Strona 45 z 57

Re: I co teraz?

: 23 wrz 2018, 7:23
autor: Nirwanna
Smutku, w wielu miejscach odnajduję się w tym, co piszesz.

Smutek pisze: 22 wrz 2018, 21:05 Tak bym chciała wiedzieć co mam robić, mówić, kiedy przyjdzie czas próby. Boję się tego.

19 Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, 20 gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.
(Mt, 10, 19-20)

Po prostu zrób swoje sto procent, zadbaj o pogodę ducha, o decyzję w sercu, o dobrego adwokata, który precyzyjnie będzie w stanie bronić Twojej postawy, módl się za skład sędziowski, a Bóg uzupełni resztę :-)

Re: I co teraz?

: 23 wrz 2018, 8:04
autor: Smutek
Nirwanna
Właśnie kiedy to pisałam miałam na myśli ten fragment, który zacytowałaś 🙂
Kiedy skończę Nowennę za jego nawrócenie zacznę modlić się za siebie. Już pora. Mimo, że ciągle proszę o siłę i odwagę, radość i spokój, to nie "przyłożyłam" się do tej modlitwy 🙂 skupiłam się na mężu. Teraz jedynie szczerą i prawdziwą modlitwą wydaje mi się ta o jego nawrócenie, bo kiedy modlę się o uratowanie małżeństwa, o to by było mu dobrze, czuję w sobie pewien dysonans. Nie było tego wcześniej. Jak prawie każda z nas pochłaniałam wszystkie modlitwy na początku i mimo, że jest jak jest, one przyniosły ukojenie.
Modlę się o mądrych, wierzących prawników, jeśli dojdzie do rozwodu, pora zatroszczyć się o siebie i siebie nauczyć się kochać. Faktem jest, że nie chcę męża takiego jakim jest teraz, ale nie chcę też ja być dla niego taką jaką byłam kiedyś. Nikt nie jest święty, szkoda tylko że szczerą rozmową nie sygnalizowaliśmy sobie tego co jest nie tak.
Widzę totalną niedojrzałość męża, która niestety nie rokuje dobrze. Widzę teraz swoje błędy i wady, matkowanie, pobłażanie, nie wymaganie pewnych rzeczy i szereg innych, lecz mleko już się wylało. Pora wyciągnąć wnioski i zabrać się do pracy. Widzę ile muszę przepracować sama z sobą, a co zrobi mąż? Mądre i prawdziwe zdanie, którego nie lubię 😉 "nie mam wpływu na męża".

Mare
Było wiele, wiele błędów na początku. Na początku małżeństwa, na początku kryzysu...
Jedna, podstawowa refleksja do której trudno było mi się przyznać - gdybym kochała siebie, gdybym widziała w sobie godność dziecka Bożego...to małżeństwo nie doszłoby do skutku. Nie potrafiłam stawiać granic, wymagań, ani komuś, ani sobie. Nie mówię, że teraz umiem, ale uczę się i przynajmniej zaczynam dostrzegać "prawdę". I tak, ciągle jestem na początku swojej drogi, bo u mnie tempo zmian też było dość szybkie ostatnimi czasy.

Re: I co teraz?

: 23 wrz 2018, 9:40
autor: mare1966
Nirwanno ,
czy Duch Święty objawi się pod postacią "dobrego adwokata" ?
Wiara wiarą , ale adwokat adwokatem ?
I nie żebym się czepiał , ale jakoś stwierdzam :
słaba ta "nasza wiara" .

"Wierzący prawnik" raczej nie będzie się zajmował rozwodami .
No , może tylko są mniej lub bardziej przyzwoici .
Tych drugich w tych zawodach jeszcze mniejszość ,
co widać i słychać .
Czas najwyższy przewietrzyć magazyny , jak głosiła reklama pewnej firmy .

Smutek ,
nie da się na dłuższą metę jechać na emocjonalnym dopalaczu ,
stąd ten "dysonans" jak to określiłaś .
Moim zdaniem błąd był jeden , reszta z niego wynikała tylko .

Re: I co teraz?

: 23 wrz 2018, 19:25
autor: Nirwanna
Mare, pisząc "dobrego adwokata" miałam na myśli m.in.: dobrego człowieka, wierzącego chrześcijanina i profesjonalnego fachowca. Takich w gronie adwokatów jest zdecydowana mniejszość, ale są. Warto ich szukać i modlić się o takich.

Re: I co teraz?

: 23 wrz 2018, 22:13
autor: mare1966
Ale ja wiem co miałaś na myśli
i dlatego właśnie napisałem jak powyżej .

Taki adwokat wiele by nie zarobił , bo by musiał odmawiać
większości klientów . No , chyba , że miałby namaszczenie Sycharu
i działał wśród specyficznej klienteli .
Natomiast i owszem różne cuda się zdarzają ,
a wyroki sądu są niezbadane i jak wiatr wiejące .

Re: I co teraz?

: 14 paź 2018, 9:33
autor: Julia25
Polecam Cię w swoich modlitwach Smutku, pamiętam. Chociaż tyle moge zrobić. Nasz Pan I Maryja czuwają, jesteś bardzo dzielna. Oby pokój w sercu Cię nie opuszczał. Przytulam

Re: I co teraz?

: 14 paź 2018, 16:07
autor: Smutek
Dziękuję Kochana 😘

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 12:21
autor: Smutek
Witajcie
Dostałam w piątek pozew. Termin rozprawy na 21 marzec. Oczywiście bez orzekania o winie. W uzasadnieniu stek bzdur, że prawie od początku żyliśmy osobno i dość szybko okazało się, że mamy odmienne charaktery i poglądy. Szybko? Po 7-letniej znajomości i przeszło 10 latach małżeństwa?!
Uczucie powoda wygasło, kontaktu żadnego nie utrzymuje, nie widzi szans na pogodzenie się z żoną i nie zgadza się na mediacje. Czy to sztampa? Jakiś wzór, który mają wszyscy adwokaci?
Wyznaczył pełnomocnikiem swojego adwokata, a jako dowód wskazane jest przesłuchanie stron, więc on będzie tam osobiście czy adwokat będzie mówił za niego na rozprawie, a jego noga w sądzie nie stanie? Nie rozumiem.
Proszę, niech mi ktoś napisze drukowanymi najlepiej, że miłość to decyzja, bo mam dość.
Pierwszy szok i ból pomogła mi ogarnąć pewna Kochana Sycharka (❤), która mnie odwiedziła na ten weekend i "przypadkowo" w ten właśnie weekend dostałam pozew. Pan Bóg zadbał o to abym nie była sama i nie spędziła soboty i niedzieli rycząc i umierając ze smutku.
Nie czytałam ostatnio wielu wątków bo nie miałam czasu, ale z tego co widzę kilka Sycharek też dostało pozwy. Kochane dziewczyny bądźmy silne i módlmy się o odwagę, mądrość i opiekę Taty. Ściskam

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 13:22
autor: JolantaElżbieta
Smutek pisze: 21 sty 2019, 12:21 Witajcie
Dostałam w piątek pozew. Termin rozprawy na 21 marzec. Oczywiście bez orzekania o winie. W uzasadnieniu stek bzdur, że prawie od początku żyliśmy osobno i dość szybko okazało się, że mamy odmienne charaktery i poglądy. Szybko? Po 7-letniej znajomości i przeszło 10 latach małżeństwa?!
Uczucie powoda wygasło, kontaktu żadnego nie utrzymuje, nie widzi szans na pogodzenie się z żoną i nie zgadza się na mediacje. Czy to sztampa? Jakiś wzór, który mają wszyscy adwokaci?
Wyznaczył pełnomocnikiem swojego adwokata, a jako dowód wskazane jest przesłuchanie stron, więc on będzie tam osobiście czy adwokat będzie mówił za niego na rozprawie, a jego noga w sądzie nie stanie? Nie rozumiem.
Proszę, niech mi ktoś napisze drukowanymi najlepiej, że miłość to decyzja, bo mam dość.
Pierwszy szok i ból pomogła mi ogarnąć pewna Kochana Sycharka (❤), która mnie odwiedziła na ten weekend i "przypadkowo" w ten właśnie weekend dostałam pozew. Pan Bóg zadbał o to abym nie była sama i nie spędziła soboty i niedzieli rycząc i umierając ze smutku.
Nie czytałam ostatnio wielu wątków bo nie miałam czasu, ale z tego co widzę kilka Sycharek też dostało pozwy. Kochane dziewczyny bądźmy silne i módlmy się o odwagę, mądrość i opiekę Taty. Ściskam
MIŁOŚĆ TO DECYZJA. Taka samo jak odejście od współmałżonka.

A ty kochana mów prawdę, że chcesz mediacji, że kochasz męża i że nie zgadzasz się na rozwód. Jak wiele razy tu mówiono, każdy jest odpowiedzialny za siebie, swoje słowa, swoje czyny, swoje życie - choć najczęściej jest tak, że to ma wpływ na innych.

Nie martw się, to nic nie da - wiem, że to łatwo powiedzieć, ale chociaż rób wszystko, żeby zachować spokój i nie wpadać w panikę. Nic od nas nie zależy, zaufanie w Panu Bogu, a my działamy na tyle na ile można. Pozostaje nam tylko wytrwać i nie dać się zniszczyć złemu z pomocą Michała Archanioła, który nas ochrania. Ściskam - towarzyszko niedoli. :-)

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 13:26
autor: Smutek
JolantaElżbieta
Dziękuję Kochana. Taki mam plan, wytrwać. Oby starczyło siły i odwagi.

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 14:36
autor: Inna
Smutek
Mój mąż w pozwie napisal, ze od 2000 roku nie darzy mnie uczuciem. Slub wzielismy w 1996r a odszedl w 2014 😶
Biedak..... Męczył się ze mną 14 lat.... Toż to czysty heroizm. I dopiero teraz chce rozwód....
Oczywiście jest kowalska .
Gdyby jej nie było, pewnie nadal tkwiłby w kajdanach małżeństwa....
Nie przejmuj się pozwem.
Mialam identyczne uzasadnienie.
Oczywiście się nie zgodziłam z zarzutami, choć kusiło mnie by się zgodzić na rozwód, by się nie męczyć.
Jak widać, nadal jestem mężatka. Sprawa trwa od lipca i tak naprawdę jeszcze się nie zaczęła... choć już 2 razy tam bylam. Raz, ze się nie zgodzilam i zmienili na rozwód z orzekaniem, dwa nie mialam adwokata ale juz mam. Przyznali mi z urzędu.
Kolejny termin 12 marca.
Teraz pewnie się zacznie ale mnie juz wszystko jedno.
Każdy wyrok jest po coś....

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 14:42
autor: JolantaElżbieta
Smutek pisze: 21 sty 2019, 13:26 JolantaElżbieta
Dziękuję Kochana. Taki mam plan, wytrwać. Oby starczyło siły i odwagi.
Nie da się nie upaśc na tej drodze. Ale chodzi o to, żeby wstać i iść do przodu. Martin Luther King powiedział: "Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko - posuwaj się naprzód" - ja się tego trzymałam w najcięższych chwilach :-)

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 16:54
autor: happybean
Inna pisze: 21 sty 2019, 14:36 Smutek
Mój mąż w pozwie napisal, ze od 2000 roku nie darzy mnie uczuciem. Slub wzielismy w 1996r a odszedl w 2014 😶
Biedak..... Męczył się ze mną 14 lat.... Toż to czysty heroizm. I dopiero teraz chce rozwód....
Oczywiście jest kowalska .
Gdyby jej nie było, pewnie nadal tkwiłby w kajdanach małżeństwa....
Nie przejmuj się pozwem.
Mialam identyczne uzasadnienie.
Oczywiście się nie zgodziłam z zarzutami, choć kusiło mnie by się zgodzić na rozwód, by się nie męczyć.
Jak widać, nadal jestem mężatka. Sprawa trwa od lipca i tak naprawdę jeszcze się nie zaczęła... choć już 2 razy tam bylam. Raz, ze się nie zgodzilam i zmienili na rozwód z orzekaniem, dwa nie mialam adwokata ale juz mam. Przyznali mi z urzędu.
Kolejny termin 12 marca.
Teraz pewnie się zacznie ale mnie juz wszystko jedno.
Każdy wyrok jest po coś....
Czy w takiej sytacji nie lepiej wniesc o separacje?
Bo tak naprawde dopoki 2 strona nie chce niczego ratowac to nic sie nie poradzi

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 16:56
autor: Smutek
Inna
Przytulam mocno.
Mnie też kusi zgodzić się i mieć spokój. Boję się tego wszystkiego, ale tyle już wytrzymałam, nie mogę się teraz wycofać ze strachu, dla spokoju....

Re: I co teraz?

: 21 sty 2019, 17:13
autor: JolantaElżbieta
Smutek pisze: 21 sty 2019, 16:56 Inna
Przytulam mocno.
Mnie też kusi zgodzić się i mieć spokój. Boję się tego wszystkiego, ale tyle już wytrzymałam, nie mogę się teraz wycofać ze strachu, dla spokoju....
Po zgodzie na rozwód wcale spokoju się nie ma - można go uzyskać będąc w zgodzie ze swoim sumieniem, nie z cudzymi zachciankami :-)