gdybyś jednak zdecydował się na spotkania kerygmatyczne, to możesz poszukać Szkoły Nowej Ewangelizacji, robią weekendowe Kursy "Nowe Życie" - to właśnie spotkanie kerygmatyczne.
A tu świadectwo: http://gosc.pl/doc/1573238.Kurs-Nowe-Zy ... co-polecam
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
@pawelv - i Jacek słusznie prawi i Nirwanna słusznie prawi, ale moim skromnym zdaniem najsłuszniej dla Ciebie prawią nie w tym wątku.Nirwanna pisze: Jacek słusznie prawi.
I Jacek i Nirwanna napisali kiedyś o zasadzie "czekam nie czekając". Jacek znalazł motywacje do życia w opiece nad dziećmi w Sycharze (@Jacek_Sychar - popraw mnie jeśli się mylę), Nirwanna to dokładnie nie pamiętam (@Nirwanna wybacz) ale generalnie to jest JEDYNA droga.
Piszesz:
Za póżno na co? Na zmianę siebie i swojego postrzegania?pawelv pisze: Wiele razy namawiałem żonę abyśmy pojechali do księdza który jest specjalistą m.in.od relacji rodzinnych i małżeńskich i tak myślę że pomógłby wiele rzeczy ,,naprostować", i zapewne dałoby się wtedy uniknąć wielu kłopotów .Żona nie chciała. Natomiast tak myślę że sam choćbym ukończył kilka fakultetów z psychologii i zaliczył wiele kursów i katechez , to mogę zmienić tylko siebie i swoje postrzeganie oraz zrozumienie wielu spraw i to niestety już za póżno .
Ależ wręcz przeciwnie przyjacielu - dopiero TERAZ jest na to czas, bo dopiero TERAZ zaczynasz rozumieć pewne rzeczy.
Napisałeś sam że wpływ masz tylko na siebie a na nią choćby nie wiem co - nie. No to cholera jasna zajmij się SOBĄ.
Przestań stawiać ją w pozycji Boga, absolutu, nie stawiaj także na ołtarzu swojego małżeństwa.
Nie wyszło? Trudno! To tylko małżeństwo. Przykład Jacka i nie tylko pokazuje że można (i trzeba!) odnaleźć sens gdzie indziej.
Ja popełniałem długi czas ten sam błąd co Ty (zresztą moja historia ma pewne duże podobieństwa do Twojej - żona DDA, DDD, DDRR, kompletnie autystyczna emocjonalnie, myśli wyłącznie o sobie, a na dodatek jest przekonana że to ona bardzo chce (dlatego właśnie nic nie robi) tylko ze mną się nie da. Ale mniejsza, wątek nie o mnie - natomiast po wielu latach próbowania wszystkiego, huśtawki emocjonalnej, prawie wykończenia siebie itp - obecnie mówiąc brutalnie, dałem sobie spokój.
Nie, spokojnie - nadal mieszkamy razem, komunikujemy się w codziennych sprawach, wychowujemy dzieci - ale zająłem się sobą, zrobiłem coś dla siebie (nowa pasja, która daje mi dodatkową chęć do życia), a nad żoną, małżeństwem, co z tego będzie itp - przestałem się po prostu zastanawiać.
Żyję z dnia na dzień, i parafrazując Desmonda Dossa z Przełęczy Ocalonych, modlę się o dobre przeżycie każdego kolejnego dnia. Każdy dzień, ba, każda godzina bez rozstrząsania jak tak żona może, ja ja mogłem nie widzieć tego wcześniej i w ogóle dopuścić do tego małżeństwa, co będzie dalej, itp - każdy czas BEZ tego, jest czasem wygranym.
A moje dzieci powinny mieć ojca który stanowi jakiś przykład, potrafi się uśmiechać, dać rady życiowe itp - a przede wszystkim po moich doświadczeniach jest chęć i motywacja do pracy i modlitwy by moje dzieci nie musiały przeżywać niczego podobnego.
Sam oczywiście mam ograniczony wpływ na wszystko, ale z Bożą pomocą myślę że się uda i lata modlitwy zrobią swoje.
Jest co robić? Pewnie że jest.
Warto się codziennie biczować postawą żony, na którą się nie ma wpływu? Pewnie że nie warto.
Czy to jest takie proste jak wyżej napisałem? Pewnie że nie.
Ale da się.
Kto jak nie my? Głowa do góry:)
Ostatnio zmieniony 20 gru 2017, 13:43 przez Czarek, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: zastąpiono wulgaryzm
Powód: zastąpiono wulgaryzm
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Światełko w tunelu dla tych co w sytuacji i nastroju takim wisielczym jak ja dziś, ale dobrze że dzień się już kończy. Może jutrzejszy dzień bedzie lepszy?! Dobrej nocy i spokojnych snów
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Witam wszystkich forumowiczów po dłuższym milczeniu.....(co nie znaczy że byłem tu zupełnie nieobecny. )
Małżeństwo jeszcze istnieje i myślę że przez dłuższy czas taki stan zostanie.
Zmieniłem własne postrzeganie tego czym jest małżeństwo co jak myślę pozwoli zachować (przynajmniej w dość dużym stopniu ) wierność przysiędze małżeńskiej. Ponieważ to właśnie wierność przysiędze jest najważniejsza aby istniało małżeństwo w Panu.
Małżeństwo jeszcze istnieje i myślę że przez dłuższy czas taki stan zostanie.
Zmieniłem własne postrzeganie tego czym jest małżeństwo co jak myślę pozwoli zachować (przynajmniej w dość dużym stopniu ) wierność przysiędze małżeńskiej. Ponieważ to właśnie wierność przysiędze jest najważniejsza aby istniało małżeństwo w Panu.
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Małżeństwo postrzegam jako karę i pokutę za grzechy i dzięki temu wytrzymuję w trudnym związku .I mam pytanie czy takie indywidualne podejście dla utrzymania małżeństwa gdzie nie ma nawet nadziei na jakieś normalne życie małżeńskie jest dopuszczalne i jest czymś dobrym ?
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Trudno o normalne życie małżeńskie
przy
postrzeganiu małżeństwa jako "kary i pokuty za grzechy" .
........... no chyba , że to do skeczu jakiegoś
Normalnie to takie podejście jest "niezdrowe"
i z pewnością antychrześcijańskie .
przy
postrzeganiu małżeństwa jako "kary i pokuty za grzechy" .
........... no chyba , że to do skeczu jakiegoś
Normalnie to takie podejście jest "niezdrowe"
i z pewnością antychrześcijańskie .
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Pawel, gdy po ludzku nadziei już nie masz, wtedy przychodzi Bóg z nadzieją jako cnotą kardynalną. Nadzieja ta oznacza, że po pierwsze to co się dzieje ma głęboki sens, choć może tego teraz nie widzisz, a po drugie - gdy po ludzku kończą się pomysły, Bóg ma ich wciąż jeszcze pełen pakiet.pawelv pisze: ↑21 paź 2018, 23:39 Małżeństwo postrzegam jako karę i pokutę za grzechy i dzięki temu wytrzymuję w trudnym związku .I mam pytanie czy takie indywidualne podejście dla utrzymania małżeństwa gdzie nie ma nawet nadziei na jakieś normalne życie małżeńskie jest dopuszczalne i jest czymś dobrym ?
Kluczowym jest, aby człowiek przestał wreszcie po ludzku walić łbem z ten mur i zgodził się, że trzeba otworzyć się na inne, Boże pomysły i zacząć działać inaczej.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Pawle ,
wczoraj sluchalam swietnej serrii w watku psychologicznym " specjalistki od radosci zycia " viewforum.php?f=18
Toksyczne matryce relacji domowych -
Pozdrawiam ,
dobrze ,ze jestes
wczoraj sluchalam swietnej serrii w watku psychologicznym " specjalistki od radosci zycia " viewforum.php?f=18
Toksyczne matryce relacji domowych -
od 5min moze warto szczegolnie przemyslec
Pozdrawiam ,
dobrze ,ze jestes
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Pawel dla mnie perełka to ta
https://www.youtube.com/watch?v=k4TvyGVEWcY
od 3 min " instrukcja obsługi"
może się przyda
https://www.youtube.com/watch?v=k4TvyGVEWcY
od 3 min " instrukcja obsługi"
może się przyda
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Nie mogę rozeznać co jest wolą Bożą, może cierpienie?....., Może samotność? Może to wszystko co mnie spotyka? A w końcu co z moim działaniem? Żonie często mówię - daj sobie pomóc.....nie chce....Nie można z nią nawet normalnie porozmawiać. https://youtu.be/mqAI2rywEnE ożeniłem się z nią ale ten motyw był inny niż inne...
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Mam dylemat...Ksiądz na rekolekcjach mówił że powinno się mówić żonie ,,kocham cię ", ,,jesteś piękna".
Czy aby podtrzymać małżeństwo powinienem skłamać, czy raczej nic jej nie mówić. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi że nie powinno się czynić zła aby wynikło z niego dobro.
Czy mogę kłamać aby podtrzymać trwanie małżeństwa.
Czy aby podtrzymać małżeństwo powinienem skłamać, czy raczej nic jej nie mówić. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi że nie powinno się czynić zła aby wynikło z niego dobro.
Czy mogę kłamać aby podtrzymać trwanie małżeństwa.
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Heyka Pavelv
"Ksiądz na rekolekcjach mówił że powinno się mówić żonie ,,kocham cię ", ,,jesteś piękna"."
Tak sobie myślę, że "stosowanie instrukcji" bez zrozumienia jej istoty i "lokalnych uwarunkowań"/mozliwiści/złozonosci kontekstu/własnej dyspozycji (mentalnej, emoxjonalnej, energetycznej (siła, chęć zycia)) itd/itp moze przyniesc słabe/"odwrotne owoce".
Moja relacja Depresanta z córką Bulimiczką/Anorektyczką. U niej "zaczęło się wcześniej" bynajmniej biorąc pod uwagę łatwo zauważalne symptomy.
I ciągnąć ten przykład - jak "haftowała" w toalecie, to jak juz odkryłem, że "zamraża mnie" to emocjonalnie, to przede wszystkim broniłem się przed tym własnem zamrażaniem - nieustająca oraca nad wlasnymi emocjami/doznaniami z ciała.
I OCZYWIŚCIE (!!!) , podczas jej kompulsji (faza obżerania się czy "haftowania") - nie chodziłem do niej z idiotycznym na ten moment textem "O! Piękna jesteś!".
Ale znalazłem jakiś (tak naprawdę - wiele !) sposób na "swoje zdrowienie" jak i "ojcowską afirmację", która pomaga jej prostować swoje życie. Wątpię czy ktoś już nagrał rekolekcje na ten temat dla ojców córek z zaburzeniami odzywiania (zachowania nałogowo-kompulsywne). A może (jak dla mnie ) to i dobrze, bo mialbym "pokusę" aby ... "pokopiować".
Pogody Ducha !
"Ksiądz na rekolekcjach mówił że powinno się mówić żonie ,,kocham cię ", ,,jesteś piękna"."
Tak sobie myślę, że "stosowanie instrukcji" bez zrozumienia jej istoty i "lokalnych uwarunkowań"/mozliwiści/złozonosci kontekstu/własnej dyspozycji (mentalnej, emoxjonalnej, energetycznej (siła, chęć zycia)) itd/itp moze przyniesc słabe/"odwrotne owoce".
Moja relacja Depresanta z córką Bulimiczką/Anorektyczką. U niej "zaczęło się wcześniej" bynajmniej biorąc pod uwagę łatwo zauważalne symptomy.
I ciągnąć ten przykład - jak "haftowała" w toalecie, to jak juz odkryłem, że "zamraża mnie" to emocjonalnie, to przede wszystkim broniłem się przed tym własnem zamrażaniem - nieustająca oraca nad wlasnymi emocjami/doznaniami z ciała.
I OCZYWIŚCIE (!!!) , podczas jej kompulsji (faza obżerania się czy "haftowania") - nie chodziłem do niej z idiotycznym na ten moment textem "O! Piękna jesteś!".
Ale znalazłem jakiś (tak naprawdę - wiele !) sposób na "swoje zdrowienie" jak i "ojcowską afirmację", która pomaga jej prostować swoje życie. Wątpię czy ktoś już nagrał rekolekcje na ten temat dla ojców córek z zaburzeniami odzywiania (zachowania nałogowo-kompulsywne). A może (jak dla mnie ) to i dobrze, bo mialbym "pokusę" aby ... "pokopiować".
Pogody Ducha !
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Ja sie zgodzę z Pustelnikiem.pawelv pisze: ↑02 gru 2018, 23:05 Mam dylemat...Ksiądz na rekolekcjach mówił że powinno się mówić żonie ,,kocham cię ", ,,jesteś piękna".
Czy aby podtrzymać małżeństwo powinienem skłamać, czy raczej nic jej nie mówić. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi że nie powinno się czynić zła aby wynikło z niego dobro.
Czy mogę kłamać aby podtrzymać trwanie małżeństwa.
Nic na zasadzie "kopiuj - wklej" i nic na sztuczną siłę.
Lepiej mniej a prawdziwie.
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Na obecną chwilę małżeństwo trwa .Oczywiście Bez żadnego seksu....bo żona zawsze tego unikała i nie chciała. Po prostu ,,białe małżeństwo" na które się nie pisałem oczekując w czystości do 29-tego roku życia .Cóż...trafić taką żonę to podobno takie prawdopodobieństwo jak trafienie szóstki w totolotka .winy szukałem w sobie ,ale choćbym się zmienił nie wiem jak,...... i tak to się nie zmieni.
Takie traktowanie współmałżonka ja nazywam ,,wykastrowanie moralne i uczuciowe"
Obecnie jakąś nadzieją jest życie z oczekiwaniem śmierci i życia wiecznego .
Takie traktowanie współmałżonka ja nazywam ,,wykastrowanie moralne i uczuciowe"
Obecnie jakąś nadzieją jest życie z oczekiwaniem śmierci i życia wiecznego .
Re: Małżeństwo bez miłości? Jak ratowac?
Ja tam lubię również te historie ze Starego Testamentu i często (zawsze ? ) się w nich odnajduję.Nie bój się bólu, Pan widzi Twoje upokorzenie i wykorzystanie, Pan słyszy Twój płacz. Nie uciekaj, wróć. Twoje skrzywdzenie i zrujnowane życie nie przeszkodzą Bogu być z Tobą.
Modlitwa dla skrzywdzonych i upokorzonych Abraham parsknął śmiechem / Adwent 2018
https://m.deon.pl/religia/rekolekcje-ad ... iecia.html