mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

tak Robert
ucieczka
tak jak on uciekł przede mną, ale jak widać dystans nie jest niczym złym w niektórych przypadkach
nie daje mi tu szansy na zastanowienie się nad tym co się dzieje, osacza mnie i jedyna oaza dla mnie w tej chwili to moje 45 metrów z daleka od wszystkich i wszystkiego
do naszego dawnego domu zna drogę, do mojej Mamy mimo tego jak ją zranił ma odwagę za mną przyjechać, jedynie Mazury są twierdzą nie do zdobycia, chociaż..................... :(
jacek-sychar

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: jacek-sychar »

katalotka72 pisze: 25 gru 2017, 11:34 czuję prawdopodobnie to co on 7 lat temu gdy na siłę zalewałam go swoją "miłością" i szukałam resztek rozsądku
wcale nie jest mi z tym łatwiej
A komu tutaj, w Sycharze, jest łatwiej? :lol:
Każdy ma pod jakąś górkę.
Ty masz prawdopodobnie to, o co chyba modliłaś się 7 lat temu. Obrazek
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

tak............ usłyszałam dzisiaj od przyjaciółki na dobry początek dnia, że mam o czym marzyłam parę lat temu
i ostrzeżenie - uważaj o czym marzysz i o co prosisz :/
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

i wiecie co????
szukam w nim gorączkowo zmiany, nowych cech, złagodzenia tego co bolało
i z rozczarowaniem przyjmuję, że coś tammmmm jest identyczne, a to identyczne to zagrożenie dla mnie
ale numer
chyba czuję to co on 7 lat temu uciekając ode mnie!!! :O
Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Bety »

Katalotka, a dlaczego szukasz "gorączkowo" ? Dlaczego w tym jest tyle emocji: ucieczka, opór, zniechęcenie?

to Ty stawiasz granice, to Ty określasz: tyle można, a tyle już nie
po to właśnie była/jest praca nad sobą

nie bój się, nabierz "luzu",
jesteś bezpieczna, bo chroni Cię Twój świat, który zbudowałaś po rozstaniu

teraz jest inaczej, niż przed rozstaniem: chociażby jesteś niezależna finansowo i odkryłaś, że do szczęśliwego życia mąż nie jest warunkiem koniecznym
to daje Ci bardzo dobrą pozycję wyjściową do budowania ewentualnych nowych relacji z mężem

on chciałby "po staremu", inaczej nie umie
to Ty masz wszytskie atuty / "narzędzia", aby przekierować Wasze relacje na nowy tor
Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Bety »

czujesz się osaczona- to uczucie ze "starego" świata
nie pozwól mu wrócić - teraz jesteś już w nowej przestrzeni
idziesz ku nowemu

spróbuj łagodnie, spokojnie budować nowe relacje z mężem
co oznacza "nowe" określasz Ty, bo to Ty wiesz, jak byś chciała i na ile możesz

oczekiwanie, że on nada kierunek i się zmienił jest trochę iluzją
natomiast jest pewna szansa, że on chce po nowemu, tylko nie bardzo wie, jak to ma wygladać, więc robi tak jak potrafi
Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Bety »

nie bój się i nie uciekaj

zaproś Matkę Bożą do tej sytuacji i Ona Cię poprowadzi
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: mare1966 »

Nie dość , że odszedł
to jeszcze chce wrócić . :?
No , gdyby to po 7 miesiącach
ale upłynęło 7 lat .
Powrót wydaje się jeszcze trudniejszy niż porzucenie .
Też potrwa 7 lat ?

Problem w tym , że po takim czasie nie wraca się do punktu odejścia .
Odejście było problemem ,
powrót ( ile o to mu chodzi - a raczej tak )
to jeszcze większy problem , tak domniemywam tylko .
Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Bety »

stare powiedzenie mówi: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo rzeka nie jest już taka sama

sytuacja jest inna , niż w momencie odejścia
zadbała o to Katalotka
teraz trzeba to umieć pokazać i nie dać się ponieść lękom
zbudować nową jakość, a to też jest proces, czyli trwa w czasie, krok po kroku

Katalotka śmiało, ale ostrożnie do przodu
Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Bety »

sprostowanie: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo napłynęły już do niej inne wody :)
Heraklit
awe
Posty: 19
Rejestracja: 07 lut 2017, 17:59
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: awe »

trzeba tak jak pisze Bety; powoli nie daj sobie zmącić pokoju serca - wtedy zaczniesz korzystać ze zdobytej wiedzy i rozumu
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

pisałam w emocjach, szukając oparcia w Was, możliwości wyrzucenia negatywów na wierzch
już płynę w swoich starych prądach, otrzeźwienie przyszło w pierwszy dzień Świąt, drugi dzień (moje urodziny) były już spokojniejsze
każdy kolejny dzień dawał nową refleksję i pewność tego co chcę i czego NIE chcę
- nie chcę powtórki z rozrywki - to oczywiste
- kajanie się i przepraszanie milion razy, wbijanie się w podłogę to nie argument na tak - oczywiście przepraszam i żałuję, które powiedział są dobrym początkiem, ale mąż/mężczyzna/ojciec ma być pełnym godności i szacunku dowódcą, nie chcę pantofla, potrzebuję skały
- deklaracje pozostają deklaracjami, już/natychmiast/dzisiaj razem są dla mnie nie do przyjęcia
- nie odrzuciłam, nie pogoniłam, nie pogardziłam pomimo tego, że dawał mi do tego prawo, ale słowa to nic nie warte zlepki liter - kiedyś też mi ślubował miłość i wierność

przyszedł mi go głowy pewien pomysł, jeżeli to nie słomiany zapał, jeżeli pobudki są szczere, a nie problemy finansowe/zdrowotne/mieszkaniowe/natury psychicznej to podsunę mu raz na jakiś czas coś wartościowego i potem zapytam jakie są jego przemyślenia na dany temat, na pewno będzie to "Rozwinąć skrzydła", bo jest rasowym DDA i podejrzewam DDRR
prosiłabym kochanych Panów z forum o jakiś tytuł, który do nich trafił na temat roli męża/ojca w małżeństwie, coś pisanego prostym językiem żeby trafiło do umysłu, a potem miało łatwą drogę do serca
będę mu dawkować na spokojnie wiedzę jeżeli tylko będzie chciał, narzekał jak bardzo jest samotny i wieczorem nie ma do kogo się odezwać, dzisiaj w rozmowie telefonicznej wyraził zgodę na podsyłanie materiałów, nie wiem czy na terenie Niemiec będą działały linki do wykładów na YT, przekieruję też go na archiwalną stronę Sycharu
niech przejdzie do czynów, a nie słów, bo całowanie po rękach, płacz i zasypywanie kwiatami/prezentami to naprawdę niewiele w stosunku do tego co się wydarzyło i ile zła jest zasiane dookoła
jacek-sychar

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: jacek-sychar »

Katalotka

Jeżeli jest DDA i DDRR, to oprócz "Rozwinąć skrzydła" polecam jeszcze:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf

A tytuł o roli męża/ojca, to chyba:
John Eldredge, Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2012
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

Jacku dziękuję <3
zaraz szukam i zamawiam

za to Was kocham, że jak trzeba potrząśniecie, jak trzeba konkretnie pomożecie :)
Wiedźmin

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Wiedźmin »

Katalotko droga - fajnie się czyta to co piszesz - Twoją historię...

Naprawdę przez 6 lat nie miałaś żadnego faceta? Udało Ci się czekać, nie czekając?
Zbudować własne fajne życie, bez oglądania na męża... bez oglądania na nikogo?

To bardzo piękne i pewnie bardzo trudne... wiedz, że ja jestem pod wrażeniem :) szczerze Ci gratuluje i kibicuje - niech wydarzy się najlepsza opcja, która zdarzyć się może :) -... tak więc zdrowia szczęścia i miłości na ten nadchodzący rok katalotko Ci życzę :)
ODPOWIEDZ