Wieczne kłótnie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: 3Has »

Nirwanna pisze: 08 mar 2018, 6:19
Pavel pisze: 07 mar 2018, 23:54
mare1966 pisze: 07 mar 2018, 23:47 Kawka , zdajesz sobie sprawę , jak to jest ciężkie dla faceta ?
Przestań Mare, przecież to absolutnie normalne :lol: :lol: :lol: :lol:
Potwierdzam :-)
Mare, cytując : "był czas przywyknąć przecie" :lol:
Dokładnie! To absolutnie normalne, typowe i powinieneś przywyknąć:)
No ale spróbuj zachować się podobnie to będziesz kierowany do psychiatryka.
Spróbuj powiedzieć żonie że powinna przywyknąć do podobnego typu zachowań u Ciebie.
Pretensje jakieś o podwójne standardy?
To znaczy że nie akceptujesz kobiecości swojej żony:)
Kawka pisze: Facet nie ma kłamać, nie ma głosić prawd wbrew sobie lub milczeć dla świętego spokoju zazwyczaj, ale ma żonę wysłuchać i ZAAKCEPTOWAĆ jej uczucia. Może nie zgadzać się z czynem jakimś, ale uczucia które w niej są po prostu ma przyjąć, że są i jakie są. Z uczuciami się nie dyskutuje, a panowie - wybaczcie uogólnienie - mają tendencję do udowadniania, że to co przeżywa żona jest bez sensu, nie ma logicznej przyczyny itp. A taka jest po prostu kobiecość.
Nie, taka nie jest - kobiecość to nie jest niedorozwój emocjonalny. Nie obrażaj kobiet. I nie - tego się akceptowac absolutnie nie powinno. Ani tym bardziej - to do kobiet - dawać sobie do niego prawa, "bo się jest kobietą".
To tak jakby facet sobie dawał prawo do zaliczania wszystkich kobiet jakie mu się podobają, "bo jest facetem". Kupujesz to?

O ile mniej byłoby tragedii, gdyby panie chciały to zrozumieć i przestały szukać usprawiedliwień typu: "mam prawo, bo jestem kobietą" co zwykle idzie w parze z "facet powinien, bo jest facetem! ".

Dla zainteresowanych jak się kiedyś wychowywało kobiety - list Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej do córki w dniu jej ślubu:
http://sanctus.pl/index.php?grupa=76&podgrupa=220

mały fragment:
"Czuwaj nad sobą samą, walcz ze swemi ułomnościami, staraj się poprawić, opieraj się złym usposobieniom, nie czyń drugim czegobyś nie chciała, żeby tobie czyniono; wypełniaj wiernie obowiązki położenia, w jakiem cię Bóg umieścił, - oto jest pierwsza rada."

mare1966 pisze: Na sprawę warto spojrzeć SZEROKO , w ujęciu historycznym . Przez wieki było tak , że kobiety były podporządkowane mężczyznom . Oczywiście to uogólnienie , ale można tak z grubsza przyjąć.
A dlaczego tak jest?
Wyjaśnienie mamy w Piśmie Świętym - i mężczyzna i kobieta ponoszą SKUTKI grzechu pierworodnego.

Dla mężczyzny te skutki to: "przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!»"

Dla kobiety te skutki to: "Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą"

krople rosy pisze: (...) Potrafią. I często same od czasu do czasu lubią taką spontaniczną bliskość. I chyba do końca nie jest tak, że to seks bez emocjonalny bo małżonkowie przecież nie są sobie obcy. (...)
(...)Dla mnie zasługiwanie sobie na dostępność kobiety jest uwłaczające mężczyznom i jest obrzydliwą zagrywką ze strony kobiet. (...)
(...)W małżeństwie obok miłości zawsze powinna iść prawda. (....)
Widzisz Krople Rosy - te i inne cytaty tylko pokazują że można. Że są kobiety, które mają właściwe podejście - i z grubsza właściwie wyłącznie o to chodzi.

Z dobrym podejściem da się przepracować wszystko.
Ze złym podejściem - nie da się nic. I to bez względu na to jak dużo książek się przeczyta, ile przegada i terapii przejdzie. Jeśli coś nie przeskoczy w głowie na właściwe tory - nic się na dłuższą metę nie uda. A jak przeskoczy - uda się (mimo porażek po drodze) - wszystko.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Nirwanna »

3Has, myślę że mylisz dwie rzeczy.
Należy zaakceptować uczucia kobiety, że takie w tym momencie ma. Natomiast niekonicznie trzeba akceptować sposób przeżywania tych uczuć. Rozumiesz różnicę?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Kawka »

Nirwanna pisze: 09 mar 2018, 19:51 3Has, myślę że mylisz dwie rzeczy.
Należy zaakceptować uczucia kobiety, że takie w tym momencie ma. Natomiast niekonicznie trzeba akceptować sposób przeżywania tych uczuć. Rozumiesz różnicę?
Dokladnie.
Idealnie to ujęłaś.
Cały czas rozróżniam uczucia od czynów, które są dokonywane pod ich wpływem.
3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: 3Has »

Nirwanna pisze: 09 mar 2018, 19:51 3Has, myślę że mylisz dwie rzeczy.
Należy zaakceptować uczucia kobiety, że takie w tym momencie ma. Natomiast niekonicznie trzeba akceptować sposób przeżywania tych uczuć. Rozumiesz różnicę?
Doskonale rozumiem. Ale nie wiem czy Ty dobrze rozumiesz mnie.

Weźmy przykład w drugą stronę - przeciętnemu facetowi podoba się dużo kobiet w rozumieniu atrakcyjności fizycznej. I to się nie zmienia nawet jak ma swoją kobietę i się żeni, ma dzieci itp. Czy kobiety akceptują ten fakt? Rozumieją że tak jest, było i będzie i nie ma tu o czym dyskutować?

Te mądre owszem, wiem o tym, ale takich jest naprawdę niewiele - większość i to bardzo rozsądnych w innych tematach panien krzywi się, rzuca jakiś tekst o tym jacy to są mężczyźni i tak dalej. Jednocześnie zwykle bywa tak, że same wymagają zrozumienia dla swojej emocjonalności "bo taka jest kobiecość" i facet ma to rozumieć i już!

To są właśnie podwójne standardy o których mówię.

A teraz - na czym polega mądrość w temacie. Kobieta rozumie że taka jest natura faceta, akceptuje to, a jednocześnie wymaga od niego, aby on tę naturę poskromił. To znaczy będą mu się zawsze podobać inne kobiety - ale powinien mieć na tyle przyzwoitości by tego nie okazywać i o tym nie mówić, i to nie tylko wtedy jak żona widzi, ale najlepiej w ogóle. Czyli po prostu pracować nad charakterem.

I to jest to, co naprawdę większość mężczyzn rozumie od wczesnej młodości - takie są normy społeczne, oczekiwania, tego w zasadzie sam on od siebie powinien wymagać, albo w ogóle się nie żenić. Oczywiście normy nie oznaczają że każdy je przestrzega - ale co do zasady nie spotkałem się z negacją tych norm, i to nawet u tych mężczyzn, którzy ich nie przestrzegają.

Jak to wygląda w drugą stronę? A to widać w dokładnie każdym środowisku, i nawet tu na forum. Nie ma żadnej społecznie akceptowalnej normy, która każe kobietom pracować nad sobą - przeciwnie, "taka jest kobiecość", tańcz z tym albo spadaj! I facet powinien kobietę "przytulić, pogłaskać itp" - gdzieś tu jakieś wymagania WOBEC SIEBIE panie wymagający akceptacji postawiły - względem swojej emocjonalności? No chyba przeoczyłem, będę wdzięczny za przypomnienie!

I to gdzie - na forum gdzie mówi się tyle o pracy nad sobą, o odpowiedzialności za siebie, swoje wybory i tak dalej? No to czego oczekiwać gdzie indziej?

Ale jeśli mówimy (tak - są takie kobiety, ale w ilościach promilowych) o naturze, nad którą niewiasta pracuje, o której ona rozumie, że taka a nie inna, ale nie kobieta owa nie daje sobie prawa do irracjonalnych zachowań, jednocześnie wymagając od mężczyzn żeby ją głaskali za to - o tak, taką kobietę, zachowującą pokorę i zdrowy krytycyzm wobec siebie i swojej kobiecości - taką się chętnie przytula, pociesza, podnosi na duchu itp, kiedy emocjonalność wymknie się spod kontroli. I naprawdę nie wymaga to wtedy od nas specjalnego wysiłku.

Tyle słów ale może skrócę w podsumowaniu - postawie: "ja mam prawo bo jestem kobietą, a ty powienieś bo jesteś facetem" mówimy zdecydowanie nie. W każdym aspekcie powinno się wymagać OD SIEBIE.

I nie jest to brak akceptacji natury ludzkiej, ani nawet tego, w jaki sposób się ona ujawnia - tylko konkretnego PODEJŚCIA, które niestety także i tu jest prezentowane.
Wiedźmin

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Wiedźmin »

Kawka pisze: 09 mar 2018, 21:30
Nirwanna pisze: 09 mar 2018, 19:51 3Has, myślę że mylisz dwie rzeczy.
Należy zaakceptować uczucia kobiety, że takie w tym momencie ma. Natomiast niekonicznie trzeba akceptować sposób przeżywania tych uczuć. Rozumiesz różnicę?
Dokladnie.
Idealnie to ujęłaś.
Cały czas rozróżniam uczucia od czynów, które są dokonywane pod ich wpływem.
Dziewczyny - ale nie jest to trochę usprawiedliwianie się?

Mam prawo mieć jakiekolwiek uczucia - a Ty facet masz to akceptować?
Należy akceptować uczucia kobiety... "Niewiedzę Cie", "mam Cie dosyć..." - i oczekujesz, że jej ukochany mężczyzna to zaakceptuje... po prostu.... no kobieta "w tym momencie" takie ma?... i nic nie poradzisz... ?

No Nirwanno - to chyba za dużo oczekujesz...

Powiem szczerze, że generalnie wypowiedzi 3Has rzadko mi przypadały do gustu - ale ta ostatnia - dla mnie w punkt - brawo 3Has.
Mógłbym się pod tym podpisać. Dzięki za Twoje słowa.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Czarek »

Aleksander pisze: 09 mar 2018, 22:01 Mam prawo mieć jakiekolwiek uczucia - a Ty facet masz to akceptować?
Należy akceptować uczucia kobiety... "Niewiedzę Cie", "mam Cie dosyć..." - i oczekujesz, że jej ukochany mężczyzna to zaakceptuje... po prostu.... no kobieta "w tym momencie" takie ma?... i nic nie poradzisz... ?
Aleksander gdy zrozumiesz różnicę pomiędzy uczuciem, które pojawia się niezależnie od udziału woli człowieka, a czynem, który można pod wpływem tego uczucia dokonać (co od woli i rozumu zależne jest) to może będzie Ci łatwiej zakceptować to o czym pisze Nirwanna.

Czy Ty jako mężczyzna dajesz sobie prawo do odczuwania pełnej palety emocji?

Ja wpis 3Hasa rozumiem tak, że pracę nad sobą należy rozpoczynać i wymagać przede wszystkim od siebie i nie usprawiedliwiać odkrytych wad płcią.
Wiedźmin

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Wiedźmin »

Czarek pisze: 09 mar 2018, 22:22
Aleksander gdy zrozumiesz różnicę pomiędzy [...]
Dzięki Czarku za tę ocenę... daj mi znać kiedy uznasz, że już rozumiem ;) ...albo chociaż, że jestem bliski zrozumienia...
Czarek pisze: 09 mar 2018, 22:22 [...] różnicę pomiędzy uczuciem [...] a czynem
Czy Ty jako mężczyzna dajesz sobie prawo do odczuwania pełnej palety emocji?
Nie nie daję sobie takiego prawa.

Czy to właśnie nie KK i Jezus, mówił... że już sama MYŚL jest grzechem?
To rozwiń Czarku... czy emocja nie ma nic wspólnego z MYŚLĄ? ...
3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: 3Has »

Czarek pisze: Ja wpis 3Hasa rozumiem tak, że pracę nad sobą należy rozpoczynać i wymagać przede wszystkim od siebie i nie usprawiedliwiać odkrytych wad płcią.
Ani niczym innym.
No właśnie - niby dobrze rozumiesz, tylko nie wiem skąd zatem wziął się następujący wpis:
Czarek pisze: Aleksander gdy zrozumiesz różnicę pomiędzy uczuciem, które pojawia się niezależnie od udziału woli człowieka, a czynem, który można pod wpływem tego uczucia dokonać (co od woli i rozumu zależne jest) to może będzie Ci łatwiej zakceptować to o czym pisze Nirwanna.
Tylko kłopot w tym, że to Aleksander dobrze napisał.
Jak kobieta powie to czy tamto (podane przez Aleksandra przykłady to takie lajtowe są, ja bym podał inne, ale moderacja nie przepuści), to to już jest czyn pod wpływem uczuć, a nie samo uczucie.

Kłopot polega na tym, że w pracy wobec swojego szefa, choćby miała ona takie same albo nawet gorętsze uczucia wobec niego - mowa oczywiście o tych najgorszych - nie powie tego, bo to już społecznie akceptowalne nie jest, no i konsekwencje mogą jej w ekstremalnej sytuacji życie zrujnować.

A na mężu można się wyżyć - a co tam, i tak się zwali na niego wszystko, wyżali tabunowi koleżanek, które ją chórem poprą, nie wnikając zresztą o co chodzi (komu prawda potrzebna skoro i tak z góry wszystko wiadomo), a jak facet się zawinie w cholerę (do kowalskiej czy dla świętego spokoju po prostu) to płacz i żal i jak on tak mógł, bo przecież mnie się należy, a on powinien.

Przesadzam?
Właśnie od takiego podejścia się zaczyna - a gdzie ono zaprowadzi, to już życie pokazuje - niestety często tam, skąd już nie ma powrotu.
Aleksander pisze: 09 mar 2018, 22:01 Powiem szczerze, że generalnie wypowiedzi 3Has rzadko mi przypadały do gustu
Ano niestety, przy wypowiedziach rzadko mi się zdarza brać cudze gusta pod uwagę - ale jestem otwarty na polemikę jakby co:)
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: mare1966 »

Uczucia ( np. smutek , strach )
są zasadniczo niezależne od nasze woli .
Są faktami , a fakty się tylko - przyjmuje do wiadomości .
One nie potrzebują nasze "akceptacji" .

Natomiast z faktami można robić , szukać przyczyn smutku , strachu itd.
Zmieniać .
W tym sensie MAMY WPŁYW na te uczucia .
( dlatego na początku napisałem - "zasadniczo" )

-----------------------------------------------------

Póki co za myślenie o kradzieży czy zabójstwie
sądy nie skazują .
Myśli są różne .
Jedne wpadają nie wiadomo skąd i na krótko .
A inne sami celebrujemy , przywołujemy , delektujemy się nimi .
Jedne nie będą grzeszne , inne tak .

Myśl o cudzołóstwie ( np. ) może i jest grzechem ,
ale grzechem cudzołóstwa nie jest .
W przeciwnym razie nie warto jakoś poprzestać na samym myśleniu .
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Czarek »

Aleksander pisze: 09 mar 2018, 22:36 Dzięki Czarku za tę ocenę... daj mi znać kiedy uznasz, że już rozumiem
Nie było moją intencją ocenianie Ciebie. Jeśli przez to co napisałem poczułeś się dotknięty to przepraszam.
Wiedźmin

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Wiedźmin »

Nie no co Ty - Czarek... w piątek dotknięty? ;) nie ma szans... już jestem dobrze wyluzowany :)
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i całej ekipy moderacji na nadchodzący weekend życzę :D
Lawendowa
Posty: 7695
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Lawendowa »

Aleksander pisze: 09 mar 2018, 22:01
Mam prawo mieć jakiekolwiek uczucia - a Ty facet masz to akceptować?
Należy akceptować uczucia kobiety... "Niewiedzę Cie", "mam Cie dosyć..." - i oczekujesz, że jej ukochany mężczyzna to zaakceptuje... po prostu.... no kobieta "w tym momencie" takie ma?... i nic nie poradzisz... ?
To standardowy tekst zdradzających/porzucających niezależny od płci. Dokładnie to samo mówią mężczyźni.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: Nirwanna »

Aleksander pisze: 09 mar 2018, 22:36 Czarek pisze: ↑
09 mar 2018, 22:22
[...] różnicę pomiędzy uczuciem [...] a czynem
Czy Ty jako mężczyzna dajesz sobie prawo do odczuwania pełnej palety emocji?

Nie nie daję sobie takiego prawa.
Aleksander pisze: 09 mar 2018, 22:01 Dziewczyny - ale nie jest to trochę usprawiedliwianie się?

Mam prawo mieć jakiekolwiek uczucia - a Ty facet masz to akceptować?
Należy akceptować uczucia kobiety... "Niewiedzę Cie", "mam Cie dosyć..." - i oczekujesz, że jej ukochany mężczyzna to zaakceptuje... po prostu.... no kobieta "w tym momencie" takie ma?... i nic nie poradzisz... ?

No Nirwanno - to chyba za dużo oczekujesz...
Aleksandrze, akurat nie oczekuję, bo uczę się wyzbywać nadmiernych oczekiwań, natomiast dzielę się tym, o czym wiem, że działa i jest bardzo precyzyjnym mechanizmem wewnętrznym, pozwalającym oddzielić moją odpowiedzialność od odpowiedzialności innego człowieka, i na tej podstawie podejmować decyzje o moim zachowaniu. Takim, które nie rani innych, a mi pozwala na trwanie w wewnętrznym spokoju i pogodzie ducha.

Prawdopodobnie trudno Ci to teraz zrozumieć, ze względu na to, o czym pisałeś Czarkowi - że nie dajesz sobie prawa do odczuwania pełnej palety emocji.
Natomiast gdy uczę się przeżywać pełną paletę emocji, a jednocześnie przeżywać je w sposób zdrowy, tak aby nie ranić innych, to z automatu nabieram postawy akceptacji dla uczuć innych ludzi - akceptacji tego, że oni te uczucia mają takie a nie inne, a jednocześnie umiem podstawić granice raniącym zachowaniom, wynikającym z tych uczuć. I czasem krok dalej - akceptując te (trudne) uczucia i stawiając granice raniącym zachowaniom, umiem jednocześnie zaopiekować sytuację, która spowodowała te uczucia i człowieka, który je przeżywa. Czyli to przysłowiowe przytulenie kobiety której się rodzi tajfun, przez męża który przyczyn tajfunu logicznie nie rozumie, i nie akceptuje niszczycielskich efektów tajfunu, ale nauczył się, że gdy w takich sytuacjach "meteorologicznych" zaczyna rodzić się tajfun, to warto to zaakceptować, i zareagować tak, aby stłumić tajfun w zarodku. Choć zareagowanie w ten sposób będzie mu się wydawać alogiczne. Jednak zaczyna się od siebie, tj. od akceptacji swoich uczuć, emocji, i od nauki zdrowego ich przeżywania. I płeć nie ma tu nic do rzeczy.

I już doprecyzowując na Twoim przykładzie. "Nienawidzę Cię" to nie jest uczucie. To jest forma przeżycia go.
Gdy X czuje złość, gniew, żal, niezgodę, nienawiść, odrazę... itp, itd., wyraża je werbalnie krzycząc te słowa.
Niekoniecznie akceptuję krzyk, i niekoniecznie biorę do siebie treści o nienawiści, natomiast przyjmuję do wiadomości, że ta osoba przeżywa "złość, gniew, żal, niezgodę, nienawiść, odrazę... itp, itd." Wg mnie na tym polega rozpoznawanie i akceptacja uczuć.
"Porozumienie bez przemocy" fajnie opisuje, co się z tym wszystkim robi ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: jacek-sychar »

Odnośnie emocji, to jeszcze raz gorąco polecam obejrzenie filmu "W głowie się nie mieści"
http://ebd.cda.pl/620x368/166356776
Bajka dla dzieci, a film instruktażowy o funkcjonowaniu mózgu dla dorosłych.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Wieczne kłótnie

Post autor: mare1966 »

Nirwanna :
"I już doprecyzowując na Twoim przykładzie. "Nienawidzę Cię" to nie jest uczucie. To jest forma przeżycia go.
Gdy X czuje złość, gniew, żal, niezgodę, nienawiść, odrazę... itp, itd., wyraża je werbalnie krzycząc te słowa.
Niekoniecznie akceptuję krzyk, i niekoniecznie biorę do siebie treści o nienawiści, natomiast przyjmuję do wiadomości, że ta osoba przeżywa "złość, gniew, żal, niezgodę, nienawiść, odrazę... itp, itd." Wg mnie na tym polega rozpoznawanie i akceptacja uczuć."

Nienawiść jest uczuciem .
Wykrzyczana w słowach to tylko otwarta forma wyrażenia tego uczucia wprost .
Można nienawidzić skrycie , po cichu , można nawet udawać przyjaźń .

Akceptacja oznacza ZGODĘ , poparcie , pozytywną opinię , parafkę .
np. akceptacja organu samorządowego w jakiejś inwestycji itd.
Tutaj mamy jedynie z faktem PRZYJĘCIA CZEGOŚ DO WIADOMOŚCI .
Nienawidzisz mnie - ok , przyjmuje tą informację do wiadomości , ten fakt .
Tu nie ma miejsca na akceptację , albo nie .
ODPOWIEDZ