Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

Mój wątek opisałam dwa tygodnie temu. Mąż mieszka w wynajętym mieszkaniu. Nie dzwoni, nie pisze. Widujemy się sporadycznie w sprawie dzieci. W zeszłą niedzielę byliśmy razem w kościele. Robię co mogę żeby nie myśleć dlaczego to zrobił. Przez dwa lata kiedy jeszcze był w domu wydawało mi się, że zaczynamy budować. Teraz się dowiedziałam, że z Jego strony była to gra. Dwa lata!
Ja jak głupia cieszyłam się z każdego wyjścia razem, z każdego wspólnie spędzonego wieczoru, z każdego Jego gestu i słowa. Mówiłam Mu o tym. Mówiłam i pokazywałam, jak jest dla mnie ważny. On i tak odszedł. Jak mam nie myśleć o tym dlaczego???? Powiedział że tak KIEDYŚ postanowił i chce to zrobić. No i zrobił. Wiem, że muszę to zostawić. Nie dzwonię nie pytam co dalej z nami. Wysłałam dwa smsy, w których napisałam, że jest dla mnie ważny. Najgorsze jest to, że jutro dzieci jadą do męża na tydzień. Tak wstępnie ustaliliśmy opiekę nad córeczkami. Widzę, że nie jest to dobre. One tęsknią, Są rozdarte pomiędzy mamę i tatę. Chcą być ze mną i z nim ale w jednym miejscu. Proszę o modlitwę w mojej intencji, żebym umiała udzwignąć smutek i tęsknotę za dziećmi. Zajmuję się sobą, tak jak radzicie. Czytam, dbam o siebie, o swój wygląd, modlę się. Dbam o dzieci. Przy nich staram się być wesoła. Zresztą przy nich nie muszę udawać jestem wesoła i cieszę się, że je mam. Gdy jest mi smutno, a one to zauważą - po prostu mówię, że jest mi smutno i wymyślamy jakieś hasło, które "odgania smuteczki". Dużo mówię im o Bogu. Mamy swoją modlitwę na co dzień "Jezu ty się tym zajmij" tylko tyle. Bardzo często ją powtarzamy. Modlimy się razem wieczorem i gdy zawożę Je do szkoły. Dzieci chcą mieć całą rodzinę. Mąż tego nie widzi...
jacek-sychar

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: jacek-sychar »

Watki Ewy są tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=760&p=27340#p27340
viewtopic.php?f=10&t=782&p=29452#p29452

Ewuniu
Może na razie dosyć tych wątków?
Lepiej pisać w jednym, bo potem trudno znaleźć logiczny ciąg. Wraz z przebiegiem kryzysu, zmieniają się i tak zwykle nasze wątpliwości i pytania.

Jeżeli jest sam, to dziećmi będzie się może opiekował. Jak jest pocieszycielka, to szybko mu raczej wybije z głowy zapraszanie "obcych" dzieci.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: lena50 »

Przychylam sie do do sugestii Jacka,co do jednego wątku.

Robię co mogę żeby nie myśleć dlaczego to zrobił. Przez dwa lata kiedy jeszcze był w domu wydawało mi się, że zaczynamy budować. Teraz się dowiedziałam, że z Jego strony była to gra. Dwa lata!
Nad czym tu myśleć?
Zrobił to co od dawna zapowiadał.....
Co jakiś czas słyszałam że On i tak się wyprowadzi, bo tak kiedyś postanowił. Mówi, że się starał ale nic się w nim nie zmieniło i że mnie już nie chce, przestałam być jego żoną.
Rozumię Twoje rozgoryczenie....wydawało Ci się,nadzieję miałaś,że wszystko sie jakoś ułoży,mąż wybaczy i zaczniecie od nowa.
No niestety
Dwa lata!?.......tak to szmat czasu,ale na uporanie się ze zdradą małżonka to wcale nie aż tak długo.
Przykładów na forum bez liku.
Teraz się dowiedziałam, że z Jego strony była to gra.

Naprawdę tak sądzisz?
Nawet jesli to mam prośbę.....
Wyobraź sobie,że to mąż Cię zdradził ,pije i nie ma między wami bliskości.
Czy równie wyrozumiała byłabyś dla niego,jak jesteś dla siebie?

Moim zdaniem nie było żadnej gry.
Była walka o siebie przede wszystkim,walka o poradzenie sobie z traumą po zdradzie.
Z tym ,jak wnioskuje z twojego pisania...poradził sobie.
Otrząsnął się i wybaczył.
Wybaczył,czyli....zrezygnował z oskarżania,potrzeby zemsty/ukarania,zadośćuczynienia.
Wybaczył,ale nie zapomniał,bo najzwyczajniej w świecie zapomnieć się nie da.
Jedni potrafią z tym żyć,inni nie......i nie ma w tym nic złego.
Najwidoczniej Twój mąż nie potrafi.
lena50....dawniej lena
ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

Lena dziękuję Ci. To bardzo gorzkie co napisałaś ale prawdziwe. Widzę jak mężowi jest ciężko. Naprawdę się starałam. Wiem że wybaczył. Nie ma pocieszycielki - chociaż podejrzewałam taki wariant. Mówi, że chce być sam. Ciężko mi bez Niego, tym bardziej, że to co zrobiłam ciąży, jak ogromy głaz. Wiem, że to moja wina - to co się z Nim teraz dzieje.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: lena50 »

Wiem,że gorzkie,ale czasem tak trzeba.
Wierzę również w Twoje starania.

Ewo....czas na Ciebie,Bóg Ci wybaczył,mąż wybaczył,a czy Ty sobie wybaczyłaś?
lena50....dawniej lena
ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

Z wybaczeniem sobie mam ogromy problem. Niby wiem, że Bóg mi wybaczył i mąż niby też- tak jak pisałaś nie obwinia, nie chce zemsty, niczego nie chce - a ja gdzieś tam z tyłu głowy mam szept "to twoja wina, że tak jest, że tak się stało. To twoja wina, że dzieci cierpią, nie dałaś rady stworzyć dobrej rodziny..." Największym moim marzeniem w młodości był szczęśliwy dom, pełen ciepła i czułości. Starałam się ale popełniałam wiele błędów.Alkohol na początku był dobrym lekarstwem - jeden drink i ogarniam znowu cały ten zamęt domowy, a wieczorem mogłam być miła dla męża. Niestety w tym wszystkim nie było mnie. Jak już się pojawiłam, to taka wykrzywiona - nie ja, tylko ja z alkoholem. Ja i tylko ja, moje na wierzchu, zadowolenie i to że ma być "fajnie" - najważniejsze. Masakra... Nowe myślenie i nowe zachowania zaczęłam stosować w trakcie tego jak trzeźwieję tzn. terapia, program, mitingi (chodzę znowu). Zobaczyłam jak moje i tylko moje zachowanie może mieć na ten dom wpływ. Miał ...zmiany zauważyli wszyscy, że spokojnie, że uśmiechnięta, że poukładana itd. Nawet teściowa była zaskoczona. Mąż jednak nie uznał tego, że alkoholizm jest chorobą ... Szkoda... Teraz trochę jakbym miała do siebie żal, że mogłam zrobić coś jeszcze albo czegoś nie zrobić. Wiecie takie rozkminianie, choć wiem, że na nic to się zda ale gdzieś tam jest. Cóż, pierwszy krok mówi "uznaliśmy bezsilność wobec..... i to, że nie kierujemy własnym życiem" Uznaję. Bardzo pomaga mi modlitwa i lektury które polecacie. Mam czas je czytać, jak na razie dziewczynki u męża... To wybaczenie sobie może przyjdzie z czasem... Oprócz tego, że jest mi smutno i jakoś tak samotnie, to za waszą radą i radą rodziny staram się działać. I niebywałe jest to, że po trzech dniach dostałam pracę :) godzinowo i czasowo mega. Finansowo chyba też :)
Koleżanka powiedziała mi "Córki na ciebie patrzą, pokaż im jak sobie radzić wtedy gdy jest źle" Bardzo dużo dały mi te słowa :).
Mirakulum
Posty: 2763
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: Mirakulum »

Ewo zapraszam w maju do Ciechocinka do Misjonarzy św Rodziny

https://ciechocinekmsf.pl/zapisy-weeken ... nia-sychar

Serdecznie zapraszam
ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

Witajcie!
Mija kolejny tydzień... Jutro dziewczynki będą w domu. Pomiędzy mną a mężem podziało się dużo złego. W rozmowie telefonicznej i drugiej takiej twarzą w twarz dowiedziałam się, że jestem egoistką i że wszystko co wiem wykorzystam przeciw mężowi. Mówi o tym, że jesteśmy źli, że On jest zły. Ogólnie wylaliśmy na siebie wiadro brudów i zrobiło się jeszcze gorzej. Nie ukrywam poniosły mnie emocje - wylałam swoje żale (przemoc fizyczna - klasyczny trójkąt kat-ofiara-ratownik, ze zmianą ról. Ratownikiem na początku był syn...) jeszcze wiele innych rzeczy wylazło ze mnie, a myślałam, że przebaczyłam... Mąż też nie przebierał w słowach, a też niby wybaczył.W gniewie powiedział, że widzi, że się nic nie zmieniłam, że Go nie szanuję i że nie ma obowiązku informowania mnie o swoich działaniach, jeżeli chodzi o dzieci. Że zawsze i że nigdy. Było bardzo nieprzyjemnie. Mąż krzyczał, że nie ufa mi w niczym i boi się, że wszystko wykorzystam przeciw Niemu. i cały czas powtarza, że jest złym człowiekiem. To jakiś koszmar. Przecież ja chcę, żeby nasza rodzina była cała, jak można tak obracać sytuację do góry nogami. Nie wiem co z dziewczynkami... Od wczoraj telefon córki milczy... Wysłałam 2 smsy i dzwoniłam. NIc... Dowiedziałam się, że w moją chorobę to ON nie wierzy i że to kolejna moja wymówka... Oj tak jakoś sama już nie wiem, co będzie dalej...
ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

Dziękuję za zaproszenie Mirakulum, zapisałam się.
Ukasz

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: Ukasz »

Wygląda na to, że bardzo by Ci się przydały warsztaty 12 kroków.
ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

Witajcie!
Minęły trzy tygodnie od mojego ostatniego wpisu... Zaglądałam tutaj przez cały ten czas ale wydawało mi się, że nie mam czym się podzielić. Tak jakoś czułam się trochę nie na miejscu... Niby po tej stronie od której małżonek odchodzi, a również po tej która krzywdziła... Czuję to o czym wielokrotnie pisaliście, że nic nie dzieje się od tak, że zawsze po coś, że jest w tym Boży Plan. Ostatnio usłyszałam ciekawe słowa, które bardzo mi pomogły " Wiedzcie, że gdyby coś nie było wolą Bożą nie zaistniałoby". Tęsknię za mężem ale nie chcę żeby wracał do mnie z litości albo ze względu na dzieci. Jeżeli wróci dla mnie będę najszczęśliwszą osobą na świecie. Jeżeli nie wróci, to widocznie mam być sama i w tej samotności poszukać i usłyszeć co mam robić. Na marginesie powiem, że idę dzisiaj na pierwsze spotkanie Sychar. Mężowi wspomniałam o tym, że dzisiaj jest msza w intencji małżeństw w kryzysie. Podziękował i powiedział, że przemyśli. Nie liczę na to, że będzie... Za wcześnie chyba :(. Chodzę na kolejne warsztaty 12 kroków - przerabiam siebie tym razem... Nie jest idealnie i wspaniale ale jestem spokojniejsza i godzę się na to co mnie spotyka. Dzień po dniu. Modlitwa, szczególnie nowenna pompejańska dodaje mi dużo siły. Dziękuję, że jesteście! To dobrze móc tutaj od czasu do czasu zrobić takie małe podsumowanie. Zauważyłam, że bardzo się denerwuję przed jakimkolwiek spotkaniem z moim mężem... zastanawiałam się dlaczego? Jestem spięta i niby chciałabym zachować się ( coraz częściej mi się udaje) spokojnie, uprzejmie jednak z dystansem, to w środku normalnie wulkan... Trochę tego nie ogarniam ale piszecie, że tak się dzieje na początku więc się z tym godzę i pomimo wszystko trzymam pion. Egzorcyzm przez sakrament małżeński odmawiam w intencji męża ale i swojej... Bóg zapłać jeszcze raz za to miejsce :)
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: mare1966 »

ewa napisała :
"że nic nie dzieje się od tak, że zawsze po coś, że jest w tym Boży Plan. Ostatnio usłyszałam ciekawe słowa, które bardzo mi pomogły " Wiedzcie, że gdyby coś nie było wolą Bożą nie zaistniałoby"."

Ja mam poważne wątpliwości , co do takiej filozofii .
Znaczy to tyle , że to Bóg jest winny za waszą sytuację .
Jest winny za to co zrobiłaś . itd.
Przecież to absurd .

Nie Bóg ale MY LUDZIE jesteśmy sprawcami
i dobra i zła na tym świecie .


Czy wolą bożą był Wołyń , Katyń , Oświęcim , obie wojny światowe ,
liczne ludobójstwa w Afryce , Azji itd. ?
Czy wolą bożą jest to że ktoś zachoruje na raka ,
albo ma wypadek i ginie , albo mąż odchodzi ?

Proszę się zastanowić nad tym .
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: mare1966 »

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

............................................a powinno to brzmieć tak :

Jak myśleć , żeby sobie pomóc.


odp. Zmienić myślenie .
Pantop
Posty: 3188
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: Pantop »

Do: ewa
ewa pisze:Ostatnio usłyszałam ciekawe słowa, które bardzo mi pomogły " Wiedzcie, że gdyby coś nie było wolą Bożą nie zaistniałoby".
Wystarczy, że Najwyższy zatwierdził pewne prawa i warunki w jakich przyszło nam bytować i którym podlegamy.
Nie mówię tu tylko o materialnych, ziemskich ale również o tych niewidzialnych np:
Prawo przyczyny i skutku.
Każda akcja rodzi reakcję.

Mamy cały plac zabaw do użytku przez określony czas.
I to my decydujemy jak będziemy się bawić i w co - wolna wola jako jeden z kluczowych darów.

Oddalamy perspektywę spojrzenia na przytoczone przez Ciebie zdanie.
I proszę.
Oczywiście, że to prawda.
Nie ma takiej sytuacji, zdarzeń, CZEGOKOLWIEK co było, jest i będzie, które mogłyby zaistnieć bez akceptacji Najwyższego ponieważ to niemożliwe - tak po prostu - niemożliwe.

To tak w bardzo ogólnym zarysie.
Przy wejściu w szczegóły...może kiedyś 8-)
ewa
Posty: 26
Rejestracja: 04 sty 2018, 14:02
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pomóc sobie żeby nie myśleć

Post autor: ewa »

czyli co ? Jak pisze osoba zdradzana, że to co się dzieje na pewno dzieje się po coś np. żeby stanąć na nogach, przestać wisieć na mężu/żonie itd itp., to jest OK, tak? A jak coś takiego napisze osoba która zdradziła, skrzywdziła, wróciła, zdośćuczyniła, zmieniła swoje postępowanie, starała się ze wszystkich sił pokazać jak ważny jest dla niej małżonek - to już nie do końca spotyka się to z aprobatą? Piętno zdrady? Powiem tylko tyle - równie dobrze można krzywdzić nie przyjmując krzywdziciela! Pisząc, że nic nie dzieje się bez Boga miałam na myśli te sytuacje gdy w akcie ofiarnym powierzamy siebie, męża, rodzinę i każdy dzień Bogu. Ufam Mu bezgranicznie i robimę to co trzeba. Czyli wypełniam obowiązki, dbam o siebie, jesteśm dobrza dla innych... Wierzę w to głęboko, że wtedy NIC nie dzieje się bez JEGO WOLI. Dlaczego? Bo swoją wolę oddałam. Nie istnieję w taki sposób, w jaki kiedyś chciałam istnieć.
ODPOWIEDZ