mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bety
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2017, 12:57
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Bety »

Katalotka,
szok niedowierzanie.... :-)
Pamiętam jak dzielnie pracowałaś nad sobą, pomagając jednocześnie nam.
Zgadzam się z Tobą, że ziarnko zasiane, żyje. Twoja opowieść to potwierdza.
Nie wiemy, w którą stronę pójdzie Twoja historia, ale ważne jest to, że mąż przemówił "ludzkim głosem".
Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości i siły Ducha.
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: bosa »

Kurczę, szok i niedowierzanie. Nie wiem co bym zrobiła .
Ale mogę polecić Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. U mnie zadziałała błyskawicznie, chociaż w zupełnie innej sprawie. Pozdrawiam Cię i życzę darów Ducha Świętego.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

dziękuję Kochani - moje Robaczki krokowe <3

historia ma ciąg dalszy, nie ma dnia bez jakiegoś wpisu od niego lub próby rozmowy
nie wiem co będzie, bo nie wie nikt, dzieci są na NIE - nie dziwię im się wcale
dzisiaj dostałam propozycję spotkania świątecznego pt. "dla wnuków razem"
dziwna historia i nawet nie mam ochoty na razie tego rokminiać
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: renta11 »

Katalotka

Bo też chyba nie ma sensu się spieszyć. Może jemu się nie układa i potrzebuje wypełnić czymś/kimś pustkę? Co nagle to po ...
Daj czas czasowi. Jeśli zaszła w nim jakaś zmiana/nawrócenie, to pozwól jemu się wykazać. Niech to okrzepnie, da się ugruntować. Chyba nie jest Tobie , a jeszcze gorzej dzieciom/wnukom potrzebna jakaś "chybotliwa" akcja? Kolejne wykorzystanie?
Jeśli komuś naprawdę zależy, to i będzie zależeć także za rok. Szybkie posunięcia budzą we mnie osobiście niepokój.
Rozeznaj to w modlitwie.
Z Bogiem
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

pierwsze spotkanie po paru latach.........
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: twardy »

katalotka72 pisze: 24 gru 2017, 11:17 pierwsze spotkanie po paru latach.........
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
Lata robią swoje. Niestety.
Wiedźmin

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Wiedźmin »

twardy pisze: 24 gru 2017, 21:09
katalotka72 pisze: 24 gru 2017, 11:17 pierwsze spotkanie po paru latach.........
dziwne uczucie, dziwna sytuacja, dziwny on :/
Lata robią swoje. Niestety.
E tam... może "dziwny" w dobrym tego słowa znaczeniu :)
Może inny? Nowy on? Może mądrzejszy? ;) Może "przejrzał na oczy" :P
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

podsumowując to co się wydarzyło w ostatnim tygodniu
- czas zrobił swoje, za słowa, które usłyszałam dałabym się kiedyś posiekać, dzisiaj czuję rozczarowanie
- przepraszanie kolejny raz w ciągu paru dni staje się naciągane, dzielenie opłatkiem na schodach domu mojej Mamy zaskakujące
- przytulenie przy składaniu życzeń naturalne i do przyjęcia, próba całowania w usta przy wyjściu od córki OBRZYDLIWA
- rośnie we mnie niesmak całej sytuacji i jego naporu nie wiadomo na co i w jakim celu, podryw jaki uskutecznia działa na mnie odwrotnie proporcjonalnie, niechęć narasta w postępie arytmetycznym
- uświadomiłam sobie, że nie chcę i mam prawo nie chcieć mieć z tym człowiekiem bliższych kontaktów
- koniecznie po NR muszę złożyć zapytanie o ważność zawarcia naszego małżeństwa :/

Wesołych Świąt Kryzysowicze <3
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: twardy »

katalotka72 pisze: 24 gru 2017, 22:37 koniecznie po NR muszę złożyć zapytanie o ważność zawarcia naszego małżeństwa :/
Dlaczego koniecznie?
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: renta11 »

Katalotka
Napisałaś to w gorących emocjach, dlatego taki wydźwięk. Oczekiwania były duże, a rzeczywistość okazała się szara.

Mnie się wydaje, że każdemu człowiekowi można wybaczyć, bo to jest coś, co zależy tylko od wybaczającego. Czyli możemy zdradzającemu/porzucającemu pozwolić odejść w pokoju.
Pojednać możemy się z każdym człowiekiem, ale nie w każdym czasie i w każdym (pełnym) zakresie. Bo do tego potrzebnych jest wiele rzeczy z obu stron. To nie jest sprawa zero-jedynkowa, czyli albo wszystko-albo nic. To trudny i długi proces.
Katalotka,
Ty nic nie musisz, ale wszystko możesz. A możliwości masz wiele, czasu bardzo dużo.
Z Bogiem
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Obrączka
Posty: 28
Rejestracja: 10 maja 2017, 18:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: Obrączka »

Mi się też wydaje że powroty nie są takie proste, szczególnie te z długim czasem oczekiwania .My mamy wyobrażenia o naszym małżonku takim jak na początku rozstania a czas robi swoje . My się zmieniamy , oni się zmieniają .Zaczyna nas drażnić w nich to co wcześniej było tylko nie dostrzegaliśmy tego. Naprawdę potrzeba czasu , obserwacji . Może zapytaj się go wprost o co mu chodzi ?
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

renta ja nie oczekiwałam niczego, a dzieje się coś z czym okazuje się sobie nie radzę
już dawno mu wybaczyłam, bo zrozumiałam swój udział w tym całym bałaganie
nie mogę sobie poradzić z tym, że wyskoczył z dnia na dzień i jak zawsze w nachalnym stylu - jego stylu, że czuję narastającą niechęć, obrzydzenie (nie wrogość), mam ochotę wsiąść w auto i wrócić na Mazury, bo tam mnie nie dopadnie
czas który miał być dla mnie wyciszeniem, spotkaniem z najbliższymi stał się czasem niepokoju - nie wiem co może jeszcze wymyśleć mając mnie na wyciągnięcie ręki
błąd jest na pewno taki, że dom nadal nie sprzedany i tu mnie może czasem znaleźć :/
jacek-sychar

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: jacek-sychar »

katalotka72 pisze: 24 gru 2017, 22:37 - rośnie we mnie niesmak całej sytuacji i jego naporu nie wiadomo na co i w jakim celu, podryw jaki uskutecznia działa na mnie odwrotnie proporcjonalnie, niechęć narasta w postępie arytmetycznym
A pamiętacie może, jak w czasie kryzysu nasz napór na małżonków działał na nich odpychająco? Przynajmniej u mnie miało to miejsce. Po to jest m. in. lista Zerty.
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: twardy »

katalotka72 pisze: 25 gru 2017, 10:14 renta ja nie oczekiwałam niczego, a dzieje się coś z czym okazuje się sobie nie radzę
No właśnie, nie oczekiwałaś niczego, a tu spotyka Cię coś sprzecznego z Twoimi oczekiwaniami. Ach te nasze oczekiwania ;) :D
katalotka72 pisze: 25 gru 2017, 10:14 mam ochotę wsiąść w auto i wrócić na Mazury, bo tam mnie nie dopadnie
Ucieczka?
katalotka72 pisze: 25 gru 2017, 10:14 błąd jest na pewno taki, że dom nadal nie sprzedany i tu mnie może czasem znaleźć :/
Jednak chęć ucieczki od męża. ;)
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: mąż przemówił - ku pokrzepieniu kryzysowiczom?

Post autor: katalotka72 »

jacek-sychar pisze: 25 gru 2017, 10:47 A pamiętacie może, jak w czasie kryzysu nasz napór na małżonków działał na nich odpychająco? Przynajmniej u mnie miało to miejsce. Po to jest m. in. lista Zerty.
Jacku to samo miałam dzisiaj w głowie, że czuję prawdopodobnie to co on 7 lat temu gdy na siłę zalewałam go swoją "miłością" i szukałam resztek rozsądku
wcale nie jest mi z tym łatwiej :roll:
ODPOWIEDZ