Co zrobić - wątek Margaritki
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Co zrobić - wątek Margaritki
Do JolantaElżbieta Apelacja ale na jakiej podstawie? Mąż nie mieszka ze mną ponad dwa i pół roku, od tego czasu nie było współżycia, finanse mamy osobne, nie widujemy się .To jak mam uzasadnić?
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Margaritko, według mnie zrobiłaś co mogłaś. Co prawda możesz się odwołać do sądu apelacyjnego, jednak to już chyba nic nie zmieni. Jeżeli wasze cywilne małżeństwo przestało funkcjonować, jeżeli nie macie już ze sobą nic wspólnego (oprócz dzieci) w sensie cywilnoprawnym, to wyrok sądu niestety będzie nie do podważenia. Takie jest moje zdanie. Musisz jednak pamiętać, że wasze sakramentalne małżeństwo jest nierozerwalne. Jeżeli mąż postawił na swoim, to nie zmienisz jego woli. Nie zmusisz nikogo do miłości, możesz jednak rozkochać - nawet kogoś, kto Cię nienawidzi.
W mojej ocenie powinnaś z pełną odpowiedzialnością, jako sakramentalna żona, wziąć swój krzyż, wstać i iść dalej. Jest to po prostu kolejna ciężka próba dla Ciebie. Nie możesz się poddać - i nie chodzi mi o próbę zmieniania męża czy też walkę w sądzie. Ze zdwojoną siłą powinnaś przyjąć tą walkę jako kolejną próbę, próbę wiary, nadziei i miłości. Módl się za męża, za wasze małżeństwo. Bądź wierna mężowi ale przede wszystkim sobie. Otrzyj łzy, wstań i idź dalej. Jeżeli Pan Bóg będzie w Twoim życiu na pierwszym miejscu, to uwierz mi, z uśmiechem przejdziesz przez ten jak i kolejne kryzysy - a będzie ich więcej. Dziękuj Bogu za swoje problemy, bo tylko w takich chwilach człowiek się umacnia. On nie dopuści do Ciebie zła, którego nie umiała byś udźwignąć, da Ci dokładnie tyle łaski, ile wystarczy aby udźwignąć krzyż cierpienia.
Tak ja to widzę w mojej ocenie. Wiem, że po ludzku nie jest to łatwe, ale da się. I myślę, że nie jedna żona czy mąż na tym forum może to potwierdzić.
W mojej ocenie powinnaś z pełną odpowiedzialnością, jako sakramentalna żona, wziąć swój krzyż, wstać i iść dalej. Jest to po prostu kolejna ciężka próba dla Ciebie. Nie możesz się poddać - i nie chodzi mi o próbę zmieniania męża czy też walkę w sądzie. Ze zdwojoną siłą powinnaś przyjąć tą walkę jako kolejną próbę, próbę wiary, nadziei i miłości. Módl się za męża, za wasze małżeństwo. Bądź wierna mężowi ale przede wszystkim sobie. Otrzyj łzy, wstań i idź dalej. Jeżeli Pan Bóg będzie w Twoim życiu na pierwszym miejscu, to uwierz mi, z uśmiechem przejdziesz przez ten jak i kolejne kryzysy - a będzie ich więcej. Dziękuj Bogu za swoje problemy, bo tylko w takich chwilach człowiek się umacnia. On nie dopuści do Ciebie zła, którego nie umiała byś udźwignąć, da Ci dokładnie tyle łaski, ile wystarczy aby udźwignąć krzyż cierpienia.
Tak ja to widzę w mojej ocenie. Wiem, że po ludzku nie jest to łatwe, ale da się. I myślę, że nie jedna żona czy mąż na tym forum może to potwierdzić.
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Poproś o mediacje jeszcze raz, napisz, że macie dzieci, ze nie mogłaś z mężem porozmawiać i prosisz o pośrednictwo, że go kochasz, jesteście z nim emocjonalnie związani, nie wiesz co się stało, dlaczego mąż odszedł bez słowa, widzisz w tym wpływ osób trzecich, że powinniście dać sobie szansę. Jeśli to nic nie da, będziesz miała czyste sumienie, że nie byłaś bierna i nie poddawałaś się tylko decyzjom swojego męża. I porozmawiaj z Jezusem o swoich problemach i o co Go prosisz, o jaką pomoc.Margaritka pisze: ↑24 sty 2019, 20:06 Do JolantaElżbieta Apelacja ale na jakiej podstawie? Mąż nie mieszka ze mną ponad dwa i pół roku, od tego czasu nie było współżycia, finanse mamy osobne, nie widujemy się .To jak mam uzasadnić?
Ja właśnie poddałam się wpływom innych osób, ale tych niewłasciwych, wykonywałam ich polecenia, bo tak trzeba, bo skoro mnie nie kocha, to trzeba go puścić. Ale ja go nie trzymałam, tylko byłam i jestem przeciwniczką rozwódów, a jak bezwolne cielę zgodziłam się, bo mój mąż zaplanował sobie inne życie. Ja się nie liczyłam, tylko on - chciałam mu zwrócić wolność. Potem chciałam sprawdzić ważność swojego sakramentu. Poinformowałam o tym męża - powiedział, że nic go to nie obchodzi, że nigdzie nie będzie chodził, mam robić co chcę, niech mi dadzą zaocznie (?) Po namyśle wysłałam mu smsa z zapytaniem, czy jak się ze mną żenił, to chciał to zrobić dobrowolnie. Ku mojemu zaskoczeniu odpowiedział, że wtedy tak. Pod wpływem tej odpowiedzi zrezygnowałam z sądu biskupiego. A potem doszłam do wniosku, że gdybym nie zgodziła się na rozwód, to miałabym czyste sumienie, to raz, a dwa, że skoro mój mąż zechciał sobie zmieniać życie, to niech to mógł to zrobić na swoją odpowiedzialność i mnie tym nie obarczać. Niestety pod wpływem nacisków innych, w tym moich dzieci, teściów, rodziców, siostry, koleżanek, że skoro nic nas nie łączy to powinniśmy się rozstać, że nie mam prawa zatrzymywać go silą i że lepiej dla mnie będzie jak mu zwrócę wolność. Tylko dopiero jak dostałam od niego tę odpowiedź, to do mnie dotarło, że ja mu nie odebrałam żadnej wolności. Ale teraz już jest za późno na jakiekolwiek działania, więc zostało mi tylko pogodzić się z sytuacją, nie rozmyślać o przeszłości i co by było gdyby. Bo widzisz, ja chciałam podjąć inną decyzję, ale nie zrobiłam tego - byłam zestresowana, zmaltretowana psychicznie, nie myśłałam racjonalnie, ćpałam bez przerwy tabletki uspokajające i i byłam wymęczona. Oprócz tego byłam sama, nie miałam nikogo, kto by mnie wsparł i zrozumiał o co mi chodzi. No i stało się jak się stało. Wcale nie jest mi lepiej, ale pogodziłam się z konsekwencjami swoich decyzji, bo jednak to były moje decyzje - ja powiedziałam w sądzie - tak zgadzam się na rozwód, bo mój mąż tego chce, chociaż sędzina pytała mnie czy chcę rozwodu - powiedziałam, że nie - ale zgadza się pani? Tak, zgadzam się. Taka głupia historia
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Co zrobić - wątek Margaritki
Mąż na mediacje absolutnie się nie zgodzi.Nie ma na to ochoty ani czasu.Nie pracuje w Polsce i pewnie już jutro w nocy wyjeżdża.Ja myślę ,że to tylko rozwód cywilny, który niewiele znaczy. a jeśli taka będzie wola Boska ,to będziemy razem.
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Jeśli tak uważasz, to twoja wola i decyzja Margaritko, ja tylko opowiedziałam moją historięMargaritka pisze: ↑24 sty 2019, 22:24 Mąż na mediacje absolutnie się nie zgodzi.Nie ma na to ochoty ani czasu.Nie pracuje w Polsce i pewnie już jutro w nocy wyjeżdża.Ja myślę ,że to tylko rozwód cywilny, który niewiele znaczy. a jeśli taka będzie wola Boska ,to będziemy razem.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Co zrobić - wątek Margaritki
JolantaElżbieta myślę ,że lepiej w tym momencie odpuścić.Mąż chce koniecznie odejść niech odejdzie. Takie przymusowe mediacje i tak nic nie dadzą.Jeszcze jedno - już po rozprawie podałam mężowi rękę i zapytałam czy jest zadowolony z tego co się stało, a on powiedział ,że nie.Ja na to ,przecież masz dokładnie to czego chciałeś a on , że nie jest z tej sytuacji zadowolony. Tylko ,że może chodziło bardziej o pieniądze a nie o rozwód. Sama nie wiem
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Margaritko ,zgadzam sie z JE ...Margaritka pisze: ↑24 sty 2019, 22:24 Mąż na mediacje absolutnie się nie zgodzi.Nie ma na to ochoty ani czasu.Nie pracuje w Polsce i pewnie już jutro w nocy wyjeżdża.Ja myślę ,że to tylko rozwód cywilny, który niewiele znaczy. a jeśli taka będzie wola Boska ,to będziemy razem.
To ,co zrobi Twoj maz to jego sumienie a TY odpowiadasz za swoje ..
W ubieglym roku o tej porze mielismy wyznaczona rozprawe w sadzie . o separacje , alimenty i reszte ...
I wtedy ,gdy sie motalam ,co dalej .. uslyszalam slowa ks Glassa , ktory cytowal sw Charbela .. cytuje z pamieci ..
..." niewazne jest przyspieszenie ale kierunek , jesli kierunek jest bledny ,to na nic przyspieszenie ...
.." cokolwiek robicie na ziemi , robcie tak ,aby to moc dokonczyc w niebie "...
i dokoncze slowami ks Pawlukiewicza
..." zgadzajac sie na rozwod popychamy malzonka do cudzolostwa " ...
Margaritko , przemysl to przemodl i postaraj sie wsluchac w siebie , czy to jest dobre .. nie raz Pan Bog nam podsyla jakies slowa w ewangelii na dany dzien , czytaniach ,czy poprzez ludzi ,ktorych spotykamy .. sama slucham mszy o 7 przez aplikacje i to mne osobiscie daje sile na caly dzien
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Też tak myślałam. Dlatego zrobiłam co zrobiłam, zawsze liczyło się tylko to, czego chciał mój mąż Nie domyślaj się co myślał twój mąż - powiedział co usłyszałaś, reszta to gdybanie, prorokowanie bez pokrycia.Margaritka pisze: ↑24 sty 2019, 22:53 JolantaElżbieta myślę ,że lepiej w tym momencie odpuścić.Mąż chce koniecznie odejść niech odejdzie. Takie przymusowe mediacje i tak nic nie dadzą.Jeszcze jedno - już po rozprawie podałam mężowi rękę i zapytałam czy jest zadowolony z tego co się stało, a on powiedział ,że nie.Ja na to ,przecież masz dokładnie to czego chciałeś a on , że nie jest z tej sytuacji zadowolony. Tylko ,że może chodziło bardziej o pieniądze a nie o rozwód. Sama nie wiem
Matgaritko, ja opowiadam swoją historię ku przestrodze, bo wiem jak sama podejmowałam decyzję - kochałam męża bardziej niż siebie - skoro mnie nie chciał, to dałam mu rozwód. A przecież i tak odszedł, bez rozwodu - dzisiaj wiem, że na rozwód namawiała go laf... kowalska, której już prawdopodobnie dawno nie ma
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Chcę Wam jeszcze napisać,że Wasze modlitwy za mnie i skład sędziowski podziałały.Po pierwsze byłam bardzo spokojna, noc przed rozprawą przespałam do 7 rano (wcześniej z tego stresu budziłam się w nocy i nie mogłam z powrotem zasnąć), mówiłam płynnie i chyba dosyć sensownie. Po drugi sędzia i ławnicy byli bardziej przychylni mnie niż mężowi. Po trzecie mam zasądzone wysokie alimenty czego się nie spodziewałam.
Modliłam się do Jezusa ,żeby był cały czas ze mną w tym sądzie i czułam ,że był.
Modliłam się do Jezusa ,żeby był cały czas ze mną w tym sądzie i czułam ,że był.
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Jesli znajdziesz chwile , moze warto posluchac ...
https://www.mixcloud.com/RDNmalopolska/ ... dn-odc-66/
https://www.mixcloud.com/RDNmalopolska/ ... dn-odc-66/
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Witajcie Kochani Chciałam się Was doradzić w pewnej kwestii, mianowicie co mogę zrobić, żeby mąż zechciał widywać się z synami.Od dnia rozwodu cywilnego, czyli ponad miesiąc nie ma z nimi żadnego kontaktu.Z tego co wiem mąż ma urlop i wyjechał z kochanką na ferie.Czy mam do męża np napisać, zadzwonić czy sobie odpuścić??? Ciężko mi się pogodzić z rozpadem rodziny, ale jeszcze ciężej patrzeć na smutek i tęsknotę dzieci.Przykre to bardzo
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Dlaczego zakładasz, że możesz coś zrobić, żeby mąż widywał się z synami?
Notabene, nie sądzę, żeby ojciec z nimi nie chciał widywać się wcale. Pewnie będzie widywał się rzadziej niż gdybyście mieszkali razem i nie doszło do rozpadu, ale nie wcale.
Notabene, nie sądzę, żeby ojciec z nimi nie chciał widywać się wcale. Pewnie będzie widywał się rzadziej niż gdybyście mieszkali razem i nie doszło do rozpadu, ale nie wcale.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
tata999 chciałabym, żebyś miał rację. Tylko ,że mąż ze starszym synem nie widział się od ponad roku ( syn nie chce kontaktów, bo czuje się oszukany i zdradzony) a z młodszym widział się kilka razy przed samą rozprawą . I właśnie o młodszego mi chodzi, bo to strasznie przeżywa,twierdzi ,że tata go znowu okłamał.I co ja mam zrobić , jak tłumaczyć dziecku, że ojciec go kocha i rozwód nic nie zmienił jeżeli zachowanie męża temu przeczy.
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Ks Dziewiecki mówił w Porszewicach ze ojciec który zdradził nie jest dobrym wzorem dla dzieci .Moj mąż już od czterech lat nie widuje synów ani pierwszy do nich nie napisał zapewne chce się całkowicie odciąć od swojego dotychczasowego życia na sprawie o alimenty nie przywitał się z nimi telefony synów ma zablokowane.Mężczyźni nie mają instynktu macierzyńskiego
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Ja tak troche z innej strony.
Kiedy ja odeszłam z dziećmi od męża nie wiedziałam jakie bedą relacje miedzy nimi.
Porozmawiałam z tatą, braćmi, szwagrem...
Jeżeli widzisz, że chłopcy nie maja kontaktu z tatą - zadbaj o ich kontakt z meżczyzną. Może ojciec chrzestny?
To bardzo ważne dla synow ale i córek też.
Może lody? Kino? Wspólny spacer?
Z rodzina np brata?
Ja mam to szczęście, że mam dużą i blisko ze soba związaną rodzine.
Z checią zaangażowali sie wujkowie. A i mój tato też.
Przemyśl.
Nie dasz rady przyciagnać meża do dzieci.
Ale możesz pokombinować i zadbac żeby Twoi synowie relacje z mężczyznami mieli.
Żeby tak mocno nie czuli odrzucenia.
No i żeby to mężczyzna jednak pokazał meski świat chłopcom
Pozdrawiam
Kiedy ja odeszłam z dziećmi od męża nie wiedziałam jakie bedą relacje miedzy nimi.
Porozmawiałam z tatą, braćmi, szwagrem...
Jeżeli widzisz, że chłopcy nie maja kontaktu z tatą - zadbaj o ich kontakt z meżczyzną. Może ojciec chrzestny?
To bardzo ważne dla synow ale i córek też.
Może lody? Kino? Wspólny spacer?
Z rodzina np brata?
Ja mam to szczęście, że mam dużą i blisko ze soba związaną rodzine.
Z checią zaangażowali sie wujkowie. A i mój tato też.
Przemyśl.
Nie dasz rady przyciagnać meża do dzieci.
Ale możesz pokombinować i zadbac żeby Twoi synowie relacje z mężczyznami mieli.
Żeby tak mocno nie czuli odrzucenia.
No i żeby to mężczyzna jednak pokazał meski świat chłopcom
Pozdrawiam