Co zrobić - wątek Margaritki
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Co zrobić - wątek Margaritki
Witam wszystkich, bardzo dawno nie pisałam, bo sytuacja właściwie wyglądała tak samo.Jakoś doszłam do siebie , coraz lepiej radziłam sobie z codziennymi problemami, dzieci uspokoiły się co przełożyło się na dobre wyniki w nauce.Zajęłam się sobą, dużo czytałam, modliłam się, odnowiłam stare znajomości.Zajęłam się też swoim wyglądem zewnętrznym (fitness, kosmetyczka,fryzjer)
A teraz znowu jestem w dołku.Mąż złożył pozew o rozwód i za kilka dni pierwsza rozprawa. Adwokat powiedział mi, ze jeżeli tak długo ze sobą nie mieszkamy, to nawet jeżeli nie wyrażę zgody na rozwód sąd go orzeknie.I co w tej sytuacji mam zrobić, czuję że to koniec mojego małżeństwa.
A teraz znowu jestem w dołku.Mąż złożył pozew o rozwód i za kilka dni pierwsza rozprawa. Adwokat powiedział mi, ze jeżeli tak długo ze sobą nie mieszkamy, to nawet jeżeli nie wyrażę zgody na rozwód sąd go orzeknie.I co w tej sytuacji mam zrobić, czuję że to koniec mojego małżeństwa.
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Orzeknie czy nie orzeknie - i nie wiadomo kiedy. Ja znam sytuację, gdzie żona odeszła od męża, urodziła dziecko innemu facetowi, nie mieszkali z sobą od prawie trzech lat, mąż nie zgadzał się na rozwód i sprawa ciągnęła się następne dwa lata. W końcu rozwód orzeczono, ale na fałszywych przesłankach, adwokat coś tam zataił i zamataczył. Wyszło i teraz adwokat będzie miał nieprzyjemności, jeszcze nie wiem jak to się rozwija. Twój mąż chce Cię zmiękczyć, żebys się nie upierała, dlatego tak Ci powiedział - w domyśle - wyraź zgodę, będziesz miała świety spokój. Ja byłam w takiej samej sytuacji, wyraziłam zgodę pod naciskiem i manipulacją - jak ochłonęłam, było za późno. Mam do siebie pretensje, że się dałam zastraszyćMargaritka pisze: ↑19 sty 2019, 20:10 Witam wszystkich, bardzo dawno nie pisałam, bo sytuacja właściwie wyglądała tak samo.Jakoś doszłam do siebie , coraz lepiej radziłam sobie z codziennymi problemami, dzieci uspokoiły się co przełożyło się na dobre wyniki w nauce.Zajęłam się sobą, dużo czytałam, modliłam się, odnowiłam stare znajomości.Zajęłam się też swoim wyglądem zewnętrznym (fitness, kosmetyczka,fryzjer)
A teraz znowu jestem w dołku.Mąż złożył pozew o rozwód i za kilka dni pierwsza rozprawa. Adwokat powiedział mi, ze jeżeli tak długo ze sobą nie mieszkamy, to nawet jeżeli nie wyrażę zgody na rozwód sąd go orzeknie.I co w tej sytuacji mam zrobić, czuję że to koniec mojego małżeństwa.
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Cześć,
u mnie podobnie.
Maż od roku nie mieszka z nami. Ja dla niego jestem obca. Więc mecenas powiedział,że muszę być gotowa na rozwód tzn. oswajać się z myślą,że kiedyś będzie.
Nikt nie powiedział, kiedy to będzie.Tego się trzymam. Jak kiedyś, usłyszałam u Szustaka, może pojawi sie latający koń!
Pozdrawiam
u mnie podobnie.
Maż od roku nie mieszka z nami. Ja dla niego jestem obca. Więc mecenas powiedział,że muszę być gotowa na rozwód tzn. oswajać się z myślą,że kiedyś będzie.
Nikt nie powiedział, kiedy to będzie.Tego się trzymam. Jak kiedyś, usłyszałam u Szustaka, może pojawi sie latający koń!
Pozdrawiam
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Cześć Wam
U mnie małzonka wyprowadzila się ponad 2 lata temu. Na początku było inaczej, ale obecnie "nie wypatruję" jej powrotu ...
2O minut temu wyczytałem :
"Każdy rozwód naciąga świętą więż małżeńską aż do granic wytrzymałosci, ale nie wyklucza komplementarności małżonków. Małżeństwo gejòw jej zaprzecza." (Opcja Benedykta. Jak przetrwać czas neopogaństwa. Rod Dreher).
A więc w kazdym (naszym) przypadku więż sakramentalna jest ... Warto to zauważyć. A sytuacje w życiu , są (zazwyczaj ?) trudne , chyba, że żyje się "ułudą"/wypiera się, tak sądzę ...
Pozdrawiam !
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Co zrobić - wątek Margaritki
Cześć
Ja dla mojego męża też jestem obca, układa sobie nowe życie beze mnie i dzieci. W pozwie napisał ,że nic już do mnie nie czuje, chce rozwodu, aby sobie uregulować sytuację prawną. Wygląda na to ,że planuje związać się z kimś innym.Zastanawiam się co ja mogę zrobić w tej sytuacji. Mąż jest zdecydowany w 100 procentach a ja mam go błagać aby dał nam szansę?? Nie chcę się więcej poniżać
Ja dla mojego męża też jestem obca, układa sobie nowe życie beze mnie i dzieci. W pozwie napisał ,że nic już do mnie nie czuje, chce rozwodu, aby sobie uregulować sytuację prawną. Wygląda na to ,że planuje związać się z kimś innym.Zastanawiam się co ja mogę zrobić w tej sytuacji. Mąż jest zdecydowany w 100 procentach a ja mam go błagać aby dał nam szansę?? Nie chcę się więcej poniżać
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Raczej się nie przysięga , że będzie się "czuło" ani "co czuło".Margaritka pisze: ↑20 sty 2019, 9:28 W pozwie napisał ,że nic już do mnie nie czuje, chce rozwodu, aby sobie uregulować sytuację prawną.
Zresztą to, że "nic do mnie nieczuje" to (zwyczajowe? głupio-prawne?) kłamstwo, raczej. Zapewne czuje parę rzeczy np. niechęć, dyskomfort ..., może wstyd (w związku z obecną sytuacją) ...
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Margaritko - nie wiem jak będzie. Raczej nie jesteś mu obca - podobnie jak dzieci nie są mu obce - ale z pewnością może tak się zachowywać , abyś Ty odczuła, że jesteś mu obca...Margaritka pisze: ↑20 sty 2019, 9:28 Cześć
Ja dla mojego męża też jestem obca, układa sobie nowe życie beze mnie i dzieci. W pozwie napisał ,że nic już do mnie nie czuje, chce rozwodu, aby sobie uregulować sytuację prawną. Wygląda na to ,że planuje związać się z kimś innym.Zastanawiam się co ja mogę zrobić w tej sytuacji. Mąż jest zdecydowany w 100 procentach a ja mam go błagać aby dał nam szansę?? Nie chcę się więcej poniżać
Warto moim zdaniem pamiętać o tym, że ludzie się zmieniają - że w sumie wszystko jest zmianą.
Kiedyś przecież Twój mąż był zdecydowany w 100 procentach na ślub z Tobą... no teraz mu się zmieniło tak?
Za miesiąc, rok czy za 5 lat znów mu się może zmienić.
U mnie było tak... że żona była zdecydowana na odejście do kowalskiego... albo po prostu gdzieś tam... to było 2 lata temu ... mieszkania do wynajęcia sobie szukała - już robiła plany itd. Następnie jej się zmieniło... teraz nigdzie się już nie wybiera.
Fakt faktem, jak mówi stare porzekadło, że to "kobieta zmienną jest..." no ale ok, zgoda, może kobiety mają większą tendencje do zmian (zwłaszcza pod wpływem emocji) ... tak jednak faceci też bywają zmienni... - więc to, że chce odejść teraz nie znaczy, że będzie chciał odejść za czas jakiś.
Błagania ja bym nie stosował - wręcz przeciwnie - ja jestem raczej zwolennikiem Dobsonowej wersji otwierania klatki - chce, niech leci.
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Margaritka, przyjdzie czas, że zmyjesz z siebie wszystkie słowa, które Twój mąż rzuca w Twoim kierunku. Wszyscy zdradzacze w amoku gadają to samo, to w co chcą wierzyć, albo im zły (kowalska) podpowiada: że nas nienawidzą, że jesteśmy im obce. Mój mąż wykrzyczał mi, że przez lata byłam dla niego "kawałem mięcha jak prostytutka w burdelu". Nawet mnie to nie zabolało, raczej zdziwiło jego okrucieństwo. A to nie były najgorsze słowa, które mi powiedział. Wybaczyłam mu, choć on wcale nie poczuwa się do winy i o wybaczenie mnie nie prosił i nie prosi. Ja mu je zaoferowałam, a on odrzucił. Teraz po czasie w ogóle mnie to nie obchodzi. Po prostu ból zelżał, gniew odszedł, nawet smutek nie jest taki jaki był. A z nimi będzie to samo za jakiś czas. Mam nadzieję, że odezwie się w nich wstyd i poczucie winy. I skrucha. Tylko nie jest łatwo wrócić jak popaliło się za sobą mosty. Ja się modlę za mojego męża, bo zależy mi na jego zbawieniu. Tylko tyle
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
JolantaElżbieta pisze: ↑20 sty 2019, 13:35 (...) Mój mąż wykrzyczał mi, że przez lata byłam dla niego "kawałem mięcha jak prostytutka w burdelu". Nawet mnie to nie zabolało, raczej zdziwiło jego okrucieństwo.
Ciebie ma (?) szansę jeszcze prosić o wybaczenie, jakoś zadośćuczynić ...
Co jednak z milionami wykorzystywanych kobiet , często sprzedanymi w niewolę ?
Po ludzku to ... niemożliwe ...
Tylko ogrom Bożego Milosierdzia ...
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Mnie nie zależy, żeby mój mąz mnie prosił o wybaczenie, bo ja mu wybaczyłam. Nie czekam na nic. Niech on sobie wybaczy, to reszta przyjdzie sama. O to proszę Pana Boga, żeby mój mąż sobie wybaczył, żeby poszedł do spowiedzi, zapłakał i zaczął dobre życie z Jezusem. Bo mój mąż pogardzał katolikami za to, że wybaczają - dla niego jedyny spośób załatwiania spraw to oko za oko, ząb za ząb. Ja modliłam się, żeby Pan Bóg mnie uzdrowił do wybaczenia - uczyłam się tego. A teraz wiem, że wybaczyłam, nareszcie I chciałabym tego samego dla mojego męża, bo jakkolwiek dziwnie, to może brzmieć dla niektórych, ja mojego męża kocham i uczę się z tym żyć. W miłości bez wzajemności:-)Pustelnik pisze: ↑20 sty 2019, 14:35JolantaElżbieta pisze: ↑20 sty 2019, 13:35 (...) Mój mąż wykrzyczał mi, że przez lata byłam dla niego "kawałem mięcha jak prostytutka w burdelu". Nawet mnie to nie zabolało, raczej zdziwiło jego okrucieństwo.
Ciebie ma (?) szansę jeszcze prosić o wybaczenie, jakoś zadośćuczynić ...
Co jednak z milionami wykorzystywanych kobiet , często sprzedanymi w niewolę ?
Po ludzku to ... niemożliwe ...
Tylko ogrom Bożego Milosierdzia ...
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Zadośćuczynić może tylko w jeden sposób - wracając do rodziny i pracując nad miłością do mnie i do dzieci, zwłaszcza do syna, z którym nie ma kontaktu od 12 lat, bo z córką ma. Co jego zdaniem świadczy o tym, że ze mną i z synem jest coś nie tak, bo syn stanął kiedyś w mojej obronie, gdy mnie wyzywał. Powiedział wtedy: nie będziesz tak mówił do mamy. Wypchnął go z pokoju i kazał mu [... moderacja] No i tak to się skończyło. Po drodze wydarzyło się jeszcze wiele trudnych rzeczy. Ale ja nie jestem mściwa i nie noszę urazy w sercu. Zależy mi tylko, zeby pojednał się z synem i pracował na rzecz jedności rodziny. O tak, to wszystko co mogłoby mnie ucieszyć I wiem, że to wyszłoby na dobre, zwłaszcza mojemu mężowi i synowi, bo zatwardził swoje serce i wyrzucił męża ze swojego życia.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2019, 16:20 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wulgaryzmom, nawet niepełnym mówimy zdecydowane NIE
Powód: wulgaryzmom, nawet niepełnym mówimy zdecydowane NIE
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
A Ty Margaritko uzbrój się w cierpliwośc i spokój. Jeśli nie chcesz rozwodu, to się na niego nie zgadzaj. Nie rób nic wbrew sobie tylko dlatego, że tak trzeba. Zgoda z sama soba przynosi spokój. Działania wbrew sobie niosą chaos i rozterki. Musisz być pewna tego, czego chcesz. Słuchaj swojego serca, intuicji i w końcu rozumu, jeśli tamte zawiodą
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Mój mąż jest, jak teraz to widzę ,bardzo niedojrzały. Dla niego nadrzędną wartością jest on sam.Rozmawiałam ostatnio z księdzem o całej tej sytuacji i powiedział mi ,że gdy mąż jest taki lekkomyślny Piotruś Pan i chce teraz żyć życiem kawalera mam podstawy starać się o unieważnienie małżeństwa. Najlepsze teraz jest to, że kilka dni przed rozprawą przypomniał sobie ,że ma dzieci.Tyle ,że starszy syn absolutnie nie chce się z nim spotykać. Za to z młodszym widział się wczoraj i umówił się z nim też jutro na pizzę. Nie wiem czy to strach przed konsekwencjami nim kieruje czy inne przesłanki(ze starszym synem nie widział się od roku , z młodszym od października dopiero wczoraj się spotkali, w Święta też zero)
Jeszcze jedno, mnie mój mąż nigdy nie obrażał.Nie pozwoliłabym sobie na to i nawet nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji.
Jeszcze jedno, mnie mój mąż nigdy nie obrażał.Nie pozwoliłabym sobie na to i nawet nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji.
Re: Co zrobić - wątek Margaritki
Margaritka
Nie ma unieważnienia małżeństwa. Jest tylko stwierdzenie nieważności.
Unieważnienie zakłada, że coś było ważne, tylko od pewnego momentu przestaje być ważne. Jest to sprzeczne z katolicką nauką o nierozerwalności małżeństwa.
Kościół katolicki może tylko stwierdzić, że dane małżeństwo od początku nie istniało.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2017, 16:48
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Co zrobić - wątek Margaritki
Przepraszam źle się wyraziłam, chodziło o stwierdzenie nieważności