Rozwód

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód

Post autor: katalotka72 »

moim zdaniem wszystko da się przepracować, każdy uraz, każdy ból, każdą krzywdę
byłam jako dziecko molestowana przez sąsiada, nikomu nie powiedziałam o tym wtedy
przeżyłam znęcanie się "szwagra" nad siostrą i jej maleńkimi bliźniakami, byłam świadkiem dantejskich scen powtarzanych cyklicznie - byłam 9cio letnią dziewczynką
wychowywałam się bez obecności Rodziców, bo pracowali oboje ciężko i to ja z siostrą czekałyśmy na nich z obiadem czy ciastem
to wszystko i wiele więcej wydarzyło się w MOIM życiu, ale pomogłam sobie przepracować to, bo tego chciałam, pamięć zdarzeń pozostała, ale nie ma wpływu na mnie dzisiaj
NIKT nie jest w stanie Tobie pomóc, bo to Ty musisz wykonać pierwszy i każdy kolejny krok
Ukasz

Re: Rozwód

Post autor: Ukasz »

Czasu nikt nie cofnie, ale pomóc może, o ile Ty nie będziesz temu zaprzeczać i przed tym się bronić. Spróbuj sięgnąć po fachową pomoc. W Twoich słów wynika, że bardzo jej potrzebujesz.
Pantop
Posty: 3185
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozwód

Post autor: Pantop »

Do; krople rosy
KR pisze:Łk 13,10-17)
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Super
To ja jeszcze poproszę o opis uzdrowienia wspomnień opuszczonego małżonka.
Ukasz

Re: Rozwód

Post autor: Ukasz »

A był tam mężczyzna, który od ośmiu lat miał ducha niemocy: był pochylony i w żaden sposób nie mógł się wyprostować. Gdy Jezus go zobaczył, przywołał go i rzekł do niego: człowieku, jesteś wolny od Twej niemocy. Włożył na niego ręce, a on natychmiast się wyprostował i chwalił Boga.
krople rosy

Re: Rozwód

Post autor: krople rosy »

Pantop znalazłam coś takiego: fragment fragmentu książki:

,,Czasem nawet chcielibyśmy utracić pamięć, bo jest dla nas źródłem wielkiego cierpienia. Marzymy o posiadaniu innej przeszłości, innej rodziny, innego zdrowia, innych włosów. Chcemy zapomnieć o wojnie, rozwodzie, śmierci bliskiej osoby. Chcielibyśmy zmienić przeszłość i albo wymyślamy dla siebie nową historię, albo, mimo wszystko, z trudem akceptujemy naszą przeszłość. I tylko wtedy, kiedy ją zaakceptujemy, kiedy przyjmiemy prawdę o sobie, będziemy mieli odwagę wyznać ją innym. Wtedy też odzyskamy sens życia. To nie tyle nasze przeżycia potrzebują uzdrowienia, ile nasza pamięć musi uporać się z ciężarem wydarzeń, którymi została naznaczona. Nie chodzi o zafałszowanie wspomnień, lecz o uzdrowienie ich z bólu, o rzucenie na nie nowego światła. W innym świetle coś, co przez długi czas blokowało nas i raniło, może stać się przyjemne, a przynajmniej znośne.

Pewną trudność stanowi jednak fakt, że nie zawsze wiemy, które wspomnienia wymagają uleczenia.""
Link do całości fragmentu
http://mateusz.pl/mt/remi/
BogMik24
Posty: 11
Rejestracja: 28 sty 2018, 15:00
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód

Post autor: BogMik24 »

Wszystko jest dla mnie jasne co piszecie ale mojego przeżycia się nie da wymazać gumka do ścierania ...jest to bolesne i zapamiętane do konca.Swoj lęk przezwyciężania sama ,bo tak mysle ze nigdy drugi raz się to nie przytrafi.
Pantop
Posty: 3185
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozwód

Post autor: Pantop »

Do: krople rosy

Poruszyłaś nieświadomie arcyważny temat.
Zapomnienie.
Otóż (ciekawe czy moderacja to puści?) my wszyscy mamy podczas narodzin na ziemi automatycznie założony całun niepamięci.
Dowód?
Służę uprzejmie.
Kim jestem? Kim jesteś? Kim jesteśmy?
Dzieckiem bożym, dziećmi Boga.
Jeśli tak jest ( A TAK JEST !! ) to proszę opisz mi jak jest w raju.
Przypomnij sobie i opisz.
.........
Niestety - całun niepamięci spełnia swą funkcję w 100% .
Jest on warunkiem niezbędnym przy narodzinach - inaczej nie byłoby ,,zabawy,, w człowieka.
Wszyscy wiedzieliby wszystko.
Owa niepamięć pozwala nam, jako ludziom, budować się od podstaw.
Tak to zostało skonstruowane - po drugiej stronie dowiemy się dlaczego.
Jezus był wyjątkiem.
On wiedział skąd przychodzi, Kto Go przysłał, dokąd wróci.

Zostawiam tę refleksję by odnieść się do Twego wpisu.

Oczywiście, że chodzi o uleczenie wspomnień.
Nie ma możliwości aby zapomnieć o traumatycznych zdarzeniach.
Uleczenie polega podobno na tym, że powraca takie wspomnienie (pamięć będzie od czasu do czasu przypominała) ale nie spowoduje już bólu jaki towarzyszył wcześniej.
Po ludzku jest to niemożliwe - niezbędna jest łaska Najwyższego.
I teraz powieje pesymizmem lub realizmem jak kto woli.
Nauczyciel powiedział nam , że modlimy się i nie otrzymujemy, bo źle się modlimy oraz że nie mamy wiary wielkości ziarnka gorczycy.
Z tego wniosek, że co prawda możemy się modlić o takie uzdrowienie ale znakomita część z nas go nie otrzyma.
Toteż przyjdzie większości z nas żyć do końca dni ziemskich z ranami otwieranymi na nowo przy każdym powrocie wspomnień bądź nowych, aktualnych nieprzyjemnych sytuacji.
Gwoli przypomnienia - upływ czasu ma w tym przypadku takie znaczenie, jak zeszłoroczny śnieg - nie pomaga, bo pomóc nie jest w stanie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód

Post autor: Nirwanna »

Pantop pisze: 04 mar 2018, 20:15 Oczywiście, że chodzi o uleczenie wspomnień.
Nie ma możliwości aby zapomnieć o traumatycznych zdarzeniach.
Uleczenie polega podobno na tym, że powraca takie wspomnienie (pamięć będzie od czasu do czasu przypominała) ale nie spowoduje już bólu jaki towarzyszył wcześniej.
Potwierdzam. Tak właśnie się dzieje. Przetestowane na sobie.
Pantop pisze: 04 mar 2018, 20:15 co prawda możemy się modlić o takie uzdrowienie ale znakomita część z nas go nie otrzyma.
Toteż przyjdzie większości z nas żyć do końca dni ziemskich z ranami otwieranymi na nowo przy każdym powrocie wspomnień bądź nowych, aktualnych nieprzyjemnych sytuacji.
Nie potwierdzam ;-) uzdrowienia doznają ci, którzy sami chcą sobie pomóc, a to oznacza, że w bezsilności opuszczają łapki, stwierdzają że ich pomysły nie działają, i zgadzają się na pomysły Pana Boga, choć mogą się te pomysły wydawać totalną abstrakcją.
Wielu ich znam. Nie powiedziałabym o nich "większość z nas" ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Filemon
Posty: 121
Rejestracja: 12 kwie 2017, 18:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozwód

Post autor: Filemon »

BogMik24,

Twoje informacje podane w tym wątku winny mieć raczej tytuł „Nie mogę przebaczyć” czy "Problemy z przebaczeniem", aniżeli „Rozwód”. Przede wszystkim bowiem przebija z Twoich wyznań cierpienie głębokich zranień z ostatnich trzech lat Twojego małżeństwa, a dorzuciłaś jeszcze jakąś traumę z dzieciństwa. Wskazujesz na zdradę męża, ale pozostawmy na razie ten fakt bez oceny, mimo że jest ona oczywista. Za mało wiemy, aby dobrze rozeznać cały kontekst sytuacyjny, ale zawsze warto mieć na uwadze, że zdrada może być przyczyną kryzysu, ale często, a kto wie czy nie częściej, bywa jego skutkiem. I nie o to chodzi, by siebie obwiniać, tylko szukać przyczyn po obu stronach. Oczywiście, jest to trudne niezmiernie, gdy jest się porzuconą żoną czy porzuconym mężem z całym bagażem problemów i negatywnych uczuć.

Kryzys, jak często słyszymy, może być twórczy, chciałoby się nawet rzec - „zdrowo twórczy” i otwierać drogę do rozwoju. W tym stanie rozeznania i odczuwania stoisz na początku tej drogi. Dostałaś już dobre rady, że musisz powoli uświadomić sobie swoje uczucia, zrozumieć co komunikują i ponazywać je. Warto może je opisać słowem utrwalonym, nawet bez upubliczniania, choćby tak po swojemu i dla siebie… I to jest pierwsze zadanie.

A potem czeka Cię kolejne wyzwanie. Doświadczenie wielu Sycharków pokazuje, że najważniejszą szansą na rozwój jest przebaczenie. I to jest Twoje drugie, wielkie zadanie.

Niezwykle cenną pozycją książkową na takie sytuacje, choć za mało chyba znaną i przywoływaną (brawo dla s zony za podkreślenie jej waloru w grudniu ub. roku), jest książeczka ks. prof. Romualda Jaworskiego „Kiedy miłość boli. O zranieniach i przebaczeniu w małżeństwie” (Płocki Instytut Wydawniczy, Płock 2015).

Najogólniej rzecz ujmując przebaczenie jest procesem, który prowadzi do nowego stylu życia. Autor podkreśla, że nie sposób mówić o przebaczeniu tylko z punktu widzenia teologii czy psychologii. Przebaczenie jest faktem z pogranicza życia psychicznego i duchowego. Dotyczy wszystkich wymiarów osoby: duchowego, psychicznego oraz biologicznego.
Ks. Jaworski wskazuje na potrzebę uświadomienia sobie, czym jest przebaczenie i jakie często mamy błędne wyobrażenia, co do jego istoty.

Czym nie jest przebaczenie:
- przebaczenie nie jest uczuciem (jest aktem woli),
- przebaczenie nie jest udawaniem, że dana sytuacja nigdy się nie wydarzyła (przemilczanie problemu, spychanie do podświadomości, „wymiatanie pod dywan”),
- przebaczenie nie jest pobłażaniem złu,
- przebaczenie nie oznacza, iż nie będzie żadnych konsekwencji,
- przebaczenie nie oznacza, że osoba, której przebaczysz, zmieni się,
- przebaczenie nie można zabezpieczyć przed przyszłym zranieniem.”


Tu zatrzymajmy się i podkreślmy, że ów drugi negatywny wyróżnik odpowiada Twojemu sygnalizowanemu niemożliwemu do zrealizowania „wymazywania gumką”. Tak się nie da i nie warto tego próbować.

Przejdźmy teraz do prawdziwej istoty przebaczenia. Wg Księdza Profesora przebaczenie jest:

"- podjęciem negocjacji w celu osiągnięcia wzajemnego zaufania i prawdziwie konstruktywnych relacji,
- odnowieniem przeżywania miłości (kochać to odbierać drugiego człowieka jako wartościowego, cennego, niezależnie od krzywdy, jaką wyrządził; krzywda nie jest powodem, aby przestać kogoś kochać),
- jest wyrazem miłości Bożej, która przejmuje inicjatywę”.


Tyle na temat wyróżników. Warto je sobie na spokojnie przeanalizować i powracać do nich co jakiś czas.

BogMik24 pisze:
„(…) mojego przeżycia się nie da wymazać gumką do ścierania… jest to bolesne i zapamiętane do końca”.
Oddajmy zatem jeszcze głos ks. Jaworskiemu:

„Czasami poczucie krzywdy przeradza się w bardzo głęboko przeżywany stan negatywny, który może pozostawić ślady w psychice wywierając wpływ na całe życie człowieka. Często ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Jezrzy Melibruda (1997) pisze, że w sytuacji krzywdy życie uczuciowe zostaje zdominowane przez cierpienie (podkr. Filemon)). Poczucie krzywdy powstaje wtedy, gdy człowiek doświadcza cierpienia, poczucia bezsilności i zaburzenia ustalonego porządku określającego ważne aspekty życia.
(…)
Utrwaleniu się poczucia krzywdy sprzyjają nawarstwiające się i tłumione bolesne uczucia związane z krzywdzącymi okolicznościami. Konsekwencjami nie wybaczonej krzywdy są „ugrzęźnięcia w przeszłości” i zablokowanie zdolności do uczenia się z doświadczeń osobistych, do rozwoju. Właśnie przebaczenie jest przede wszystkim budowaniem nowego ładu wewnętrznego, porządkowaniem tych uczuć, które zostały zaburzone doświadczeniem krzywdy”.


I to jest właśnie kierunek nowej drogi dla Ciebie – pójść w kierunku przebaczenia.

Pamiętajmy wszyscy, że prawdziwe „przebaczenie jest wyrazem miłości Bożej, która przejmuje inicjatywę” - nie brońmy się przed nią….
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód

Post autor: s zona »

Filemon pisze: 05 mar 2018, 0:54


Niezwykle cenną pozycją książkową na takie sytuacje, choć za mało chyba znaną i przywoływaną .....
jest książeczka ks. prof. Romualda Jaworskiego „Kiedy miłość boli. O zranieniach i przebaczeniu w małżeństwie” (Płocki Instytut Wydawniczy, Płock 2015).

.

BogMik24,
bardzo chetnie przesle Ci ksero tej ksiazeczki ,jest nie do zdobycia ....
Prosze odezwij sie na pw :)

ps mnie bardzo pomogla .. chociaz trwalo ,zanim dopuscilam do siebie jej tresci ;)
personalnie stanac na nogi pomogly mi rekolekcje sycharowskie i przylgniecie do Boga ,tak na 100 ù
Sciskam serdecznie i pomodle sie o 15h :)
margaritum
Posty: 66
Rejestracja: 03 lut 2017, 10:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód

Post autor: margaritum »

coś znalazłam i zamówiłam stamtąd
https://www.wydawnictwo.plock.pl/kiedy- ... alzenstwie
jacek-sychar

Re: Rozwód

Post autor: jacek-sychar »

Tak, to jest ta książka.
Gorąco polecam.
Filemon
Posty: 121
Rejestracja: 12 kwie 2017, 18:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozwód

Post autor: Filemon »

Dostałem przed chwilą mailowe potwierdzenie z Płockiego Instytutu Wydawniczego, że książka ta jest dostępna, można zamawiać. Cena 10 zł. Warto, aby liderzy ognisk zaopatrzyli biblioteczki w ten tytuł... oraz poświęcili jej jakieś spotkanie lub dwa...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód

Post autor: s zona »

Filemon pisze: 05 mar 2018, 10:39 Dostałem przed chwilą mailowe potwierdzenie z Płockiego Instytutu Wydawniczego, że książka ta jest dostępna, można zamawiać. Cena 10 zł. Warto, aby liderzy ognisk zaopatrzyli biblioteczki w ten tytuł... oraz poświęcili jej jakieś spotkanie lub dwa...
Istotnie JEST :D
w ubieglym roku naklad byl juz wyczerpany ...
Warto ,zeby byla dostepna w ogniskach ,jako SOS....
Pantop
Posty: 3185
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozwód

Post autor: Pantop »

Wybaczenie
Bardzo ciekawe i złożone zagadnienie.
Jest teoria, że wybaczenie to czysty akt zdrowego egoizmu - niczego nie zmienia u winowajcy a pomaga wyłącznie skrzywdzonemu.
Ile razy mam przebaczyć?
Siedemdziesiąt siedem razy.
A przecież w praktyce oznacza to: ZA KAŻDYM RAZEM i ZAWSZE. (jest mądry wykład o. Szustaka w tym temacie)
No i zaczyna robić się ciekawie.
Przetestujmy tą postawę w praktyce, bo teoria jakkolwiek wzniosła, jest jak potencjał wyścigówki w garażu.
Do Jezusa przyprowadzono kobietę pochwyconą na cudzołóstwie.
,,Idź i nie grzesz więcej,, - słowa kończące spotkanie.
Ale za dwa dni znowu to samo.
I za tydzień.
I za miesiąc.
....etc
,,Idź i nie grzesz więcej,, - brzmią niezmiennie ostatnie słowa Jezusa.

Celowo podaję przykład cudzołóstwa. (wszak to on najbardziej boli ze wszystkich rzeczy do przebaczenia)
Dobrze aby w tym miejscu nie pojawiały się żadne głosy typu:
,,- No tak, ale osoba która grzeszy musi mieć wolę poprawy, musi chcieć się zmienić, musi zerwać z grzechem etc,,
Dlaczego?
No bo ostatecznie nasze przebaczenie NIE MOŻE być podyktowane w tym przypadku szczególnie (przypadku trwałej niewierności małżeńskiej) jakimkolwiek warunkiem wobec drugiej strony, ponieważ żaden warunek ze strony niewiernego małżonka spełniony nie będzie.

No - to teraz troszkę odniesień do teorii.
Cytat z wpisu znakomitego Filemona:
„Czym nie jest przebaczenie:
- przebaczenie nie jest uczuciem (jest aktem woli),
- przebaczenie nie jest udawaniem, że dana sytuacja nigdy się nie wydarzyła (przemilczanie problemu, spychanie do podświadomości, „wymiatanie pod dywan”),
- przebaczenie nie jest pobłażaniem złu,
- przebaczenie nie oznacza, iż nie będzie żadnych konsekwencji,
- przebaczenie nie oznacza, że osoba, której przebaczysz, zmieni się,
- przebaczenie nie można zabezpieczyć przed przyszłym zranieniem.”
oraz
Przejdźmy teraz do prawdziwej istoty przebaczenia. Wg Księdza Profesora przebaczenie jest:

"- podjęciem negocjacji w celu osiągnięcia wzajemnego zaufania i prawdziwie konstruktywnych relacji,
- odnowieniem przeżywania miłości (kochać to odbierać drugiego człowieka jako wartościowego, cennego, niezależnie od krzywdy, jaką wyrządził; krzywda nie jest powodem, aby przestać kogoś kochać),
- jest wyrazem miłości Bożej, która przejmuje inicjatywę”.
Ćwiczenie praktyczne:
Zestawcie punkty przebaczenia z teorii do sytuacji, kiedy wasz współmałżonek cudzołoży, bez chęci tzw poprawy.
Odpada w przedbiegach pierwsza myśl ks prof - NIE MA żadnych negocjacji, kiedy druga strona nie ma po temu woli.
Druga myśl - życzę wszystkiego najlepszego stosującym lub chcącym zastosować ten pomysł w obliczu ŚWIADOMOŚCI tego, że współmałżonek ranił, rani i będzie ranić cudzołóstwem.
(być może w/w myśli odnoszą się do sytuacji, kiedy negocjacje i odnowienie wizerunku ukochanej osoby stają się możliwe - np po powrocie, jednak zakładam najgorsze i przez taki pryzmat badam złoto)
I jeszcze ostatnia myśl z pierwszego cytatu:
- przebaczenie nie można zabezpieczyć przed przyszłym zranieniem.
Oczywiście, że nie może, bo gdyby zabezpieczało to każdy by przebaczał.

Reasumując
- przebaczenie w pierwszej kolejności ma za zadanie pomóc przebaczającemu.
- umożliwi mu wgląd (między innymi) w swoje ego dając przepiękne pole i możliwości do toczenia najbardziej epickich bitew sam na sam ze sobą.
- ze wszystkich beznadziejnych dostępnych możliwości postępowania jest tą najmniej beznadziejną.
- bardziej buduje człowieka od wewnątrz niż powoduje działanie wobec winowajcy.
- jest całkowicie daremne i szkodliwe bez udziału łaski Najwyższego.

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ