zawieszenie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

Uff a czym jest separacja? Jak nie redukowaniem więzi małżeńskiej. Toć to samo, albo jak kto woli zawieszenie małżeństwa na haku. Tak samo ustaje miłość, tak samo jest oddzielnie, tak samo są dwa światy, tak samo każde sobie. Rozdział finansowy, rozdział gospodarczy. Związek niby istnieje a tak naprawdę nie istnieje. Ale to można naprawić i jak to zrobić gdy oba serca skrzywdzone, znudzony, podzielone, z pamięcią o złym związku. No widzisz ty wolisz wypisywac czym jest małżeństwo i jaka ma funkcję szczera prawda tylko że ci co się z niego wypisali nie chcą słuchać tych prawd bo dla nich to brzmi śmiesznie, bo oni mają już inne pojęcie. To co lepiej im wpajac prawdy? Czy na początek nawet przez przyjaźń pokazać że choćby mylili się na nasz temat. A dzięki temu jak już choćby troszeczkę nas polubi, będą potrafili z nami zwyczajnie pogadać to z czasem przyjdzie reszta. No cóż ja jestem już wiele wiele kroków dalej. Przeszedłem większość stadiow od buntu, złości, odrzucenia, granic, separacji, odejścia żony, postawienie siebie do pionu, przebaczenia aż po dialog i próbę przyjaźni. Różnica jest przyjaźń z żoną po 10 latach kryzysu, a różnica jest słowo przyjaźń współmałżonka na początku kryzysu pozdrawiam
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

A ze na forum najlepsze są przykłady własne, to proszę. W pewnej sprawie ostatnio z wiadomych względów jakiej nie napisze. Zatem w tej mojej sprawie przed i w trakcie dzwoniła żona, przypominała mi slala SMS y z danymi . Dzwoniła po czasie by dowiedzieć się jak poszło. No cóż to nie jest rodzynek, ba było ich wiele. A? Byliśmy tak daleko.. bardzo daleko. A jednak można dokonać jakiegoś powrotu z tego daleko? pewnie ze można. I co ważne mieć jeszcze wiedzę by czegoś tam nie spitolic pospiechem ze :zupę można zjeść na raz łyżka wazowa, ale przecież zwyczajnie jemy łyżkami do zupy. Hee, a ja stwierdziłem że może się trochę pomecze ale ja ta zupę będę jadł mała łyżeczka. Potrwa... jasne że potrwa ale wszak i tak z czasem dojrze dno talerza... No cóż.. czas, czas jeszcze raz czas
Pustelnik

Re: zawieszenie

Post autor: Pustelnik »

czas pisze: 11 sty 2019, 21:38 Hee, a ja stwierdziłem że może się trochę pomecze ale ja ta zupę będę jadł mała łyżeczka. Potrwa... jasne że potrwa ale wszak i tak z czasem dojrze dno talerza... No cóż.. czas, czas jeszcze raz czas
:-) W ten sposób zbudowana jest część "biznesów," zgoda.
Tylko (chyba nie każdy) ma zdolności biznesmena :lol: ?
Tzn raczej każdy ma :-) , tylko (subiektywnie?) ciężej mu po nie sięgnąć ?
Ukasz

Re: zawieszenie

Post autor: Ukasz »

czas pisze: 11 sty 2019, 20:31 No widzisz ty wolisz wypisywac czym jest małżeństwo i jaka ma funkcję szczera prawda tylko że ci co się z niego wypisali nie chcą słuchać tych prawd bo dla nich to brzmi śmiesznie, bo oni mają już inne pojęcie. To co lepiej im wpajac prawdy?
Wymieniam poglądy na temat tego, czym jest małżeństwo, z osobą obecną na tym forum i zarazem właśnie "wpisującą się" w związek sakramentalny. Obie strony są zainteresowane tematem, obie akceptują naukę Kościoła, obie wyrażają wolę budowania małżeństwa.
Moja żona z małżeństwa się wypisuje, więc ja jej nic nie wpajam, nie tłumaczę, czym jest taki związek. Informuję tylko, że nie każdą relację z nią akceptuję. Na niektóre się nie zgadzam. Jeśli ona nie ma nic innego do zaoferowania, to trudno, w tej chwili tych relacji nie będzie.
Mam przyjaciół. Nie odczuwam palącej potrzeby, żeby koniecznie dołączyła do tego grona jeszcze jedna osoba. Tym bardziej, że nikt się do tego nie garnie. Żona od dawna nie oferuje mi przyjaźni.
Zwróć uwagę, że ja jednoznacznie pisałem o swoim doświadczeniu i swoim wyborze. U Ciebie wyczułem sugestię, że przedstawiasz obiektywną prawdę, którą poznałeś, bo już jesteś bardzo zaawansowany na swojej kryzysowej drodze. Dobrze odczytałem Twoją myśl?
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

Nie prawdę a jedynie to z czasem może nadejść choćby dlatego że moje kroki są już o wiele dalej niż twoje. I przyznam gdy moje kroki były w tym miejscu jak obecnie twoje też były pełne buntu i na nie. A mimo to pisluchalem innych ludzi i spojrzałem na mni, na żonę, na małżeństwo z innej perspektywy. Odebrałem na klatce to co moje, dorzuciłem tego biednego misia, na wskroś wybielonego mezusia i powoli przyjmował to co chce powiedzieć żona, to co mówi mimo nawet ze to było tak odległe od moich oodczuc, zatem nabralem wody w usta i zmieniałem się w słuch. A czas doprowadził do tego co jest i mimo że teoretycznie nie jesteśmy razem to praktycznie laczy na coraz więcej. Choćby takie rzeczy jak wczoraj jeszcze 4 lata temu żona nie miała potrzeby by zadzwonić do mnie, a tym bardziej zadzwonić bym jej w czym pomógł i doradzi. Ja zwyczajnie słuchałem ludzi a nie żyłem własnymi mądrością i twierdząc że ja jedyne i prawdziwe
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

Sorry za literówki, i zjedzony czasem sens ale tak jest ja piszę się post na telefonie i bez okularów.. Uff a literki takie male
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

I najprościej bo ponoć facet to prosty gatunek, choć skromnie ci to dziewczyny pisały. Ano tak gdy żona chciała mówić i rozmawiać ty miałeś własną koncepcje. Kiedy tobie się zachciało gadać byłeś zdziwiony że żonie już się nie chce. No to możesz poczekać aż znów się jej zechce a ten czas wykorzystaj do refleksji, do spojrzenia inaczej,do nauki, do rozpoznawania otoczenia i tego co było. I może gdy znów żona będzie chciała rozmawiać to będziesz umiał słuchać. A co do małżeństwa, przysięgi, celów związku. Zasada jaka głównie do mnie dotarła mimo że trudno było ja przyjąć, zanim rozlicze kogoś innego patrz żonę, najpierw warto bym rozliczy siebie. No cóż u mnie nie wyszło to tak kolorowo i urraa. Ale by to zrozumieć to trzeba stanąć w prawdzie
Pustelnik

Re: zawieszenie

Post autor: Pustelnik »

czas pisze: 13 sty 2019, 12:35 Ale by to zrozumieć to trzeba stanąć w prawdzie
Ale ZROZUMIENIE to jeszcze nie ODBUDOWYWANIE ...
Tu ... jest b. dużo ... "pomiędzy".
Ja , przykładowo, nie chcę szukać (na siłę) placu budowy i mozliwości budowy, jestem w miarę otwarty (przynajmniej deklaratywnie) na powrót małzonki (ale conajmniej z krótkim "bilansem strat/przyczyn/opisu stanu obecnego" i (nawet b. nieprofesjonalną) koncepcją "co można by próbowac dalej"). Bo ... to małzonka wyprowadziła sie i w późniejszych rozmowach stwierdziła : "nie chcę z Tobą nic budować", "nie wrócę do Ciebie".

Ukasz ma inne podejscie, jak dla mnie, ciągle zachodzi na miejsce "tąpniecia budowlanego" ze "szpadlami" różnych "cwancygów" :-) mimo "braku pozwolenia na budowę". :lol:

Są różne podejscia (bo tez szczegoly/realia/oczekiwania/... są inne :idea: ) , zauważam ten fakt, akceptuję tę różnorodność ...
renta11
Posty: 845
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: renta11 »

czas pisze: 13 sty 2019, 12:07 Nie prawdę a jedynie to z czasem może nadejść choćby dlatego że moje kroki są już o wiele dalej niż twoje. I przyznam gdy moje kroki były w tym miejscu jak obecnie twoje też były pełne buntu i na nie. A mimo to pisluchalem innych ludzi i spojrzałem na mni, na żonę, na małżeństwo z innej perspektywy. Odebrałem na klatce to co moje, dorzuciłem tego biednego misia, na wskroś wybielonego mezusia i powoli przyjmował to co chce powiedzieć żona, to co mówi mimo nawet ze to było tak odległe od moich oodczuc, zatem nabralem wody w usta i zmieniałem się w słuch. A czas doprowadził do tego co jest i mimo że teoretycznie nie jesteśmy razem to praktycznie laczy na coraz więcej. Choćby takie rzeczy jak wczoraj jeszcze 4 lata temu żona nie miała potrzeby by zadzwonić do mnie, a tym bardziej zadzwonić bym jej w czym pomógł i doradzi. Ja zwyczajnie słuchałem ludzi a nie żyłem własnymi mądrością i twierdząc że ja jedyne i prawdziwe
A czy przyjmujesz Czasie, że to co masz możesz zawdzięczać tylko temu, że żona nie znalazła kowalskiego, z którym mogłaby budować? I że Wasza przyszłość też może zależeć tylko od tego? A z Tobą coś tam buduje z braku laku i Twojej na to otwartości? Twój nick bardzo oddaje tą zależność. Być może tylko czas i zewnętrzne okoliczności mogą kształtować nasze życie? A my możemy być na to bardziej lub mniej otwarci?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 13 sty 2019, 12:59
czas pisze: 13 sty 2019, 12:35 Ale by to zrozumieć to trzeba stanąć w prawdzie
Ale ZROZUMIENIE to jeszcze nie ODBUDOWYWANIE ...
Tu ... jest b. dużo ... "pomiędzy".
Ja , przykładowo, nie chcę szukać (na siłę) placu budowy i mozliwości budowy, jestem w miarę otwarty (przynajmniej deklaratywnie) na powrót małzonki (ale conajmniej z krótkim "bilansem strat/przyczyn/opisu stanu obecnego" i (nawet b. nieprofesjonalną) koncepcją "co można by próbowac dalej"). Bo ... to małzonka wyprowadziła sie i w późniejszych rozmowach stwierdziła : "nie chcę z Tobą nic budować", "nie wrócę do Ciebie".

Ukasz ma inne podejscie, jak dla mnie, ciągle zachodzi na miejsce "tąpniecia budowlanego" ze "szpadlami" różnych "cwancygów" :-) mimo "braku pozwolenia na budowę". :lol:

Są różne podejscia (bo tez szczegoly/realia/oczekiwania/... są inne :idea: ) , zauważam ten fakt, akceptuję tę różnorodność ...
Pewnie ze zrozumienie to nie odbudowanie procesy są zazwyczaj długie i trwają, nie od parady mawia sie, ile coś się psulo tyle tez trwa w odbudowanie tego. Pustelniku ja też przyjmuje że każdy myśli i czuje inaczej, że każdy w innym czasie do czegoś dochodzi lub nie, że każdy czuje tak lub nie, a potem to ulega zmianie. Ja wsio rozumiem bo kiedyś też byłem w etapie buntu, w etapie jak nie to nie. Uf a jaki byłem niecierpliwy! Ale jedno co wiem i co teraz z perspektywy mego czasu zauważam i co zazwyczaj kole mnie odrazu w oczy. Ehhh to taka postawa hee sam ją miałem ja biedny miś, takie czysty i wspaniały, taki wszak wzorek mezusia a ta moja żona taka zła, taka okrutna tegoż super klejnotu nie chciała. No i przyszło, i nadeszła weryfikacja, prawda. A czas ukazał uff a ile to ten klejnocik miał skaz. Mnie tam dużo dał program 12 k postawił do pionu, dał szansę lustracji siebie, ukrytych własnych ja, dał spojrzenie na innych, zrozumienie innych i dał przede wszystkim siłę na ZMIANY dlatego takie moje doświadczenie o jakim tu pisze kto chce czyta przygląda się, a kogo razi i wkurza odrzuca to. Takie są prawidla bo każdy dysponuje tylko swoim własnym i tyle
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

Nigdy nie napisałem w 100 proc że Kowalskiego nie było, a coś musiało być na rzeczy bo w jednym z postów napisałem że szperalem, tak szperalem i odpuściłem bo doszedłem do wniosku jak nisko upadam. No cóż dostosiwalem się do sytuacji, wiele odpuściłem i co miało przyjść nadeszło. I czy to takie dziwne? Wszak większości ludzi na forum o to chodzi, no chyba że mają wsio w i tylko są na forum dla zbytu. Zapytam przekornie a jakie oczekiwania masz ty Renato? Jaki cel?
jacek-sychar

Re: zawieszenie

Post autor: jacek-sychar »

Czas

Rento, nie Renato.
Wypada dokładnie podawać nicki innych.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: czas »

renta11 pisze: 13 sty 2019, 13:38 Twój nick bardzo oddaje tą zależność. Być może tylko czas i zewnętrzne okoliczności mogą kształtować nasze życie? A my możemy być na to bardziej lub mniej otwarci?
hee moj nic oddaje istotę ile może się wydarzyć jak
1.uwierzymy w niego
2.madrze nim będziemy dysponowac. I jedno co pamiętam to słowa duszpasterza jaki był wsparciem duchowym programu 12k.A brzmiało to mniej więcej tak. Powiedz mi......... dlaczego tak naprawdę rozwlekasz się nad czymś chodziło tu o małżeństwo jeżeli w głębi sam w to nie wierzysz, bo skoro wierzysz to czy jesteś otwarty na przyjęcie żony. Jak nie jesteś otwarty to sam zaprzeczasz temu o co toczysz boje. I nie powiem konfrontacja z tymi słowami powalila mnie na plecy, Zatem czy jest kowalski/Kowalska czy też ich brak czy też ktoś mówi nam nie, nie chce,czy też ktoś nas skreśla że swej pamięci z życia to mimo wszystko my mamy odpowiedzieć czy jesteśmy gotowi. Bo jezeli jesteśmy gotowi to wówczas wszystko ma sens
Ukasz

Re: zawieszenie

Post autor: Ukasz »

czas pisze: 13 sty 2019, 12:35 Ano tak gdy żona chciała mówić i rozmawiać ty miałeś własną koncepcje. Kiedy tobie się zachciało gadać byłeś zdziwiony że żonie już się nie chce.
Opowiadasz mi moje życie? Chyba nie moje, bo u mnie to tak nie wyglądało.
czas pisze: 13 sty 2019, 12:07 Nie prawdę a jedynie to z czasem może nadejść choćby dlatego że moje kroki są już o wiele dalej niż twoje.
Bardzo jestem ciekaw na jakiej podstawie budujesz to porównanie. I po co. Nie sądzę, żebyśmy szli po tej samej ścieżce i żeby dało się to tak porównać.
czas pisze: 13 sty 2019, 12:07 Ja zwyczajnie słuchałem ludzi a nie żyłem własnymi mądrością i twierdząc że ja jedyne i prawdziwe
To dobrze, że piszesz to w czasie przeszłym. Teraz już jesteś tak zaawansowany, że nie krępujesz się pouczać innych, jaka jest prawda i jak powinienem postępować. Tyle tylko, że to ja będę ponosił konsekwencje moich decyzji i uczynków, a nie Ty, więc podchodzę do Twoich orzeczeń z dystansem.
Na pewno masz rację, że powinienem słuchać z większą pokorą. Jednak Twój przykład pokory mnie osobiście nie pociąga.
Cieszę się, że jesteś zadowolony za swoich relacji z Twoją żoną. Niech Wam Bóg błogosławi.
Przepraszam Rosiczko za tę szermierkę słowną w Twoim wątku. Ja chciałem się tylko podzielić swoim doświadczeniem, jak sam postąpiłem w sytuacji przedłużającego się zawieszenia. A przeczytałem dziwne historie o sobie spisane przez osobę, której nawet z forum właściwie nie znam.
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

Ukasz pisze: 13 sty 2019, 21:44 Przepraszam Rosiczko za tę szermierkę słowną w Twoim wątku. Ja chciałem się tylko podzielić swoim doświadczeniem, jak sam postąpiłem w sytuacji przedłużającego się zawieszenia. A przeczytałem dziwne historie o sobie spisane przez osobę, której nawet z forum właściwie nie znam.
Ukaszu, naprawdę nie masz za co przepraszać :)
korzystaj z "mojego" wątku kiedy tylko masz ochotę, zapraszam wszystkich, dyskutujcie i piszcie - wiele biorę dla siebie :)
ODPOWIEDZ