zawieszenie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

Kochani, pomóżcie...
Jesteśmy małżeństwem od 16 lat, od ponad 20 razem, mamy dwoje dzieci.Od 3 miesięcy mój maż mieszka osobno.. Po pierwszych bardzo trudnych momentach przyszło małe wyciszenie ( min. po lekturze forum ). Funkcjonujemy teraz w taki sposób, że maż przyjeżdża 2-3 razy pomiędzy poniedziałkiem a piątkiem, spędzamy razem weekendy - większość dnia, a od jakiegoś czasu mąż chodzi tez z nami do kościoła w niedzielę. To zawieszenie jest bardzo trudne dla mnie i dla dzieci - maż w żaden sposób nie chce się określić co będzie dalej. Nie wie czy wróci kiedykolwiek, nie wie czy chce spróbować naprawiać nasze relacje, nie zgadza się na terapię i co najgorsze nie chce rozmawiać o nas. Wiem, że to niewiele informacji, ale gdybym opisała całą nasza historię, to nie wiem czy ktoś by przez to przebrnął...ale jeżeli będziecie chcieli mi pomóc, to chętnie wszystkim szczegółowo odpiszę w komentarzach .
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Nirwanna »

Rosiczko, witaj :-)
Pamiętasz pewnie niejednokrotnie powtarzane - nie podawaj szczegółów, pamiętaj o anonimowości? To naprawdę ważne.
Z tego co piszesz, nie wyłania się przyczyna Waszego kryzysu. Czy znasz ją? Mąż coś mówił, dlaczego tak postąpił?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zawieszenie

Post autor: Pavel »

Witaj na forum Rosiczka,
Na wstępie chciałbym Cię przestrzec, byś starała się nie podawać szczegółów mogących spowodować rozpoznanie Ciebie i Twojej rodziny w realnym świecie. Internet nie jest taki anonimowy jak się nam czasem może wydawać.

Zachęcam również do odwiedzenia jednego z naszych Ognisk. Masz któreś niedaleko? Oto lista:
http://sychar.org/ogniska/

Widzę, że w jakimś stopniu zapoznałaś się już z forum, polecam również zajrzeć na nasze stare forum, które jest prawdziwa kopalnią wiedzy o kryzysach:
http://archiwum.kryzys.org/index.php

Nie obawiaj się o to, czy ktoś przez Twoje pisanie przebrnie ;)
Aktualne informacje są faktycznie skąpe, ciężko na ich podstawie coś napisać.
Zachęcam więc do napisania czegoś więcej, na chwilę obecną mogę tylko napisać, że aktualne zachowanie męża daje podstawy do nadziei, że jeszcze nie podjął decyzji o rozstaniu.
Dlaczego odszedł?
Czy znasz przyczyny kryzysu w Waszym małżeństwie?
Wspomnę w modlitwie
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

Witajcie :)
dziękuję za Wasze odpowiedzi i oczywiście opiszę moją sytuację. Po prawdzie, to opisywałam ja wczoraj przez 3 godziny ale w chwili gdy miałam ją wysłać - zniknęła :) widocznie nie dobrze napisana :)
Tak szybko, to powiem tylko że nie mieszkamy razem od czasu jak go w wielkich nerwach wyrzuciłam z domu... Sytuacja była trudna już od dłuższego czasu ( ok. 2,5 roku ). Kryzys wieku średniego u męża, z którym nie umiałam sobie poradzić ani on ani ja, to na pewno jedna z głównych przyczyn... Mąż sam twierdzi, że niczego nie przekreśla, nie podjął żadnej decyzji ale też żadnej nie wyklucza. Nie wie co będzie dalej i czy będzie chciał cokolwiek naprawiać. Chce być sam a jednocześnie spędza z nami czas ale w domu nie nocuje. Po miłym weekendzie potrafi następnego dnia nawet nie zadzwonić. To trudne i przykre i nie wiem już jak dalej postępować. Czy pozwalać mu na takie zachowanie czy jednak jakieś granice postawić... dzieci też oczywiście tą huśtawkę emocjonalną zauważają i nie rozumieją...
Jak tylko będzie chwila, napiszę ze szczegółami. Dziękuję za modlitwę.
Simon

Re: zawieszenie

Post autor: Simon »

Rosiczka pisze: 10 sty 2018, 22:46 Funkcjonujemy teraz w taki sposób, że maż przyjeżdża 2-3 razy pomiędzy poniedziałkiem a piątkiem, spędzamy razem weekendy - większość dnia, a od jakiegoś czasu mąż chodzi tez z nami do kościoła w niedzielę.
Witaj, Rosiczko. Sytuacja jaką opisujesz powyżej, choć może wydawać Ci się beznadziejna, jest o wiele lepsza niż ma wiele osób na tym forum, od których małżonek odciął się całkowicie. Wciąż masz kontakt z mężem, masz szansę z nim porozmawiać. W takiej sytuacji na Twoim miejscu postarałbym się być "żoną, z jaką chciałby być Twój mąż" - czyli na przekór wszystkiemu uśmiechniętą, atrakcyjną, mającą własne zainteresowania i pasje. Taka kobieta uruchamia w mężczyźnie tryb "pogoni". Jeśli kobieta jest szczęśliwa sama ze sobą, spełniona pomimo trwającego kryzysu, to często mężczyzna uświadamia sobie, że chce z nią być. Wiem, że to bardzo trudne, gdy serce pęka i człowiek ledwo rano wstaje z łóżka. Warto jednak wykonać kroki w tym kierunku, nie wszystko na raz.
Podsumowując... zajmij się sobą, relacją z Bogiem, dziećmi. Nie skupiaj całej uwagi na mężu i kryzysie. Może znajdź jakieś nowe zainteresowanie?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Nirwanna »

Mocno podpisuję się pod tym, co napisał Simon.

W zbudowaniu takiej postawy może Ci pomóc przebrnięcie przez przynajmniej 1/4 listy lektur przez nas polecanych ;-)
Tu są: viewtopic.php?f=10&t=383 - zwłaszcza działy Małżeństwo, Mężczyzna, Kobieta i Komunikacja międzyludzka.

Od siebie wrzucę Ci jeszcze taki link, filmik na podstawie jednej z wykazu lektur: https://www.youtube.com/watch?v=05gLU00 ... e=youtu.be

Myślę, że zrozumienie pewnych mechanizmów, według których funkcjonuje mężczyzna, oraz zaakceptowanie ich wewnętrznie oraz w praktyce, może pomóc Ci stanąć na nogi na ten moment, pomoże też przekierować patrzenie z kryzysu na Pana Boga. Bo to On uzdrawia małżeństwa, ja (Ty, każdy z nas) ma po prostu nauczyć się współpracować z Jego łaską. :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: s zona »

Witaj Rosiczko ,
Nirwanna zachecila mnie ,to moze jeszcze jeden z moich ulubionych :)
https://www.youtube.com/watch?v=M_TkDjrAm5w

Osobiscie jestem fanka tej ksiazki
http://www.tolle.pl/pozycja/cenniejsza-niz-perly
CENNIEJSZA NIŻ PERŁY
autor: Gary Thomas
O tym, jak mądra żona pomaga mężowi osiągnąć pełnię męskości.

Pozdrawiam .
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

Simonie, Nirwanno, bardzo dziękuję :)
Dokładnie tak właśnie było, póki tu nie trafiłam sytuacja faktycznie wydawała mi się beznadziejna ale zdałam sobie sprawę, że wiele osób ma znacznie trudniej i mimo tego starają się pięknie żyć i pomagać innym. To daje siłę i inspirację.
Tak jak radzi Simon, od jakiegoś czasu właśnie staram się postępować : jestem spokojna, radosna, cieszę się każdym dniem. To właściwie jest zgodne z moim usposobieniem - poza spokojem niestety, ale nad tym pracuję :( przyznaję, że mam wybuchowy charakter i o awanturę w domu nie było trudno. Mąż z kolei nienawidzi awantur i huśtawki emocjonalnej. Na pewno jednak zauważył, że po okresie totalnego mojego załamania "wracam do siebie" i odzyskałam pogodę ducha. Co do atrakcyjności, to tak jak wszyscy chyba tutaj, schudłam nieco za dużo a nigdy nie byłam gruba :) więc teraz z przyjemnością nadrabiam :) Tak więc dobry humor jest u mnie widoczny, ból, żal i ogromna tęsknota - ukryte. Boje się jednak, ze mąż dojdzie do przekonania, że poradzimy sobie super bez niego w domu i taki nasz obecny układ będzie trwał i trwał... :( maż na rozmowy o nas jest uczulony, nie chce rozmawiać w ogóle :(
P.S. część książek już zamówiona
Simon

Re: zawieszenie

Post autor: Simon »

Rosiczka pisze: 11 sty 2018, 9:16 Boje się jednak, ze mąż dojdzie do przekonania, że poradzimy sobie super bez niego w domu i taki nasz obecny układ będzie trwał i trwał... :(
Ale przecież o to chodzi, żebyście umieli sobie poradzić. On nie jest Wam konieczny do życia. Dopóki będziecie go potrzebować do funkcjonowania, on będzie to widział, czuł się obciążony i odsuwał się coraz dalej. A często paradoksalnie, gdy mężczyzna widzi, że nie jest potrzebny, to pragnie wrócić. Uganianie się za uciekającym króliczkiem...jest trochę w męskiej naturze ;) Pamiętaj jednak żeby w tym wszystkim zachować otwartość na męża. Żeby miał wrażenie, że wracając, wróci do szczęśliwej i ciepłej rodziny, która przyjmie go z powrotem. A nie, że wraca jak piąte koło u wozu :) We wszystkim da się znaleźć złoty środek. Bądź niezależna i szczęśliwa, tak jak to własnie robisz, a od czasu do czasu pokaż mężowi, że dalej Ci na nim zalezy. Najlepiej działa po prostu szczery uśmiech.
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

Brzmi jasno i logicznie:) ale wykonanie trudne. A właściwie trudne jest poukładane sobie w głowie i w sercu że nie jest mi potrzebny do życia ktoś, kto jest jak powietrze ...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Nirwanna »

Rosiczko, cóż, witaj w klubie ;-) kobiet, które z męża zrobiły sobie bożka. Po to Pan Bóg dopuszcza kryzys - aby zweryfikować moją postawę i abym mogła (i chciała) zdetronizować moje bożki.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

Co do bożka... myślę, że raczej więcej mojej winy w tym, że nie potrafiłam dostatecznie okazać, że męża doceniam. Przeważnie musiałam wtrącić swoje trzy grosze, coś tam skrytykować czy zaproponować lepsze rozwiązanie. Bo ja wiem lepiej...a trzeba było siedzieć cicho i czasem odpuścić. Słowem też potrafię bardzo bardzo ranić... i dopiero teraz do mnie dociera jak bardzo. Czasu nie cofnę, ale nie chcę aby kiedykolwiek więcej się to powtórzyło. Pisząc, że mąż jest dla mnie jak powietrze, chodziło mi głównie o tęsknotę za nim, że nie mogę teraz tak po prostu zadzwonić i się jakąś radostką podzielić ( niby mogę, ale to trochę teraz sztuczne jest :( ). Wiem, że trzeba sobie poukładać, że to nie jest do szczęścia potrzebne, ale na razie bardzo jest. To emocjonalne uzależnienie chyba...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Nirwanna »

Rosiczko, ależ dokładnie, w dalszym ciągu - witaj w klubie ;-) To co piszesz, jest mi bardzo bliskie z okresu ładnych parę lat temu :-)
Wtedy też na forum dostałam info o tym, że to uzależnienie emocjonalne, tak się objawia.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Rosiczka »

I ciężko mi idzie znalezienie "złotego środka" - mam być niezależna ale dawać znać mężowi, że jest dla nas ważny, zająć się sobą i dziećmi ale też "nie dać się zapomnieć", nie osaczać go i dać mu wolność lecz interesować się, co u niego...bez zbędnego wypytywania :).
To bardzo trudne i wszystko teraz analizuję, zadzwonić niezadzwonić, napisać czy nie... proszę Boga o mądrość i cierpliwość w tej sprawie, nie chciałabym zburzyć tego, co wypracowaliśmy na dziś.
S Zono dziękuję za linki :)
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zawieszenie

Post autor: Lavenda »

Myslę, że to też rodzaj przyzwyczajenia, przez ileś lat tak właśnie robiłaś...dzieliłas się z mężem radostkami i smutkami a tu nagle tego nie ma...i to zrozumiałe, że ciężko się na to przestawić, ale są na pewno wokół Ciebie inni bliscy ludzie, z którymi możesz się tym dzielić.
ODPOWIEDZ