Tak tylko, jakby znowu Cię naszła ochota...Camilaa pisze: ↑24 lut 2018, 20:10Ja go chciałam skonfrontować z informacja ze wiem o zdradzie a on sie wyparl i nie chciał sie przyznaćrak pisze: ↑24 lut 2018, 19:20 Z mojej strony niepotrzebnie rozwijałaś temat kowalskiej i groziłaś, że nie będzie miał gdzie wrócić. Tutaj raczej poczuł blef, a na dalsze pytania go pewnie tylko frustrowały, a Twoje oczekiwania co do odpowiedzi były nierealne.
Ja myślę, że otwarcie nienajgorsze, pytanie tylko co dalej...
Ja też chciałem skonfrontować, ale tak naprawdę to chciałem chyba, żeby żona się przyznała, przeprosiła i powiedziała, że zależy jej na naszym małżeństwie. To oczywiście się nie zadziało, a podświadome oczekiwania tylko nakręcały atmosferę i jeszcze bardziej oddalały nas od siebie. Teraz po pół roku od wydarzenia wydaje mi się, że coś zaczyna dochodzić, ale b. powoli i jeszcze przy b. silnej obronie... Wtedy niemal nic nie dochodziło i nic się nie liczyło.
Powiedziałaś wiesz, ciągnąć nie ma sensu, przerzucanie się dowodami też raczej nie ma sensu... Znowu wracamy do poprzednich oczekiwań.
Ja bym się postarał na Twoim miejscu do rozmów teraz nie wracać, bo będziecie się pewnie tylko przerzucali emocjami i to tymi negatywnymi. Tylko przy totalnej obojętności starać się kontynuować życie bez większych zmian, próbować się równocześnie i odwiesić i mówić językiem miłości męża mimo, że balans między tymi dwoma podejściami może być trudny.