mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Moderator: Moderatorzy
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
katalotka ja polecam jeszcze jedną książkę o DDA - ks. Polok "W drodze do siebie" (jest wersja papierowa i e-book)
http://rozwinacskrzydla.pl/pobierz-e-bo ... orz-polok/
http://rozwinacskrzydla.pl/pobierz-e-bo ... orz-polok/
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Nie wiem na jakim etapie świadomości jest Twój mąż, ale mnie kiedyś otworzyła oczy książka "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" oraz wiele książek i konferencji Pulikowskiego.
Katalotka, obyś go tylko teraz nie zaczęła wychowywać, bo to też nie najlepsza droga do jego wzrastania w wolności.
Masz rację, to on musi pokazać to, że jego deklaracje są szczere i mają solidne, poważne podstawy, a Ty musisz to poczuć, a nie słyszeć, czy widzieć,
I tak jak piszesz, nic od razu. Potrzeba Wam dużo czasu i w wolności oboje kiedyś, gdy do tego dojrzejecie, podejmiecie decyzję.
Katalotka, obyś go tylko teraz nie zaczęła wychowywać, bo to też nie najlepsza droga do jego wzrastania w wolności.
Masz rację, to on musi pokazać to, że jego deklaracje są szczere i mają solidne, poważne podstawy, a Ty musisz to poczuć, a nie słyszeć, czy widzieć,
I tak jak piszesz, nic od razu. Potrzeba Wam dużo czasu i w wolności oboje kiedyś, gdy do tego dojrzejecie, podejmiecie decyzję.
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
na pierwsze pytanie - pojawił się człowiek, który jest przyjacielem, dobrym duchem, ale nie związałam się z nimAleksander pisze: ↑29 gru 2017, 22:50 Naprawdę przez 6 lat nie miałaś żadnego faceta? Udało Ci się czekać, nie czekając?
Zbudować własne fajne życie, bez oglądania na męża... bez oglądania na nikogo?
prawda jest taka, że nie umiem pokochać, oddać się całkowicie żadnemu mężczyźnie, kochałam tylko męża i tak mi zostało? sama czasem tego nie rozumiem, bo próbowałam wiele razy się od tego odciąć - nie da się
na drugie - odpowiedź twierdząca, wyemigrowałam najpierw na 2 lata do Niemiec, a teraz od 2 lat przeprowadziłam się 600 km od domu, bo jednak to zawsze Polska i łatwiej mi spotkać się z najbliższymi, a bez tego bym nie umiała żyć
mam małe mieszkanko, oazę spokoju, mega pracę i jest mi dobrze
wracam do siebie, zamykam drzwi, jestem bezpieczna w swoim królestwie
od kiedy zniknął zaczęłam intensywnie jeździć na rolkach, zimą na łyżwach, latem biegam, nic i nikt mnie nie ogranicza
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
nie chcę go wychowywać, ale brak jego minimalnej pracy oznacza powrót do starego bagna, zresztą jego słowa też o tym mówiły
jak już nie chcę, nie będę kolejną świętą Ritą, a po prostu jeżeli wrócimy do siebie chcę zmienić status wewnętrzny i na forum na "szczęśliwa żona"
ja się naprawdę zmieniłam........
jak już nie chcę, nie będę kolejną świętą Ritą, a po prostu jeżeli wrócimy do siebie chcę zmienić status wewnętrzny i na forum na "szczęśliwa żona"
ja się naprawdę zmieniłam........
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Aleksandrze
Da się żyć samemu. Nawet mężczyźni to potrafią. Jest u nas w Sycharze wielu, którzy od lat są sami.
Jeszcze do tego nie dotarłeś, ale w któryms momencie nadchodzi taki czas, że zaczyna nam być dobrze samym ze sobą. Pisze o tym Katalotka.
Ty tego jeszcze nie rozumiesz, bo jesteś na etapie, ja to nazywam "rozedrgania". Już nie jesteś w ostrej fazie kryzysu, który jest bardziej niedowierzaniem swojej sytuacji. Obecnie sam nie wiesz, co masz robić.Już trochę pogodziłeś się ze swoją sytuacja, ale jeszcze do końca nie potrafisz sobie wyobrazić, że można być samemu.
Mylę się?
Da się żyć samemu. Nawet mężczyźni to potrafią. Jest u nas w Sycharze wielu, którzy od lat są sami.
Jeszcze do tego nie dotarłeś, ale w któryms momencie nadchodzi taki czas, że zaczyna nam być dobrze samym ze sobą. Pisze o tym Katalotka.
Ty tego jeszcze nie rozumiesz, bo jesteś na etapie, ja to nazywam "rozedrgania". Już nie jesteś w ostrej fazie kryzysu, który jest bardziej niedowierzaniem swojej sytuacji. Obecnie sam nie wiesz, co masz robić.Już trochę pogodziłeś się ze swoją sytuacja, ale jeszcze do końca nie potrafisz sobie wyobrazić, że można być samemu.
Mylę się?
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Jacku,
Ja wiem, że "się da" .
Mi świetnie było (żyło się) samemu (może to dlatego nie ja szukałem w naszym związku szczęścia na zewnątrz).
Więc wygląda na to, że rozumiem ... ale z drugiej strony - uważam że jest to dość trudne - bo żyjąc w małżeństwie jednak przyzwyczailiśmy się, że "jest ktoś obok".
Masz rację, że pogodziłem się już z obecną sytuacją - śpię i jem normalnie (no zazwyczaj...) - ale nie pogodziłem się jeszcze z rozwaleniem małżeństwa więc trochę jeszcze powalczę
Ja wiem, że "się da" .
Mi świetnie było (żyło się) samemu (może to dlatego nie ja szukałem w naszym związku szczęścia na zewnątrz).
Więc wygląda na to, że rozumiem ... ale z drugiej strony - uważam że jest to dość trudne - bo żyjąc w małżeństwie jednak przyzwyczailiśmy się, że "jest ktoś obok".
Masz rację, że pogodziłem się już z obecną sytuacją - śpię i jem normalnie (no zazwyczaj...) - ale nie pogodziłem się jeszcze z rozwaleniem małżeństwa więc trochę jeszcze powalczę
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
I tak samo żyjąc przez jakiś czas sami przyzwyczajamy się do samotności.Aleksander pisze: ↑30 gru 2017, 9:40 żyjąc w małżeństwie jednak przyzwyczailiśmy się, że "jest ktoś obok"
Na święta przyjechał mój tata. Cieszyłem się, ale po tych kilku dniach znowu cieszę się, że mam cały dom tylko dla siebie.
My bardzo łatwo przyzwyczajamy się do czegoś lub kogoś. Może to wynika z mojego temperamentu?
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
chodzę dzisiaj i mruczę pod nosem "mój mąż cenniejszy niż perły"
yhhhhhhhhhhh
yhhhhhhhhhhh
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Łał
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Katalotkakatalotka72 pisze: ↑04 sty 2018, 22:26 chodzę dzisiaj i mruczę pod nosem "mój mąż cenniejszy niż perły"
yhhhhhhhhhhh
Pasują Ci perły do męża?
Bo mnie perły bardziej w kontekście pasują do kobiety.
Ja na tej " terapii" powtarzalam - mój mąż cenniejszy niż złoto.
Jakoś mi bardziej pasowało.
Ale...kwestia gustu
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
lustro pierwsze co przyszło mi do głowy żeby zmienić sposób myślenia
na razie perły, potem może być złoto, każda pozytywna autosugestia wskazana
na razie perły, potem może być złoto, każda pozytywna autosugestia wskazana
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
a moze diament . ..katalotka72 pisze: ↑05 sty 2018, 10:37 lustro pierwsze co przyszło mi do głowy żeby zmienić sposób myślenia
na razie perły, potem może być złoto, każda pozytywna autosugestia wskazana
i mamy pole do oszlifowania siebie nawzajem ...
Katalotko ,a tak na powaznie ...
jestem w troche podobnej sytuacji do Ciebie ...
maz wykazuje - werbale - chec naprawy .. ale owoce sa mizerne ...
Kontakt z 3 dzieci zerwany .. z jednym doroslym ograniczony do minimum ..
z najmlodszym zaleznie od nastroju ...
alimenty .. wycofalam komornika ,bo po co ma placic wiecej .. wiec nie czuje obowiazku ..nie placi ...
podobno zerwal znalomosci ,ale nadal pracuje z tymi kobietami ..
podobno " nic teraz nie robi " ale wczesniej tez to slyszalam ,jak ciezko pracuje ..
ale nie mam juz sil -drugi raz- robic audytu naszego malzenstwa ...
Katalotko ,daj Boze ,zeby Tobie udalo sie to posklejac ,zaufac od nowa ..
sama mam wrazenie ,ze moja empatia sie wypalila...
a moze za bardzo " okopalam sie " ..
nadal zastanawiam sie nad dobrym rozeznaniem Woli Bozej
https://www.youtube.com/watch?v=nUtNxrlFAcQ
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Slucham /czytam po raz kolejny .....
Czy powinno się przyjąć małżonka, który zgrzeszył, a czyni pokutę? - o. prof. Jacek Salij OP
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... 43-9-r2UK4
PASTERZ
Panie — powiedziałem —
Jeśli kto ma żonę, która wierzy w Pana,
I przekonał się, że ona popełnia cudzołóstwo,
Czy grzeszy mąż, jeśli dalej z nią żyje razem?”
„Tak długo, póki nie wie — odpowiedział — nie grzeszy.
Jeśli się jednak mąż dowie o jej grzechu,
A niewiasta nie pokutuje,
Ale trwa w swym porubstwie,
I mąż dalej z nią żyje razem,
Staje się współwinny jej grzechu,
I bierze udział w jej cudzołóstwie”.
„Jakżeż tedy, o panie — pytałem — ma postąpić mąż,
Jeśli żona trwa w swej namiętności?”
„Niechże ją oddali — odrzekł
A mąż niech żyje samotnie,
Jeśli zaś oddali swą żonę i pojmie inną,
Tedy i on cudzołoży”.
„A jeśli, o panie — pytałem — niewiasta po swym
oddaleniu pokutuje,
I chce powrócić do swego męża,
Czy on jej nie powinien przyjąć z powrotem?”
„Z pewnością — odrzekł —
Jeśli mąż jej nie przyjmie,
Grzeszy i wielką na siebie ściąga winę.
Powinno się przecie przyjąć tego, który zgrzeszył,
a czyni pokutę.
A zatem dla tej pokuty mężowi żenić się nie wolno.
Oto jak się żona i mąż powinni zachowywać
Źródło:
Hermas, Pasterz, Przykazanie 4,1,4—8 (Pisma Ojców Apostolskich, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1924, ss. 320n)
czyli Katalotka nie mamy wyjscia ?? ...
tylko moj maz nie mysli o pokucie...
nie wiem tez ,czy nie trwa nadal w "swym porobstwie "...
Czy powinno się przyjąć małżonka, który zgrzeszył, a czyni pokutę? - o. prof. Jacek Salij OP
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... 43-9-r2UK4
PASTERZ
Panie — powiedziałem —
Jeśli kto ma żonę, która wierzy w Pana,
I przekonał się, że ona popełnia cudzołóstwo,
Czy grzeszy mąż, jeśli dalej z nią żyje razem?”
„Tak długo, póki nie wie — odpowiedział — nie grzeszy.
Jeśli się jednak mąż dowie o jej grzechu,
A niewiasta nie pokutuje,
Ale trwa w swym porubstwie,
I mąż dalej z nią żyje razem,
Staje się współwinny jej grzechu,
I bierze udział w jej cudzołóstwie”.
„Jakżeż tedy, o panie — pytałem — ma postąpić mąż,
Jeśli żona trwa w swej namiętności?”
„Niechże ją oddali — odrzekł
A mąż niech żyje samotnie,
Jeśli zaś oddali swą żonę i pojmie inną,
Tedy i on cudzołoży”.
„A jeśli, o panie — pytałem — niewiasta po swym
oddaleniu pokutuje,
I chce powrócić do swego męża,
Czy on jej nie powinien przyjąć z powrotem?”
„Z pewnością — odrzekł —
Jeśli mąż jej nie przyjmie,
Grzeszy i wielką na siebie ściąga winę.
Powinno się przecie przyjąć tego, który zgrzeszył,
a czyni pokutę.
A zatem dla tej pokuty mężowi żenić się nie wolno.
Oto jak się żona i mąż powinni zachowywać
Źródło:
Hermas, Pasterz, Przykazanie 4,1,4—8 (Pisma Ojców Apostolskich, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1924, ss. 320n)
czyli Katalotka nie mamy wyjscia ?? ...
tylko moj maz nie mysli o pokucie...
nie wiem tez ,czy nie trwa nadal w "swym porobstwie "...
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
mój nie wiem na razie co myśli
wszystko za świeże
wszystko za świeże