Tak, chyba ze nie zniose jego zachowania albo on się wyprowadzi
Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Moderator: Moderatorzy
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Ok. Czyli w tej materii wiesz czego chcesz. Dopytam tylko, zatem co wnieść w Wasze życie ustanowienie separacji?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Może doprecyzuję. To zdanie na myśli miałam:Camilaa pisze: ↑06 cze 2018, 10:44Zenia
No można powiedzieć ze dobrze ze myśli o dzieciach ze będą cierpiały i wtedy wyjdzie na to ze faktycznie ma racje że źle że się urodziły, ale to chyba raczej chodzi o to żeby on wziął odpowiedzialność za nasza rodzinę a nie uciekał?
Więc w Twoim mniemaniu to jest subiektywne? Uważam ze jak zależy komuś na rodzinie to zawsze takie rzeczy bolą.
A staram się tego nie brać do siebie na zasadzie skoro tak powiedział to teraz wyrzeka się dzieci tylko że nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć i nie widzi przyszłości z nami i jest pogubiony i dlatego tak mówi…
(nawet kowalskiej raz napisał żeby nie zawracała sobie nim głowy bo nie warto dla niego, co oczywiście ją jeszcze bardziej nakręciło )
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Ze może się zdecyduje w jedną lub w drugą stronę, trochę tak chcę go zmusić do decyzji, nie wiem czy to cos da ale tez chcę pokazac ze dam sobie radę bez niego a nie chcę zyc tak jak teraz i ze jestem gotowa do zmian w sobie ale wymagam od niego zaangazowania lub przynajmniej chęci dania nam szansy...
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
a czemu tak czuje ? bo nawet powiedział ze jak będzie cos tam robił (nie będę podawac co ale dotyczyło to naszej wspólnej sprawy) to już beze mnie tylko sam to zrobi i nie będzie chce mojej pomocy… nie robimy nic wspólnie... no dobra czasem jemy sniadanie ale to ze wzgledu na dzieci...
Cięzko na to odpowiedzieć, bo nawet nie gadamy z sobą wiec ja robie swoje on robi swoje byle jak najmniej mieć ze sobą wspólnego, może to tez żle ze ja go o nic nie proszę (jedynie o rzeczy dotyczące dzieci) ale czasem mi ciężko się odezwac żeby nie wyrazić prośby jako żadania albo żeby rozmowa nie popłynęła w jakimś niechcianym kierunku…
zresztą nie wiem czy lista Zerty i o nic nie prosić czy schować dume i pokazac ze w ten sposób go potrzebuje i doceniam starania….?
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Dać sobie radę możesz i bez separacji. Przecież gdybyś tylko chciała i mogła to w tej chwili możesz opuścić mieszkanie. Nie rozumiem Camilaa co to za sygnał dla męża ta separacja: bo co to za niezależność, siła i odwaga skoro Ty zamierzasz razem z nim mieszkać .Camilaa pisze: ↑06 cze 2018, 11:02 Ze może się zdecyduje w jedną lub w drugą stronę, trochę tak chcę go zmusić do decyzji, nie wiem czy to cos da ale tez chcę pokazac ze dam sobie radę bez niego a nie chcę zyc tak jak teraz i ze jestem gotowa do zmian w sobie ale wymagam od niego zaangazowania lub przynajmniej chęci dania nam szansy...
Jesli sytuacja Wasza nie ruszy się nawet o milimetr to rzeczywiście słuszny wniosek: szkoda kasy na formalności.
Przecież ten papierek męża nie zmusi ani do wyprowadzki ani do zmiany....więc to dla mnie kiepski straszak ...ta separacja.
Gdybyś faktycznie powzięła kroki mające na celu usamodzielnienie się i wyjście z domu to można by się nad opcją składania wniosku zastanawiać.
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
JeszcE chciałam dodac ze maz sam od początku mowil o wyprowadzcce i wrecz ze on juz dawno by to zrobil gdyby nie dzieci, no i sie wyprowadzi do konca czerwca,Camilaa pisze: ↑06 cze 2018, 11:02Ze może się zdecyduje w jedną lub w drugą stronę, trochę tak chcę go zmusić do decyzji, nie wiem czy to cos da ale tez chcę pokazac ze dam sobie radę bez niego a nie chcę zyc tak jak teraz i ze jestem gotowa do zmian w sobie ale wymagam od niego zaangazowania lub przynajmniej chęci dania nam szansy...
a teraz jak sie zapytalam jak chce to dzieciom powiedzieć to stwierdził ze musi z psychologiem pogadać i narazie sie nie wyprowadzi bo nie ma dokąd i za co...
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
KRkrople rosy pisze: ↑06 cze 2018, 13:01 Przecież ten papierek męża nie zmusi ani do wyprowadzki ani do zmiany....więc to dla mnie kiepski straszak ...ta separacja.
Może i racja że to nic nie zmieni…
Że to mi się tylko wydaje że powinno dać jakiś efekt…
Nie chce żeby to wyglądało jak manipulacja, codziennie proszę Ducha św. o rozeznanie.
Ale ja cały czas się łudzę że jakąś reakcję to wywoła, że zobaczy te dowody zdrady , że alimenty, że pomyśli że może dzieci może stracić….
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
.....a że alimenty....przecież i tak je teraz utrzymuje, prawda?
Camilaa to byłby konkretny ruch gdyby za pozwem o separację poszła Twoja decyzja o wyprowadzeniu się. Są to wtedy jakieś namacalne i widoczne straty mogące (ale wcale nie muszą) przynieść z czasem jakieś dobre owoce w mężu.
Tak ja to widzę.
Rodzice kogoś z mojej rodziny wzięli rozwód i siedzieli razem w domu. W różnych pokojach. Efekt był taki że jeden drugiego swą obecnością drażnił.
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Muszę cos ruszyć, moze ta separacja MI ułatwi dalsze decyzje bo nie mogę tak zgadzac się na zdradę...
jak się wyprowadze to będzie ucieczka
jak się wyprowadze to będzie ucieczka
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
W dalszym ciągu nie rozumiem. Ogólnie widzę raczej desperackie ruchy i wysiłki, aby wpłynąć na męża. I trochę granie dziećmi. Np. dziwne, że nie myślisz teraz o tym, że oddzielisz dzieci od ojca, a tylko o tym, by on coś przemyślał/zdecydował.
Czy wiesz, że jeśli nie będziesz konsekwentna - czyli jeśli pogrozisz separacją, a on ją zlekceważy, to nigdy już żadne Twoje pogróżki nie zrobią na nim wrażenia? Szarżować trzeba czymś, czego jesteśmy pewni, że doprowadzimy to do końca.
Nie jestem wróżką, ale to tak nie zadziała, jak sobie myślisz.
Przecież jeśli dla człowieka nie ma większej wartości np. ślub, Sakrament, a żonę/męża zdradza, oszukuje itd. (czyli świadomie wybiera zło), to czemu nagle ma go otrzeźwić jakiś ruch typu separacja czy wyprowadzka żony/męża z dziećmi?
Może się ucieszyć, że podjęłaś za niego decyzję, a sygnał "chcę separacji" odczyta prawidłowo i jednoznacznie, czyli "nie chcę być z tobą blisko, nie chcę cię widzieć, chcę, żebyś zniknął z pola widzenia, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego". Nie bardzo rozumiem, czemu nagle po tym miałby się otrząsnąć i zmienić zdanie. Nagle już mu będzie dobrze z Tobą?
Camillo - mężowie (i żony) oddalają się od nas także dlatego, że jest im z nami nie bardzo. Możemy w naszych oczach być cudownymi i idealnymi małżonkami, ale z jakichś powodów dla tych naszych odchodzących - nie. Można dywagować, a co mogłam zrobić lepiej, a co gorzej, co zrobić, czego nie robić - ale prawda jest taka, że to i tak mąż/żona podejmuje decyzje. A zatem - chyba lepiej zaprzestać myślenia na ten temat i myśleć o sobie.
Jeśli separacja ma np. pomóc Ci RZECZYWIŚCIE stanąć na nogi i wzmocnić psychicznie, nie ma na celu wstrząśnięcia małżonkiem, naprawdę jej chcesz, jesteś gotowa na konsekwencje, np. że na rozprawie mąż złoży jednocześnie wniosek o rozwód i sąd odrzuci wniosek o separację, a zacznie się proces rozwodowy, jeśli jesteś gotowa na to, że to "nie zadziała" i dasz sobie radę - to zrób to.
Jeśli zaś nie - to odpuść, bo się możesz mocno pokaleczyć...
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
To co napisała Amica jest bliskie i mojemu myśleniu.
Przede wszystkim jednak - po tym jak piszesz widać, że emocje Tobą kierują.
Myślę, że poważne decyzje powinny jednak być podejmowane gdy nad emocjami się panuje.
Przede wszystkim jednak - po tym jak piszesz widać, że emocje Tobą kierują.
Myślę, że poważne decyzje powinny jednak być podejmowane gdy nad emocjami się panuje.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Czyli wyprowadzka z separacja ? bo jak zostanę to nic się nie zmieni a na zdradę sie nie godzę...
rozumiem co mi chcecie powiedzieć ze mężowi nie zależy na mnie na ten moment , tylko wychodzi na to ze to ja muszę podjąć decyzję z konsekwencjami bo on nie zamierza wziąć tego póki co na siebie...
rozumiem co mi chcecie powiedzieć ze mężowi nie zależy na mnie na ten moment , tylko wychodzi na to ze to ja muszę podjąć decyzję z konsekwencjami bo on nie zamierza wziąć tego póki co na siebie...