żyć dla życia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: Pantop »

Do: zenia1780

A ja prawdopodobnie mylnie zinterpretowałem oczekiwania żon w stosunku do swych mężów.
To trochę tak jak w wojsku. Wojsko ma bronić, zapewniać bezpieczeństwo, odstraszać potencjalnego wroga a w razie konieczności walczyć.
Kiedy pojawiają się przesłanki zagrożeń ogłasza się żółty alarm.
Kiedy jest podbramkowo - czerwony - stan pełnej gotowości bojowej 24godziny/dobę - do odwołania.

Otóż odnoszę wrażenie, że piękne żony mają taką fantazję aby ich wybranek funkcjonował non stop w trybie czerwonego alarmu.
Do tego ma być kreatywny, spontaniczny i romantyczny (nie zawadzi).
I wyluzowany...
,, - No kotku - czemu się marszczysz - przecież wszystko jest w porządku,,
...u ciebie żono, która to wszystko dostajesz - pewnie tak..
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: zenia1780 »

Pantop pisze: 13 maja 2018, 8:53 Otóż odnoszę wrażenie, że
Istotne spostrzeżenie...
ODNOSISZ WRAŻENIE, Twoje własne i subiektywne... A ponieważ takie własnie jest, dlatego niekoniecznie może zawsze pokrywać się z rzeczywistością, wręcz byłabym skłonna twierdzić, iż rzadko tak bywać może... To pierwsza rzecz z jaką warto się zmierzyć, z próbą przyjęcia tego... Trudne, wiem, ale nie niemożliwe
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Jonasz

Re: żyć dla życia

Post autor: Jonasz »

dymol pisze: 13 maja 2018, 7:07 Nic mi nie ubędzie jak nie postawię na swoim. Uważam taki stan jako pół środek tylko do załagodzenia i tak napiętej atmosfery. A żona może w ten sposób się dowartościuje jak będzie czuła się ważna, że to ona o wszystkim decyduje. Wiem, może jej taki stan się spodobać i nagle okaże się, że nie będę jej już potrzebny. Podjąłem ryzyko.


Dymol jeżeli Twoja zona jest DDA to spróbuj poszukać jakie rany wynosi dziewczyna z takiej rodziny.
Z tego co ja próbowałem szukać to szukanie taty w kimś kto ma być mężem, czasem ukryta nienawiść do rodzaju męskiego tak w ogóle, ukryta w podświadomości chęć dominacji nad mężem jako jedyna forma niepowtórzenia się sytuacji z domu.
Jest tego mnóstwo .
Gdzieś na początku wyczytałem w Twoim wątku coś o terapii żony.
Ty poszedłeś/zacząłeś coś robić ze sobą.
A jeśli mogę zapytać -co zrobiła żona?
dymol pisze: 13 maja 2018, 7:13




Dlaczego wycofuję się? Bo niestety każda rozmowa gdzie z czymś się nie zgodzę traktowana jest jak atak na nią. Wtedy od razu zaczyna krzyczeć. Dzięki temu, że nie kłócę się dzieci stały się spokojniejsze. I nie ma kłótni.
Krzyk to forma przemocy Dymol.
Dzieci stały się spokojniejsze dobrze ok.
Ale pomyśl czego się nauczą od was, patrząc na wasza relacje małżeńska. Jaki wzór przeniosą do swoich małżeństw.
Masz dwójkę tak? Osobno jako chłopiec osobno jako dziewczynka.
dymol pisze: 13 maja 2018, 7:13 Stawianie na swoje zdanie ciągle prowadziło nas do ostrej wymiany zdań
Można mieć rozbieżne zdania. Ale trzeba dojść do kompromisu. Trzeba umieć wysłuchać racji drugiego i przedstawić swój punkt widzenia. Wycofywanie się ze swojego zdania tylko dla świętego spokoju chyba nie jest dobrym rozwiązaniem.
Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: Pantop »

Do: zenia1780
zenia1780 » 13 maja 2018, 9:01

Pantop pisze: ↑
13 maja 2018, 8:53
Otóż odnoszę wrażenie, że

Istotne spostrzeżenie...
ODNOSISZ WRAŻENIE, Twoje własne i subiektywne... A ponieważ takie własnie jest, dlatego niekoniecznie może zawsze pokrywać się z rzeczywistością, wręcz byłabym skłonna twierdzić, iż rzadko tak bywać może... To pierwsza rzecz z jaką warto się zmierzyć, z próbą przyjęcia tego... Trudne, wiem, ale nie niemożliwe
,,Ty kozacze duszę oddaj a my tobie szablą,,
Możesz zapomnieć o tym i o innych śmiesznych wyobrażeniach - witamy w życiu :D
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: zenia1780 »

Pantop pisze: 13 maja 2018, 12:49 Do: zenia1780:
,,Ty kozacze duszę oddaj a my tobie szablą,,
Możesz zapomnieć o tym i o innych śmiesznych wyobrażeniach - witamy w życiu :D
Mnie czy siebie przekonujesz?

Jeśli mnie, to się niepotrzebnie, bo ja od jakiegoś czasu w takiej perspektywie żyję i działam i u mnie to wymierne rezultaty przynosi ( choć i wiele potknięć), a więc nie jest to dla mnie ani abstrakcja, ani wyobrażenie.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Amica

Re: żyć dla życia

Post autor: Amica »

Pantop pisze: 13 maja 2018, 8:53 Do: zenia1780

A ja prawdopodobnie mylnie zinterpretowałem oczekiwania żon w stosunku do swych mężów.
To trochę tak jak w wojsku. Wojsko ma bronić, zapewniać bezpieczeństwo, odstraszać potencjalnego wroga a w razie konieczności walczyć.
Kiedy pojawiają się przesłanki zagrożeń ogłasza się żółty alarm.
Kiedy jest podbramkowo - czerwony - stan pełnej gotowości bojowej 24godziny/dobę - do odwołania.

Otóż odnoszę wrażenie, że piękne żony mają taką fantazję aby ich wybranek funkcjonował non stop w trybie czerwonego alarmu.
Do tego ma być kreatywny, spontaniczny i romantyczny (nie zawadzi).
I wyluzowany...
,, - No kotku - czemu się marszczysz - przecież wszystko jest w porządku,,
...u ciebie żono, która to wszystko dostajesz - pewnie tak..
Tu nawet nie chodzi o mylną interpretację - raczej celowo spłycasz problem, nie chcąc dopuścić do siebie myśli, że możesz się mylić.

Taka refleksja. Kiedyś miałam okazję obejrzeć kilka odcinków telenoweli dokumentalnej pt. "Chłopaki do wzięcia". Jest to program, w którym przedstawiane są postaci młodych mężczyzn ze wsi i małych miasteczek, którzy bezskutecznie poszukują kobiety, żony, dziewczyny.

To, co mnie uderzyło, to fakt, że jako główny powód tego, że dziewczyny się nimi nie interesują jest to, że nie mają oni pieniędzy, a baby przecież lecą na auta, kasę itd. Wiecznie to powtarzali i jedynie w tym poszukiwali przyczyn swoich niepowodzeń. I zapewne jest w tym pewne ziarno prawdy, bo i są takie dziewczyny. Ale przecierałam oczy ze zdumienia, kiedy spostrzegłam, że oni kompletnie nie dostrzegają innych rzeczy:

większość miała problem z alkoholem, jeden miał już widoczne zmiany w ciele (charakterystyczne dłonie, gość nie miał 30 lat).
nikt nie miał pracy, żyli z zasiłków, zapomóg, kradzieży
mieszkali ze starymi rodzicami, w walących się chatach, z wodą w studniach (bo przecież chłop lat 25 nie zrezygnuje z paczki fajek, żeby kupić wiadro farby i pomalować pokój, w którym śpi
wszyscy mieli fatalne zęby lub ich brak, byli brudni, zaniedbani, jakby spali 5 dni na sianie w oborze
nie mieli żadnych zainteresowań, poza imprezami, staniem pod sklepem (na fajki i piwo zawsze były pieniądze)

ale tu nie widzieli problemu. Problemem było to, że baby lecą na kasę, furę itd.

I teraz - wybacz Pantop - przypominasz mi tych chłopaków. Oczywiście nie ten sam kaliber, bo zapewne jesteś wykształconym, a przy tym mądrym, zaradnym, porządnym mężczyzną, człowiekiem. Ale mechanizm tłumaczenia swoich niepowodzeń jest ten sam. Bo to kobieta ma wymagania, bo to kobieta nie wie, czego chce, bo to kobieta to i tamto. Ty chłopie rób, a kobiecie i tak nie dogodzisz.

Ci chłopcy są cały czas sami, co jest oczywiste, nic się nie zmieni.
I tak samo nic się nie zmieni wtedy, kiedy przyczyn WŁASNYCH niepowodzeń będziemy szukać w zachowaniach innych osób - żon, mężów. Myślę, że to dotyczy obu płci, więc proszę panów, aby się nie obrażali za ten przykład.
Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: Pantop »

Do: zenia1780
Zasada nr 1
Nigdy nikogo do niczego nie przekonuję.
Rozmawiamy - podpierając się najczęściej swoim doświadczeniem i obserwacjami.
Jeśli ktoś wyciąga coś z tych rozmów dla siebie i to przynosi dobre owoce to jesteśmy w domu (cel został osiągnięty).
Przekonywanie kogoś do czegoś jest żałosnym ,,no zobacz, no popatrz, no ja mam rację a ty się zmień,,.
Jeśli ktoś zmienia się pod wpływem czyjejś perswazji lub przekonywania to życzę powodzenia.

Następnie
Siebie nie muszę przekonywać - jak sugerujesz w pytaniu - ponieważ mam ten (hm..) dyskomfort, że doświadczyłem tego w swoim życiu.
Było troszkę jak w bajce o rybaku i złotej rybce.
Swoja drogą ciekawe dlaczego w tej bajce to kobieta nie była rybaczką a mąż nie zajmował się domem?
Ale kładę to na karb niezamierzonej decyzji autora :mrgreen:
Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: Pantop »

Do: Amica

Krótko
Kobieta chce rycerza na białym koniu w lśniącej zbroi z mieczem tryumfalnie wzniesionym ku niebiosom.
Jeśli mąż nie spełnia tej wizji - a ŻADEN nie jest w stanie - wówczas zaczynają się utyskiwania i bóle głowy.
Śmieszna to gra wpisana w relacje damsko-męskie lecz wszechobecna i bezlitosna,
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: Nirwanna »

Hm. Mnie ani razu nie bolała głowa. A mąż jeździł generalnie na karym lub na gniadoszu. I to bez zbroi i miecza.
Pantop Twoje doświadczenie jest jedynie Twoim, nie stanowi o całokształcie rodu kobiecego.

Amica, bardzo celny post - dzięki.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ