mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Moderator: Moderatorzy
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Katalotka,
szok niedowierzanie....
Pamiętam jak dzielnie pracowałaś nad sobą, pomagając jednocześnie nam.
Zgadzam się z Tobą, że ziarnko zasiane, żyje. Twoja opowieść to potwierdza.
Nie wiemy, w którą stronę pójdzie Twoja historia, ale ważne jest to, że mąż przemówił "ludzkim głosem".
Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości i siły Ducha.
szok niedowierzanie....
Pamiętam jak dzielnie pracowałaś nad sobą, pomagając jednocześnie nam.
Zgadzam się z Tobą, że ziarnko zasiane, żyje. Twoja opowieść to potwierdza.
Nie wiemy, w którą stronę pójdzie Twoja historia, ale ważne jest to, że mąż przemówił "ludzkim głosem".
Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości i siły Ducha.
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Kurczę, szok i niedowierzanie. Nie wiem co bym zrobiła .
Ale mogę polecić Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. U mnie zadziałała błyskawicznie, chociaż w zupełnie innej sprawie. Pozdrawiam Cię i życzę darów Ducha Świętego.
Ale mogę polecić Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. U mnie zadziałała błyskawicznie, chociaż w zupełnie innej sprawie. Pozdrawiam Cię i życzę darów Ducha Świętego.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
dziękuję Kochani - moje Robaczki krokowe <3
historia ma ciąg dalszy, nie ma dnia bez jakiegoś wpisu od niego lub próby rozmowy
nie wiem co będzie, bo nie wie nikt, dzieci są na NIE - nie dziwię im się wcale
dzisiaj dostałam propozycję spotkania świątecznego pt. "dla wnuków razem"
dziwna historia i nawet nie mam ochoty na razie tego rokminiać
historia ma ciąg dalszy, nie ma dnia bez jakiegoś wpisu od niego lub próby rozmowy
nie wiem co będzie, bo nie wie nikt, dzieci są na NIE - nie dziwię im się wcale
dzisiaj dostałam propozycję spotkania świątecznego pt. "dla wnuków razem"
dziwna historia i nawet nie mam ochoty na razie tego rokminiać
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Katalotka
Bo też chyba nie ma sensu się spieszyć. Może jemu się nie układa i potrzebuje wypełnić czymś/kimś pustkę? Co nagle to po ...
Daj czas czasowi. Jeśli zaszła w nim jakaś zmiana/nawrócenie, to pozwól jemu się wykazać. Niech to okrzepnie, da się ugruntować. Chyba nie jest Tobie , a jeszcze gorzej dzieciom/wnukom potrzebna jakaś "chybotliwa" akcja? Kolejne wykorzystanie?
Jeśli komuś naprawdę zależy, to i będzie zależeć także za rok. Szybkie posunięcia budzą we mnie osobiście niepokój.
Rozeznaj to w modlitwie.
Z Bogiem
Bo też chyba nie ma sensu się spieszyć. Może jemu się nie układa i potrzebuje wypełnić czymś/kimś pustkę? Co nagle to po ...
Daj czas czasowi. Jeśli zaszła w nim jakaś zmiana/nawrócenie, to pozwól jemu się wykazać. Niech to okrzepnie, da się ugruntować. Chyba nie jest Tobie , a jeszcze gorzej dzieciom/wnukom potrzebna jakaś "chybotliwa" akcja? Kolejne wykorzystanie?
Jeśli komuś naprawdę zależy, to i będzie zależeć także za rok. Szybkie posunięcia budzą we mnie osobiście niepokój.
Rozeznaj to w modlitwie.
Z Bogiem
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
pierwsze spotkanie po paru latach.........
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Lata robią swoje. Niestety.katalotka72 pisze: ↑24 gru 2017, 11:17 pierwsze spotkanie po paru latach.........
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
E tam... może "dziwny" w dobrym tego słowa znaczeniutwardy pisze: ↑24 gru 2017, 21:09Lata robią swoje. Niestety.katalotka72 pisze: ↑24 gru 2017, 11:17 pierwsze spotkanie po paru latach.........
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
Może inny? Nowy on? Może mądrzejszy? Może "przejrzał na oczy"
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
podsumowując to co się wydarzyło w ostatnim tygodniu
- czas zrobił swoje, za słowa, które usłyszałam dałabym się kiedyś posiekać, dzisiaj czuję rozczarowanie
- przepraszanie kolejny raz w ciągu paru dni staje się naciągane, dzielenie opłatkiem na schodach domu mojej Mamy zaskakujące
- przytulenie przy składaniu życzeń naturalne i do przyjęcia, próba całowania w usta przy wyjściu od córki OBRZYDLIWA
- rośnie we mnie niesmak całej sytuacji i jego naporu nie wiadomo na co i w jakim celu, podryw jaki uskutecznia działa na mnie odwrotnie proporcjonalnie, niechęć narasta w postępie arytmetycznym
- uświadomiłam sobie, że nie chcę i mam prawo nie chcieć mieć z tym człowiekiem bliższych kontaktów
- koniecznie po NR muszę złożyć zapytanie o ważność zawarcia naszego małżeństwa :/
Wesołych Świąt Kryzysowicze <3
- czas zrobił swoje, za słowa, które usłyszałam dałabym się kiedyś posiekać, dzisiaj czuję rozczarowanie
- przepraszanie kolejny raz w ciągu paru dni staje się naciągane, dzielenie opłatkiem na schodach domu mojej Mamy zaskakujące
- przytulenie przy składaniu życzeń naturalne i do przyjęcia, próba całowania w usta przy wyjściu od córki OBRZYDLIWA
- rośnie we mnie niesmak całej sytuacji i jego naporu nie wiadomo na co i w jakim celu, podryw jaki uskutecznia działa na mnie odwrotnie proporcjonalnie, niechęć narasta w postępie arytmetycznym
- uświadomiłam sobie, że nie chcę i mam prawo nie chcieć mieć z tym człowiekiem bliższych kontaktów
- koniecznie po NR muszę złożyć zapytanie o ważność zawarcia naszego małżeństwa :/
Wesołych Świąt Kryzysowicze <3
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Dlaczego koniecznie?katalotka72 pisze: ↑24 gru 2017, 22:37 koniecznie po NR muszę złożyć zapytanie o ważność zawarcia naszego małżeństwa :/
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Katalotka
Napisałaś to w gorących emocjach, dlatego taki wydźwięk. Oczekiwania były duże, a rzeczywistość okazała się szara.
Mnie się wydaje, że każdemu człowiekowi można wybaczyć, bo to jest coś, co zależy tylko od wybaczającego. Czyli możemy zdradzającemu/porzucającemu pozwolić odejść w pokoju.
Pojednać możemy się z każdym człowiekiem, ale nie w każdym czasie i w każdym (pełnym) zakresie. Bo do tego potrzebnych jest wiele rzeczy z obu stron. To nie jest sprawa zero-jedynkowa, czyli albo wszystko-albo nic. To trudny i długi proces.
Katalotka,
Ty nic nie musisz, ale wszystko możesz. A możliwości masz wiele, czasu bardzo dużo.
Z Bogiem
Napisałaś to w gorących emocjach, dlatego taki wydźwięk. Oczekiwania były duże, a rzeczywistość okazała się szara.
Mnie się wydaje, że każdemu człowiekowi można wybaczyć, bo to jest coś, co zależy tylko od wybaczającego. Czyli możemy zdradzającemu/porzucającemu pozwolić odejść w pokoju.
Pojednać możemy się z każdym człowiekiem, ale nie w każdym czasie i w każdym (pełnym) zakresie. Bo do tego potrzebnych jest wiele rzeczy z obu stron. To nie jest sprawa zero-jedynkowa, czyli albo wszystko-albo nic. To trudny i długi proces.
Katalotka,
Ty nic nie musisz, ale wszystko możesz. A możliwości masz wiele, czasu bardzo dużo.
Z Bogiem
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Mi się też wydaje że powroty nie są takie proste, szczególnie te z długim czasem oczekiwania .My mamy wyobrażenia o naszym małżonku takim jak na początku rozstania a czas robi swoje . My się zmieniamy , oni się zmieniają .Zaczyna nas drażnić w nich to co wcześniej było tylko nie dostrzegaliśmy tego. Naprawdę potrzeba czasu , obserwacji . Może zapytaj się go wprost o co mu chodzi ?
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
renta ja nie oczekiwałam niczego, a dzieje się coś z czym okazuje się sobie nie radzę
już dawno mu wybaczyłam, bo zrozumiałam swój udział w tym całym bałaganie
nie mogę sobie poradzić z tym, że wyskoczył z dnia na dzień i jak zawsze w nachalnym stylu - jego stylu, że czuję narastającą niechęć, obrzydzenie (nie wrogość), mam ochotę wsiąść w auto i wrócić na Mazury, bo tam mnie nie dopadnie
czas który miał być dla mnie wyciszeniem, spotkaniem z najbliższymi stał się czasem niepokoju - nie wiem co może jeszcze wymyśleć mając mnie na wyciągnięcie ręki
błąd jest na pewno taki, że dom nadal nie sprzedany i tu mnie może czasem znaleźć :/
już dawno mu wybaczyłam, bo zrozumiałam swój udział w tym całym bałaganie
nie mogę sobie poradzić z tym, że wyskoczył z dnia na dzień i jak zawsze w nachalnym stylu - jego stylu, że czuję narastającą niechęć, obrzydzenie (nie wrogość), mam ochotę wsiąść w auto i wrócić na Mazury, bo tam mnie nie dopadnie
czas który miał być dla mnie wyciszeniem, spotkaniem z najbliższymi stał się czasem niepokoju - nie wiem co może jeszcze wymyśleć mając mnie na wyciągnięcie ręki
błąd jest na pewno taki, że dom nadal nie sprzedany i tu mnie może czasem znaleźć :/
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
A pamiętacie może, jak w czasie kryzysu nasz napór na małżonków działał na nich odpychająco? Przynajmniej u mnie miało to miejsce. Po to jest m. in. lista Zerty.katalotka72 pisze: ↑24 gru 2017, 22:37 - rośnie we mnie niesmak całej sytuacji i jego naporu nie wiadomo na co i w jakim celu, podryw jaki uskutecznia działa na mnie odwrotnie proporcjonalnie, niechęć narasta w postępie arytmetycznym
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
No właśnie, nie oczekiwałaś niczego, a tu spotyka Cię coś sprzecznego z Twoimi oczekiwaniami. Ach te nasze oczekiwaniakatalotka72 pisze: ↑25 gru 2017, 10:14 renta ja nie oczekiwałam niczego, a dzieje się coś z czym okazuje się sobie nie radzę
Ucieczka?katalotka72 pisze: ↑25 gru 2017, 10:14 mam ochotę wsiąść w auto i wrócić na Mazury, bo tam mnie nie dopadnie
Jednak chęć ucieczki od męża.katalotka72 pisze: ↑25 gru 2017, 10:14 błąd jest na pewno taki, że dom nadal nie sprzedany i tu mnie może czasem znaleźć :/
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?
Jacku to samo miałam dzisiaj w głowie, że czuję prawdopodobnie to co on 7 lat temu gdy na siłę zalewałam go swoją "miłością" i szukałam resztek rozsądkujacek-sychar pisze: ↑25 gru 2017, 10:47 A pamiętacie może, jak w czasie kryzysu nasz napór na małżonków działał na nich odpychająco? Przynajmniej u mnie miało to miejsce. Po to jest m. in. lista Zerty.
wcale nie jest mi z tym łatwiej