Zmieniałoby.mare1966 pisze:"Równie dobrze mógłbyś to być ty."
A coś by to zmieniało ?
Facet ma małe dziecko z jedną kobietą ( żoną )
i robi następne z inną .
Mam go pochwalić ?
Jak pomyślisz - zrozumiesz.
Moderator: Moderatorzy
Zmieniałoby.mare1966 pisze:"Równie dobrze mógłbyś to być ty."
A coś by to zmieniało ?
Facet ma małe dziecko z jedną kobietą ( żoną )
i robi następne z inną .
Mam go pochwalić ?
Trudna kwestia do rozważenia z mojej perspektywy. Ja czuję, że go kocham. Ale czy tak faktycznie jest? Pewnie dowiem się tego dopiero u kresu mego życia, a może i jeszcze nie wtedy. Być może miłość była tylko jednostronna, a związku z prawdziwego zdarzenia nigdy nie było. Być może zaślepiała mnie ona w racjonalnych osądach. Czy zatem miłość powinna w taki sposób zaślepiać? Takie myśli ciążą na mnie odkąd się Wam tutaj rozpisałam. Dzięki tym myślom podchodzę krytycznie do samej siebie. Muszę rozbić na części pierwsze wiele istotnych kwestii w moim życiu. Stąd decyzja o terapii. Potrzeba mi też głębokiej modlitwy. Dziękuję, że napisałeś to pytanie.
(rozumiem, że chodzi o Boga) Niestety, już kiedyś tak zaufałam... W chwili obecnej próbuję, ale jest ciężko.
Miałam taką "fazę" na początku, już na szczęście z tego wychodzę. Otrzepuję kolana i zaraz ruszam dalej. Dziękuję Ci za rady.
Jest to jedna z możliwości. Na początku pewnie separacja. A jeżeli nie podejmie się terapii, to pójdę krok dalej. Obawiam się tego, w którą stronę jego działania mogą się rozwinąć...
Dziękuję Ci. Rozmowa z moją mamą dopiero przede mną. Zwlekam, bo w rodzinie pojawiły się kolejne nieszczęścia i obawiam się o jej serce. Nie mam pojęcia, co mi doradzi, bo pokochała mojego męża jak swojego syna. Wie tylko tyle, że zrobił mi i córce krzywdę. Poleciła mi modlitwę, czas, wybaczenie i pracę nad sobą. Wątpię jednak, by rozważyła w ogóle, jakiego typu mogła to być krzywda..
Zgłosiłam Twój post. Uważam, że łamie regulamin. Gdybym oczekiwała rad napisanych takim tonem, to dodałabym post na jakiejś kafeterii albo innych, dennych forach internetowych. Zbyt szybko i pochopnie oceniasz, za mocno krytykujesz. Nie jest to konstruktywne czy budujące, na pewno nie wobec mnie. Rozumiem przekaz i intencje, tylko wszystko można ubrać w inne słowa. Tym postem po prostu mnie obraziłeś, a nie zgadzam się na takie traktowanie. Uwierz mi, że nie jestem bezkrytyczna wobec samej siebie. Wiele odwagi kosztowało mnie, by zwrócić się tutaj o POMOC, radę, modlitwę.
Jak na starego uczestnika forum Twój sposób pisania do niebieskiej jest eufemistycznie mówiąc - nieroztropny.mare1966 pisze:Niebieska ,
uważam , że najważniejsza jest tu pomoc .
Ponieważ , to ty szukasz pomocy , więc ty jesteś tu "ważniejsza" .
Widzę , że mój post nie przypadł ci do gustu , więc pisał
w tym wątku nie będę .
Jak na nowego uczestnika tego forum poczynasz sobie
nadzwyczaj śmiało , ja bym rzekł nawet niegrzecznie .
Piszę tu od lat i śmiem twierdzić , że niegłupio .
Rozumiem twoje emocje , ale nie jesteś pierwszą osobą
z podobnymi problemami . Nikt tak , nie reagował .
Nie przyszło ci do głowy , że to może
ty za szybko i pochopnie oceniasz ?
Ja mam jednak wątpliwości czy "rozumiesz ten przekaz i intencję" .
Informacyjnie - wiele lat temu, przyjęliśmy tu zasadę, że z dużej litery piszemy Pan Jezus, Bóg itp a o nas mówimy/piszemy z małej (zwróć uwagę jak np piszemy kowalska/kowalski)
Bardzo mądrze.mare1966 pisze:nie chcę i nie zamierzam polemizować w sprawie mojego postu .
Podobnie jak mówienie ,,dzień dobry,, sąsiadowi.pisywanie z dużej litery
nie koniecznie wyraża rzeczywisty stosunek do adwersarza ,
Niebieska , piszac o kompasie mialam na mysli Pana Boga .
Jacku, dziękuję Ci za Twoją uwagę i odpowiedź. Z pewnością się nad tym głębiej zastanowię i napiszę o tym tutaj, w tym wątku.jacek-sychar pisze: ↑17 mar 2018, 14:26 A może byś zastanowiła się nad tym, co napisał Mare, czy nie ma tam jednak czegoś, co może w jakiś sposób Ciebie dotyczyć?
Pomijając formę, bo z tym, nie znając Ciebie, nie wiemy jak daleko wolno nam się posunąć.
Mario, bardzo doceniam i jestem bardzo wdzięczna każdemu (Mare również, naprawdę), kto przeczyta całość mojego bardzo długiego postu i podejmie próbę udzielenia mi pomocy. Napisałam o tym na samym początku mojej opowieści i mocno się tego trzymam. Nie oczekuję, by każdy patrzył na mnie jak na skrzywdzoną. Nie chcę po prostu, by zwracano się do mnie w taki sposób - uważam, że inaczej można ująć w słowa i te najtrudniejsze rzeczy. Staram się teraz zrozumieć, po fakcie, że to miało swój cel i nie było przypadkowo w taki sposób sformułowane. Niestety, poczucie krzywdy i silne emocje determinują w pewien sposób egoizm, ale im bardziej oswajam się z tym bólem, tym więcej widzę i dostrzegam. Dziękuję Ci za Twoją wypowiedźmaria luty pisze: ↑17 mar 2018, 22:22 Ci ,którzy odezwali się do Ciebie w tym wątku zadali sobie dużo trudu , aby przeczytać Twój wyjątkowo długi post.Opisałaś w nim swoje problemy i każdy starał się coś Ci doradzić tak jak to widzi. A Ty tego nie doceniłaś i domagasz się , abyśmy wszyscy żałowali Ciebie , bo jak pisałaś jesteś skrzywdzona. Spojrzyj ponad czubek swojego nosa i zobacz , że tutaj wszyscy są skrzywdzeni i przeżywają ogromne dramaty. A Mare napisał rzeczowo i prawdziwie ,że dwie kobiety mają rozwalone życie.A jedną z nich jesteś Ty chyba , że się coś zmieniło?
No to dobrze się domyślałam, co masz na myśli
Szczegółów na pewno jej oszczędzę, ale wydaje mi się, że o samym fakcie zdrady będę musiała jej powiedzieć. To na pewno później, teraz wszystko jest zbyt świeże.
Już czuję, jak schodzą ze mnie negatywne emocje wobec wypowiedzi Mare. Czytam wypowiedzi innych użytkowników na temat tego postu i zaczynam rozumieć, że to miało swoje znaczenie i nie miało za zadanie obrażenia mnie. Cieszę się, że nie ja jedna zareagowałam w podobny sposób Co do dojrzałości - ruszę ten temat chwilę później, gdy będę miała trochę więcej czasu. Bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź i modlitwę, pozdrawiam ciepłos zona pisze: ↑17 mar 2018, 23:09 Niebieska ,moze tak gwoli przyzwoitosci odnosnie Twojego oburzenia na Mare ...
Dzisiaj masz prawo byc wscielka ,urazona ... ale po czasie przyznasz mu racje..
Kiedys ,tez tak zareagowalam ,tzn bez pisania skarg ,ale wsciekla bylam
Nie moglo do mnie dojsc ,jak mozna tak pisac kobiecie ..
Tylko ,ze potem po czasie ,gdy to przemyslalam/ przemodlilam ,to przyznalam mu racje
Sama o sobie tez moge powiedziec ,ze nie bylam dojrzala emocjonalnie z chwila zawierania malzenstwa ..
A na inne sugestie ,tez moglabym uderzyc sie we wlasne piersi ..
Sciskam serdecznie i pomodle sie jutro o 10h30
Niebieska, bardzo warto abyś się głębiej zastanowiła, ale też nie musisz koniecznie o tym pisać w tym wątku. W tym sensie, że bardzo rozumiem potrzebę dzielenia się na bieżąco, bo wtedy i wsparcie dostaję większe. Jednak mam doświadczenie takie, że czasem trudne sprawy potrzebują czasu na dojrzenie, przetrawienie... czasem Pan Bóg pokazuje mi to trudne coś w jeszcze innym aspekcie. Warto dać sobie na to czas, i nie zagadać tego.niebieska pisze: ↑18 mar 2018, 15:15viewtopic.php?f=73&t=909&view=unread#unreadjacek-sychar pisze: ↑17 mar 2018, 14:26 A może byś zastanowiła się nad tym, co napisał Mare, czy nie ma tam jednak czegoś, co może w jakiś sposób Ciebie dotyczyć?
Pomijając formę, bo z tym, nie znając Ciebie, nie wiemy jak daleko wolno nam się posunąć.
Jacku, dziękuję Ci za Twoją uwagę i odpowiedź. Z pewnością się nad tym głębiej zastanowię i napiszę o tym tutaj, w tym wątku.