Bezradność
Moderator: Moderatorzy
Re: Bezradność
Cieherbatam .
.... pozwolę sobie niepytany
Mawia się , że nic w przyrodzie nie ginie .
Nastąpiła ( następuje ) tylko zamiana ról .
Coraz więcej męskości jest w kobietach ,
a kobiecości w mężczyznach .
Ja myślę , że dla każdego faceta
nieco inny zestaw cech będzie mile widziany ( ta kobiecość ) .
Ale można zaryzykować : delikatność , wrażliwość , subtelność , cichość ,
brak orientacji w terenie i nieporadność techniczną .
.... pozwolę sobie niepytany
Mawia się , że nic w przyrodzie nie ginie .
Nastąpiła ( następuje ) tylko zamiana ról .
Coraz więcej męskości jest w kobietach ,
a kobiecości w mężczyznach .
Ja myślę , że dla każdego faceta
nieco inny zestaw cech będzie mile widziany ( ta kobiecość ) .
Ale można zaryzykować : delikatność , wrażliwość , subtelność , cichość ,
brak orientacji w terenie i nieporadność techniczną .
Re: Bezradność
Akurat brak orientacji w terenie to żadna oznaką kobiecości. Podobnie jak brak jakiejś innej umiejętności.
Kobietę tworzą pewne cechy a nie brak innych.
Żeby nie było jak z humanistami: kiedyś by być humanistą należało znać literaturę, historię, łacinę i grekę. Dziś wystarczy nie rozumieć matematyki.
Kobietę tworzą pewne cechy a nie brak innych.
Żeby nie było jak z humanistami: kiedyś by być humanistą należało znać literaturę, historię, łacinę i grekę. Dziś wystarczy nie rozumieć matematyki.
Re: Bezradność
Dobre! KupujęŻeby nie było jak z humanistami: kiedyś by być humanistą należało znać literaturę, historię, łacinę i grekę. Dziś wystarczy nie rozumieć matematyki.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Bezradność
Utka, witaj w klubie
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Bezradność
A jak ktoś technicznie wymiata jako złota rączka a z orientacją szczególnie w miastach jest gorzej to co wtedy?
Re: Bezradność
No to jest nas trzy Utko i Nirvanno
Re: Bezradność
To jest hermafrodytą. Zadowolony?Dareck pisze: A jak ktoś technicznie wymiata jako złota rączka a z orientacją szczególnie w miastach jest gorzej to co wtedy?
No offence oczywiście. Bez sensu takie rozważania.
Nie szkodzi. Masz inne zalety:)krople rosy pisze:To o mniemare1966 pisze: brak orientacji w terenie i nieporadność techniczną .
Bo radzicie sobie? To doskonale - same plusy. Lepiej umieć niż nie umieć - i to zawsze, bez wyjątku.Nirwanna pisze:Utka, witaj w klubieUtka2 pisze: od dawna wydawało mi sie że "cechowo" to jestem facetem ....
Wobec powyższego muszę doprezycować, bo pojawiły się niejasności:)Niezapominajka pisze: Dobrze mówisz 3has.
A co to jest wg Ciebie kobiecość? Ciekawam.
Kobiecość to pewien typ wrażliwości charakterystyczny tylko dla kobiet. Żaden facet tego nie ma - choćby nie wiem jak się starał albo został zwichrowany (mowa o "orientacjach").
To trudno opisać, ale to mają już małe dziewczynki w odróżnieniu od małych chłopców. A potem się to rozwija, albo na jakimś etapie życia kobieta tego zaczyna nienawidzić, poczytując jako "słabość" - i się tego pozbywa.
I jeszcze raz - nie ma to nic wspólnego ani z talentem do majsterkowania ani przedmiotów ścisłych. Mnie osobiście niesamowicie podobają się dziewczyny odnajdujące się w technologii czy informatyce, albo w temacie broni. Nie odbiera im to kobiecości w ogóle (o ile same się jej wcześniej nie wyzbyły) - a nawet dodaje.
Re: Bezradność
Widzę , że to co napisałem z przymrużeniem oka
( brak orientacji w terenie i nieporadność techniczną )
ty 3Has potraktowałeś śmiertelnie poważnie .
Nawiasem , dla mnie ten brak orientacji w terenie ,
przydaje kobiecie " uroku" .
Nie poczytuję tego za wadę , ale za okazję do wykazania dla faceta .
No w końcu , miło jest być przydatnym .
......... i od razu napiszę , że to też tak z przymrużeniem oka
---------------------------------------------------------------------------------------------
Kobiecość , moim zdaniem ,
to coś znacznie , znacznie więcej
niż tylko "pewien typ wrażliwości" .
To tylko jedna z bardzo wielu cech .
A opisywać kobiecość można i to długo .
Na szczęście jak słychać , kobiecość
niejedno ma imię . I dobrze .
Każda potwora znajdzie swego amatora .
( brak orientacji w terenie i nieporadność techniczną )
ty 3Has potraktowałeś śmiertelnie poważnie .
Nawiasem , dla mnie ten brak orientacji w terenie ,
przydaje kobiecie " uroku" .
Nie poczytuję tego za wadę , ale za okazję do wykazania dla faceta .
No w końcu , miło jest być przydatnym .
......... i od razu napiszę , że to też tak z przymrużeniem oka
---------------------------------------------------------------------------------------------
Kobiecość , moim zdaniem ,
to coś znacznie , znacznie więcej
niż tylko "pewien typ wrażliwości" .
To tylko jedna z bardzo wielu cech .
A opisywać kobiecość można i to długo .
Na szczęście jak słychać , kobiecość
niejedno ma imię . I dobrze .
Każda potwora znajdzie swego amatora .
Re: Bezradność
Eee tam, jeszcze żyję:)mare1966 pisze: Widzę , że to co napisałem z przymrużeniem oka ( brak orientacji w terenie i nieporadność techniczną ) ty 3Has potraktowałeś śmiertelnie poważnie .
A tak na marginesie - nie słychać tonu ani nie widać mowy ciala w postach na forum.
Oczywiście że miło być przydatnym i to bez przymrużenia oka.mare1966 pisze: Nawiasem , dla mnie ten brak orientacji w terenie , przydaje kobiecie " uroku" .
Nie poczytuję tego za wadę , ale za okazję do wykazania dla faceta .
No w końcu , miło jest być przydatnym
......... i od razu napiszę , że to też tak z przymrużeniem oka.
Kobieta która o tym nie wie, na siłę chce być niezależna i nie pozwala sobie pomóc albo nie pozwala facetowi zaimponować sobie - popełnia wielki błąd.
Z drugiej strony uwieszenie się na nim i oczekiwanie że wszystko zawsze on zrobi, a ona sama niczego nie umie i nie ma ochoty się nauczyć - też jest wielkim błędem.
Złotyśrodek się kłania.
Nie twierdzę że tylko to, ale całość trudno zdefiniować. Natomiast jest to cecha której oczekujemy w kobiecie praktycznie zawsze.Tak jak one od nas odpowiedzialności.mare1966 pisze: Kobiecość , moim zdaniem , to coś znacznie , znacznie więcej niż tylko "pewien typ wrażliwości" . To tylko jedna z bardzo wielu cech . A opisywać kobiecość można i to długo . Na szczęście jak słychać , kobiecość niejedno ma imię . I dobrze . Każda potwora znajdzie swego amatora .
Re: Bezradność
Kobiecość, męskość, uczciwość, odpowiedzialność...będę dzisiaj dołować, ale sami powiedzcie, że w dzisiejszych czasach trudno o te wartości...
Dużo łatwiej o "kowalskich", jak się okazuje mam i ja
Tzn. bardziej mój małżonek ma kowalską...Kiedyś się przyznał, że się zakochał, potem cały czas zapewniał, że to było chwilowe, że nie ma o czym mówić, że to, że nam nie wyszło to moja wina bo ja nie potrafię przejąć inicjatywy, kochać szaleńczo i namiętnie...
No to się wyprowadził...
Od dwóch tygodni nie mieszka w domu. Przyjeżdża prać i prasować. Ostatnio przyjechał w niedzielę, od rana, usiadł przy śniadaniu, później przy obiedzie... Wieczorem jedzie do siebie...
Dzieci dziwnie spokojnie przeszły nad tym do porządku dziennego...
Córka nie chce o tym rozmawiać, mówi, że to dla niej za przykre...Starszy syn podchodzi bez emocji (przynajmniej na zewnątrz).
Zresztą sam jest zakochany, pierwsze uczucie, ucieka w to całym sobą;-(
Mi serce pęka...ale powierzam to Bogu.
Dzisiaj przez przypadek odkryłam, że mąż na rzekomą konferencję, która odbędzie się w najbliższy weekend, w mieście X, jedzie do miasta Y. A co najlepsze jedzie przez miasto Z, w którym mieszka niejaka pani kowalska (co wyszło kiedyś w rozmowie).
Sprawdzał sobie chłop ile km ma do przejechania...i tak dziwnie jakoś pokazało się to na kompie...
Zadzwoniłam do hotelu, w którym byliśmy dwa razy razem no i jest rezerwacja od piątku do niedzieli... Nie mógł się bardziej postarać i wybrać czegoś innego??? Nie wydzwaniałam bym już nigdzie... Chciałam sprawdzić tylko to jedno miejsce...
Niesamowity żal, gniew, złość...to poczucie, że kłamie prosto w oczy...że robi wszystko, żebym to ja czuła się winna...i to mu się już udawało!!!
Rozsypałam się znów na kawałki...
Co ja mam z tym robić? Powiedzieć mu, że wiem? Zacznie kłamać i wymyśli jakiś inny scenariusz... Posłać tam kogoś, żeby zrobił jakieś zdjęcia? Zostawić???
Czuję jakby to nie było moje życie tylko jakiś nędzny film...
Proszę o modlitwę...
Jeżeli ktoś mógłby mi polecić jakiegoś mądrego prorodzinnego prawnika w Poznaniu to będę wdzięczna.
Dużo łatwiej o "kowalskich", jak się okazuje mam i ja
Tzn. bardziej mój małżonek ma kowalską...Kiedyś się przyznał, że się zakochał, potem cały czas zapewniał, że to było chwilowe, że nie ma o czym mówić, że to, że nam nie wyszło to moja wina bo ja nie potrafię przejąć inicjatywy, kochać szaleńczo i namiętnie...
No to się wyprowadził...
Od dwóch tygodni nie mieszka w domu. Przyjeżdża prać i prasować. Ostatnio przyjechał w niedzielę, od rana, usiadł przy śniadaniu, później przy obiedzie... Wieczorem jedzie do siebie...
Dzieci dziwnie spokojnie przeszły nad tym do porządku dziennego...
Córka nie chce o tym rozmawiać, mówi, że to dla niej za przykre...Starszy syn podchodzi bez emocji (przynajmniej na zewnątrz).
Zresztą sam jest zakochany, pierwsze uczucie, ucieka w to całym sobą;-(
Mi serce pęka...ale powierzam to Bogu.
Dzisiaj przez przypadek odkryłam, że mąż na rzekomą konferencję, która odbędzie się w najbliższy weekend, w mieście X, jedzie do miasta Y. A co najlepsze jedzie przez miasto Z, w którym mieszka niejaka pani kowalska (co wyszło kiedyś w rozmowie).
Sprawdzał sobie chłop ile km ma do przejechania...i tak dziwnie jakoś pokazało się to na kompie...
Zadzwoniłam do hotelu, w którym byliśmy dwa razy razem no i jest rezerwacja od piątku do niedzieli... Nie mógł się bardziej postarać i wybrać czegoś innego??? Nie wydzwaniałam bym już nigdzie... Chciałam sprawdzić tylko to jedno miejsce...
Niesamowity żal, gniew, złość...to poczucie, że kłamie prosto w oczy...że robi wszystko, żebym to ja czuła się winna...i to mu się już udawało!!!
Rozsypałam się znów na kawałki...
Co ja mam z tym robić? Powiedzieć mu, że wiem? Zacznie kłamać i wymyśli jakiś inny scenariusz... Posłać tam kogoś, żeby zrobił jakieś zdjęcia? Zostawić???
Czuję jakby to nie było moje życie tylko jakiś nędzny film...
Proszę o modlitwę...
Jeżeli ktoś mógłby mi polecić jakiegoś mądrego prorodzinnego prawnika w Poznaniu to będę wdzięczna.
Re: Bezradność
langusto ,
pomodle sie zaraz za Ciebie ,ale dobrze samemu tez jest ,jesli nie wiesz ,co robic zlapac za Rozaniec i chociaz 10.. mnie pomaga ..
Kiedys ,jak bylam w podobnej sytuacji modlilam sie egzorcyzmem malzenskim
http://sychar.org/modlitwa/egzorcyzm-malzenski.pdf
Sama sprawdzilam meza ,zebralam dowody ,maz zaprzeczal do ost chwili ,ale jego prawnik przekonal go ...zlozyl o wycofanie wniosku i nie powolal zadnych swiadkow .. U nas opinia publiczna tez zrobila swoje ...
Wg mnie , jesli mialoby to uratowac Twoje malzenstwo ,to moze warto zabezpieczyc dowody ,te z komputera i te z potencjalnej schadzki ...dla profesjonalisty ,to prosta sprawa ...
Ale sama musisz sobie odpowiedziec ,czy chcesz przez to przechodzic ..
ja drugi raz nie chcialabym
Sciskam serdecznie i zaraz sie pomodle
pomodle sie zaraz za Ciebie ,ale dobrze samemu tez jest ,jesli nie wiesz ,co robic zlapac za Rozaniec i chociaz 10.. mnie pomaga ..
Kiedys ,jak bylam w podobnej sytuacji modlilam sie egzorcyzmem malzenskim
http://sychar.org/modlitwa/egzorcyzm-malzenski.pdf
Sama sprawdzilam meza ,zebralam dowody ,maz zaprzeczal do ost chwili ,ale jego prawnik przekonal go ...zlozyl o wycofanie wniosku i nie powolal zadnych swiadkow .. U nas opinia publiczna tez zrobila swoje ...
Wg mnie , jesli mialoby to uratowac Twoje malzenstwo ,to moze warto zabezpieczyc dowody ,te z komputera i te z potencjalnej schadzki ...dla profesjonalisty ,to prosta sprawa ...
Ale sama musisz sobie odpowiedziec ,czy chcesz przez to przechodzic ..
ja drugi raz nie chcialabym
Sciskam serdecznie i zaraz sie pomodle
Re: Bezradność
Langusta,Langusta pisze: ↑13 mar 2018, 23:03 Kobiecość, męskość, uczciwość, odpowiedzialność...będę dzisiaj dołować, ale sami powiedzcie, że w dzisiejszych czasach trudno o te wartości...
Dużo łatwiej o "kowalskich", jak się okazuje mam i ja
Tzn. bardziej mój małżonek ma kowalską...Kiedyś się przyznał, że się zakochał, potem cały czas zapewniał, że to było chwilowe, że nie ma o czym mówić, że to, że nam nie wyszło to moja wina bo ja nie potrafię przejąć inicjatywy, kochać szaleńczo i namiętnie...
No to się wyprowadził...
Od dwóch tygodni nie mieszka w domu. Przyjeżdża prać i prasować. Ostatnio przyjechał w niedzielę, od rana, usiadł przy śniadaniu, później przy obiedzie... Wieczorem jedzie do siebie...
Dzieci dziwnie spokojnie przeszły nad tym do porządku dziennego...
Córka nie chce o tym rozmawiać, mówi, że to dla niej za przykre...Starszy syn podchodzi bez emocji (przynajmniej na zewnątrz).
Zresztą sam jest zakochany, pierwsze uczucie, ucieka w to całym sobą;-(
Mi serce pęka...ale powierzam to Bogu.
Dzisiaj przez przypadek odkryłam, że mąż na rzekomą konferencję, która odbędzie się w najbliższy weekend, w mieście X, jedzie do miasta Y. A co najlepsze jedzie przez miasto Z, w którym mieszka niejaka pani kowalska (co wyszło kiedyś w rozmowie).
Sprawdzał sobie chłop ile km ma do przejechania...i tak dziwnie jakoś pokazało się to na kompie...
Zadzwoniłam do hotelu, w którym byliśmy dwa razy razem no i jest rezerwacja od piątku do niedzieli... Nie mógł się bardziej postarać i wybrać czegoś innego??? Nie wydzwaniałam bym już nigdzie... Chciałam sprawdzić tylko to jedno miejsce...
Niesamowity żal, gniew, złość...to poczucie, że kłamie prosto w oczy...że robi wszystko, żebym to ja czuła się winna...i to mu się już udawało!!!
Rozsypałam się znów na kawałki...
Co ja mam z tym robić? Powiedzieć mu, że wiem? Zacznie kłamać i wymyśli jakiś inny scenariusz... Posłać tam kogoś, żeby zrobił jakieś zdjęcia? Zostawić???
Czuję jakby to nie było moje życie tylko jakiś nędzny film...
Proszę o modlitwę...
Jeżeli ktoś mógłby mi polecić jakiegoś mądrego prorodzinnego prawnika w Poznaniu to będę wdzięczna.
Znam doskonale to uczucie, mąż niby nikogo nie ma, odchodzi bo się wypaliło...wyprowadzka, złożony pozew...i rezerwacja na weekend w hotelu nieopodal miasta kowalskiej ( która oficjalnie jest dawną koleżanką) zakupy w sklepie z damską bielizną ( nie dla mnie ) wysłane kwiaty - pocztą kwiatową..nie do mnie znam ten ból
Zbieraj dowody, mogą się przydać
Myśl o sobie, zadbaj o siebie.
Wspieram modlitwą
Re: Bezradność
Potwierdzam - zbieraj dowody. Tak aby można je przedstawić w sądzie.
Ewentualny rozwód z jego winy plus zasądzone alimenty mogą skutecznie ochłodzić jego chęć rozwodu, a także zainteresowanie nim że strony kowalskiej. To może być impuls do myślenia.
A Ty się módl i staraj nie myśleć o tym na ile to możliwe. To Cię tylko dobić może i żadnych korzyści nie przyniesie. Słuchaj tych co byli w podobnej sytuacji - dobrze gadają.
Z modlitwą.
Ewentualny rozwód z jego winy plus zasądzone alimenty mogą skutecznie ochłodzić jego chęć rozwodu, a także zainteresowanie nim że strony kowalskiej. To może być impuls do myślenia.
A Ty się módl i staraj nie myśleć o tym na ile to możliwe. To Cię tylko dobić może i żadnych korzyści nie przyniesie. Słuchaj tych co byli w podobnej sytuacji - dobrze gadają.
Z modlitwą.