Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Atalia
Posty: 25
Rejestracja: 03 maja 2017, 11:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: Atalia »

Proszę o wypowiedzi zwłaszcza te osoby, które się nawróciły.

Na swoim własnym przykładzie oraz osoby mojego męża mogę z całą odpowiedzialnością i żalem powiedzieć, że praprzyczyną wszystkich kryzysów jest odejście od Boga. Jeśli człowiek nie ma dobrych relacji z Bogiem, nie będzie miał dobrych relacji z drugim człowiekiem, a co dopiero z małżonkiem, z którym będzie przebywał dzień i noc.
Jeśli chodzi o mnie relacje z Bogiem zerwałam w wieku nastu lat, kiedy mi odbiło i stałam się "nowoczesna" i "postępowa". Chciałam być "światowa", a świat Boga nie lubi. Tzw. świat robi ludziom wodę z mózgu i niestety większość się na to nabiera(ło), wystarczy przyjrzeć się temu co lansują dzisiejsze media. Dziękuję Bogu za ten kryzys i za otwarcie mi oczu, bo pewnie brnęłabym dalej w to, w co brnęłam.
Mąż nadal w tym tkwi.

Czytając wypowiedzi na forum zauważyłam, że chyba większość osób posiadających status "w kryzysie małżeńskim" wypowiedziała się, że małżonek/małżonka jest osobą niewierzącą, niepraktykującą lub jej relacje są ciepłe.
Nie chcę generalizować, ale część ludzi wchodzi w związki będąc chorymi, a co najmniej poranionymi licząc, że jakoś to będzie. Nie będzie, jeśli nie podejmie się współpracy z Bogiem. Sama uświadomiłam sobie to na własnym przykładzie.

Co o tym wszystkim sądzicie?
"Oto nadeszły chwalebne gody Baranka, Małżonka czeka już: Alleluja!
Błogosławieni, którzy wezwani są na ucztę Baranka!!"
https://www.youtube.com/watch?v=eA1bF0vZcWk
BjD
Posty: 88
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:38
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: BjD »

Pani Bogu dziękuję za ten kryzys bo teraz trwa moje nawrócenie i Pan Bóg zajmuje w końcu pierwsze miejsce w moim życiu. Mąż mieszka u "kowalskiej" a ja modlę się za niego przede wszystkim proszę o to aby wrócił do Boga. W tej chwili mąż z tego co mi wiadome nie chodzi wcale do kościoła.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: rak »

Atalia pisze: 19 lut 2018, 20:50 Czytając wypowiedzi na forum zauważyłam, że chyba większość osób posiadających status "w kryzysie małżeńskim" wypowiedziała się, że małżonek/małżonka jest osobą niewierzącą, niepraktykującą lub jej relacje są ciepłe.
Statystycznie to może bym się zgodził,

tylko, że u mnie sytuacja wygląda nieco inaczej, żona pochodzi z tak religijnej rodziny, że kiedyś myślałem, że bardziej nie można, cala rodzina regularnie w kościele, coniedzielna szkółka religijna, chrześcijański zespół muzyczny, rekolekcje i wyjazdy z kościołem, babka Radio Maryja, kiedyś jak byłem u niej to nawet sylwestra spędziliśmy z księdzem ;)
Tylko, że pod tą powłoką wiary były tak silne rysy, że zawsze mnie dziwiło, jak można pogodzić te sprzeczności razem. Z czasem wyszło, że nie można, bo złość, narastająca frustracja i rozdarcie wewnętrzne muszą w końcu wypłynąć...

Ja sam zbliżałem się do Boga zawsze w trakcie kryzysów (taka dziwna zbieżność :D ), zazwyczaj osobistych, a teraz małżeńskiego. Wartości były mi zawsze bliskie, ale regularna praktyka już nie, co też nie mogę zaprzeczyć miało wpływ na moją żonę. Co ciekawe nawet w trakcie kryzysu, no może nie w jego epicentrum wydaje mi się, że żona modliła się nawet więcej ode mnie, no i cały czas razem chodzimy do kościoła i modlimy się wspólnie jak się spotykamy (moja inicjatywa). Jak już wspomniałem to dość dziwny układ i raczej niereprezentacyjny. Ale można i tak.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: ozeasz »

Atalio zgadzam się z Tobą , myślę że ogólnie z punktu widzenia oczywiście osoby która Boga uznaje jako Pana , życie bez Niego zawsze generuje zło , choć trudno może to zauważyć. Jakże modne są stwierdzenia typu że :„ znam pana, małżeństwo x który/e nie wie wierzy , a pan małżeństwo y chodzący/e do kościoła to to , czy tamto..... jak tak można? "

W naszym małżeństwie mimo że oboje oddaliśmy nasze życie Jezusowi, każdy w inny sposob to realizował, jednak cechy które wynieśliśmy z rodzin pierwotnych , mimo terapii , doprowadziły do eskalacji i zachowań nad którymi nie można było przejść do porządku dziennego.
Żona odrzuciła Boga i Kościół , przynajmniej oficjalnie , bo przecież nie da się na dłuższą metę żyć z podwójną osobowością, wartościami.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: mare1966 »

Praprzyczyną
jest niedojrzałość , brak wiedzy i egoizm .
Także brak lub niewłaściwe wzorce i oczywiście brak praktyki .

Co do tego nawrócenia .
Po prostu nagle mamy do Boga sprawę ,
interes , w skrócie "boże napraw" .
Zresztą nie pierwszy i nie ostatni zwykle .
Taka jest ta nasza miłość , tak naprawdę .
No i jeszcze ważna rzecz - potrzebujemy jakby oparcia , wsparcia ,
protektora -przypominamy sobie o Bogu .
Niektórzy jeszcze cudu oczekują .
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: Nirwanna »

oczywiście brak praktyki
:shock:
A mógłbyś przybliżyć, co masz na myśli?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: mare1966 »

To , że małżeństwo jest dla każdego NOWOŚCIĄ ,
jak pierwszy poród dla kobiety , egzamin maturalny czy śmierć .

P.s.
Praktyka w "związku przedmałżeńskim" nie jest dobrą praktyką ,
jak też i sypianie przed ślubem ( bo np. nie koniecznie to ta sama osoba ) .
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: ozeasz »

Mare jeśli grzech jest w jęz. orginalnych (hebr. chatáʼ; gr. hamartáno) ma znaczenie„chybić” , nie trafić do celu , to człowiek który sobie ZDA z tego sprawę chcący do niego trafić, czyli kochać i być kochany, staje się realistą i zdaje sobie sprawę że sam bez Boga nie jest w stanie, sorry, ja tak mam i wielu z tych których znam.
Co do cudów to otwarcie oczu, ruszenie ręką, czy nogą, słyszenie , widzenie, płatek śniegu, czy śpiew ptaka jest dla mnie cudem , bo cudem jest dla mnie Boże obdarowanie , mnie który ani nie jest tego godzien, ani na to nie zasłużył .
Kwestia normy, hm , to często weryfikują sytuacje które nijak się nie chcą zmieścić do menzurki ,ani zważyć, czy objąć ,bo co powszechne nie znaczy automatycznie normalne , ludzka pycha, również i moja prowadzi do tendencji że wszystko wiem i rozumiem, mnie cuda pomagają w postawie wdzięczności, bo uświadamiam sobie na ile to możliwe , że w rękach Boga są moje losy , rzeczy nienormalne zaś przypominają mi , że jestem tylko lub aż człowiekiem , stworzeniem , który niekoniecznie ze swojej perspektywy potrafi poznać istotę stworzonego świata i jego elementów . Pozdrawiam.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
krople rosy

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: krople rosy »

Napisałam to w innym wątku ale myślę, że tutaj też pasuje
krople rosy pisze: 19 lut 2018, 12:39 Myślę, że Bóg to ten fundament na którym może przetrwać każde małżeństwo. Ale Bóg to Prawda i bez stawania w prawdzie małżeństwo wcześniej czy później przejdzie kryzys. Człowiek musi dopuścić prawdę o sobie: zobaczyć jaki jest, jakie jego pragnienia i myśli dochodzą do głosu. Nie tłumić tego ale się temu przyjrzeć. Wiara i relacja z Bogiem to proces. Czasem chciałoby się ominąć pewne etapy i od razu wejść na sam szczyt zażyłości z Bogiem. Pokazać sobie i innym że się zasłużyło na Jego błogosławieństwo i wszystko teraz MUSI się udać.
Widzę z własnego życia że się co trochę z tego ,,szczytu''spada po coś. Człowiek najpierw musi być człowiekiem i musi spojrzeć temu zranionemu i grzesznemu człowieczeństwu w oczy. Chrystus Bóg stał się człowiekiem, przyjął na Siebie tę zbrukaną szatę ludzką by pokazać drogę człowiekowi. Myślę, że wierzyć Bogu i ufać to znaczy umieć konfrontować się z każdą szkaradą wydobywającą się z serca, i dopiero wtedy wołać do Boga ze skruchą prosząc o oczyszczenie i wzrastanie do najlepszej wersji Siebie do której stworzył nas Bóg.
Postawy na pokaz i dla jakichś swoich korzyści z góry skazane są na porażkę. Tak to widzę.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Praprzyczyna wszystkich problemów małżeńskich

Post autor: mare1966 »

Ozeasz ,
ja nie o takich cudownościach pisałem ,
ale o nadzwyczajnej interwencji Boga .
A ludzie dzisiaj proszą Boga o wszystko :
- o zdanie egzaminu ( zamiast się przyłozyć i uczyć )
- o lepszą pracę
itp.
Taki "bóg na usługach" .

Dlaczego Bóg nie wysłuchał modlitw
tych co ginęli w obozach , mordowanych przez UB ,
mordowanych w wojnach itd. itp. ?

Ja myślę , że Bóg traktuje ludzi poważnie .
Dał im wolna wolę .
Jezus powiedział : Królestwo moje nie jest z tego świata .
Tyle , że kiedyś wszyscy zdamy relację
ze swojego postępowania .



Małżeństwo .
Uważacie , że niewierzący ,
albo ludzie ...... nie wiem Japończycy np.
nie mogą stworzyć małżeństwa ,
które będzie się podobało Bogu ?
ODPOWIEDZ