Czy jest co ratować? Mój wątek

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

tylko czy ten nasz pozorny spokój jest spójny z naszym wnętrzem, myślami. Bo jeśli nie to kobiety to podobno szybko wyczuwają. A wtedy jesteśmy nieautentyczni.
alelujah na normalne rozmowy potrzeba czasu. Pewnie są małżeństwa, w których mąż i żona juz nigdy nie będą ze sobą rozmawiać.
Trzeba nad sobą pracować. Tylko trzeba się zmienić dla siebie samego a nie po to żeby żona to zobaczyła( sam tak miałem niedawno, że myślałem, że jak przeczytam książki to się szybko zmienię- reakcji ze strony żony brak a ja się denerwowałem).
Przed nami długa droga naprawdę długa.
Wiedźmin

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: Wiedźmin »

już 3 miesiące... ależ ten czas leci... - czy latami? no niestety...
... sam amok zwykle trwa max do 2-3 lat.

Ale generalna "niechęć" (już nie związana z konkretnym kowalskim) - może trwać nawet dożywotnio :(((
baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

Cześć,
Żona złożyła pozew rozwodowy. Nie dostałem go jeszcze. Żona mnie o nim poinformowała.
Żona ma romans. Prawdopodobnie tkwi w tym od dłuższego czasu, teraz to się po prostu z niej wylało. Myślę ze cały czas kłamała, udawała. Czy myślicie ze jej problemy zdrowotne, brak chęci do robienia czegokolwiek w domu mogły być wyrazem stresu związanego z kłamstwem?
Żona dalej mnie okłamuje. Na szczęście dostaję łatwe znaki tych kłamstw. Zapętliła się w kłamstwie na tyle, że czasami nie łapie się na tym co powiedziała mi parę godzin wcześniej, potem wymyśla nowe kłamstwo no i tak się w tym wszystkim zapętla. Czasem ma 3 wersje jakiejś sytuacji( pewnie wszystkie nieprawdziwe).
Co do mojej odpowiedzi na pozew: Sam nie wiem co mam zrobić, na pewno potrzebuję pomocy Boga. Żona w ciągu 4 lat małżeństwa ma już drugi romans.(do drugiego ciągle się nie przyznaje). Po przeanalizowaniu naszej( głównie żony) przeszłości, uzmysłowiłem sobie, że również swoich poprzednich partnerów zdradzała (następnie z nimi zrywała znajomość- zawsze gdy miała już kogoś upatrzonego na boku lub już z kimś innym była).
Nasze małżeństwo przekreśliła z dnia na dzień. Uważa, że dla dziecka taka sytuacja jest bardzo dobra.
Wiem, że to co teraz napiszę może się wam nie spodobać.
Ja od żony chcę uciec, nie wyobrażam sobie życia kiedykolwiek z nią ( żyć kiedyś z żoną i czekać na kolejną zdradę??). Nawet gdy mnie nie zdradzała to wielokrotnie prowadziła flirt z kolegami z pracy. Niby jakieś niewinne rozmowy ale prowadzone z kilkoma osobami.

Chcę walczyć o mojego synka. Żona pracuje poza miastem, nie ma jej do 17-18 codziennie a mimo tego ja nie mogę sprawować opieki nad dzieckiem. Robią to moi teściowie. Nic ode mnie nie zależy w kwestii wychowania dziecka. Nawet nie mogę regularnie odbierać synka z przedszkola ( argumenty żony: nie można dziecka wozić z miejsca na miejsce- dziecko potrzebuje stabilizacji). Będę chciał żeby zbadano czy nasz rozwód nie będzie miał wpływu na dziecko. Tylko jak z argumentować w sądzie to co do was napisałem. Ja po prostu chcę być tatą dla dziecka a nie dostarczycielem alimentów.

Z innej beczki: Żona jest w niebywałym amoku, na nic nie zważa. Informację o pozwie rozwodowym złożyła mi godzinę przed pogrzebem osoby z mojej rodziny. Musi jej się bardzo spieszyć, mówi ze nie chce wyciągać brudów i wszystko załatwić szybko( 20 minut i po wspólnym życiu).
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: s zona »

Baku ,
mozesz zabezpieczyc miejsce pobytu dziecka w Waszym dotychczasowym mieszkaniu ,
jesli zona jeszcze Cie nie urzpedzila ...

Sadze ,ze adwokat moze Ci doradzic konkretnie ,co zrobic ,jak zabezpieczyc ew dowody zdrady etc ...
Wg mnie ,to wlasnie Ty masz prawo /powinines odbierac dziecko z przedszkola ...
W przeciwnym razie moze to byc uzyte przeciwko Tobie ..
np " maz nie zajmuje sie dzieckiem ,z uwagi na pozne godziny pracy ,
zmuszona jestem prosic o pomoc rodzicow ..."

Baku , masz chyba 7 dni na odpowiedz pozwu ....
Pomodle sie o 15 h
Wiedźmin

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: Wiedźmin »

baku2776 pisze: 22 lut 2018, 11:04 [...]
(żona) Nasze małżeństwo przekreśliła z dnia na dzień. Uważa, że dla dziecka taka sytuacja jest bardzo dobra. [...]
Ja od żony chcę uciec, nie wyobrażam sobie życia kiedykolwiek z nią ( żyć kiedyś z żoną i czekać na kolejną zdradę??) [...]
Piszesz, że żona przekreśliła...

A Ty Baku? Nie przekreśliłeś?

Baku,

Tak po ludzku - to przygotuj się na walkę o opiekę naprzemienną - choć skoro obecnie nic od Ciebie nie zależy, to będzie to niezmiernie trudne, bo pewnie relacje z synkiem siłą rzeczy masz nieco słabsze, niż relacje synka z Twoją żoną czy teściami, z którymi przebywa większość czasu.

Spotkanie ze swoim prawnikiem już miałeś?

Życie z partnerem "po powrocie" - w oczekiwaniu jak piszesz "na następną zdradę" łatwe nie jest - ale bardzo wielu z nas właśnie w takim stanie się obecnie znajduje... i jakoś dajemy radę ;) :D.

Ja tam wierzący specjalnie nie jestem, ale po ludzku przysięgałem, swoich słów na wiatr rzucać nie lubię... to w trudnych chwilach mi pomaga, kiedy chciałby się ... po prostu odejść... bo odejść jest łatwiej, prościej i spokojniej... - ale słowa własnej przysięgi nawet dla mnie heretyka - są dobrym cementem.

Synkowi też kiedyś powiesz... "Synku, nie powalczyłem o związek mamusi i tatusia... bo chciałem od mamy uciec" ?

ps.
Baku... powiem Ci... że zdecydowana większość ludzi z tego forum miała taką myśl (albo ciągle się z nią mierzy) ... a może by dać drapaka... uciec od tego problemu.... choć na chwilę....
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: krzychforum »

Baku,

masz tak naprawdę dwa wyjścia, jedno po ludzku, drugie po Bożemu, co wybierzesz?

Jesteś młody, zdolny, z pewnością znajdziesz sobie nową kobietę, matkę dla Twojego dziecka, będziecie żyć długo i szczęśliwie...

... albo zaczniesz zmieniać siebie, zaufasz Bogu, nie zgodzisz się na rozwód... i nie będziesz miał żadnej gwarancji sukcesu uratowania swojego małżeństwa.

Co do dziecka... kto Ci zabrania odbierać dziecko z przedszkola? Żona? Teściowie? Jakim prawem?

Żona jest w amoku i długo jeszcze będzie, nie masz na nią żadnego wpływu, na siebie i na dziecko masz ogromny.

Jak dostaniesz pozew, będziesz się zastanawiał jak na niego odpowiesz, pamiętaj że będziesz miał na to prawie miesiąc(2 tygodnie na odbiór z poczty wniosku+ 2 tygodnie na odpowiedź do sądu). Możesz także zarejestrować się na stronie sądu i dostawać maile na jakim etapie jest Twoja sprawa.
baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

s zona:
Tak, mam 7 dni a pozwu jeszcze nie dostałem. Żona złożyła go kilka dni temu, nie wiem kiedy on może do mnie dotrzeć.
Niestety mieszkamy osobno, w tamtym roku po świętach się wyprowadziłem, mieszkaliśmy u teściów( wiem, że to był błąd ale zastałem spakowane wszystkie moje rzeczy no i je zabrałem- tego forum jeszcze nie znałem).
Niestety dowodów zdrady nie mam. Gdy żona pierwszy raz mnie zdradziła, miałem zapisane ich rozmowy z komunikatora, ale rok temu je usunąłem przypadkowo przy formacie.
Ja chce odbierać dziecko jak najczęściej ale żona mi nie pozwala. A nie chcę odbierać synka bez jej wiedzy za jej plecami.

Czasem sobie myślę jakim musiałem być/jestem mężczyzną, że te zdrady, flirty żonie tak łatwo przychodziły. Też byłem w małżeństwie nieszczęśliwy ale nigdy nie pomyślałem żeby do innej kobiety się zbliżyć mimo, że daleko szukać nie trzeba było.
baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

Aleksander, krzychforum wieczorem napiszę coś więcej, miałem odpowiedź na wasze posty, ale technologia ze mną wygrała( internet się chyba zawiesił i skasowało mi połączenie). Teraz muszę lecieć do pracy, miłego dnia:)
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: Lavenda »

baku,
jestem w bardzo podobnej sytuacji, po pierwszej rozprawie, mąż w totalnym amoku, prze do rozwodu, kowalska w tle, wydaje im się, że bardzo dobrze się ukrywają i nikt nic nie wie...ale prawda zawsze wyjdzie na jaw, powiedziałam to mojemu mężowi zaraz po tym jak wymyślił sobie rozwód, oczywiście twierdził, że nikogo nie ma...i prawda sama wpada w moje ręce...

na ten moment jedyne co mogę to oddać to Bogu i zbierać dowody, żeby móc się bronić, aktualnie po pierwszej rozprawie stanowisko męża jest - rozwód z winy obojga, moje za oddaleniem pozwu.

moje uczucia są całkiem podobne do Twoich, czuję pustkę, wręcz niechęć do męża, bardzo mnie zranił, kłamie, mówi jaki to jest biedny w jakich mieszka warunkach, a sam się wyprowadził z naszego nowego wymarzonego mieszkania, i wiem ile pieniędzy wydaje na kowalską...

chyba uruchomił się w nas jakiś mechanizm obronny ( tak też pisały mi dziewczyny z forum ) coś pękło, ale może po to żeby zacząć na nowo budować uczucie do żony... dajmy sobie czas...może chwila letargu jest nam potrzebna, wycofania, zajęcia się sobą.

rób wszystko żeby jak najwięcej czasu spędzać z synkiem, ja akurat mam moje kochane dzieciaki przy sobie, więc domyślam się jak Tobie musi być z tym ciężko.
baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

Aleksander pisze: 22 lut 2018, 11:32
baku2776 pisze: 22 lut 2018, 11:04 [...]
(żona) Nasze małżeństwo przekreśliła z dnia na dzień. Uważa, że dla dziecka taka sytuacja jest bardzo dobra. [...]
Ja od żony chcę uciec, nie wyobrażam sobie życia kiedykolwiek z nią ( żyć kiedyś z żoną i czekać na kolejną zdradę??) [...]
Piszesz, że żona przekreśliła...

A Ty Baku? Nie przekreśliłeś?
W podświadomości pewnie przekreśliłem. Tak naprawdę to ja już nie wierzę w moje małżeństwo. Nie wierzę w to, że jesteśmy w stanie razem jakkolwiek żyć. Małżeństwo oddałem Bogu, ja z nim już nic nie zrobię. Tak naprawdę jest mi już obojętnie czy razem będziemy żyć czy osobno, niech stanie się wola Boga. Niech on to weźmie w swoje ręce
krzychforum pisze: 22 lut 2018, 11:38 Co do dziecka... kto Ci zabrania odbierać dziecko z przedszkola? Żona? Teściowie? Jakim prawem?

Żona jest w amoku i długo jeszcze będzie, nie masz na nią żadnego wpływu, na siebie i na dziecko masz ogromny.
Żona mi zabrania. Uważa, że nie zajmuję się dzieckiem. Podobno ja sobie leżę a dziecko samo się bawi.
Uwierzcie mi, że ja z dzieckiem staram się jak najlepiej spędzać czas, od mojej wyprowadzki gdy mam syna cały dzień całą uwagę mu poświęcam. Widzę, że nasza więź staje się mocna, ale synek do mamy jest bardzo przywiązany. Żona to ciągle wykorzystuję, mówi mi, że namawia synka żeby do mnie jeździł. Twierdzi, że musimy dziecku zapewnić stabilizację, że gdy go odwożę z przedszkola jest rozchwiane, często zasypia w drodze. Ja swoją szansę na bycie dobrym tata już zaprzepaściłem, a teraz robię wszystko na pokaz- to słowa żony.
krzychforum na pewno chcę walczyć o mojego synka. Po ostatnich zachowaniach żony mam odczucie, że żona chce żebym ja tylko płacił alimenty, nie miał żadnego wpływu na wychowanie dziecka i jak najmniejszy kontakt z nim.
Jaka to jest ironia, że teściom nigdy nie podobało się to, że synka odbierają lub zawożą a teraz chcą to robić i nawet wieczorami siedzieć z synkiem bo żona później wraca z pracy( przypadek?), tak naprawdę to nie żona zawozi i odbiera synka tylko teściowie.
Wcześniej synka codziennie zawoziłem, czasem po pracy spałem po 2-3h żeby synka odebrać, pobawić się z nim do czasu aż żona nie wróci z pracy.
Chcę żeby mój syn kiedyś wiedział, że ja zrobiłem wszystko żeby tą rodzinę uratować, że robiłem wszystko dla niego. Mimo romansu 2 lata temu chciałem żebyśmy dalej byli małżeństwem, dla siebie i dla synka, bo on jest w tym bardzo ważny. Nie wiem jaką decyzję podejmę.

Ostatnie dni to zwiększony atak żony na moją osobę, rodzinę, na mnie jako ojca.
W dniu pogrzebu miałem ogromną aferę, że dziecko wróciło trochę później ze stypy( wcześniej żadnej godziny powrotu nie ustaliliśmy). Tak naprawdę synek nie wrócił późno, na co dzień o tej porze jeszcze się bawi lub ogląda bajki. Oczywiście atak ze strony żony odbył się przy dziecku. Ja na szczęście zachowałem spokój. Najlepsze w tym wszystkim są zapewnienia ze strony żony, że ona chce się rozstać w zgodzie żebyśmy krzywdy nie robili dziecku a potem takie zachowanie w obecności synka. Dla niej rozstanie w zgodzie to wymuszenie na mnie abym się zgodził na rozwód.

Ja muszę bardzo uważać teraz jak postępuje, dlatego proszę jeśli ktoś chciałby mi pomóc o wiadomość priv. Jest kilka oskarżeń ze strony żony( oczywiście nieprawdziwe) nie chcę tego pisać tutaj publicznie bo sobie nie wyobrażacie co wymyśliła moja żona. Mógłbym podać również za dużo szczegółów. Bardzo proszę o waszą poradę, najlepiej kogoś doświadczonego w tym forum.

Mimo tego, że czasem mam bardzo złe dni( takie jak dzisiaj) to ogólnie myślę pozytywnie. Wierzę, że z pomocą Boga wszystko dobrze się ułoży. Czy będzie to samotne życie czy przy boku żony jest sprawą drugorzędną, ważne by było to życie w prawdzie i blisko Boga.
Chcę, żeby Bóg w moim życiu stanął na pierwszym miejscu. Dużo się modlę, uczestniczę w mszy świętej, zacząłem czytać Pismo Święte i jego interpretację. Kolejnym krokiem który muszę zrobić jest szczera spowiedź( moja pierwsza w życiu). Chcę też pójść na jakąś terapię, żeby nad sobą pracować.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: krzychforum »

Żona będzie Cię oskarżać o niestworzone historie - nie daj się sprowokować, może Cię nagrywać.

Żona Ci zabrania wielu aktywności związanych z dzieckiem - mów prawdę i rób swoje, ona nie musi Ci nic kazać ani Cie do niczego zmusić, pamiętaj również masz prawo do decydowaniu o dziecku, takie samo jak Twoja żona.

Żona na Twoją stanowczość może zareagować zmiana strategii postępowania, prawdopodobnie ma jakiś plan i nie chce żebyś jej w tym przeszkodził, działaj mądrze, rozważnie i z miłością(do Boga, dziecka i do siebie, żonę traktuj twardą miłością).

Moja żona co tydzień zmienia swoje zachowanie, w tym momencie jest na etapie błagania mnie o szybki rozwód, mam go już tak stanowczo dość że czasem mi przychodzą myśli, żeby ulec, oczywiście tego nie zrobię.

Mi psycholog powiedziała że z żoną jesteśmy innymi ludźmi i w inny sposób opiekujemy się dzieckiem i to jest normalne, to jak Ty to robisz nie musi być niewłaściwe, jest po prostu inne. Najważniejsza jest więź z małym i dużo miłości.
baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

Dostałem pozew rozwodowy. Pozew w miarę neutralny bez orzekania o winie.Jest parę kłamstw.Według żony:
Więzi małżeńskiej miedzy nami nie ma podobno od 3 lat. Od 3 lat prowadzimy osobne gospodarstwo domowe( jeszcze w grudniu kupiliśmy sprzęt agd, rtv do naszego nowe mieszkania- które mieliśmy dostać w styczniu).
No i duże kłamstwo związane z moimi kontaktem z dzieckiem.
Kontakt mam podobno swobodny. Żona nie chce żeby sąd orzekł jak ma wyglądać opieka na dzieckiem a władza rodzicielska ma zostać powierzona obojgu rodzicom.
Nie wiem co o tym myśleć. Na pewno poddam pod wątpliwość dobro naszego dziecka, napiszę o utrudnionym kontakcie. Więzi w naszej małżeństwie nie ma od grudnia 2017 roku, wiec tu też jest spore kłamstwo.
Zastanawiam się nad seperacją... sam już nie wiem
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: krzychforum »

Nad separacją możesz się zastanawiać... i chyba tylko na zastanawianiu się skończy.

Musisz odpowiedzieć na pozew w ciągu 14 dni. Na stronie sychar.org masz ściągawkę jak możesz to napisać. Z gotowym projektem idź do adwokata i to w miarę szybko bo może trzeba będzie dorzucić do pisma jakieś dowody(oświadczenia, opinie itd.). Oczywiście możesz odpowiedzieć na wszystkie "kłamstwa" żony i nawet powinieneś to zrobić.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: s zona »

Baku ,
sadze ,ze najwyzszy czas udac sie do adwokata ,jesli jeszcze nie byles ....
Ustepujac zonie " strzelasz sobie w stope ".
wg mnie zona jest prowadzona profesjonanie przez adwokata ..
Ty nie chcac jej denerwowac ,dzialasz troche chaotycznie ,
co moze byc wykorzystane przeciwko Tobie i Twoim relacjom z dzieckiem ..

Pomodle sie o 15h o Boza roztropnosc dla Ciebie )
baku2776
Posty: 31
Rejestracja: 11 sty 2018, 21:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest co ratować? Mój wątek

Post autor: baku2776 »

Wiem, czytałem to na stronie sychar. Do prawnika jak najszybciej pójdę.
Kocham żonę, moje uczucie do niej nie minęło. Wiem, że jeśli się zgodzę na rozwód to potem żona będzie chciała zrobić ze mną co zechce. Ograniczy mi do minimum kontakt z synem. Z wyprowadzką poszedłem jej na rękę, miało to być chwilowe rozstanie, wyszło jak wyszło. Nie wierzę w żadne zapewnienie żony, po prostu jej nie ufam. Żona w pozwie napisała, że każdorazowo miejscem zamieszkania dziecka będzie miejsce zamieszkania matki. Pełnomocnikiem żony jest adwokat z kancelarii która jest ok. 100 km od naszego miejsca zamieszkania. Pewnie gdzieś tam jest jej kowalski. Może sobie niepotrzebnie gdybam ale żona po rozwodzie będzie mogła wyprowadzić się gdzie zechce no i oczywiście zabrać synka.
Kwestia finansowa dla mnie nie ma żadnego znaczenia, mogę stracić wszystko walcząc o małżeństwo.Tylko czy warto walczyć jeśli nie do końca się wierzy?
ODPOWIEDZ