Problem

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Problem

Post autor: Random323 »

Witam.
Mam problem w swoim małżeństwie. Chodzi o szeroko rozumiane plany na przyszłość, w tym przede wszystkim mieszkaniowe.
Od niecałego roku jesteśmy po ślubie. Nie mamy na razie dzieci.
Mieszkamy u rodziców żony (zajmują jedno piętro a my drugie). Generalnie dom jest jej, a rodzice przekazali go jej jakiś czas przed ślubem. Ja zawsze chciałem mieszkać w swoim domu rodzinnym który wymaga remontu. Moja siostra zdeklarowała się, że będzie o niego dbała i dokona długo planowanego remontu (jeszcze mój ś.p. Tata zrobił plany ale niestety nie doczekał się ich realizacji). Niestety nie konsultowała tego z małżonkiem, a jej mąż posiada dom na własność i uważa, że powinni tam zamieszkać, tam cały czas inwestuje i dba o dom, i tak się od 4 lat nie mogą zdecydować, przy czym plany remontu i takiego "gospodarskiego" podejścia już nie wchodzą rachubę po tej deklaracji męża mojej siostry. Poszedłem na rękę siostrze, uznałem, że w takim wypadku zamieszkam u żony. Ale od jakiegoś czasu, kiedy jest pewne że siostra nie będzie inwestować w nasz dom rodzinny i pozostanie w zasadzie w takiej "półruinie", zdecydowałem że w przyszłości (tak realnie patrząc jakieś pięć najbliższych lat) zrobię tam po swojemu i wprowadzimy się z żoną. Mam dodatkową motywację - ojciec żony jest A więc praktyczni co weekend kiedy jest w domu (pracuje daleko od miejscowości w której mieszkamy)
urządza awantury teściowej, a ostatnim czasie również mojej żonie która interweniowała. Ja wychowałem się w spokojnej rodzinie, gdzie oboje rodziców było zgodnych, zdarzały się kłótnie ale raczej wynikające z nieporozumień i nigdy nie podnosili na siebie rodzice głosu. Niby wiedziałem, w co się angażuje, ale uznałem że kocham swoją wówczas narzeczoną i jakoś to przetrwamy. Dopiero po paru miesiącach takiego trybu tydzień - praca, weekend - awantura i chora sytuacja (bo i teściowa i żona to zawsze przeżywają,kłębki nerwów) stwierdziłem, że jeżeli mam zamiar zakładać rodzine, to nie chce żeby moje dziecko było świadkiem chociaż jednej takiej sytuacji i w takim wypadku dobrze będzie po prostu zrobić coś swojego i wziąć żonę do siebie aby stworzyć dom z wartościami które wyznaję. Niestety, żona nie dopuszcza tego do siebie w żadnym wypadku. Uważa, że skoro rodzice dali jej dom, to jest zobowiązana na starość się nimi zajmować, a w dodatku boi się jakiegokolwiek zobowiązania finansowego (kredytu na remont, tak na oko 60-80 tys) bo uważa że to nie ma sensu skoro wszystko tu mamy i możemy nie ograniczać się i nie oszczędzać na remont. Poza tym boję się że kiedyś w jakiejś sytuacji ktoś mi wypomni, że dostałem wszystko od teściów, a u siebie mógłbym stworzyć taki dom jak marzyłem, spokojny i ciepły. Żona nie jest w stanie zrozumieć moich racji i nic tylko swoje w kółko, a każda rozmowa kiedy po prostu przedstawiam jej zalety takiego rozwiązania (poza budynkiem, większym od tego w którym aktualnie mieszkamy, w moim rodzinnym domu urządziłem jeszcze jako kawaler piękny ogród na dużej działce) kończy się awanturą, płaczem, a ostatnio i interwencją teściowej. Zupełnie nie wiem, jak na to wszystko patrzeć, co robić, bo czuję się winny całej sprawie, co zresztą żona mówiła że "powinniśmy być wdzięczni, wcale nie musieli nam domu dawać, mogli jej bratu, tyle nam pomogli, muszę o nich w przyszłości zadbać itp" (wcale nie bronie jej tego zrobić kiedy się przeprowadzimy).
jacek-sychar

Re: Problem

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Random na naszym forum

Zwykle trafiają tutaj ludzi, którzy zostali zdradzeni i porzuceni przez swoich małżonków. Na tym tle Twoja sytuacja wydaje się dość prosta. Wydaje się, ale jednak chyba nie jest.
Czy wiesz, że Twoja żona jest DDA? Wiesz jak zachowują się takie dorosłe dzieci?

Wydaje się, że to co proponujesz jest zdrowsze i sensowniejsze. Ale niestety nie ma jednaj prawdy. Jak mawiał ks. Tischner są trzy rodzaje prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda. Przepraszam moderację za użycie takich słów, ale to cytat. :lol: Najwyżej dostanę bana. ;)
I Ty i żona macie więc swoje prawdy. Problem jest tylko taki, że jak szybko nie ustalicie wspólnej prawdy, to może być trudno dalej spokojnie żyć.

Pisząc tutaj pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać szczegółów, które by pozwoliły na identyfikacje Ciebie i Twojej rodziny.
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Dziękuję za odpowiedź. Sytuacja jest z pozoru prosta, ale i skomplikowana. Zdaję sobie sprawę że internet nie jest anonimowy, ale sytuacja ciągnie się już od kilku tygodni i naprawdę nie miałem innego pomysłu poza wyszukaniem w przeglądarce pierwszej strony z pomocą w problemach małżeńskich (ewentualnie poproszę o sunięcie postów kiedy tylko uznam, i jeżeli zostanie to zaakceptowane, że wiem co dalej robić). Problem w tym że chyba nie uzgodnimy tej jednej prawdy, dla niej aktualne rozwiązanie jest idealne i wymarzone. Źona zapowiedziała że jeżeli będę trzymał się dalej swojego stanowiska to nie widzi dla nas wspólnej przyszłości.
jacek-sychar

Re: Problem

Post autor: jacek-sychar »

Random
1. Pytałem się, czy wiesz, że Twoja żona jest DDA i "jak się to je".
2. Czy Twoja żona Tobie ślubowała przy ołtarzu, czy swoim rodzicom?
Ale żeby odpowiedzieć na drugie pytanie, musisz znać odpowiedź na pierwsze.

I na razie może nie podejmuj żadnych działań, tylko spokojnie ucz się na naszym forum komunikacji małżeńskiej.
Lawendowa
Posty: 7691
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Lawendowa »

Random323 pisze: 08 lut 2018, 20:05 Ja zawsze chciałem mieszkać w swoim domu rodzinnym który wymaga remontu. Moja siostra zdeklarowała się, że będzie o niego dbała i dokona długo planowanego remontu ...
A jak wygląda kwestia własności tego domu?
Mieszka tam ktoś ?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Póki co siostra, osobna, niezależną część posiada mama (dożywocie). Ale jak już mówiłem, tylko od chęci i planów któregoś z nas zależy, czyj będzie, bo tak ustaliliśmy już kilka lat temu i ostatnio to potwierdziliśmy. Jak też powiedziałem, to plan na kilka lat do przodu, a siostra szuka pracy w pobliżu domu męża (na razie tak dojeżdzają, każde z osobna bo oboje mają bliżej do pracy).
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

jacek-sychar pisze: 08 lut 2018, 21:15 Random
1. Pytałem się, czy wiesz, że Twoja żona jest DDA i "jak się to je".
2. Czy Twoja żona Tobie ślubowała przy ołtarzu, czy swoim rodzicom?
1. Znałem to pojęcie, ale przyznaję, że tak naprawdę dokładniej przestudiowałem je dopiero teraz. Generalnie sama kilka razy tak się określiła, i dla niej jest to normalne że zachowuje się w ten sposób (przesadna odpowiedzialność za rodziców którzy nie są niedołężni, wręcz przeciwnie, przesadna troska o stabilność w tym wypadku kojarzona z wygodą i brak poważniejszych planów, chęci do wspólnego zbudowania czegoś dosłownie i w przenośni, bo to że się kłócimy wyolbrzymia do nierozwiązywalnego problemu i twierdzi że nigdy się nie dogadamy) - raz czy dwa zrzuciła to na karb bycia DDA.
2. Mi, ale uważa za swój obowiązek zajęcie się nimi w przyszłości (zresztą w takim też celu m.in. dostała ten dom, pomimo że reszta rodzeństwa też wcale daleko się nie wyprowadziła) bo uważa to za dar że nie musimy nic wielkiego planować (tj. budować dom czy remontować) za który nusimy być wdzięczni, i jeśli będziemy chcieli się wyprowadzić czy nawet inwestować w remont uznają to za niewdzięczność (jej słowa).
Pomieszanie z poplątaniem. Nie robię żadnych gwałtownych działań, aczkolwiek atmosfera jest jaka jest, ja mam teraz trudny okres w pracy, praktycznie po 12 godzin dziennie od kilkunastu dni, i przyznaję, że na jedną noc w weekend pojechałem do rodzinnego domu (jest tam pokój gościnny) żeby się choć trochę wyspać, a nie kłócić, z czego wyszła kolejna awantura (bo dla niej to ucieczka do mamusi).
Ostatnio zmieniony 08 lut 2018, 21:47 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
jacek-sychar

Re: Problem

Post autor: jacek-sychar »

Random

Moim skromnym zdaniem warto lepiej spróbować zrozumieć dorosłe dziecko, jakim jest Twoja żona. Moja żona tez była DDA/DDD/DDRR. Niestety też byłem z domu, w którym nie było takich problemów i nie rozumiałem jej. Zrozumiałem dopiero, gdy odeszła.
Pozwól więc, że polecę Ci następująca literaturę:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
Następna pozycja jest o DDRR, ale to właściwie prawie to samo:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf

Możesz również wysłuchać naszych ostatnich rekolekcji o tym problemie, które wygłosił ks. Polok dla naszej wspólnoty. Wpisz w wyszukiwarce następującą frazę:
Rekolekcje z ks. dr hab. Grzegorzem Polokiem, Góra św. Anny 28.10.2017
Pojawi się kilka konferencji na YouTube.
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Dziękuję bardzo. Cieszę się, że ktoś próbuje popatrzeć na naszą sytuację z perspektywy możliwej do naprawienia, nie jako przypadek beznadziejny (a już generalnie w całej jej rodzinie wszyscy widzą jak jest i każdy to przeżywa, co sprawy nie ułatwia bo jak już pisałem atmosfera jest jaka jest. Już jej mama wkroczyła z tekstem że żona ciągle płacze ale co ja mam zrobić kiedy dla mnie taka reakcja żony na rozmowę którą zresztą ostatnio sama zainicjowała,tyle że nie potoczyła się po jej myśli jest dla mnie zupełnie niezrozumiała i nie wiem co mam w takim wypadku robić, słodkie kłamstwa? uległość? tylko ja mam się starać?). Już sama możliwość podzielenia się tym z kimś bądź co bądź nie zaangażowanym emocjonalnie w sprawę bardzo mi pomogła. Pytanie, czy zrozumienie coś zmieni - tego nie wiem, ale bardzo dziękuję za podaną literaturę i rekolekcje.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13356
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Nirwanna »

Random, super, że tu trafiłeś. Trafiłeś z problemem, który jest dla Ciebie duży, choć dla większości z nas.... nie aż taki. Chodzi o to, że jesteś na samym początku małżeństwa, gdy wiele możesz zmienić, aby wszelkie kryzysy maksymalnie spłaszczyć, aby nie zniszczyły Waszego małżeństwa.
A zatem - tu polecamy zajęcie się sobą, w tym dobrym znaczeniu. Chodzi o to, że wybierając za żonę osobę DDA czymś się kierowałeś, jakimś kawałkiem swojego wnętrza, któremu dysfunkcje DDA są bliskie. Warto odkryć to, zająć się tym, uleczyć, generalnie - wzrastać. Gdy Ty zajmiesz się sobą, zaczniesz się rozwijać, jest szansa, że i Twoja żona do tego dołączy. Oby tak było.
No i myślę, że warto odkurzyć Skałę, Fundament, na którym deklarowaliście budować małżeństwo. Bez tego, bez relacji, wsparcia Pana Boga - polegniesz szybko.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Nirwanna, dziękuję za odpowiedź. Wiem że mój problem wydaje się błahy, ale może fakt że tutaj się znalazłem to jakiś wyrok Opatrzności? Tak, kierowałem się tym, aby zapewnić jej inne życie, inny przykład mężczyzny i inny typ rodziny. Uważam że wartości jakie otrzymałem od rodziców są warte tego, aby na nich budować, nie zatruwać sobie życia tym, że ciągle będzie niepokój w życiu i dostosowywać się do tak naprawdę uwiązania ze strony teściów, i tego że dla żony to jest ważniejsze niż fakt że chcę zbudować zupełnie nową rodzinę, od podstaw, w miejscu w które już włożyłem tyle pracy i uważam że moja rodzina miałaby w nim najlepsze warunki do życia, a wspólna praca przy przygotowaniu tego domu wzmocniłaby nas. Tak jak teraz, będziemy zawsze beneficjentami i tymi którym rodzice zaplanowali przyszłosc.
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Nirwanna pisze: 08 lut 2018, 22:03 Chodzi o to, że jesteś na samym początku małżeństwa, gdy wiele możesz zmienić, aby wszelkie kryzysy maksymalnie spłaszczyć, aby nie zniszczyły Waszego małżeństwa.
Chciałbym jeszcze dodać, że wziąłem sobie do serca nauki przedmałżeńskie (zresztą moja rodzina związana jest z Kościołem i znam doskonale nauczanie KK w sprawie małżeństwa) - niech nie pojawia się słowo "rozwód". Ale kiedy z jej ust takie słowa padły na tym etapie małżeństwa, w takiej sprawie (dotyczącej nie realnego, aktualnego problemu, tylko jej niechęci do zaangażowania się w coś więcej niż takie trwanie w bezruchu tak jak ktoś nam urządził i zaplanował) i twierdzi że nic nas na razie nie trzyma (dzieci itp.) to chyba jest coś nie tak. Przyznaję, że i w moim sercu zasiało to poważne wątpliwości.
Ostatnio zmieniony 08 lut 2018, 22:20 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13356
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Nirwanna »

Random, niedokładnie mnie zrozumiałeś - nie mówię, że Twój problem wydaje się błahy, bo dla każdego kto tu trafia, jego problem jest mega i tak ma być, to normalne. Chodzi o to, że zareagowałeś na samym początku małżeństwa, szukając pomocy, gdy problemy jeszcze Was nie przywaliły, więc masz większe szanse na wyjście z tego po Bożemu i przy jak najmniejszych stratach.
Random323 pisze: 08 lut 2018, 22:16 Przyznaję, że i w moim sercu zasiało to poważne wątpliwości.
Jakie wątpliwości masz na myśli?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Że może rzeczywiscie, skoro nie widzi mozliwosci zmiany zdania i swoich priorytetow, i zgodnie z zachowaniem dda bedzie bardziej corka nie z zona, najlepiej byloby pojsc wlasnymi drogami poki nie mamy dzieci itp.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13356
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Nirwanna »

Czyli?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ