I co teraz?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: mare1966 »

marylka
""1 nie pozwolę, żebyś mnie poniżał i wyśmiewał"
Dajmy -taki komunikat."


Kiepska FORMA komunikacji .
Zwrot "nie pozwolę żebyś" to wyzwanie na ring ,
zaproszenie do konfrontacji .
Dalsza część jest OSKARŻENIEM o poniżanie i wyśmiewanie .
To ma być INFORMACJA ?

Ja by powiedział raczej coś w tym stylu :
Mężu ( bez "drogi" itp. - bo uznał by to za kpinę z niego ) ,
CZUJĘ SIĘ poniżana i wyśmiewana .
Boli mnie to .
Bardzo cię proszę ,
i tu KONKRETY :
- nie mów do mnie tak i tak
- nie używaj wulgarnych słów ( bo tobie to nie pasuje )
itd.
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: helenast »

mare1966 pisze: 16 mar 2018, 12:16
Jak się ktoś tak oddaje , oddaje i oddaje
to mu w końcu SIEBIE nie zostaje .
Co to niby ma być , perpetuum mobile ?
Relacja to wymiana , to wzajemne poznawanie
i dzielenie się , dawanie i branie .

Oto - ja rezygnuje z siebie ,
dla ciebie .
Znaczy , że siebie nie kocham , siebie mam za nic .
Wątpliwa ta miłość jak dla mnie .
Masz prawo do Swojej definicji , ale jeżeli tej wzajemnej relacji , o której piszesz nie ma to, czy jedna storna nie może, nie ma prawa dać ? Ma prawo - ma chęć, ma wolę, potrzebę - daje. Naprawdę nie wiem skąd Twoje przekonanie ,że dawanie siebie to rezygnacja z siebie i odczucie niekochania siebie oraz złej samooceny?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: marylka »

Masz rację mare. Zgadzam się.
Pod warunkiem, że słowa typu

CZUJĘ SIĘ poniżana i wyśmiewana .
Boli mnie to .
Bardzo cię proszę ,
i tu KONKRETY :
- nie mów do mnie tak i tak
- nie używaj wulgarnych słów ( bo tobie to nie pasuje )
itd.

już jakiś czas wcześniej padły.
I to nie jeden raz
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: s zona »

Odnosnie komunikacji ,
moze sie komus przyda :)

. .." W dniach 6-8 kwietnia 2018 r. zapraszamy na Małżeński Weekend do Rzeszowa. Tematem naszego spotkanie będzie <Komunikacja w małżeństwie>. Będziemy mówić m.in. o: etapach życia małżeńskiego, dlaczego on cię nie rozumie, a ona ma pretensje, o różnicach między kobietą i mężczyzną. Będzie również możliwość porozmawiania przy pomocy Małżeńskiej Gry, a wieczorem możliwość potańczenia.



Szczegółowy plan spotkania i możliwość zapisania się:

http://randka-malzenska.pl/wydarzenia/r ... lzenstwie/
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: helenast »

mare1966 pisze: 16 mar 2018, 12:24 Przestańcie już pisać te dyrdymały .
Jakie bezinteresowne ?

Jak dajesz np. pieniądze żonie ,
to wiesz , że ugotuje obiad , wypierze ci ,
itd.
Macie wspólne dzieci , mieszkanie czy dom , wspólną kasę ,
wspólnie jedziecie na wczasy ,
śpicie w jednym łóżku .
Macie wiele , wiele wspólnych interesów ze sobą i do siebie .
Więc jakie "bezinteresowne" ?
Mare1966 ja piszę o bezinteresownej miłości , a nie o prawach i obowiązkach. Zresztą i one nie powinny być wykonywane coś za coś, bo tworzy się wtedy układ handlowy , a nie małżeński .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: marylka »

PS. Widocznie są mężczyźni, którzy potrzebują takiej formy przekazu; bo tylko taka jest w stanie dotrzeć.
Nie wiem dlaczego tak jest. Wcześniej te właśnie grzecznie ułożone konkretne prośby nie zdawały egzaminu.
U mnie nie było wulgaryzmów już pisałam. Tylko odwracanie się na pięcie i milczenie.
I tak było:
Już nigdy mnie nie poniżysz przez ignorancję.

Wcześniej mówiłam tak jak Ty proponujesz. Nawet próbowałam żartować: wiesz sexi jest twój tyłeczek i plecy ale wolę widzieć twoją twarz jak do ciebie mówię.
NIC!!!!
Ale....ostatnie....podziałało :shock:
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: mare1966 »

Helenast , już pisałem
cały świat to wielki bazar ,
małżeństwo też .
Bądźmy dorośli .
Nawet życie wieczne jest za dobre sprawowanie ,
za respektowanie przykazań 10 ,
albo i tylko dwóch .

Przestańmy , bo to uwłacza inteligencji .
Czy ty sama wybrałaś sobie męża : głupiego , biednego i brzydkiego .
No takiego - żeby go móc obdarzyć bezinteresowną miłością ,
bo cóż ty mogła byś od niego zyskać ?

No która , ........ który ?
Ręce do góry !

===========================================

marylka ,
nie wiem może i są tacy .
Zauważ tylko - że to nie o twojego męża tu chodzi .
Chodzi o męża Smutki .
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: rak »

mare1966 pisze: 16 mar 2018, 17:03 Przestańmy , bo to uwłacza inteligencji .
Czy ty sama wybrałaś sobie męża : głupiego , biednego i brzydkiego .
No takiego - żeby go móc obdarzyć bezinteresowną miłością ,
bo cóż ty mogła byś od niego zyskać ?
jeszcze chwilkę chciałbym pouwłaczać,
rozważania teoretyczne oczywiście,
bo w praktyce nie do zrealizowania,
ale cel choćby wyidealizowany zawsze warto mieć przed oczyma.

Też lubię przejaskrawiać, ale myślę, że punkt w czasie jest kluczowy,
wyboru partnera każdy sam dokonuje na podstawie tego co sam świadomie potrzebuje, albo co mu nieświadomie wpadnie w oko,
i oczywiście piękny, mądry, bogaty jak i przymioty charakteru (choć te ostatnie mniej w oko wpadają ;) ) to są kryteria tego wyboru,
chodźby dokonanego w mgnieniu oka i ten wybór jest jak najbardziej interesowny.

Ale jak już komuś przysięgamy, a szczególnie w kościele katolickim (w zdrowiu i w chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy),
to już deklarujemy miłość bezinteresowną, bo jak mąż stanie się warzywkiem na rencie, to pożytek (interes) z niego mały,
raczej obciążenie i ile w tak drastycznych przypadkach to rodzina się jeszcze może utrzymać, choćby siłą przyzwoitości w obliczu tak niespodziewanej i olbrzymej tragedii, o tyle przy mniejszych niedomaganiach często powoli, niezauważalnie indywidualne interesy zaczynają przeważać nad deklaracjami i przysięgami.

Więc jeśli chodzi o miłość bezinteresowną, każdy sakramentalny małżonek ją deklarował, trochę gorzej było ze świadomością wagi tej deklaracji i późniejszym wykonaniem.

Tyle jeśli chodzi o teorię "bezinteresownej miłości", a praktyków to mamy całe forum ;)
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: Smutek »

Trudno mi teraz, nie wiem czy nie bardziej niż wcześniej, kiedy żyliśmy w osobnych pokojach. Nie, wcale nie chcę powrotu do tamtej sytuacji, ale nie wiem jak sobie poradzić z tym co jest teraz. Cokolwiek bym nie zrobiła to czuję, że to nie tak. Czy w ogóle słusznie postąpiłam, że go przyjęłam z powrotem...mam taki mętlik w głowie.
Rozumiem, że stawianiem warunków nic nie osiągnę, bo faktycznie nikt nie lubi, żeby go przymuszać do czegoś. Z kolei niczego nie wymagając, zgadzając się na jego "łaskę" czy nie utwierdzam go w przekonaniu, że co by nie zrobił złego ja wszystko wybaczę, więc hulaj dusza, piekła nie ma.
Czuję w środku siebie taki bunt, że on nic nie czuje, że jest obcy, że to mnie bardziej zależy, a on to ma gdzieś, że wrócił, mówiliśmy o szczerości a prawdopodobnie nadal kręci, bo widzę, że dalej wisi na komórce. Są takie momenty, że chciałbym tę prawdę wyrwać z niego na siłę, ale wiem, że tego nie zrobię. A później znów przychodzi refleksja...może wrócił po to, abym przejrzała na oczy i wreszcie się otrząsnęła?
Wracam z pracy, a on był cały dzień w domu, miał więc czasu dla siebie aż nadto. Chciałabym przytulić się, pobyć razem, a on ucieka na telewizję, byleby tylko dalej. Nie proszę o te przytulenia, nie chodzę za nim, nie chcesz to nie. Ale czy to nie sygnał, że to ja mam go gdzieś, że mi na nim nie zależy? Jak to wypośrodkować rozsądnie, nie ze szkodą dla siebie...Kiedy wreszcie będę mądra...
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: mare1966 »

rak
"Ale jak już komuś przysięgamy, a szczególnie w kościele katolickim (w zdrowiu i w chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy),
to już deklarujemy miłość bezinteresowną"

Raku ,
jak dostaniesz następną wypłatę , to powiedz żonie ,
że tej kasy to ty jej tym razem nie dasz , bo ci się przyda
Myślę , że ...........najdalej późnym wieczorem ,
w łożnicy dowiesz się jak bardzo twoja żona
czyni tę bezinteresowną miłość .


I eksperyment dla pań .
Niechaj głowa was poboli
i przed i w trakcie
i po ..........tych świętach powiedzmy
tak do maja .
Poznacie na ile ta miłość CIERPLIWA jest .


Naprawdę , bądźmy dorośli .

====================================================

W Polsce ślub bierze w Kościele
w granicach myślę 80-90 % katolików .
Dla większości to po prostu tradycja
i taka "cudna" uroczystość - zwłaszcza pań .
Biała suknie , piękny wystrój , kwiaty , oprawa muzyczna itp.

Rak , kto na ślubie myśli o warzywach ?
Chyba jarosz , na weselu .
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: rak »

Smutek pisze: 16 mar 2018, 17:59 Rozumiem, że stawianiem warunków nic nie osiągnę, bo faktycznie nikt nie lubi, żeby go przymuszać do czegoś. Z kolei niczego nie wymagając, zgadzając się na jego "łaskę" czy nie utwierdzam go w przekonaniu, że co by nie zrobił złego ja wszystko wybaczę, więc hulaj dusza, piekła nie ma.
jak masz siłę to zacznij od drobiazgów, gdzie jego odpór nie będzie duży, a będzie miał okazję pokazać swoją motywację. I masz rację nie naciskać, powiedz jakąś błahostkę, która by Ci pomogła, daj czas, jeśli się uda to następna, trzecia coś większego i tak dalej. Granic może na razie nie stawiaj, bo żadne z Was może nie być na to gotowe, szczególnie jak macie teraz taką napiętą sytuację.
Smutek pisze: 16 mar 2018, 17:59 hciałabym przytulić się, pobyć razem, a on ucieka na telewizję, byleby tylko dalej. Nie proszę o te przytulenia, nie chodzę za nim, nie chcesz to nie. Ale czy to nie sygnał, że to ja mam go gdzieś, że mi na nim nie zależy? Jak to wypośrodkować rozsądnie, nie ze szkodą dla siebie...Kiedy wreszcie będę mądra...
Mądra już jesteś, bo o tym myślisz. Co do wypośrodkowania to nikt Ci nie odpowie, bardzo indywidualna sprawa, sam też miałem tu tęgie rozklimki. Jak on wrócił i jest niezdecydowany to myślę, że nie powinnaś się narzucać ze swoją emocjonalnością, tylko być obojętnie uprzejma. Proponować i robić swoje, jak dołączy to super, jak nie no cóż i "tak jest obok", to zawsze krok do przodu. Teraz chyba lepiej drobić kroki, aż się trochę emocję uspokoją po obu stronach niż przesadzać z reakcjami...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: rak »

mare1966 pisze: 16 mar 2018, 18:23 Naprawdę , bądźmy dorośli .
Bądźmy dorośli, czyli bądźmy dojrzali rozumiem,
to jest przykład dojrzałej postawy,
idealnej, nieżyciowej, zgadzam się,
niepopularnej nie tylko w Polsce,
dalej się zgadzam,
co nie zmienia faktu,
że bardzo przemawiającej do wyobraźni i porządkującej
niedojrzałe wyobrażenia o sukni ślubnej, potrzebach materialnych, czy seksu co wieczór ;)
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: I co teraz?

Post autor: mare1966 »

Przestań myśleć , bo co głowa pęknie .
Zwłaszcza o mężu , co robi , co myśli , co zamierza .

Ugotuj coś dobrego ,
poczytaj ( byle nie romans )
nie wiem - blogi o podróżach ,
obejrzyj skoki narciarskie , nie siedź w domu
idź na spacer , na rower .

Nawiasem , może mąż myśli że romansujesz
w tym internecie ? No bo chyba mu nie opowiadasz ,
gdzie i co piszesz , nie ?
Jest i niech ci to wystarczy , na dziś .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: marylka »

Mare
marylka ,
nie wiem może i są tacy .
Zauważ tylko - że to nie o twojego męża tu chodzi .
Chodzi o męża Smutki .

Z tego co ja zrozumiałam czytając Smutke, to rozmowa zaczynająca się od: (drogi) mężu jest już za nią.

Zgadzam się z mare.
Bezinteresowna wzajemna miłość to ideał jednak nierealny. Bowiem w niedojrzałych małżeństwach tak jest, że jedno zacznie wysysać drugiego..

W słowach -ślubuję ci miłość- jest deklaracja bezintetesownej miłości.
Ja daję co mam do zaoferowania z siebie -swoje talenty, swoją pracę, umiejętności prowadzenia domu, wychowywania dzieci......
I naturalne jest, że spodziewam się i liczę, że mąż też to co ma to wniesie do wspólnego życia.
Jak widzę, że ja daję a on -jedzie na moich plecach, no to sorry.
Prędzej czy później koń pociągowy padnie.

Jednak.....małżeństwa dojrzałe potrafią znaleźć balans myślę.
Ja teraz mam takie podejście: nie ovzekuję niczego od męża. On mnie zna i wie czym może mnie zranić lub uszczęśliwić. Jeśli mi się coś nie podoba -nie mam pretensji i odpowiadam swoim zachowaniem. Bo już nie milczę i nie połykam łez w cichości.
A sama daję ile chcę i ani ciutki więcej. Tak, żeby nie mieć pretensji do niego czy do siebie, że jestem wykorzystywana.
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: I co teraz?

Post autor: Smutek »

mare1966
Nie opowiadam co i z kim piszę. Jak na razie z tego co widzę to on więcej wisi na komórce. Ja staram się przy nim tego nie robić, ale też jakoś się nie chowam, nie udaję, żeby nie myślał, że robię coś złego.
Co do mojej głowy to faktycznie, przydałby się jej odpoczynek, bo wariuję. Szkoda, że aura nie sprzyja, bo poszłabym na spacer, a tu jak na złość leje. Jutro imieniny teścia, pewnie będzie miło i "poprawnie", ale jak mówisz, pora zacząć cieszyć się tym co mam.
ODPOWIEDZ